Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Praca


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
11 odpowiedzi w tym temacie

#1 tomeks

tomeks

    Widz

  • Użytkownik
  • Pip
  • 3 postów

Napisano 01 luty 2015 - 00:16

Witam wszystkich użytkowników! Z racji tego, że jest to mój pierwszy post postanowiłem wam się krótko przedstawić (zanim przejdę do meritum). Mam na imię Tomek i od dziecka choruję na prawostronne porażenie mózgowe. Moja schorzenie nie jest może aż tak uciążliwe, ponieważ poruszam się samodzielnie i radzę sobie lepiej lub gorzej z czynnościami dnia codziennego. Nie mniej jednak moja choroba jest widoczna i w pewnych sytuacjach jest mi nieco trudniej niż przeciętnemu zjadaczowi chleba ;)

 

Przechodząc już do głównego wątku, mam pytanie do osób dorosłych z MPD (powiedzmy od 20 roku życia wzwyż). Jak wygląda wasze życie zawodowe? Poszukujecie pracy czy może już ją znaleźliście? A jeśli studiowaliście, to czy wykonywana przez was praca jest zgodna ze zdobytym wykształceniem, czy raczej niewiele ma z nim wspólnego? Ja jestem świeżo upieczonym absolwentem i od prawie pół roku poszukuję pracy. I cóż, muszę przyznać, że bez większego rezultatu. Byłem na kilku rozmowach kwalifikacyjnych, ale nie zakończyły się  dla mnie dobrze. No, może przesadzam, bo przebrnąłem pozytywnie jedną rozmowę kwalifikacyjną dostając się do II etapu tzw. praktycznego. Niby jakoś sobie poradziłem, ale szczerze mówiąc nie spodziewam się cudów. Doświadczenie zawodowego praktycznie nie mam poza nic nie wartymi stażami i praktykami odbytymi w trakcie studiów. Powoli tracę już nadzieję...  A jak jest u was? Pozdrawiam


  • 0

#2 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6290 postów
  • Skąd:home

Napisano 01 luty 2015 - 13:46

Witaj.
W takim razie odpowiem jako pierwsza i mam nadzieję, że tym samym zachęcę innych do własnych wypowiedzi i przemyśleń. Przede wszystkim witam Cię na forum, miło poznać. Jestem osobą dorosłą z MPD, po studiach i z jakimś tam doświadczeniem zawodowym. Myślę sobie, że w dzisiejszych czasach studia to już nic wielkiego, zaś stała i dobra, (choć nie zawsze zgodna z wykształceniem) praca to luksus wybranych i tych życiowych szczęściarzy. Mam duży krąg znajomych tych realnych i wirtualnym. Niekiedy osoby te kończą dwa kierunki jednocześnie, dokładając do tego studia podyplomowe, a i tak pozostają bez pracy. Niepełnosprawność nie jest tu barierą, to swoista niemoc. Niełatwo jest przekonać każdego pracodawcę do siebie. Nadal kuleje przeświadczenie, że lepiej wybrać pełnosprawnego pracownika, niż niepełnosprawnego.
Na szczęście nie wszędzie i wszystko kończy się tak samo. Czasami wystarczy, że znajdziesz się w odpowiednim momencie i o odpowiednim czasie, a wszystko idzie, jak z płatka. Niekiedy to znajomości i układy tym rządzą, a innym razem sporo szczęścia. Co, by to nie było nie warto się poddawać i zawsze próbować wydeptać swoją własną ścieżkę. Moje dotychczasowe zatrudnienie mało ma wspólnego ze zdobytym wykształceniem. Mało tego, moje pierwsza umowa o pracę, jest efektem usilnych starań. Nie pozwoliłam o sobie zapomnieć, byłam bardzo zdeterminowana i walczyłam do końca. I tak przez trzy lata miałam pracę w Urzędzie Miejskim. Później nastąpił etap staży zawodowych, z różnych projektów skierowanych do osób niepełnosprawnych. Odnalazłam się pracując w ZUS-ie, następnie w szkole, w kadrach, a ostatnio zdalnie przez komputer w Instytucie Monitorowania Mediów, w międzyczasie jeszcze kończąc kurs z księgowości. Czasami człowiek nie miał kiedy zjeść, ale jak złapiesz bakcyla to nie przestawaj tylko pruj do przodu  :P

Każde doświadczenie czegoś uczy i coś daje. Kontakt z ludźmi, ich doświadczenie to niezapomniana lekcja życia. Nikt Ci jej nie odbierze.
Przeprowadzonych rozmów kwalifikacyjnych nie jestem wstanie zliczyć. Zresztą nie liczby mają tu znaczenie. Pewne jest jedno nie warto tracić nadziei, a już na pewno nie wolno dać za wygraną. Czy gdyby wszystko było proste, a w najgorszym przypadku podane na tacy to byś to doceniał??!! Myślę, że nie, bo tylko to, co przychodzi z trudem i w pocie czoła ma swoistą wartość samą w sobie. To taki Nasz mały, ale własny Mont Everest. Więc postaraj się go odszukać :)
Życzę powodzenia i pozdrawiam serdecznie, M.


  • 1

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#3 bronco

bronco

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 65 postów

Napisano 01 luty 2015 - 15:48

Witaj Tomku,

Ponieważ mam trochę rożnych doświadczeń na rynku pracy będąc osobą z ze znacznym stopniem niepełnosprawności-co niestety-ma duże znaczenie w znalezieniu pracy, postaram sie opisać jak wygląda mój punkt widzenia. W zależności od tego czy upierasz się przy pracy w zawodzie czy jesteś otwarty na inne doświadczenia zawodowe to zawsze łatwiej będzie o prace poza zawodem.. taki to juz paradoks.. Inna ważna kwestia to czy szukasz pracy na rynku otwartym.. gdzie jest raczej trudniej o nią, czy w ZPCh-ach które dostają dofinansowanie i są bardziej chętne do zatrudniania - zwłaszcza osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności-bo na takie jest najwyższa dotacja kwotowa PFRON, problem w tym ze w ZPCh-u nie możesz liczyć na nazbyt ambitną, ani tez dobrze płatną prace-standardem jest minimalne wynagrodzenie, outsourcing-czyli mówiąc wprost praca na umowie śmieciowej i obowiązki typu - analityk, czyli "wklepywacz" danych pozyskanych w necie, telemarketer-czyli "obdzwaniacz" firm z ofertą pracodawcy, lub - jeśli znasz dobrze język obcy to obsługa jakichś infolinii dla dużych koncernów. Pozostaje jeszcze kwestia czy wolisz pracować w firmie - czy chcesz zdalnie - w domu, o oferty w drugim wariancie zdecydowanie łatwiej. Oczywiście te wszystkie kwestie nie wykluczają ze będziesz miał życiowego farta i znajdziesz wymarzoną przez Ciebie prace czego Ci życzę z całego serca. Grunt to walczyć o swoje.

Pozdrawiam.

Bronek


Użytkownik bronco edytował ten post 01 luty 2015 - 16:49

  • 0
Żyj tak byś niczego nie żałował...

#4 tomeks

tomeks

    Widz

  • Użytkownik
  • Pip
  • 3 postów

Napisano 01 luty 2015 - 17:52

Aniołku, jestem pod wrażeniem pod wrażeniem bogatego doświadczenia zawodowego, cieszę się że komuś cierpiącemu na moje schorzenie się w życiu powiodło :) Więc piszesz, że pierwszą poważną pracę ( na umowę o pracę) dostałaś w Urzędzie? To świetnie, ja również próbowałem ( i nadal próbuję się tam jakoś zaczepić). Pierwszy staż jaki odbyłem miał miejsce właśnie w Urzędzie Miasta. Jak się dowiedziałem, że spośród tych wszystkich kandydatów wybrano właśnie mnie ( i jeszcze mi za to zapłacą), to byłem przeszczęśliwy :) Pomijając wartość merytoryczną stażu (różnie może być oceniana) poznałem tam mnóstwo wspaniałych ludzi, więc ogólnie rzecz ujmując jestem zadowolony. Przeglądam często oferty pracy z urzędów, choć jak widzę w Biuletynie Informacji Publicznej wymaganie typu 3 - letnie doświadczenie, to już wiem, że absolwenci są straceni i jest to zabieg celowy, aby napływ byłych studentów ograniczyć ;)

 

Jeśli chodzi o to czy mamy do czynienia z rynkiem otwartym, czy też nie... no cóż, ja składam papiery i tu i tam, choć przyznam rację Bronkowi, że w ogólnym rozrachunku w ZCHPr jest pod pewnymi względami łatwiej.  A szukam szeroko pojętej pracy biurowej, nie mam problemu z korzystaniem z komputera, pakiet office też nie jest dla mnie czarną magią, więc zobaczymy.

 

Jeszcze takie pytanie do Aniołka, jak sobie radzisz z pisaniem na komputerze? Ja mam czasami wrażenie, że piszę zdecydowanie za wolno z racji ograniczonej sprawności prawej ręki i nie wiem jak temu zaradzić :(

 

Bardzo mi zależy na zdobyciu pracy (najchętniej na umowę o pracę), powiedziałbym, że nawet bardziej niż na seksie z kobietą (z tym jeszcze można sobie jakoś poradzić) :D

 

Pozdrawiam.

 

 


  • 1

#5 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1460 postów

Napisano 01 luty 2015 - 20:37

Pewnie już tutaj na forum nadmieniałam o swojej "karierze" zawodowej, ale specjalnie dla Tomka postaram się ją streścić.

Mam skończone studia magisterskie i podyplomowe. Po uzyskaniu tytułu magistra, nie bardzo wiedziałam, co ze sobą zrobić, trochę błądziłam po omacku. Po kilku latach wymyśliłam sobie, że zrobię podyplomowe dziennikarstwo. Równocześnie poszłam z moimi nagrodzonymi na konkursach tekstami do urzędu miejskiego... Spodobało się... Zaczęłam pisać artykuły do miesięcznika samorządowego, byłam zapraszana na uroczystości do szkół, dps-ów, itp. dzięki czemu się "opatrzyłam". W końcu, gdy zebrałam jakieś doświadczenie, umówiłam się na spotkanie z prezydentem... Zaproponowano mi półroczny staż w biurze prasowym, przedłużony o kolejne sześć miesięcy... Teraz od siedmiu lat w tymże biurze pracuję na umowę o pracę...

Niby fajnie, ale dla mnie "zabawa" zaczyna się od nowa, gdyż szukam pracy w innym mieście, do którego chcę się niebawem przeprowadzić... A to nie jest takie proste... Ale co tam, przynajmniej marazm i rutyna mi nie grożą.

Aha, moja praca polega na wystukiwaniu tekstów na komputerze za pomocą klawiatury, mając co prawda dwie, ale niepełnosprytne ręce. Jeszcze nigdy nie zwrócono mi uwagi, że robię coś zbyt wolno. W mojej pracy liczy się jakość, nie szybkość :D


  • 5

#6 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6290 postów
  • Skąd:home

Napisano 01 luty 2015 - 20:41

Jeszcze takie pytanie do Aniołka, jak sobie radzisz z pisaniem na komputerze? Ja mam czasami wrażenie, że piszę zdecydowanie za wolno z racji ograniczonej sprawności prawej ręki i nie wiem jak temu zaradzić :(

 

Na każde pytanie chętnie odpowiem i na te również. W moim przypadku to lewa ręka jest słabsza i mniej sprawna. Początki wspominam, jako koszmar i miało to miejsce wtedy, w tamtych czasach na maszynie do pisania w szkole średniej. Taki przedmiot, taka dola ;) Ileż ja byków nawaliłam w jednej linijce to szkoda gadać :P ;) Jednak praktyka czyni mistrza i dzisiaj jest znacznie lepiej. Naprawdę pewne rzeczy można w miarę dobrze wyćwiczyć, a przede wszystkim nie warto się tym przejmować w ogóle. Szkoda na to zdrowia. W końcu każdy ma swój jakiś tam rytm pisania, czy też pracy. Dobrze, że wychodzi, bo przecież zawsze mogłoby być gorzej. Głowa do góry, hej :)


  • 0

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#7 cv25

cv25

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 57 postów

Napisano 02 luty 2015 - 18:49

Cześć Tomek!

Również mam MPD, ale czterokończynowe. Skończyłam filologię polską, na studiach miałam praktyki w bibliotece, później zaraz po studiach miałam praktyki zdalne w jednej z krakowskich firm. Praktyki te były całkowicie bezpłatne, od tak, żeby nabrać trochę doświadczenia. Miałam też kilka rozmów kwalifikacyjnych. Dwie rozmowy  były  z tą samą firmą, bez powodzenia. Ale ponieważ bardzo chciałam tam pracować, przy pisaniu tekstów, więc jak w 2014 roku nadarzyła się okazja odbycia stażu finansowanego z UE, to zapytałam, czy nie mogłabym tam odbyć stażu – także w systemie zdalnym, bo firma mieści się w Poznaniu, a ja mieszkam w Bydgoszczy. Udało się! Początki stażu były dla mnie bardzo trudne, ponieważ wszystko było dla mnie nowe, a do tego, z racji mojej niepełnosprawności, mam kłopoty z szybkim pisaniem na klawiaturze (nad tym cały czas pracuję). ;)  Doceniono jednak moje teksty, chęć nieustannego podnoszenia swoich umiejętności oraz zaangażowanie, zwykły staż unijny zaowocował stałą współpracą. Warto cały czas próbować, jeśli się nie poddasz, to Tobie też się uda! Pozdrawiam i życzę powodzenia. :) 


Użytkownik cv25 edytował ten post 02 luty 2015 - 19:05

  • 3

#8 tomeks

tomeks

    Widz

  • Użytkownik
  • Pip
  • 3 postów

Napisano 02 luty 2015 - 21:26

Dziękuję wszystkim za słowa otuchy, cieszę się, że macie tak pozytywne doświadczenia w tej materii. Z pewnością da mi to motywację do podjęcia jeszcze większego wysiłku. Już samo zdobycie tej pracy będzie sukcesem, choć obawiam się trochę kolejnych trudności z tym związanych. Przykładowo boję się o to, że popełnię jakiś głupi błąd, dostanę porządny opier*** od szefa i wylecę z hukiem, albo atmosfera i ludzie w pracy będą nieciekawi. Ale z drugiej strony wolę działać wg dewizy "Jak spadać to z wysokiego konia", aby nie pluć sobie w brodę, że nie próbowałem. Pomimo niepełnosprawności zawsze starałem się żyć jak ludzie zdrowi. Mam też świadomość, że  gdyby nie błąd lekarski, to moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej. Gdy jestem wśród znajomych, to nigdy nie rozmawiam o swoim schorzeniu. Nie lubię podejmować tego tematu, na szczęście ludzie z którymi mam do czynienia też nie zadają mi kłopotliwych pytań. Pozdrawiam.


Użytkownik tomeks edytował ten post 02 luty 2015 - 21:27

  • 1

#9 cv25

cv25

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 57 postów

Napisano 03 luty 2015 - 21:38

Myślę, że wyraziłeś to, co czuła każda osoba, która się tu wypowiadała, i to niezależnie od tego, jaki typ pracy wykonuje. To jest naturalne, bo biomy się tego, czego nie znamy. To dotyczy zarówno pracowników pełno, jak i niepełnosprawnych. Sama na początku, mimo że bardzo się cieszyłam ze stażu, bałam się tych błędów, które mogę zrobić. Obiecywałam sobie oczywiście, że nie będę robić żadnych głupot, bo przecież nie mogę. Tak się spiłam, że efekt był odwrotny do zamierzonego. W pierwszym miesiącu popełniłam chyba wszystkie możliwe błędy i zapomniałam o radości, jaką daje mi pisanie. Paradoksalnie jednak, właśnie to mi pomogło, bo skoro wszystko to, czego się bałam wydarzyło się na samym początku, to nie miałam się już czego bać. Mogło być już tylko lepiej i faktycznie było. Z tygodnia na tydzień czułam się coraz lepiej. Rozluźniłam się i cieszyłam się tym, że mogę pisać teksty i zdobywać cenne doświadczenie. Właśnie dlatego staże, praktyki, okresy próbne itp. trwają zazwyczaj 3 miesiące, żeby pracownicy, jak już opadnie z nich pierwszy stres, mogli rozwinąć skrzydła i zaprezentować pełnie swoich umiejętności. Głowa do góry, nikt Cię od razu wyrzucać nie będzie, a nowo poznani ludzie wcale nie są tacy źli, warto pamiętać, że często oni też się boją tak samo, jak my. Powodzenia! :)


Użytkownik cv25 edytował ten post 03 luty 2015 - 21:41

  • 4

#10 adania

adania

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 84 postów

Napisano 04 luty 2015 - 21:45

Witaj Tomeks, czy myślałeś ewentualnie o pracy zdalnej? Jest taka firma "Mikrotech" Krosno, która zatrudnia dużo osób niepełnosprawnych. Co jakiś czas jest nabór nowych pracowników. Możesz zaglądać na ich stronę. Ludzie sobie chwalą pracę dla nich. Ja od roku jestem zatrudniona w gabinecie rehabilitacyjnym. Pracuję w domu, prowadzę rejestrację pacjentów, zajmuję się sprawami kadrowymi, składam wnioski do PFRON. Jestem osobą niedowidzącą, pracuję dzięki specjalistycznemu oprogramowaniu w komputerze. Ciągle się muszę czegoś nowego uczyć. Jestem zadowolona. Taka praca ma swoje plusy i minusy. Możesz pracować nawet w szlafroku, nie musisz nigdzie biec, dojeżdżać / mniejsze koszty/. Minusem jest brak kontaktu z ludźmi. Jednak wolę takie rozwiązanie niż zupełny brak pracy.


  • 0

#11 pawelmat33

pawelmat33

    Widz

  • Użytkownik
  • Pip
  • 4 postów

Napisano 06 luty 2015 - 12:07

Zawsze warto iść na dodatkowe studia podyplomowe, żeby zdobyć więcej wiedzy i się dokształcić. Każde studia są bardzo cenione, i na pewno pomagają w późniejszym zatrudnieniu. Ja chciałbym pójść na kierunek logistyka, akurat moja niepełnosprawność nie przeszkadzałaby mi w tym zawodzie.


  • 0

Chcę niedługo pójść na studia podyplomowe.


#12 the

the

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 290 postów
  • Skąd:Pomorze

Napisano 06 luty 2015 - 18:18

wprawdzie moja niepełnosprawność to nie MPD, ale też coś dorzucę :) na mnie wszędzie zwracano uwagę, na studiach itp. miałam jednak pasję i za nią szłam. w trakcie studiów miałam farta (głupi zawsze ma szczęście), bo odwiedziliśmy placówkę, gdzie od razu zapragnęłam pracować. po studiach złożyłam tam dokumenty i zaproszono mnie na rozmowę kwalifikacyjną. w jej trakcie zapytano również o mój stan, na wszystko odpowiadałam zgodnie z prawdą, bo może mało widać, ale jak ktoś się przypatrzy, to zwykle docieka. przyjęto mnie. dodam, że nie podlegam grupie inw.

w czasie pracy nie uniknęłam pytań, spojrzeń. jak mi się chce, to mówię, jak nie, to nie opowiadam. potem zaczęło u nas pracować więcej ON. jakoś otwarcie o sobie opowiadają, ale mi to niepotrzebne.

 

powiem Ci tak - ja od razu mówię pracodawcy, czego zrobić nie mogę z racji niepełnosprawności. walę prawdę. wtedy on się po prostu ustosunkowuje do faktów. nie zawsze jest słodko, ale znam swoje ograniczenia tak jak i kupę zalet, to potem nimi zachwycam ;)

pracowałam też w Niemczech i i Irlandii. tam nikt mnie o nic nie pytał, nawet spojrzeń nie zauważyłam intensywniejszych. dlatego uważam, że u nas będziesz miał ciężko.

 

pozdrawiam.


Użytkownik the edytował ten post 06 luty 2015 - 18:20

  • 1
Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu.


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych