Mam do Was pytanie moi drodzy i prośbę o porady.
Jakiś czas temu wylicytowałam mieszkanie na stawkę czynszową. Miałam wtedy dobrą pracę za 2200 netto, dobry dochód, stabilność. Było to ok. 3 mce temu.
Mieszkanie jest do generalnego remontu-wszystko nawet ogrzewanie gazowe, podwieszenie sufitu.
Niestety straciłam pracę i będę zmuszona szukać nowej (myślę-mam nadzieję, że zajmie to do miesiąca czasu góra dwóch). Będzie trzeba to wiadomo, wezmę jaka będzie.
Zgromadziłam oszczędności na czarną godzinę i pójdą one na opłaty za te najmowane mieszkanie. Czekam najpierw na zgody na wykonanie różnych prac, więc przez kilka miesięcy będę mieszkała z mamą, której z oszczędności dorzucam jakieś grosze na życie. Jest to ciężkie przy opłatach za rehabilitację przy mojej skoliozie i bólach kręgosłupa po utracie pracy, ale wierzę, że znajdę jakąkolwiek choćbym miała dorabiać w weekendy, bo muszę się usamodzielnić. Rodzice też nie mają lekko.
Mieszkanie jak wspomniałam jest do generalnego remontu.
Zastanawiam się, czy meldując się od stycznia na stałe w tym lokalu mogłabym starać się o dofinansowanie remontu i pomoc MOPR. Boję się, żeby mi czasem nie wypowiedzieli umowy najmu, chociaż w umowie nie ma takiego zapisu, byle nie zalegać z czynszem, ale nie znam się na kodeksie cywilnym i nie wiem czy utrata pracy może być jedynym czynnikiem wypowiedzenia umowy najmu, jeśli wszystko opłacam terminowo.
Zastanawiam się co mogę zrobić by otrzymać jakąś pomoc.
Remont jest konieczny, wymiana wszystkiego. Ja przy bólach mam problem często ze schylaniem się, dźwiganiem, sięganiem po wysoko ułożone rzeczy.
Na podłodze jest coś gumolitopodobnego, można się wywalić. W łazience tylko wanna w rozkładzie, brak umywalki, kibelek niski i jakiś wąski chyba ma ze 100 lat (sam budynek w dobrym stanie, ale z roku 1890). Więc też długo czekać muszę na zgodę konserwatora zabytków na te remonty. Gołe ściany, spadający tynk.
Bardzo Was proszę o jakąś poradę co mogę zrobić. Szukam oczywiście pracy. Wysyłam starannie przygotowane CV. Myślę o tym remoncie i jestem przerażona...
Czy na takie podwieszanie sufitu, bo na ścianie jest grzyb, może być jakieś dofinansowanie.
Czy miałabym w ogóle jakąś szansę, czy warto składać ten wniosek w ogóle?
Ciężko jest samemu jakoś się usamodzielnić, tym bardziej jako niepełnosprawny, jako kobieta z problemem znalezienia stałej pracy, która nie niszczyłaby mi kręgosłupa.
Co o tym myślicie?
Przepraszam za tak rozwlekły tekst, ale wiem, że są na forum bardzo dobrzy ludzie, którzy będą w stanie coś doradzić. Moi rodzice mają małe ciasne mieszkanie, ja mam już 26 lat i nie chcę całe życie być im kołem u wozu ani szukać broń Boże jakiegoś mężczyzny dla mieszkania...
Dziękuję z góry za wszystko.
Pozdrawiam serdecznie.