EUTANAZJA - ulga czy tchórzostwo?
#21
Napisano 28 marzec 2004 - 20:06
I to by rzeczywiscie bardzo zmiejszyło liczbe aborcji
Oczywiscie , ze srodki te nie mogłyby byc stosowane w innym przypadku - czyli w momencie gdy wynik badan prenatalnych wykazałby uszkodzenie płodu / wade genetyczna itp. W tym wypadku oczywiscie jedynym rozwiazaniem byłaby aborcja - jesli kobieta wyraziłaby take zyczenie
Youth's like diamonds in the sun
And diamonds are forever
#22
Napisano 28 marzec 2004 - 21:36
Jacku, gdyby został mi tylko krótki czas, i to czas wypełniony cierpieniem - popełniłbym samobójstwo, a gdybym z różnych przyczyn nie mógł zrobić tego sam, poprosiłbym o pomoc.Eutanazja jest to prawo do czego ?
Do samobójstwa. A to się popełnia w sytuacjach gdy człowiek nie ma pomocy od drugiego człowieka. I ta pomoc jest bardziej duchowa niż fizyczna.
Co do gwałtu, tutaj jest dramat matki, matki która została nią wbrew swej woli i siłą. Ale dlaczego skoro uważamy że płód jest człowiekiem, mamy go karać najwyższą karą za ojca?
Matka powinna być oddana w opiekę, taką aby po rozwiązaniu mogła zdecydować czy chce mieć to dziecko czy nie.
Może wykażę tu czystej wody cynizm, ale czy zmuszanie kobiety do rodzenia dziecka, będącego owocem gwałtu, nie jest kontynuacją tegoż gwałtu? Czy też może ktoś zaraz zaproponuje, aby każda kobieta miała stale założoną spiralę domaciczną, aby na wypadek gwałtu uniknąć ciąży i tego typu moralnych rozterek?
Jedno tylko jest jasne - ustawa antyaborcyjna nie zmieniła niczego - może poza ilością doniesień prasowych o znalezionych zwłokach noworodka. Liberałowie trąbią swoje, a konserwatyści - swoje. Czy istnieje jednak "złoty środek"? Moim zdaniem, aborcja to nierozwiązywalny problem, który zawsze będzie istniał.
Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym.
Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.
#23
Napisano 29 marzec 2004 - 11:11
Nie zabierałam głosu w tej sprawie, gdyż nigdy nie byłam postawiona w sytuacji, której musiałabym zastanawiać się nad tym czy skrócić czyjeś cierpienie? A puste debaty na ten temat nie mają wg. mnie większego sensu. Do póki człowiek sam nie zostanie postawiony w konkretnej sytuacji to tak naprawdę nie może w 100% powiedzieć, przewidzieć swojej reakcji.
Co do aborcji... Fakt, że wypowiadają się na jej temat panowie, zostawię bez komentarza. Zwłaszcza, że mówicie o aborcji w kontekście gwałtu.
Owszem mężczyzna ma prawo decydować o tym czy chce zostać ojcem czy też nie, ale w konkretnym przypadku. W przypadku, gdy chodzi o JEGO dziecko. To samo zresztą dotyczy kobiet. Zgoda bądź brak jej na aborcję jest intymną bardzo osobistą sprawą kobiety i jej partnera, jeżeli jest u jej boku i poczuwa się do odpowiedzialności i współdecydowania. W innych wypadkach najlepiej by było, gdyby panowie milczeli okazując w ten sposób szacunek kobiecie.
#24
Napisano 29 marzec 2004 - 14:51
Youth's like diamonds in the sun
And diamonds are forever
#25
Napisano 29 marzec 2004 - 21:16
Rozaegipska ma rację, dewagujemy tylko akademicko.
Ale to są nasze poglądy. Mamy prawo je wymieniać i teoretyzować.
Wracając.
Ja w systuację kobiety nie umiem się wczuć, tylko dlaczego propagujemy zabijanie. Czy nie jest gwałtem zabicie człowieka (a za takiego uważam płód). Jaki ten świat przewrotny, skoro rozważa się prawo nienarodzonych do spadku a na drugiej stronie nie chce się go uważać za człowieka i pozwolić na bezkarne zabijanie.
Co do eutanazji. Nadal uważam, że lepiej wynająć płatnego mordercę niż lekarza.
"Serce rozważne szuka mądrości, usta niemądrych sycą się głupotą."
(Prz 15:14)
#26
Napisano 29 marzec 2004 - 22:12
Hmmmmm jeszcze jedna sprawa, co do aborcji zgadzam się ze zdaniem Moni, i nie bedę się wypowiadać na ten temat bo uwazam ze ta dyskusja o aborcji jest bez sensu.
Kati
#27
Napisano 29 marzec 2004 - 22:57
Natomiast jeśli idzie o eutanazję...
Kasiu, napisałaś:
Ja także nie. Skończyłbym ze sobą tylko i wyłącznie w przypadku gdyby pozostał mi krótki okres nie życia, a wegetacji - pełnej jedynie bólu.Bolek jak ja bym miała kilka miesięcy, tygodni czy dni zycia, nie chciałabym przeleżeć ich w szpitalu. Zrobiłabym bym wszystko by nie stracić tych kilku tygodni............
Poprosiłbym kogoś tylko w przypadku, gdyby choroba uniemożliwiła mi np. pociągnięcie za spust...byś o pomoc poprosił kogoś, a nie zastanowiłeś się przez chwile co by taka osoba zrobiła, jak by się czuła???
Masz na myśli to, jak czuliby się moi przyjaciele po moim odejściu? A czy pomyślałaś jak czuliby się oglądając mą powolną agonię w szpitalu?Jak by się czuli Twoi prawdziwi przyjaciele czy pomyslałes o nich prze chwilę zaczym to napisałeś???
Właśnie o tym napisałem w poprzednim poście - chodzi właśnie o to, żeby żyć i umrzeć z godnością. Gdybym miał do wyboru odejść natychmiast, lub wegetować przez jakiś czas przed zgonem w jakimś szpitalu lub hospicjum - wybrałbym to pierwsze.Myslę ze nigdy nie można się poddawać, i zyć oraz umrzeć z godnoscią.
Dokładnie Kasiu, właśnie o to chodzi... Żeby żyć - ale nie trzymać się kurczowo życia w sytuacji, gdy życie już i tak się kończy.a to jest najważniejsze BY ZYĆ A NIE JEDYNIE PRZEZYĆ.
Rzecz jasna, teoretyzuję - pisze jedynie jak zachowałbym się w danej sytuacji. Mam nadzieję że jeszcze dużo czasu przede mną :twisted: :twisted:
Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym.
Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.
#28
Napisano 30 marzec 2004 - 20:26
kati
#29
Napisano 05 kwiecień 2004 - 02:04
Według mnie Rafałek powinien dostać po uszach za ten temat.
Panie niech się rozglądną wokoło..życie się budzi wokół. .kwiaty ,drzewa..słonko wieci.
Panowie..laseczki znowu będą chodzić pół nagie, bez staniczków w takich miniówach ze będzie widac cały .....Paryż
Zyć a nie umierać..
Dajcie spokój z eutanazją i aborcją..
#30
Napisano 05 kwiecień 2004 - 08:43
#31
Napisano 05 kwiecień 2004 - 10:02
Youth's like diamonds in the sun
And diamonds are forever
#32
Napisano 05 kwiecień 2004 - 13:04
#33
Napisano 28 kwiecień 2004 - 02:23
#34
Napisano 06 maj 2004 - 15:21
z jednej strony jestem za ............. ulzyc cierpieniom osoby dla ktorej nie ma ratunku a inne srodki nie pomagaja .. Czesto takie osoby same prosza .. skroc mi cierpienie
Pamietam jak moja Babcia .. chora na raka .. z przerzutami we wszystkie mozliwe miejsca .. powiedziala kiedys .. ja juz n9ie chce zyc .. a byla bardzo wierzaca ......
z drugiej jednak strony .. nie jestem pewien ze nawet majac swaidomosc ze .. daje ulge komus bardzo bliskiemu ,... zdecydowal bym sie na taki krok .. Badz co badz usmiercenia danej osoby ..
ech to zycie .. te uzucia ludzkie
ale bez nich jakze marny bylby swiat .............
#35
Napisano 25 wrzesień 2004 - 12:33
"Jestem przeciwny eutanazji, bo jak pokazuje życie, wyskrobano nie tych, co trzeba" J. Korwin Mikke
Pozdrawiam
Liwia
#37
Napisano 25 wrzesień 2004 - 15:49
Nasuwa sie pytanie co z tym człowiekiem sie stasnie gdy rodzice nie nbedą stanie sprawowac nad nim opieki.
Chyba faktycznie juz lepiej umrzec niz w takim stanie wegetowac w jakims domu opieki.
#38
Napisano 25 wrzesień 2004 - 16:40
Elu, weź pod uwagę, że ci których wyskrobano, mogliby być jeszcze gorsi. Poza tym ten cytat dotyczy chyba bardziej aborcji, bo skrobanki do eutanazji mają się jak piernik do wiatraka, to dwa zupełnie różne zagadnienia.Może to nie powinno się tu znaleźć... ale dziś znalazłam ten cytat i powalił mnie Nie wiem, czy będzie to podsumowanie dyskusji, czy rozpęta ją na nowo, ale...
"Jestem przeciwny eutanazji, bo jak pokazuje życie, wyskrobano nie tych, co trzeba" J. Korwin Mikke
Pozdrawiam
marder
Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym.
Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.
#39
Napisano 25 wrzesień 2004 - 21:35
eutanazja a aborcja to dwie skrajnie rozne sprawy ....
choc moze aborcja zostac przez niektorych nazwana ... wczesna eutanazja a;e to kompletna bzdura
co do arstykulu ktory zostal przytoczony ...
przygnebia postawa tego chlopaka ale .. nie jestem pewien czy w jego sytuacji nie myslal bym podobie
Choc nie podoba mi sie jego stwierdzenie ze Jego rodzice nie maja juz ce;u w zyciu . ze nie maja po co zyc .
Owszem .. dla Niego moze na dzien dzisiejszy medycyna nie zna lekarstwa (trudno mowic tu wogole o lekarstwie s stricte tego slowa znaczeniu) ale .... moze za pare lat ....
POza tym . chyba Jego rodzice sa zdania ze zyja .. wlasnie dla NIego ..
No tak a jak ich zabraknie ???
a jak sami beda potrzebowac pomocy ??
i to wlasnie Jego pomocy ???????????
jak wtedy ON sie bedzie czuc ?? chyba jeszcze gorzej .......
A ta w eutanazji probuje szukac .. ulgi dla swopich rodzicow i dkla siebie samego
tylko czy na pewno to dla Jego rodzicow bedzie ulga ???????????
#40
Napisano 28 wrzesień 2004 - 15:26
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych