Zadałem sobie trud i przeczytałem dyskusję. Z elektrycznością jest ten problem, że jej nie widać, dopiero pomiar konkretnych punktów pomiarowych i określonych wartości daje jakieś pojęcie, gdzie należy szukać przyczyn. Rozumiem, że można trafić na jakąś jedną, dwie wadliwe serie, ale w przypadku, kiedy każde następne akumulatory zajeżdżasz w parę miesięcy, to nie jest normalne. Akumulatory nie padają tak same z siebie - musi być ku temu jakaś konkretna przyczyna. I zanim weźmiesz się za jakiekolwiek udziwnienia (pewnie, że można dać panel fotowoltaiczny, można dać alternator i silnik spalinowy), to pamiętaj o tym, że nadal masz nie rozwiązaną główną przyczynę powodującą, że padają Ci akumulatory. Pytanie w jaki sposób one są eksploatowane - w jakim terenie się poruszasz i czy silniki nie pobierają znacznie więcej prądu niż powinny. Ponadto, może być uszkodzona sama ładowarka jak i panel dopuszczający znaczne rozładowanie akumulatorów. Bez dokładnych pomiarów napięć, prądów niczego nie zwojujesz i będziesz dalej kręcił się w kółko jak w przeręblu. Też się przyłączę do głosów z Elektrody - zainwestuj w miernik i zrób pomiary.
Są rzeczy na niebie i ziemi, o których nie śniło się filozofom, a większość z nich jest w Polsce... Piotr Bałtroczyk.
Dlaczego Państwo ma nas w nosie i vice versa?