Pierwsze jest badanie lekarskie. Bywa tak, że można je zrobić w szkole jazdy, na rozpoczęcie kursu, ale w przypadku ON nie ryzykowałabym pójścia na badanie tak z ulicy. Moim zdaniem warto najpierw wiedzieć, że możesz jeździć, a dopiero potem wybrać kurs. Zatem:
Najpierw lekarz, który ma prawo wystawiania pozwoleń na prowadzenie pojazdów mechanicznych. Oraz, ewentualnie, specjaliści wskazani przez tego lekarza, w ramach badań dodatkowych. Gdybym to ja szła na badania, zrobiłabym sobie nawet te specjalistyczne wcześniej (bo wiem jakie byłyby istotne dla mnie) i przyszła z dokumentacją.
Tu uwaga osobista: radzę się dobrze zbadać. U mnie wyszło, że dostałam prawko a zdaje się, że nie powinnam (oczopląs mi się w ciągu 10 lat pogorszył – pytanie jakim cudem, skoro jest wadą wrodzoną). Na szczęście nikomu się przez lata posiadania przez mnie prawa jazdy nic nie stało, ale gdybym miała wypadek i potem się dowiedziała, że był taki problem, szlag by mnie chyba trafił.
Jest to szczególnie ważne, skoro chcesz jeździć po Warszawie, czyli zapewne także po centrum, w godzinach dużego ruchu.
2. Jeśli z badań wyniknie, że samochód prowadzić możesz, to pojawia się kwestia tego, czy musi być dodatkowo oprzyrządowany. Jeśli musi być, musisz sobie wybrać szkołę, która ma samochody oprzyrządowane/przystosowane. A to znaczy, że możesz wybrać tylko niektóre z warszawskich szkół.
W Warszawie i okolicach kojarzę dwie szkoły dla kierowców ON – w Konstancinie-Jeziornej (przy CKiR) oraz PIMOT na Jagiellońskiej. Innych nie znam, chociaż wiem, że część oferuje naukę na samochodach przystosowanych (możesz sobie wygooglać).
Z tych dwóch, gdybym miała drugi raz wybierać dzisiaj – na przykład gdyby mi się wzrok poprawił i potrzebowałabym ponownego egzaminu – wybrałabym PIMOT, ze względu na położenie w samej Warszawie. Nauka w CKiR była wygodna o tyle, że pojechałam sobie na turnus sześciotygodniowy z pobytem na miejscu, dostosowali mi dobrze samochód i ogólnie sobie chwaliłam, bo mi z wielu powodów na zdrowie wyszło, ale po Warszawie jako takiej jeździłam w trakcie kursu może trzy/cztery razy. A to jednak zdecydowanie za mało, jak się tu mieszka. PIMOT ma lepsze położenie do nauki jazdy miejskiej, a na dodatek pracują tam moi byli instruktorzy z CKiR.
Użytkownik Boginka edytował ten post 16 styczeń 2017 - 15:36