Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A

Czasem czytam w sieci o ucieczce w małżeństwo. Co myślicie na ten temat?

związki małżeństwo

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
25 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_JoannaKrzysztofik_*

Gość_JoannaKrzysztofik_*
  • Gość

Napisano 29 sierpień 2016 - 12:36

Przyznam, że mnie zmroziło jak czytałam takie tematy, że ktoś się żeni / wychodzi za mąż, by uciec od problemów domowych (bez względu na to czy ktoś próbował innych metod ich rozwiązania czy nie). Pomijając wchodzenie w związek bez uczucia, to przecież można wpaść z deszczu pod rynnę, bo partner/ka może okazać się, ogólnie rzecz biorąc, złym człowiekiem. A nawet jeśli jest dobrym człowiekiem, to wiążąc się z nim/nią pozbawia się go/ją możliwości zawarcia związku z kimś, kto szczerze go/ją pokocha - to mimo wszystko nie jest wobec niego/niej w porządku. To może kiedyś odbić się na jakości związku, bo druga strona w końcu wyczuje co się święci. Zapraszam do dyskusji na temat.

Sorry, chyba nie sprecyzowałam. Podjęłam ten temat w pojęciu ogólnym; sama nie będę podejmować tak nierozważnego kroku, nawet nie mam powodu; więc się nie martwcie :).

Użytkownik kuba edytował ten post 29 sierpień 2016 - 12:40
Połączono posty

  • 0

#2 sosinka

sosinka

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 7 postów
  • Skąd:Wrocław

Napisano 29 sierpień 2016 - 14:31

Nie czytałam jeszcze takiego artykułu, ale brzmi to strasznie. Jakie problemy mogą być zwalczone przez wzięcie ślubu? Taki nieprzemyślany krok może tylko pogorszyć sytuację. No, chyba że ktoś bierze ślub dla pieniędzy, ale to raczej biznes, nie związek. Jestem też ciekawa, jak bardzo zdesperowany musi być ten ktoś, kto ucieka w małżeństwo. I dlaczego wierzy, że to pomoże.


  • 0

Drze­wo nie sma­gane wichrem rzad­ko kiedy wy­ras­ta sil­ne i zdrowe. - Seneka Młodszy


#3 Gość_JoannaKrzysztofik_*

Gość_JoannaKrzysztofik_*
  • Gość

Napisano 29 sierpień 2016 - 17:00

Wierz mi, sosinko, też chciałabym to wiedzieć. Dobrze jeszcze gdy szczerze kocha się wybranka/wybrankę z wzajemnością, a ta 'ucieczka' jest niejako przy okazji. Wtedy coś może z takiego związku być. W przeciwnym razie jego przyszłość jest czarna. Próbuję wziąć na logikę co może powodować taką desperację, może potem coś wpadnie mi do głowy.


  • 0

#4 Gość_kuba_*

Gość_kuba_*
  • Gość

Napisano 29 sierpień 2016 - 17:01

Jakie problemy mogą być zwalczone przez wzięcie ślubu? Taki nieprzemyślany krok może tylko pogorszyć sytuację. No, chyba że ktoś bierze ślub dla pieniędzy, ale to raczej biznes, nie związek. Jestem też ciekawa, jak bardzo zdesperowany musi być ten ktoś, kto ucieka w małżeństwo. I dlaczego wierzy, że to pomoże.

 

Ja też nie czytałem, ale obserwując ludzi, w sporej części przypadków to jest przypadkowa ciąża. Często jest tak, że dla zatuszowania wpadki z udziałem młodych ludzi, sprawę załatwia się poprzez zawarcie ślubu lub jej usunięcie. I nawet jeśli na początku jest pomoc obu rodzin, są uczucia, to przy szarej prozie życia, szybko one gasną, i prędzej czy później, taki związek kończy się porażką.

Ludzie często uciekają przed presją lokalnej społeczności - dla kogoś, kto jest bardzo konserwatywny w swoich wartościach i przekonaniach, taka wpadka jest plamą na honorze i żeby jakoś z twarzą wyjść, podejmuje się takie a nie inne decyzje.  


  • 0

#5 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6290 postów
  • Skąd:home

Napisano 29 sierpień 2016 - 17:05

A ja się zastanawiam, czy da się w coś uciec, od czegoś??! Dla mnie to niepoważne i bezsensowne. Nie da się uciec od odpowiedzialności. Jeśli ktoś myśli, że małżeństwo go od czegoś uchroni to oszukuje sam siebie, bowiem:

"Miłość to światło życia, a małżeństwo to rachunek za to światło, czyli prąd". Prędzej, czy później będzie trzeba go zapłacić :D :P :) Nic nikomu nie jest darowane!!! Za wszystko odpowiadamy w życiu, sami i sobą.


  • 0

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#6 Valeska

Valeska

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 376 postów

Napisano 31 sierpień 2016 - 23:04

Nieraz nawet na iponie faceci piszą że chcieliby jak najszybciej przyjechać do dziewczyny i zostać u niej już na zawsze, nie wykluczając małżeństwa. Czy to też można rozumieć jako formę ucieczki od przeszłości a przy okazji chęć polepszenia sobie życia?


  • 0

#7 Gość_kuba_*

Gość_kuba_*
  • Gość

Napisano 01 wrzesień 2016 - 16:03

Człowiek jest zwierzęciem stadnym i, prędzej czy później, będzie poszukiwał partnera/rki. Bo we dwójkę jest raźniej - kłopoty rozkładają się na dwoje, przez co łatwiej je rozwiązywać i szczęście też liczy się w dwójnasób. Poznanie partnera wymusza konieczność dokonania zmian w swoim życiu. Sprawy w zasadzie nie ma, o ile przyszli partnerzy mieszkają stosunkowo blisko siebie i ta odległość pozwala na częste wizyty w swoich domach. I faceta u kobiety, jak i kobiety u faceta i sprawdzania pod każdym względem czy kandydat/ka nadaje się na męża/żonę. Jeśli zostaną spełnione oczekiwania po obu stronach i zadziała chemia, to "z tej mąki będzie chleb". Jeśli nie, to nie pozostaje nic innego jak wylizać rany i prędzej czy później zacząć od nowa. Natomiast, komplikuje to się w momencie znajomości zawieranej przez internet. Te wizyty są niestety ograniczone z wielu powodów, chociażby odległości i kłopotliwego dojazdu, wykonywanej pracy, stanu zdrowia, itp. I zaczynają się przysłowiowe schody: Jak tu sprawdzić delikwenta? Parę symbolicznych wizyt, to stanowczo za mało, Skype też na dłuższą metę nie rozwiązuje problemów, bo wielu rzeczy nie da się załatwić przez internet. Nie każdy potrafi zaakceptować związek na odległość. Ktoś do kogoś musi się przeprowadzić i w konsekwencji zmienić otoczenie (przyjaciół, znajomych), pracę, zrezygnować z dotychczasowego stylu życia. Poniekąd jest to stawianie wszystkiego na jedną kartę: uda się - nie uda. Taka przeprowadzka, to także bazowanie na zaufaniu jakim obdarzamy przyszłego partnera i jakim my jesteśmy obdarzeni. Jeśli zmiana uda się, fajnie, możemy odtrąbić sukces i powiedzieć o innej jakości życia. Czy lepszej? Rzecz względna. W tym kontekście patrząc, jest to forma ucieczki do przodu, od dotychczasowego stylu życia... No dobra, a co w takim wypadku, jeśli nie uda się? Zawsze trzeba mieć plan B. ;) Albo jak niepyszni wracamy na stare śmieci, jeśli jest taka możliwość i nie popaliliśmy wszystkich mostów za sobą, albo unosimy się honorem, zostajemy w nowym miejscu i tu budujemy swoją przyszłość od nowa. Wszystko zależy od przyjętego modelu na życie, bywa, że parę razy ten model będzie trzeba zmieniać. Pół biedy jeśli są to przenosiny z małej miejscowości do dużej - tu zawsze są większe możliwości na tzw. rozwój, kłopotliwa jest przeprowadzka z dużego miasta do małego miasteczka czy na wieś. Najzdrowiej jest jednak przeprowadzić się w okolice zainteresowanej osoby i z bliskiej odległości budować związek, co będzie też dodatkowym dowodem na zaradność partnera. Jednak w przypadku ON taka przeprowadzka jest trudna, jeśli wręcz nie niemożliwa.


  • 1

#8 Gość_VANPELIS_*

Gość_VANPELIS_*
  • Gość

Napisano 02 wrzesień 2016 - 07:38

...czasami czytam w necie to co czytam i gdyby życie moje miało być ciągłą ucieczką przed nim, to nie wiem jakbym żył. Niemniej każda ucieczka jest najprostszym rozwiązaniem tylko nikt nie radzi , co począć jak już nie będzie dokąd uciec? Nie pamiętam bym kiedykolwiek szukał w necie antidotum na swoje życie i dlatego wciąż jestem na swojej drodze. Nie uciekam a idę w życie moje i tylko moje a obok idą wraz ze mną Najbliżsi. Ktoś powie :Szczęściarz"? Gdybym uciekał , nigdy bym nie znalazł a idąc doszedłem. Odpowiem.


  • 0

#9 Valeska

Valeska

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 376 postów

Napisano 02 wrzesień 2016 - 23:06

Pół biedy jeśli są to przenosiny z małej miejscowości do dużej - tu zawsze są większe możliwości na tzw. rozwój, kłopotliwa jest przeprowadzka z dużego miasta do małego miasteczka czy na wieś.

 

Czy ja wiem? Nawet w dużych miastach nie każdy pracuje, bo tam też nie dla wszystkich jest praca i jedynym źródłem utrzymania pozostaje renta. Więc jeżeli ktoś daje radę się z niej utrzymać w dużym mieście to czy nie poradzi sobie również w małym, albo na wsi? Oczywiście pozostaje też kwestia sprawności ruchowej, bo wiadomo że w dużym mieście wszystko jest na miejscu i wszędzie blisko, ale uważam że osoba zdolna do samodzielnej egzystencji nie odczuje aż tak bardzo zmiany na gorsze przenosząc się do mniejszej aglomeracji.


  • 0

#10 Gość_kuba_*

Gość_kuba_*
  • Gość

Napisano 03 wrzesień 2016 - 00:34

Czy ja wiem? Nawet w dużych miastach nie każdy pracuje, bo tam też nie dla wszystkich jest praca i jedynym źródłem utrzymania pozostaje renta. Więc jeżeli ktoś daje radę się z niej utrzymać w dużym mieście to czy nie poradzi sobie również w małym, albo na wsi? Oczywiście pozostaje też kwestia sprawności ruchowej, bo wiadomo że w dużym mieście wszystko jest na miejscu i wszędzie blisko, ale uważam że osoba zdolna do samodzielnej egzystencji nie odczuje aż tak bardzo zmiany na gorsze przenosząc się do mniejszej aglomeracji.

 

Co by nie mówić, w mniejszych miasteczkach czy na wsi, jest się łatwiej utrzymać - raz, że nie masz cen branych z kosmosu zarówno na wynajem jak i cen żywności, dwa, na wsi czy przy domku możesz mieć swój ogródek i swoje warzywa, co może obniżyć koszta życia. Warunek jednak sprawność ruchowa. Poza tym, jest się mniej anonimowym - co ma swoje wady i zalety. Lecz perspektywy zarobkowania są ograniczone, chyba, że jest się super fachowcem, złotą rączką, bądź znalazło się niszę przy działalności gospodarczej. Natomiast w przypadku przeprowadzki ze wsi do dużego miasta, rzeczywiście wszędzie jest blisko, a nawet jak jest dalej, to masz komunikację miejską zazwyczaj dostosowaną dla ON. Fakt, możesz przebierać wśród sklepów, lekarzy, kin, teatrów, pubów, ale przy obecnym poziomie rent jesteś niejako skazana na pracę - za samą rentę niewiele zwojujesz. Tu masz jakiś rynek pracy. Że czasem, mówiąc oględnie, postawiony na głowie, to już inna bajka. I też nie każdy miastowy potrafi odnaleźć się na wsi z różnych względów. A co tu mówić o ON? Nie każde miasteczko czy wieś jest dostosowana w 100%. Ale jest też jeden ważny aspekt:

 

Nieraz nawet na iponie faceci piszą że chcieliby jak najszybciej przyjechać do dziewczyny i zostać u niej już na zawsze, nie wykluczając małżeństwa.

 

No dobra, a co z tymi osobami, dla których mieszkanie przed ślubem z partnerem jest nie do zaakceptowania z tysiąca i jednego powodu? Jak wtedy próbować układać sobie relacje?


  • 0

#11 otik

otik

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 167 postów
  • Skąd:pyrlandia

Napisano 08 wrzesień 2016 - 17:24

No dobra, a co z tymi osobami, dla których mieszkanie przed ślubem z partnerem jest nie do zaakceptowania z tysiąca i jednego powodu? Jak wtedy próbować układać sobie relacje?

 

Moim zdaniem Kuba jest to bardzo trudne , szczególnie na odległość , ryzyko jest duże . Relacje wymagają ogromnego zaufania co nie sprzyja znajomości na odległość. Występuje potrzeba częstego przebywania z sobą i na pewno jest to łatwiejsze jeśli nie dzieli taka odległość . Poznanie człowieka , przebywanie z nim na co dzień , pomaga podjąć taką decyzje, która i tak jest sporym ryzykiem.

Osobiście nie lubię kupować przysłowiowego "kota w worku". Związek to i tak zawsze ryzyko a małżeństwo tym bardziej.


  • 0

#12 Valeska

Valeska

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 376 postów

Napisano 09 luty 2017 - 01:45

No dobra, a co z tymi osobami, dla których mieszkanie przed ślubem z partnerem jest nie do zaakceptowania z tysiąca i jednego powodu? Jak wtedy próbować układać sobie relacje?

 

Należy sobie postawić pytanie, czy bardziej nie do zaakceptowania jest samo mieszkanie, czy sex przed ślubem? Wiadomo że mieszkając z ukochaną osobą jest się "narażonym" na więcej okazji do grzechu, ale nie jest powiedziane, że na spotkaniach (szczególnie długo wyczekiwanych) łatwiej jest się powstrzymać. Bardziej przyjrzałabym się innemu aspektowi tej sprawy a mianowicie że często jedna z osób stawia warunek że jak mieszkać to tylko u ciebie i oczekuje że uszczęśliwi tym partnera bo ma to być jakoby dowód największej miłości tzn, zostawiłem wszystko żeby z tobą być...Czy można to rozumieć jako ucieczkę?


  • 0

#13 Gość_kuba_*

Gość_kuba_*
  • Gość

Napisano 10 luty 2017 - 11:21

Należy sobie postawić pytanie, czy bardziej nie do zaakceptowania jest samo mieszkanie, czy sex przed ślubem? Wiadomo że mieszkając z ukochaną osobą jest się "narażonym" na więcej okazji do grzechu, ale nie jest powiedziane, że na spotkaniach (szczególnie długo wyczekiwanych) łatwiej jest się powstrzymać.

 

Wiesz, dla kogoś, kto jest bardzo wierzący i praktykujący, to i mieszkanie i sex przedmałżeński jest raczej nie do zaakceptowania. Owszem, zdarzają się wypadki, że narzeczeni mieszkają ze sobą, jednak czekają ze współżyciem do ślubu. Można powiedzieć, że jest to ten czas, kiedy to duchowo dojrzewamy do małżeństwa. Jak wszędzie, także i tu można zaliczyć wpadkę i trzeba przyspieszać ślub, ale generalnie chce się być "czystym do ślubu" ze wszystkiego tego konsekwencjami.
 

Bardziej przyjrzałabym się innemu aspektowi tej sprawy a mianowicie że często jedna z osób stawia warunek że jak mieszkać to tylko u ciebie i oczekuje że uszczęśliwi tym partnera bo ma to być jakoby dowód największej miłości tzn, zostawiłem wszystko żeby z tobą być...Czy można to rozumieć jako ucieczkę?

 

Największym wyzwaniem jest, aby maksymalnie poznać przyszłego partnera szczególnie jak mieszkamy stosunkowo daleko od siebie i częste przyjazdy nie wchodzą w rachubę. Na temat wizji związku trzeba rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać jak to wszystko widzimy - nasze wzajemne relacje, oczekiwania, sposoby na zarabianie kasy i rozwiązywanie problemów - generalnie sposób na tzw. życie. Warto przy tym zwracać uwagę na wszystkie sygnały zwrotne - czasem tak banalne jak... strzelanie fochów. Decyzję o byciu razem i o zmianach lokalizacyjnych powinno podejmować się na chłodno po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw, by w przypadku niepowodzenia było stosunkowo szybkie i stosunkowo mało bolesne rozstanie się.
Na tak postawiony argument, że przeprowadzka uszczęśliwi tym partnera, bo ma to być jakoby dowód największej miłości, moim zdaniem, jest to na pograniczu szantażu emocjonalnego a kandydat go używający ma zadatki na szantażystę i domowego mobbera.
W sytuacji kiedy są jakieś kłopoty, strzela się fochami, nie rozmawia się albo przy rozmowie używane są argumenty w stylu przytaczanym przez Ciebie, że ja Cię kocham, Dla Ciebie zrezygnowałem z tego czy tamtego, a Ty mi mówisz, że tego nie chcesz albo jestem do niczego, itd. taka sytuacja powoduje poczucie winy u drugiej strony. Jest to na tyle niebezpieczna sytuacja, że takim sposobem najlepiej i najwięcej się ugrywa kosztem drugiej osoby. Prosząc partnera o coś, z góry musimy przyjąć, że spotkamy się z odmową. Dla osoby, która stosuje szantaż emocjonalny, właśnie odmowa działa jak przysłowiowa czerwona płachta na byka - prośba automatycznie staje się wymaganiem, które musimy spełnić, bo jak nie, będziemy karani i będziemy mieli kłopoty. Im częściej będzie taka sytuacja się zdarzała, tym szybciej trzeba brać nogi w zapas i kończyć toksyczną znajomość.
Jest fajny artykuł wyjaśniający ten mechanizm: http://kobieta.inter...zym,nId,1446997
Polecam przeczytać


  • 2

#14 otik

otik

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 167 postów
  • Skąd:pyrlandia

Napisano 16 luty 2017 - 14:24

często jedna z osób stawia warunek że jak mieszkać to tylko u ciebie i oczekuje że uszczęśliwi tym partnera bo ma to być jakoby dowód największej miłości tzn, zostawiłem wszystko żeby z tobą być...Czy można to rozumieć jako ucieczkę?

 Ucieczka w małżeństwo : pod warunkiem, oczekiwania to musi być jasno przyjęte przez obu partnerów, aby uniknąć szantażu emocjonalnego , o którym wspomniał Kuba . Czy małżeństwo to ucieczka w co w związek? Przed czym ta ucieczka? Ucieczka kojarzy mi się z tchórzostwem, A może małżeństwo to ucieczka w odpowiedzialność? Sporo wyjaśni" podstawa", na której budujemy ten związek , wtedy łatwiej jest określić czym dla kogoś jest małżeństwo, problem jak dla każdego z partnerów czym innym , dlatego wzajemna komunikacja jest tak ważna .


  • 0

#15 Valeska

Valeska

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 376 postów

Napisano 26 kwiecień 2017 - 23:31

A może ucieczka w małżeństwo to po prostu ucieczka od samotności...Zdrowi, atrakcyjni i świadomi własnej wartości ludzie z reguły na samotność nie narzekają dlatego też do małżeństwa im się nie spieszy więc mogą sobie pozwolić na wybieranie, przebieranie..itp. a jedyne co może ich ponaglać to wiek i związana z tym świadomość że lata lecą więc trzeba się w końcu na kogoś zdecydować. Natomiast wśród osób niepełnosprawnych, szczególnie tych odrzuconych i z niską samooceną jest dokładnie na odwrót. Szybko się przywiązują i każdą osobę z którą dane jest im stworzyć związek traktują jako ostatnią a dla wielu nawet jedyną szansę jaką otrzymali do losu dlatego za żadne skarby nie chcą jej zmarnować.


  • 0

#16 Ziutek777

Ziutek777

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 79 postów

Napisano 27 kwiecień 2017 - 05:15

Ucieczka w małżeństwo...ja znam kilka "ciekawych" małżeństw. Jakbym miał dokonać takiej "ucieczki" to wolałbym do końca życia być sam. 


  • 0

#17 Gość_kuba_*

Gość_kuba_*
  • Gość

Napisano 29 kwiecień 2017 - 13:00

A może ucieczka w małżeństwo to po prostu ucieczka od samotności...Zdrowi, atrakcyjni i świadomi własnej wartości ludzie z reguły na samotność nie narzekają dlatego też do małżeństwa im się nie spieszy więc mogą sobie pozwolić na wybieranie, przebieranie..itp. a jedyne co może ich ponaglać to wiek i związana z tym świadomość że lata lecą więc trzeba się w końcu na kogoś zdecydować. Natomiast wśród osób niepełnosprawnych, szczególnie tych odrzuconych i z niską samooceną jest dokładnie na odwrót. Szybko się przywiązują i każdą osobę z którą dane jest im stworzyć związek traktują jako ostatnią a dla wielu nawet jedyną szansę jaką otrzymali do losu dlatego za żadne skarby nie chcą jej zmarnować.

 

Wbrew pozorom i ludziom zdrowym zdarzają się kłopoty ze znalezieniem partnera. Kryteriów jakimi kierują się przy wyborze jest bez liku i zgodzę się z Tobą, że mogą sobie w kandydatkach/tach przebierać jak w ulęgałkach, ale... Ilość nie zawsze oznacza jakość. Dziś, jesteśmy w jakiś sposób skrzywieni przez technologię, która sprawia, że świat jest globalną wioska, a jednocześnie, jesteśmy przy tym samotni. Bo jak wytłumaczyć sytuację, w której szybciej pogadasz z sąsiadem zza ściany czy klatki w bloku obok czy dwa domy na wsi przez fejsa lub dostaniesz tylko życzenia sms-em. A jak spotkasz się twarzą w twarz przy kawie czy grillowym piwku, to nie ma tematu do rozmowy. Do tego jak dodasz fakt, że nie dorastamy do swoich ról w społeczeństwie, czy to, że ludzie mają różnego rodzaju, i kalibru, zaburzenia psychiczne i problemy z alkoholem, sexem, porno, przemocą, itd., to znalezienie partnera wcale nie jest takie proste. Im częściej trafia się na nieodpowiednią osobę, tym frustracja z tego powodu się pogłębia. Pewnie się powtórzę, ale trafić na dobrego partnera - to jak 6 w lotto. I w końcu żeby nie być samemu, podejmowane są decyzje brzemienne w skutkach - bierze się pierwszego-lepszego kandydata/tkę. Chyba, że się świadomie podejmuje decyzję o byciu singlem, co w dzisiejszym czasie promowania małżeństwa i rodziny jest niemile widziane. Tylko patrzeć jak wróci tzw. bykowe. Poza tym, nie wszyscy chcą się dać zaobrączkować - wielu ludziom odpowiadają tylko związki lub relacje partnerskie ale też zdarzają się kobiety, które nie chcą być matkami. Wszystko zależy od priorytetów w życiu.   
W przypadku ON, o ile stan zdrowia jest względnie stały, jest ok., O tyle w przypadku postępujących schorzeń, czy znacznej niesprawności ten czas na nawiązanie relacji ulega znaczącemu skróceniu. Ponadto jak sama zauważyłaś "...wśród osób niepełnosprawnych, szczególnie tych odrzuconych i z niską samooceną..."  można zaryzykować tezę, że w jakiś sposób są zaburzeni emocjonalnie i co może (ale nie musi) rzutować na tworzoną relację, ucieczka w małżeństwo nie jest rozwiązaniem problemów, a raczej jest ich kumulowaniem. Istnieje wtedy ryzyko, że przerodzi się to w toksyczną relację. I kłopot polega na tym, że nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że właśnie w czymś takim jesteśmy... Ale jeśli do tego dojrzejemy, im szybciej - tym lepiej, to jedynym sposobem jest zakończenie takiej relacji.


  • 0

#18 Valeska

Valeska

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 376 postów

Napisano 01 maj 2017 - 00:21

Dziś, jesteśmy w jakiś sposób skrzywieni przez technologię, która sprawia, że świat jest globalną wioska, a jednocześnie, jesteśmy przy tym samotni. Bo jak wytłumaczyć sytuację, w której szybciej pogadasz z sąsiadem zza ściany czy klatki w bloku obok czy dwa domy na wsi przez fejsa lub dostaniesz tylko życzenia sms-em. A jak spotkasz się twarzą w twarz przy kawie czy grillowym piwku, to nie ma tematu do rozmowy.

 

To jest smutne, ale prawdziwe. Często jest tak że nie rozmawiamy z osobami z którymi mieszkamy pod jednym dachem, natomiast jakaś wirtualna sympatia mieszkająca setki km. od nas wie o nas więcej niż własna rodzina. Nie mam oczywiście nic przeciwko szukaniu miłości przez neta, powiem więcej za tydzień wybieram się na drugi koniec Polski żeby w końcu zobaczyć się z kimś na kim bardzo mi zależy. Wracając jednak do tematu to też zauważyłam że im bardziej angażujemy się w "wirtualne więzi", tym bardziej zamykamy się na świat realny. Dlatego żeby do końca nie dać się zwariować najlepiej albo się spotkać, a jeżeli druga strona z niewiadomych powodów go unika to najlepiej samemu zakończyć ten "wirtualny sen

 

Im częściej trafia się na nieodpowiednią osobę, tym frustracja z tego powodu się pogłębia.

 

To też prawda, dlatego uważam że osoby które nie potrafią poradzić sobie z przeszłością powinny najpierw udać się do specjalisty a dopiero później zaczynać coś od nowa, ponieważ często bywa tak że za grzechy poprzedniego partnera obrywa ten Bogu ducha winny następny, tylko dlatego że dana osoba na podstawie traumatycznych przeżyć ma wyrobione zdanie na temat płci przeciwnej. Pamiętam jak nie raz w barze przy piwku niejeden facet żalił się na byłą żonę, dziewczynę...itp. a na końcu mówił do mnie zupełnie obcej osoby to słynne męskie powiedzenie: "Wy wszystkie jesteście takie same!" Odpowiadałam wtedy: "Jeżeli widzisz mnie w kilku osobach to może lepiej przestań już pić."


  • 0

#19 Korner

Korner

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 186 postów

Napisano 20 czerwiec 2017 - 06:09

Zastanawiam się nad sensem samego tematu tutaj podjętego. Przeżyłem już masę lat ale nigdy nie spotkałem człowieka, który by "uciekł" od problemów w małżeństwo. Może jeszcze za mało żyję, choć przypuszczam, że wątpię. Normalnie myślący człowiek nigdy nie podejmie takiego kroku bo i po co? Jaki musi być dziwaczny "problem" aby do rozwiązania potrzebne "potrzebne" było małżeństwo? Nie znam takiego "problemu". W małżeństwo się przecież nie ucieka, w małżeństwie chce się być, być z kimś kogo się kocha, kogo się pragnie itd. itd. Oczywiście są małżeństwa dla majątku ale to zupełnie co innego ale ucieczka w małżeństwo? Nie potrafię sobie nawet tego wyobrazić, pojąć tego. Może ktoś z Was da jakiś przykład takiej "ucieczki"?.


  • 0
"Miłość nie zna pór dnia, nadzieja nie ma końca, a wiara nie zna granic. Tylko wiedza i niewiedza skrępowane są czasem granicami."

Gunter Grass

#20 Gość_kuba_*

Gość_kuba_*
  • Gość

Napisano 20 czerwiec 2017 - 20:49

Taką formą ucieczki w małżeństwo były i są tzw. papierowe małżeństwa czyli fikcyjne śluby do zalegalizowania swojego pobytu w obcym kraju. Oczywiście, to nie jest bezinteresowne (mąż/żona dostaje gratyfikację pieniężną), ale rokowania na przyszłość co do udania się związku są niepewne.
Natomiast Autorce wątku zapewne chodziło o taką sytuację, w której relacje z domownikami (rodzice, rodzeństwo) są toksyczne i niejako wypychają z domu. A nowego domu poszukuje się poprzez znalezienie partnera... Przykładem może być wątek, w którym odpowiadałeś - Jak wyrwać się z domu?


  • 0



Również z jednym lub większą ilością słów kluczowych: związki, małżeństwo

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych