Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

ŁZY SZCZĘŚCIA I ROZPACZY


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
54 odpowiedzi w tym temacie

#1 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 24 luty 2004 - 06:30

Podeptane szczęście

W czarodziejskim nadmorskim lesie
Gdzie sosny zastygły w pozach tanecznych
Jak Prozerpiny, powyginane wdzięcznie,
Rozglądając się za szczęściem
Zagubionych dawno dni i nocy
Na piaszczystą ścieżkę, którą podążałam
Szczęścia na swej drodze nie poznałam,
Depcząc po nim, po prostu poszłam dalej.
W morza szum wsłuchana,
Na okrzyk bólu szczęścia, byłam głucha.
Jak garść prochu, rozsypana tęsknota,
Gniewnego huku sztormu teraz słucham.
Morał z bajki tej wysnuć można taki,
Szukając swego szczęścia nie patrz w górę,
Lecz pod nogi, by rozpoznać
Jego kruchą, wielobarwną i zmienną naturę.
Nie znajdziesz na omszałych pniach Szczęścia zgubionego
Póki nie uwierzysz, że masz prawo do niego.
Słysząc pieśń jego, olśnienia doznasz.
Nie dopuść tylko myśli, że pieśń to czasu przeszłego.
(S.04.04. )
  • 0
kdk

#2 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 24 luty 2004 - 13:13

Przepraszam wszystkich ale to była moja pierwsza nieudana próba zamieszczenia tekstu. Zapisal się tylko mały fragment i zaraz mnie Forum "spostponowało kopniakiem". Ale udało mi się w końcu umieścic ten tekst w całości. Cierpliwośc bywa wynagradzana (niekiedy)
Tak napisałam zamieszczając po raz pierwszy post na Forum. Długo nie było mozliwości poprawienia go. Dzis podjęłam taką próbę. Może będzie to wyglądało lepiej a może gorzej?
Tekst, który znajdował się poprzednio w tym miejscu, obecnie w całości, pod takim jak uprzednio tytułem, jest w kolejnym poście.
  • 0
kdk

#3 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 12 maj 2004 - 06:46

PAMIĘTAM

Pamiętam każde słowo
Radosną miłością pisane

Zdania czułości pełne
Uśmiechu ciepłego dary

Szybowanie drogą mleczną
Ognistą kometą namiętności

Serca w cwale rumaków
W skroniach siklawy szum

Pieszczoty tkliwość
Do dziś niezmierzoną

Szczęścia naszego czas
Wyniosłam z rozstania

Gdy powieki przymykam
Jesteś znów tuż przy mnie

Przestać czekać na Ciebie
Nadal nie potrafię....

(S..02.04 )
  • 0
kdk

#4 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 21 maj 2004 - 04:26

Góra marzeń z kości słoniowej...

Pamiętam słowa,
Cudowne, fiołkowe,
Ich ciepło niepojęte,
Jak czuły dotyk ręki.
Lekki zawrót głowy,
Serca spieszny stukot.
Góra marzeń z kości słoniowej,
Warta słońc całego złota,
Nad nią zaś, mój lot.
Czułam, że się sparzę
Nie zatrzymało mnie to,
Tak bardzo chciałam,
Tęczowo i gorąco śnić
Kochając bez granic.
Cofnąć się w pół myśli,
W pół słowa nie umiałam.
Ruszyłam więc w taniec,
Myśli i słówek ulotnych,
Igrających jak wiatr,
Na polu samotnym,
Makami usianym po kraniec.
Przymykając oczy
Płynęłam jak w baśni,
Wtulałam twarz w ramię Twoje.
Jednak miłość z kwiatów
Jak ta, ze słów złożona,
Pewnego dnia zgaśnie.
W czarnym rozpaczy bagnie,
Z raną w sercu tonę
W ciszy, znając winę swoją.
(Sar. 05.04.)




  • 0
kdk

#5 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 12 czerwiec 2004 - 10:10

Pamięci Wiesia

Godzina piętnasta trzydzieści,
Kilka taktów marsza, czterej podeszli.

Zgrzyt kroków po żwirze,
Nikt nie słyszy ptaków śpiewu.

Przez chmury popielate, promienie
Słońca rozbłyskują, znak umówiony.

W głąb siebie się uśmiecham,
Na pewno się wkrótce spotkamy,

W półmroku kwiatami pachnącym.
Znów potoczy się rozmowa, bezgłośna.

Tyle do powiedzenia, pytań tysiące,
Odpowiedzi, rzucanych żartobliwie.

Jak dobrze, że tyle jest czasu,
Cała wieczność przed nami.

Ceremonia skończona, nikogo.
Kwiat kładę i odchodzę.

(Sar.06.04. ©)
  • 0
kdk

#6 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 12 czerwiec 2004 - 10:13

Narodziny?

Dzień narodzin w astralu.
Niezwykły, cudownie świąteczny,

Bez łez i bez żalu..
Bo wciąż jest, przecież obecny.

A dawany znak,
Z rozpaczą mylony.

Choć teraz szczęśliwy,
Od bólu i obawy wyzwolony.

Nadal „masz być” istnieją słowa,
Sen dziecku kolorowy,

Ważne marzenie o dniu,
Gdy gwiezdny Wielki Wóz,

Przeniesie dwa istnienia,
We wspólny byt,

W astralu narodzony już.
Szczęściem kosmosu

Bez granic, jeszcze raz,
Rozbłyśnie milion gwiazd.

(Sar.06.04. ©)
  • 0
kdk

#7 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 12 czerwiec 2004 - 10:19

Za drzwiami

Tuż przed świtem, na tle
Wyblakłego granatu nieba,

Księżyc powoli się rozpuszcza,
W dniu nadchodzącym.

Belcanto niewidocznych ptaków,
Sopranem koloraturowym.

Pamięć nieżyczliwie podsunęła
Rozmowę niedokończoną.

Smutek znów począł pęcznieć
Na kolejny dzień, szarym cieniem.

Tęsknota, inkrustowana bólem,
Za wspaniałym marzeniem,

Którego godzina spełnienia
Nigdy nie nadejdzie.

Rezygnacja bezwzględna,
Jak zamknięte białe drzwi.

Za nimi kipi życie, a tu...
Chłodna pustka przemijania,

Ogrzewana od czasu do czasu,
Bezsilnego gniewu płomieniem,

Co rozbłyskując czerwienią,
Gaśnie, bez litości utopiony,

W marazmu zatoce rozkołysanej,
Siwizną mgieł okrytej.

(Sar.06.04. ©)
  • 0
kdk

#8 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 06 lipiec 2004 - 14:14

Pogarda

Jedno...drugie, potem
Rytmiczne uderzenia
W parapet życia.
Podmuch i leciutki,
Dzwonki o szybę,
Turkot i szum,
Ciemnieje dzień.
Błysk i werble,
Kropel jak kamienie.
Zmarszczka na czole
I zimny wzrok.
Grad klątwami bije,
Odbijając się jak groch.
Uderzenia milczeniem,
Śmiech pusty,
Niewarty poruszenia
Ramion napiętych,
Czy pięści gniewu.
Spływają jak po szybie
Deszcz ciepły, co
Wyparuje wzgardą dla...
Bezrozumnych słów.

(Sar. 07.04. ©)
  • 0
kdk

#9 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 06 lipiec 2004 - 15:48

Ona

Grzechot wściekłych kości
Taniec podłogi gniewny

Obiekt w akcie trwogi
Lotem podniebnym
Zbiega

Ostrza ścian czyhające
Szarpią nieznośnie

Szelest kół jak brzęk
Lustra rozbitego

Ślad czasu ginie w nim
Potworem głupoty gryzącej

Nie warto soplem być
Lodu póki drąży gniewu
płomień

Ona jest jak śmieszny
Tupot białych mew
  • 0
kdk

#10 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 07 lipiec 2004 - 18:18

Różowy wschód słońca nad chmurami,
Na niebieskim ekranie,
Otwiera księgę dni, ciągle nie zapisaną,
Nawet w połowie,
Uśmiechem porannym, premierowym,
Zwojami chęci i wekslami bez pokrycia,
Czarno – białym filmem,
Spojrzeniami w górę, przerywanymi
Ukłonem dla czasu, pokornym,
Co zasklepiony w wahadle zegara,
Mija jak rok platoński,
Nim wymiesza z szafirem czerwień,
Z wolna zamykając księgę.
Teraz już bez zapisu,
Kostki lodu i gorące wargi, czar słodki,
Za którym popłynie kaskada
Granatu przetykanego nicią złogłowiu,
Ariadny minojskiej,
Prowadzącą przez labirynt gwiezdny,
Ponownie ku wschodowi.

(Sar. 07.04.©)
  • 0
kdk

#11 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 10 lipiec 2004 - 19:46

Pod szumiącymi cedru gałęziami,
W dole głębokim,
Słońce wyławia blask starych skorup,
Ukrytych przed światem,
Pomiędzy splątanymi korzeniami.
Tyle zostało z pysznej wazy
Etruskiej, malowanej
Cudownie, smukłymi palcami,
Po których nawet wspomnienie,
Dawno już znikło.
Piękno sklejonych skorup,
Subtelnością kształtu i rysunku,
Dech zapiera z zachwytu.
Świadectwo istnienia, smutne,
Nie poparte nawet mitem.
Pod cedru gałęziami,
Zobaczyć można, przemijanie
Ostateczne, w głębokim dole czasu.
  • 0
kdk

#12 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 12 lipiec 2004 - 23:04

Taniec

Synkopowy rytm rumby egzotycznej,
Drażni zmysły pragnieniem,
Zapomnienia się w tańcu magicznym,
Co każdy nerw i mięsień, w drżenie
Wprawia, miłosnym marzeniem.
Rozgrzane serce, prowokująco kreśli
Rysunek, nagości pod sukienką, która
W półobrocie uda odkrywa gorące.
Jeden łyk coobalibry rozkołysał biodra,
Drugi zaś... bujność piersi.

Tylko...w oczach lekko przymkniętych,
Kropelka na rzęsach.

Kiedy zapada cisza zmęczona,
Lekki szelest kół na podłodze,
Zakłóca jedynie, popiskiwanie
Osi wózka, dawno nie oliwionej.

(Sar. 07.04. ©)
  • 0
kdk

#13 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 18 lipiec 2004 - 19:00

Gorycz wschodów i zachodów,
Słońca bez promyków.
Pustka niby starości
Koniecznej,
Pośród miażdżonej bólem,
Szaty doczesnej.
Chłód słów i spojrzeń smutek,
Nie do zniesienia.
Innym, bywa to czas
Ślubnego kobierca,
A mnie marzenie, o katafalku.
Niech to się już zakończy
Marszem.
Zbyt wolno dopala się świeca
Życia, którego nie chcę.
Nie jest i nie było
Nic warte. Ot, żałosne.

(Sar. 07.04. ©)
  • 0
kdk

#14 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 22 lipiec 2004 - 19:56

Odpowiedzialność za każdą łzę


Nie ma powrotu z trasy źle wybranej,
Prowadzącej wprost ku przepaści.
Błąd popełniony na dróg rozstajach,
Nieodwracalny bywa i straszny.
Ten, kto prowadzi innych za sobą,
Winien to czynić, z niezwykłą rozwagą.

Jak saper, co oczyszcza drogę
Kolegom, przez groźne pole minowe.
Świadom, że za jego nieuwagę, ktoś
Inny życiem zapłaci lub zdrowiem.
Wie także, iż za każdą swą pomyłkę,
Sam się zmieni w krwawą plamę.

Odpowiedzialność, to takie brzemię,
Co jak przez Syzyfa kamień toczony,
Nigdy nie ustaje, trwając, póki bram
Hadesu nie przejdziemy, do kresu
Swego docierając, by w Tartarze
Zważyć swoje złe i dobre uczynki.

Łzę każdą, wylaną przez krzywdę,
Nawet nierozmyślnie uczynioną,
Serca czyjegoś, skurcz bolesny,
Czy grymas cierpienia na twarzy,
Wszystko będzie zważone na szali
Jednej, a na drugiej, znajdzie się
Nieliczne dobro, jakie nam w życia
Młynie, udało się niekiedy sprawić.

Dobrze byłoby, gdyby śmierć niosła
Prawdziwy odpoczynek wieczny,
Lecz niestety, za błędy i krzywdy,
Przyjdzie nam bardzo słono płacić.
Nie ma już powrotu ze złej drogi,
Życie oddając, można otrzeć łzy,
Bez złej woli, ludzi skrzywdzonych.

(Sar. 07.04. ©)
  • 0
kdk

#15 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 24 lipiec 2004 - 23:32

Baśń o kimeryjskim ogrodzie

Ból, który można uśmierzyć fiolką niewielką,
Jest niczym, wobec tego, jaki może dotknąć,
Porażając jak prąd, u wejścia w ciemności,
Ogrodu kimeryjskiego, tak bardzo rozległego,
Że nikt go już nigdy opuścić nie zdoła, stale
Błądząc, w czasie i chłodzie mgły skroplonej,
Szarpiąc się z drzew nagimi gałęziami, pot
Zimny z czoła ocierając, jawiący się na myśl,
O pełzającym lewiatanie, wśród zeschłych
Kwiatów i liści, co skrada się podstępnie,
Zmuszając w końcu, do panicznej ucieczki
Na oślep, przed siebie, przez ogród posępny.

Zmęczeniem udręczona pada na posłanie
Z liści wilgotnych, zasypiając snem, ulgę
Przynoszącym w rozpaczy. Tak pogrążona
We śnie głębokim, odczuła nagłą zmianę.
Oto, była w grocie łuczywami oświetlonej,
Której wnętrze zdumiewało przepychem.
Nie była tu sama, towarzyszył jej Chtionos.
Obmywszy się w różanej wodzie basenu,
Narzucili na siebie wełniane, ciepłe chlajny.
Na kamiennym stole pożywienia nie brakło.

Jedli w milczeniu. Chtionosi z woli bogów,
Od najdawniejszych czasów żyli pod ziemią.
Zapłakała rzewnie nad Jego i swoim losem.
Tulił ją uspokajając, aż wziąwszy w ramiona,
Całując to oczy, to usta na przemian, zaniósł
Na miękkimi skórami okryte łoże ogromne,
Darzyli się wzajemnie czułymi pieszczotami,
W końcu zmęczeni rozkoszą, w sen zapadli.

Budząc się rano na posłaniu z liści, chłodu
Nie odczuwając, ni głodu. Nie wiedziała, czy
Noc ta, we śnie, czy na jawie się wydarzyła.
Chtionosi, żyjący w podziemiach, ludziom
Ukazywali się jedynie, w równonocy święto,
Ona jednak, dawno czasu rachubę straciła.
Zimna, szara mgła, o winie i karze należnej,
Za krzywdę bliskim wyrządzoną, przypomina.
Godząc ją z tym, że lewiatana spotykając
Zginie, w jego wężowych splotach, w zamian
Nikogo już nie skrzywdzi, nawet nie chcący.
Bez lęku, ruszyła wprost, na spotkanie losu.

(Sar.07.04 ©)
  • 0
kdk

#16 ***magda***

***magda***

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 115 postów

Napisano 25 lipiec 2004 - 00:59

SARANOVA
Pięknie piszesz...
Troszkę smutno, ale pięknie...

  • 0
...a ten amor, to człowiek
widziałam jak płakał.

#17 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 25 lipiec 2004 - 23:22

Moja super imprezka :))) Oby nie padało :)))

Popielate chmury, jakby ostrzami szpikulców,
Promieniami złotymi, prześwietlone sprawiają,
Że niebo nabiera wyglądu, marnego landszaftu.
Po krótkim zamieszaniu niewielka grupka staje
Za skrzynią. Ruszają, lecz marsza tradycyjnego
Nie ma. Ciszę, niczym granat rozrywa „Angels”,
Robbie’go Wiliams’a, potem „Feel” i „Supreme”,
Idący poddają się rytmowi, po prostu tańczą,
Patrząc na skrzynię i puszczając „oko” do niej.

Znad płyt i kopczyków unoszą się twarze ludzi,
Każda, o innym wyrazie, to gniewnie wzburzone,
To ciekawe, lub z uśmiechem zadumy, to znów
Z szeroko otwartymi oczyma i ustami, w zgrozie.

Teraz i skrzynia podryguje rytmicznie, zanim...
Spocznie, a wokół, przy piosence Dido, tańczą.
Muzyka cichnie, to kapłan, przyjaciel, modlitwę
Odmawia, uśmiechając się przez łzy, by razem
Kołysać się ramię przy ramieniu, w takt muzyki
I spadających ciężko, żółtych grud mokrej gliny.
Zielono-srebrne topole, też zdają się tańczyć,
Dokładając listki, do bukietów kwiatów polnych.

Dzieci dwoje, podchodząc bliżej, czule głaszcze
Skromny krzyż, mówiąc przy tym bardzo cicho,
Nie bój się, my będziemy Cię odwiedzać tutaj.

Salwy??? To tylko, wystrzały korków szampana,
Brzęk szkła i toasty, niemal jednakowe, „Hej, to
Ci się udało, niezła imprezka, naprawdę, brawo”
I życzliwie się do siebie uśmiechając, odchodzą.
Teraz gapie przypadkowi, słyszą starej piosenki
Słowa „Nie dziwi nic, jakie życie, taka śmierć”,
Którą liście drzew i krzewy ozdobne, wespół
Z wietrzykiem, zdają się szmerem podejmować.

Słońcu też, nareszcie udało się przebić przez
Chmury, by serdecznie ucałować policzki tych,
Co skrzyni w tej drodze, do końca towarzyszyli.

(Sar.07.04. ©)
  • 0
kdk

#18 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 08 sierpień 2004 - 20:13

Poranek Cyborga

Świat o bladym poranku, bywa różny.
To w pośpiechu szalonym, gniewny,
To zapłakany deszczem i smętny,
Lecz czasem jest, niezwykle piękny,
W kruchym wciąż słońca świetle,
Jak rozbłysk supernowej w kosmosie,
Ogień miłości zapali się płomieniem,
Słów czułość daje i radość pieszczoty,
A pocałunki namiętne...sprawiają,
Że ciała nagie, uściskiem złączone,
Unoszą się w locie międzygwiezdnym.
Serca bijące i oddechy pospieszne,
Na orbicie...czarów Bogini Wenus,
Mocą Jej olbrzymią obezwładnione,
Nagle jednością w rozkoszy się stają.

Jedynie...

Żałosny Cyborg, na wpół człowiek
I maszyna w drugiej połowie,
Który nie zaznał szaleństwa miłości,
Podgląda, czując smak goryczy.
Jemu, przypadł wyłącznie obowiązek.
Nikt nigdy się nie dowie,
Co znaczy w życiu, być...Cyborgiem.

(Sar.08.04.©)
  • 0
kdk

#19 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 08 sierpień 2004 - 20:22

SARANOVA
Pięknie piszesz...
Troszkę smutno, ale pięknie...


Podzieliłam z grubsza to co piszę na jakby tomiki tematyczne, lecz chyba zbędnie. Wszystko co piszę ma podobny nastrój. Nie potrafię tego zmienic. Dziękuję serdecznie za miłe słowo. Piszę dużo, lecz zaledwie co dziesiąty tekst jest w miarę dobry.
  • 0
kdk

#20 Saranova

Saranova

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 282 postów

Napisano 27 sierpień 2004 - 22:12

Droga do Plejad

Ukośne słońca promienie, chcą ogrzać
chłód serca pełnego rezygnacji,
jabłko czerwone podając, w dłoniach
nadziei, rękawiczek bielą osłoniętych,
jako nagrodę pocieszenia,
tym, co w hesperyjską smugę cienia,
już obojętni wchodzą.
O ileż łatwiej by im było, nie pamiętać
niczego, gdy za zakrętem drogi,
zaczną jedno po drugim, znikać marzenia.
Szkoda, że dawne wieki,
nie przechowały dla nas, rzeki Lete.
Jeden łyk jej wody
i można było siebie, zapomnieć bez reszty.
Być tylko... „dzisiaj”.
Z dala od smutku, co jak zakaźna choroba,
roznosi się w podmuchach wiatru.
Wlokąc się na skraj horyzontu, strzeżonego
pilnie, przez słupy Heraklesa.
Gdzie świat, już nieodwołalnie się kończy
skałą Tarpejską,
Z niej skok rozpaczy, przeniesie na tęczy,
znużonych trudną drogą,
między Plejady, na odpoczynek wieczny.

(Sar. 08.04. ©)
  • 0
kdk


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych