Są momenty, gdzie trudno dobrać odpowiednie słowa. Nie wiem, czy uda mi się to tym razem, ale spróbuję, choć po części.
Przez te wszystkie lata przewinęło się bardzo dużo osób, nie sposób wszystkich spamiętać. Nawiązały się przyjaźnie, które przetrwały do dziś i są częścią mojego życia. Nigdy o tych osobach nie zapomnę i zawsze się uśmiechnę na samą myśl. Bez Was nie byłoby tak pięknie i ciepło….
Nie sposób nie wspomnieć tutaj o osobach, których już wśród Nas nie ma – Kati, Ewito – cholernie Was brak. Wybaczcie mi, ale wszystkich nie wymienię, bo to zbyt trudne, nawet jak dla mnie. Po prostu pamiętam i dziękuje – że byliście z Nami… [*]
Brakuje mi też tych Osób, które zamilkły, których konta są w rejestrze, a obecności brak. Jesteście nierozłączną częścią tej historii. Szkoda, że coś się przerwało, skróciło i już nie wróciło… Nie powinno tak być i mogę tylko nad tym ubolewać. To specyficzne miejsce, gdzie ścierają się różne charaktery, temperamenty, opinie i zdania. Szkoda, że przeszłość zasłoniła dalszą przyszłość. Chciałoby się, aby spory, niesnaski, niedokończone rozmowy poszły w niepamięć, ale dziś wiem, że się tak nie da, choć same chęci są duże. Życzę Wam wiele dobrego, nawet jeśli nasze drogi się zupełnie rozeszły.
Zrobiło się strasznie smutno, ale i czasem tak trzeba. Nie będę pisać o pierwszym swoim zlocie, bo nie chcę się powtarzać. Był wyjątkowy, bo atmosfera na każdym z nich, właśnie taka jest. Pamiętam tę wielką salę, ogromny stół, mnóstwo osób i te śmiechy, chichy i gwar. Przeszła mi wtedy przez głowę myśl: „tylko nie pomyl nikogo i dotrwaj do końca z przywitaniem się”, a później to sama nie wiem, ale ten koniec dziwnie szybko nastąpił Aż sama byłam w szoku. Potem były następne i kolejne. Bo jak to mówią „jak raz spróbujesz to z czasem trudno przestać” i coś w tym jest na rzeczy. Pamiętam jedną historię, która długo była przedmiotem rozmów i żartów. Któregoś tam sobie razu w ferworze zbierania się do wyjścia zapomniałam torebki z portfelem i dokumentami. Jak to ważna i potrzebna rzecz to nie komu chyba tłumaczyć nie muszę O samym zaistniałym fakcie zorientowałam się na dworcu. Prywatny samochód zawrócił po moją zgubę, a ja w międzyczasie zatrzymałam skład kolejowy na 15 minut, dzięki ogromnej uprzejmości konduktora tegoż pociągu. Historia zakończyła się happy eden, a śmiechu było jeszcze długo, długo… Kobiety to jednak prawdziwe desperatki Nie lubię się poddawać i chyba tak już mi zostało.
Skoro wszyscy za coś komuś dziękują to i ja nie będę gorsza. Dziękuję Wszystkim i każdemu z osobna za Was samych. W szczególności – Jackowi – Verselle – że chce Ci się jeszcze chcieć i za gotowość do pomocy! Ach i pamiętaj proszę – jesteś Ojcem Chrzestnym tych wszystkich swoich dzieci w Galerii. Żartuję, ale w jakimś stopniu masz w tym swój wkład i nie możesz zaprzeczyć I cicho już, nie ma sprzeciwu. Lucynko - Tobie również dziękuję za ogrom sympatii, ciepła, wyrozumiałości i cierpliwości! Nie będę tutaj wymieniać nicków, bo liczę na fart losu i możliwość uczynienia tego osobiście. Myślę, że taka forma będzie najwłaściwszym dopełnieniem wszystkiego. Pozdrawiam Was, M.