Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

pytanie do mężczyzn


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
32 odpowiedzi w tym temacie

#21 Gość_Forest_82_*

Gość_Forest_82_*
  • Gość

Napisano 10 marzec 2016 - 11:54

Kiedyś usłyszałem w jakiejś piosence, już nie pamiętam jakiej bardzo mądre słowa: "chcesz zmienić ten świat to zacznij od siebie".

Być może warto się nad tym zastanowić i zmienić sposób myślenia a wtedy wszystko inne też się zmieni.

Ps. wiem z doświadczenia, że to działa :)


  • 4

#22 Piotr M

Piotr M

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 435 postów
  • Skąd:Bystra Krakowska

Napisano 18 marzec 2016 - 20:36

Może i się czepiam, ale nie bez powodu. Wszystko bowiem, jest w naszych głowach. I żadnej wielkiej filozofii w tym nie ma. Nie zakrzątam sobie głowy tym, na co nie mam wpływu, czego zmienić nie mogę. Bo co mi to da? Zupełnie nic. Doskonale wiem i mam świadomość, że nie uzdrowię swojego ciała i nie zacznę raptem biegać, jak sprinter, mogę je jedynie usprawnić. Na to już, co myślę i w jaki sposób mam wpływ i to bardzo duży. Dlatego resetuję swoją głowę od negatywnych myśli, użalań nad sobą, czy narzekań

 
A mnie, jako facetowi w związku, wypada powiedzieć nieco ostrzej. Panowie weźcie się zastanówcie czego chcecie. Normalnego życia (w tym związku) czy wywołać współczucie dla waszej sytuacji? Zakładacie, że problemem jest wasza choroba, dowolna. Natomiast, prawda jest taka, problemem jest to, że oczekujecie, że będziecie mięć taryfę ulgową. No to Was rozczaruję... Niestety nie. Jeżeli reprezentujecie sobą coś ciekawego, Wasza choroba nie ma znaczenia. Dla tych, co uważają, że kobiety patrzą tylko na kasę. Nie prawda, ale też trudno oczekiwać, że dobrowolnie wezmą na swoje barki ciężar utrzymania faceta. Nawet jeżeli jest chory. Wymagacie od swoich partnerek heroizmu, a to w porządku nie jest. Reasumując, chcecie  szczęśliwego związku - najpierw popracujcie nad sobą, nad swoim optymizmem i poczuciem własnej wartości. Jak przez zarabianie na siebie nic tak człowieka nie uskrzydla, jak świadomość, że sam na siebie zarabia.
I tak na  marginesie, weźcie zostawcie społeczeństwo w spokoju, bo ono niewinne jak osesek jest w tym  przypadku.
Żeby było jasne, pisze to praktyk - rozwodnik i MPD-owiec. Weźcie się więc za siebie, a nie piszcie romantyczne posty na iponie, bo szkoda czasu na donkiszoterię.


Użytkownik __ANIOLEK__ edytował ten post 19 marzec 2016 - 11:16
Poprawiono błędy

  • 3

Piotr M
(...)Jeżeli bro­nisz się, znaczy: czu­jesz się ata­kowa­ny. Jeżeli czu­jesz się ata­kowa­ny, znaczy: jes­teś cel­nie tra­fiony. Miej to na uwadze. Edward Stachura


#23 iwa372

iwa372

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 157 postów
  • Skąd:Środek Polski

Napisano 27 marzec 2016 - 18:25

Popieram Cię Piotrze i mogę się pod Twoim postem podpisać w 100%, tylko widzisz, nasze społeczeństwo 

ma już w genach wpojone "ponarzekać". Ja staram się przebywać z ludźmi zadowolonymi z życia, co w moim 

przypadku też ma wpływ na moją dolegliwość, tzn. epilepsję.

Jeżeli na coś nie mam wpływu, to staram się nie brać tego do głowy. To fakt, że nie zawsze mi to wychodzi, ale 

przynajmniej próbuję.


Użytkownik kuba edytował ten post 01 kwiecień 2016 - 21:38
Poprawiono interpunkcję

  • 1
Iwa 372
Tylko dla miłości nie ma przeszkód.(M.Gogol)

#24 Piotr M

Piotr M

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 435 postów
  • Skąd:Bystra Krakowska

Napisano 31 marzec 2016 - 17:49

Popieram Cię Piotrze i mogę się pod Twoim postem podpisać w 100%, tylko widzisz, nasze społeczeństwo 

ma już w genach wpojone "ponarzekać". Ja staram się przebywać z ludźmi zadowolonymi z życia, co w moim 

przypadku też ma wpływ na moją dolegliwość, tzn. epilepsję.

Jeżeli na coś nie mam wpływu, to staram się nie brać tego do głowy. To fakt, że nie zawsze mi to wychodzi, ale przynajmniej próbuję.

 

Nie wiadomo czy całe społeczeństwo. Problem jest inny - koledzy jednak szukają łatwej recepty na związek. Tak się jednak nie da. Szczerze o ile pamiętam (a pamięć mam krótką), nawet podryw jest nie łatwy, a co dopiero  wspólne życie. Zgadzam się z Tobą, że zawsze należy próbować.


Użytkownik kuba edytował ten post 01 kwiecień 2016 - 21:38
Poprawa interpunkcji

  • 2

Piotr M
(...)Jeżeli bro­nisz się, znaczy: czu­jesz się ata­kowa­ny. Jeżeli czu­jesz się ata­kowa­ny, znaczy: jes­teś cel­nie tra­fiony. Miej to na uwadze. Edward Stachura


#25 Gość_Quisser_*

Gość_Quisser_*
  • Gość

Napisano 26 kwiecień 2016 - 22:13

Ja pomimo 28 lat na karku i pewnej aktywności w poszukiwaniu partnerki, muszę stwierdzić z przykrością, że rezultaty są mizerne. Niby stopień mojej niepełnosprawności nie jest znaczny, mogę wykonywać większość czynności w życiu codziennym, poruszam się samodzielnie. Nic to jednak nie znaczy, bowiem w oczach kobiet jestem całkowicie aseksualny, wręcz niewidzialny. Nie jestem osobą skrajnie nieśmiałą, podejmuję inicjatywę, ale wszystkie moje działania kończą się wiadomym rezultatem. Próbowałem w świecie realnym - żadna interesująca dla mnie dziewczyna nie umówiła się ze mną na kawę, wykręcając się jakimiś bzdurnymi powodami. Założyłem konto na najpopularniejszym portalu randkowym(wiadomo o jaki chodzi) - zero odzewu. Nie wiem już co mam robić, kończą mi się pomysły.

 
Jako człowiek z pewnymi doświadczeniami w tym względzie, aczkolwiek obecnie sam(otny) powiedziałbym, że to co zwłaszcza działa na kobiety to...okazywanie im uwagi. Jeśli uda ci się zadzierzgnąć kontakt i go podtrzymać, to kluczem do zacieśnienia relacji będzie obecność. Nie ma szansy na związek bez obecności. Gdzieś czytałem, że najczęstsze romanse to te nawiązywane po sąsiedzku i w pracy, czyli codzienność. Abyś w ogóle został wstępnie zakwalifikowany do roli partnera, musisz przewijać się w życiu drugiej osoby, inaczej przywiązanie i ewentualna namiętność nie mają szansy się pojawić.
 
Jako, że nie jestem naiwnym romantykiem, to zdaję sobie też sprawę, że czasem samo zaangażowanie może nie wystarczyć, bo zwyczajnie nie będziesz pasował fizycznie, osobowościowo, finansowo i zostaniesz najwyżej znajomym lub kolegą. Cóż, taka już cena uczestnictwa w tej biologicznej grze.
 
Jeśli miałbym Ci coś doradzić, to postaraj się prowadzić ciekawe, intensywne życie. Jeśli partnerka się nie pojawi, to przynajmniej będzie co wspominać, a Ty zajęty innymi doznaniami/obowiązkami będziesz miał ulgę w poczuciu samotności i zbudujesz się nowymi doznaniami. Może też zdarzyć się tak, że to właśnie nowy Ty przyciągniesz do siebie kobietę.
 
Problem z poszukiwaniem relacji polega na tym, że jeśli jej chcesz, ale uważasz, że stanie się sama i bez wysiłku, to raczej nie będzie miała miejsca nigdy - wbrew temu co głoszą różni internetowi "mędrcy". Z drugiej strony, skupienie się tylko na poszukiwaniu partnerki uczyni cię monotematycznym desperatem, co skutecznie odstrasza. To pragnienie trzeba jakoś zbilansować z innymi priorytetami, dopiero wtedy ma szansę na sukces.
 
Faceci, którzy stereotypowo mają powodzenie - choćby aktorzy, biznesmeni, modele - to ludzie, którzy najpierw zajęli się samymi sobą na tyle dobrze, że zaczęli stanowić obiekt westchnień. To dobra wskazówka.
 

nawet podryw jest nie łatwy

 
Zwłaszcza, że to co dawniej było oczywistością - zakładanie rodzin, wychowywanie dzieci - obecnie stało się zaledwie "wyższą formą zachcianki".


Użytkownik kuba edytował ten post 08 maj 2016 - 14:05
Poprawa interpunkcji i literówek

  • 4

#26 tomek87

tomek87

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 7 postów

Napisano 06 maj 2016 - 19:28

Jako że nie jestem naiwnym romantykiem, to zdaję sobie też sprawę, że czasem samo zaangażowanie może nie wystarczyć, bo zwyczajnie nie będziesz pasował fizycznie, osobowościowo, finansowo i zostaniesz najwyżej znajomym lub kolegą. Cóż, taka już cena uczestnictwa w tej biologicznej grze.
 
Jeśli miałbym ci coś doradzić, to postaraj się prowadzić ciekawe, intensywne życie. Jeśli partnerka się nie pojawi, to przynajmniej będzie co wspominać, a ty zajęty innymi doznaniami/obowiązkami będziesz miał ulgę w poczuciu samotności i zbudujesz się nowymi doznaniami. Może też zdarzyć się tak, że to właśnie nowy ty przyciągniesz do siebie kobietę.

 

Faktycznie jest to jakieś wyjście z sytuacji, dzięki za konkretną radę bez wyświechtanych frazesów jakie pojawiają się często w tego typu tematach :)


Użytkownik kuba edytował ten post 07 maj 2016 - 01:34
Zmniejszono odstępy

  • 0

#27 Gość_Quisser_*

Gość_Quisser_*
  • Gość

Napisano 07 maj 2016 - 23:27

Faktycznie jest to jakieś wyjście z sytuacji, dzięki za konkretną radę bez wyświechtanych frazesów jakie pojawiają się często w tego typu tematach :)

 
Zwłaszcza, że tyle jest na świecie do zobaczenia, do przeżycia. Jak wygląda zwykle życie kogoś, kto wcześnie spotka miłość i chce ją zachować? Zaloty, związek (wspólne przebywanie), następnie małżeństwo, wspólny dom i dzieci; na co trzeba pracować i o co trzeba walczyć by się nie rozwaliło. Tym sposobem już po 20-tce wielu jest uziemionych - przywiązanych do konkretnych osób, miejsc i zawodów.
 
Ty jako człowiek wolny, masz ten dar, że nie musisz być od nikogo zależny. Możesz podróżować, próbować, eksperymentować. Chcesz zobaczyć jak to jest na spływie kajakowym, to pakujesz plecak i jedziesz. Chcesz zwiedzić Londyn przez weekend, to kupujesz bilet albo łapiesz stopa i za parę godzin oglądasz Big Bena. Chcesz się zapisać na kurs wietnamskiej kuchni; droga wolna. Możesz zobaczyć, doznać tylu nowych rzeczy, sytuacji, bez poczucia winy, że zaniedbujesz drugą osobę. A tym czego ludzie pożądają najbardziej jest właśnie poczucie nowości - stąd wszystkie zdrady, poszukiwanie kochanek na jedną noc, przeprowadzanie się z miejsca na miejsce, rzucanie i podejmowanie wciąż nowej pracy.
 
Ty masz otwartą drogę do doznawania takiej ilości nowych doznań jakich tylko chcesz - wystarczy, że zaczniesz spoglądać na samotność jako na dar, możliwość. Jeśli całym twoim światem jest tylko szukanie partnerki, to zawężasz sobie pole widzenia :) A co gdyby okazało się, że po odnalezieniu partnerki odkryłbyś, że w ciągu kilku/kilkunastu miesięcy wszystko spowszedniało? Że seks stał się rutyną, jej obecność normą, charakter wcale nie tak idealny jak myślałeś w pierwszej fazie zauroczenia; a Tobie zostały tylko obowiązki przemieszane z poczuciem przywiązania? Miłość romantyczna to stan przejściowy, każdy psycholog ci to powie, związki trwałe to relacje oparte na przywiązaniu.
 
Życzę Ci w pierwszej kolejności stania się bogatym wewnętrznie człowiekiem, a za tym pójdzie cała reszta - tak, że gdy pewnego dnia usłyszysz od jakiejś znajomej znajomych:
 
- Hej, to ty jesteś tym facetem który pływa kajakiem, był na stopa w Londynie i potrafi gotować wietnamskie żarcie?
 
To cholera będziesz miał podstawę do pociągnięcia znajomości, bo będziesz kimś więcej niż tylko samotnym kolesiem. Nie pozwól by to samotność się definiowała.
 
Powodzenia :)


Użytkownik kuba edytował ten post 08 maj 2016 - 13:59
Poprawa interpunkcji

  • 6

#28 loongin

loongin

    Widz

  • Użytkownik
  • Pip
  • 4 postów
  • Skąd:Warszawa

Napisano 22 maj 2016 - 06:55

Quisser. Przeczytałem Twoja odpowiedz dla tomka i ... kurna chłopie - piękna i celna odpowiedz, a właściwie rada dla tych wszystkich co tracą nadzieję czy sens zycia. Tylko dlaczego nie napisał mi ktoś tego 20lat temu i musiałem sam do tego mozolnie ale i nieswiadomie dochodzic?;) Ale tak celnie jak Ty to zrobiłeś na pewno bym tego nie ujął. Właściwie można by to oprawic w ramki i wysyłać w ciemno zawiedzonym portalami randkowymi;)
  • 1

#29 monikawand

monikawand

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 83 postów

Napisano 30 czerwiec 2019 - 22:12

Dziękuję za odpowiedzi, choć jestem trochę zawiedziony, że odezwało się tak mało mężczyzn mających za sobą jakieś doświadczenia. Ta sytuacja pokazuje jednak, że wśród MPDowców nie jestem wyjątkiem, po prostu  w relacjach z kobietami mamy zwyczajnie ciężko. Niezależnie od  tego czy chodzimy czy jeździmy na wózku nasza sytuacja niewiele się w tym względzie różni.
Oczywiście zgadzam się z jednym z forumowiczów, który poruszył znaczenie "poczucia bezpieczeństwa". Dla kobiet jest ono ważne i nie ma co się o to kłócić. To twierdzenie to nie jakieś bajania sfrustrowanego mężczyzny a fakt wynikający z biologii ewolucyjnej. Na ile poczucie bezpieczeństwa jest ważne z punktu widzenia doboru partnera nie będę roztrząsał. Nie podejmuje się też osądzania czy wygląd, czy może pieniądze są ważniejsze. Z moich obserwacji wynika jednak, że na samym wyglądzie można dość daleko zajść. Koledzy których można obiektywnie określić jako wyróżniających się wyglądem nie muszą robić praktycznie nic a od życiu dostają sporo nie tylko zresztą w sferze uczuciowej.Gdybym miał możliwość ponownych narodzin i wyboru życia, z pewnością chciałbym w miarę dobrze wyglądać i być zdrowy. Jeśli chodzi o pozostałe cechy vide mądrość, dojrzałość, rozsądek wyrobiłbym już je sobie sam ;)


Co do kwestii tego wyglądu nie do końca się zgodzę. Moim zdaniem dla kobiet wygląd ma drugorzędne znaczenie. Facet nie musi być przystojny, żeby zwrócić uwagę kobiety. Oczywiście fajnie, jak jest, ale nie jest to obligatoryjne. To faceci są "wzrokowcami ", więc wychodzę z założenia, że ja jako kobieta z MPD jestem w gorszym położeniu niż mężczyzna z MPD. Z tymi pieniędzmi to też lekka przesada. Oczywiście kobieta zwraca uwagę, czy mężczyzna nie jest kompletnym leniem i będzie mógł zapewnić byt ich potencjalnym dzieciom, chociaż na poziomie podstawowym, ale to chyba logiczne nie?, ale wydaje mi się, że nie musi mieć fury, skóry itp. itd. Twoje myślenie jest bardzo krzywdzące dla kobiet. ..i uwaga dla samego Ciebie, bo powstał w Twojej głowie tzw. konflikt wewnętrzny, polegający na tym, że z jednej strony chcesz związku, ale z drugiej strony uważasz, że kobiety to materialistki, jak z takimi poglądami chcesz stworzyć zdrową relacje ? Myślę, że zanim zabierzesz się za związki, powinieneś popracować nad poczuciem własnej wartości i pozbyciu się stereotypów, a jeśli chodzi o to poczucie bezpieczeństwa, to myślę, że bardziej chodzi o to, czy facet jest stały w uczuciach i czy myśli o poważnym związku, to jest dla kobiety ważne, żeby się angażował po prostu. Chyba żadna nie chce być samotną matka. To tylko moja subiektywna opinia, oczywiście ile ludzi tyle charakterów, każdy jest inny.
  • 2

#30 Rufin

Rufin

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 115 postów

Napisano 12 październik 2019 - 20:57

Uogólnię, ale kobiety patrzą głównie na kasę.

Kobiety potrzebują przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa, takiego socjalno-bytowego. Pieniądze to tylko środek wiodący do zaspokojenia tej potrzeby.

 

Dla tych, co uważają, że kobiety patrzą tylko na kasę. Nie prawda, ale też trudno oczekiwać, że dobrowolnie wezmą na swoje barki ciężar utrzymania faceta. Nawet jeżeli jest chory. Wymagacie od swoich partnerek heroizmu, a to w porządku nie jest.

Widzę że myślimy tak samo, ująłeś to tylko innymi słowami.


  • 0

I'm pickle Rick :devil: :cool:


#31 Aribeth

Aribeth

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 152 postów

Napisano 13 październik 2019 - 19:18

Jak czytam wypowiedzi niektórych, to aż chce się pogratulować hipokryzji. Z jednej strony prezentowane jest tu stanowisko, że nie jesteście gorsi od "sprawnych", a jednocześnie że preferujecie związek ze sprawną kobietą.
Czyli, niepełnosprawna kobieta jest gorsza od sprawnej?
  • 0

#32 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6287 postów
  • Skąd:home

Napisano 14 październik 2019 - 12:07

Czyli, niepełnosprawna kobieta jest gorsza od sprawnej?

 

Chyba, to jest na zasadzie - zależy, co mi się akurat trafi. Chociaż to też nie za bardzo smaczne, bo na takiej zasadzie to my, co najwyżej możemy wybierać mięso w sklepie. A w czym może być gorsza, to kompletnie nie wiem. Dla mnie, my kobiety niepełnosprawne to wiele potrafimy i od nas można się dużo nauczyć, ale to trzeba chcieć dostrzec, a nie udawać, że się tylko patrzy. Toćka!


  • 1

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#33 Gość_Hircyn_*

Gość_Hircyn_*
  • Gość

Napisano 15 październik 2019 - 11:04

Jak czytam wypowiedzi niektórych, to aż chce się pogratulować hipokryzji. Z jednej strony prezentowane jest tu stanowisko, że nie jesteście gorsi od "sprawnych", a jednocześnie że preferujecie związek ze sprawną kobietą.
Czyli, niepełnosprawna kobieta jest gorsza od sprawnej?

 

A właśnie. Jak studiowałem pedagogikę, to na któryś zajęciach nam powiedziano, że statystycznie więcej mężczyzn wybierze kobietę sprawną fizycznie ale niesprawną psychicznie, bo wzrokowcy bo to, natomiast kobieta prędzej wybierze mężczyznę niesprawnego fizycznie zamiast niesprawnego psychicznie, gdyż na przykład poruszający się o kulach może zapewnić jej większą stabilność niż ktoś kto może różnie się zachowywać. Czy to prawda, nie wiem.

 

Inna sprawa, kiedyś słyszałem, że nawet jak się ma kompleksy i idąc ulicą myślisz, że żadna na mnie nie zwróci uwagi, to jest to mylne bo minie Ciebie kilka kobiet, które pomyślą sobie, że fajny facet. :)

 

Pisałeś, że siedziałeś na portalu randkowym. Powiedz mi co zawarłeś w opisie swojej osoby, a powiemy Ci z czym problem. Wbrew pozorom ludzie czytają te opisy. :)


  • 1


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych