Pamiętam z jakim entuzjazmem i radością przyjęłam ubiegłoroczny komunikat o przyznaniu Literackiej Nagrody Nobla Swietłanie Aleksiejewicz. Tegoroczny werdykt wprawił mnie w zdumienie i zniesmaczenie.
Nie znam twórczości Boba Dylana, lecz wiem, że jest on bardem, piosenkarzem, owszem piszącym teksty do swoich piosenek, ale nigdy nie wydał tomiku wierszy.
Już twórczość ubiegłorocznej laureatki wzbudziła sporo kontrowersji, bo od czasów Kapuścińskiego trwa dyskusja, czy reportaż można zaliczyć do literatury. Rok temu, jako czytelniczka i wielbicielka reportażu, byłam usatysfakcjonowana werdyktem.
Nobel dla Dylana umniejsza rangę samej nagrody, która rości sobie pretensje do największej, najbardziej prestiżowego wydarzenia dla literatów.