Cześć Nie wiem od czego zacząć, więc zacznijmy od początku. Choruję na rdzeniowy zanik mięśni, a od 1999 roku oddycham za pomocą respiratora. Wtedy też się położyłem i do dziś jestem osobą leżącą.
Długi okres czasu nie miałem nikogo, oprócz fantastycznej rodziny. 5 lat temu poznałem najpierw kolegę, potem koleżankę i tak się ruszyło. Dziś mam grupkę znajomych, za co jestem bardzo wdzięczny.
Nigdy nie myślałem o związku czy seksie. Myślałem, że to nie dla mnie. Jednak moi znajomi zaczęli mnie przekonywać, że jestem wartościowym człowiekiem i mnie też można pokochać. Posłuchałem ich i zacząłem działać w tym kierunku.
Do dnia dzisiejszego nie znalazłem dziewczyny (wiedziałem, że nie będzie łatwo), mimo to nie poddaję się. Jednak jest coś, co mnie bardziej dotyka - brak seksu.
Od kilku miesięcy nie potrafię się za bardzo skupić, bo myślę tylko o jednym. Ze względu na chorobę sam nie jestem w stanie sobie ulżyć, a brak kobiety nie pomaga.
Myślałem o prostytutce, ale to nie dla mnie. Bardziej przemawia do mnie asystent seksualny, ale u nas nie ma takiego zawodu. A może o czymś nie wiem?
Z pewnością są tutaj osoby leżące, więc stąd moje pytanie - jak radzicie sobie ze swoją seksualnością? Macie dla mnie jakieś rady?