Dosc istotne polaczenie, ale czy trwale?
Czy po skonczonym zwiazku moga stac sie przyjaciolmi , czy nienawisc do siebie samych bedzie przesladowala ich do konca zycia. Czy zle relacje we wczesniejszych zwiazkach moga odbic sie na pozniejszych .Opowiedzcie o swoich doswiadczeniach. O rozczarowaniach , fascynacjach i o milosci ...
kobieta i mezczyzna
Rozpoczęty przez
Gość_DaFFy_*
, sie 29 2002 14:01
4 odpowiedzi w tym temacie
#1 Gość_DaFFy_*
Napisano 29 sierpień 2002 - 14:01
#2
Napisano 29 sierpień 2002 - 14:01
Pytasz, czy po skończonym związku ludzie potrafią być jeszcze przyjaciółmi. Ano, to zależy od kilku rzeczy. Jaki jest ich poziom intelektualny, kultura osobista. Czy rozstali się w gniewie. Bo jeśli tak, to przez jakiś czas nie ma możliwości jakiegokolwiek kontaktu między nimi.Z prostej przyczyny, czyli wzajemnej niechęci patrzenia i przemawiania do siebie.Z czasem gniew mija, ale pozostaje pustka i obojętność w stosunku do tej osoby. Natomiast, gdy przebiegało to w sposób kulturalny (ot bo nie wyszło)gdyż stwierdzili wygaśnięcie uczuć i pociągu do siebie, to uważam, że z przyjemnością zostaną przyjaciółmi , spotykając się na kawie czy wspólnych imprezach. I ze swobodą będą ze sobą rozmawiać. Ba nawet wspierać się wzajemnie w różnych życiowych sprawach.
Tym bardziej jeżeli pozostają dzieci z tego związku.
Tym bardziej jeżeli pozostają dzieci z tego związku.
Skangur
Dla świata jesteś nikim,
ale dla kogoś możesz być całym światem.
Dla świata jesteś nikim,
ale dla kogoś możesz być całym światem.
#3
Napisano 29 sierpień 2002 - 14:02
Poruszony przez Daffiego temat jest jak najbardziej aktualny w dzisieszych czasach- gniewu, przestepczosci , braku ludzkiej kultury. Z obserwacji wiem,ze wszyscy rozstaja sie w gniewie.Na salach rozwodowych , klamstwa , pomowienia, wywlekanie brudow w imie wlasnych interesow. I tak tez moze sie dziac w zwiazkach niwformalnych, gdyz zostaja przyjaciele i to nie ja mam byc ten zly tylko ta druga osoba ... a to jest smieszne tak jak pisze Sskangur wszstko zalezy od kultury osobistej danej osoby.
Jedynym całkowicie bezinteresownym przyjacielem, którego można mieć na tym interesownym świecie, takim, który nigdy Cię nie opuści, nigdy nie okaże się niewdzięcznym lub zdradzieckim, jest pies... Pocałuje rękę, która nie będzie mogła mu dać jeść, wyliże rany odniesione w starciu z brutalnością świata... Kiedy wszyscy inni przyjaciele odejdą, on pozostanie. George G. Vest
#4
Napisano 29 sierpień 2002 - 14:04
:)Mnie samemu jako osobie niepełnosprawnej udało się stworzyć całkiem szczęśliwy związek z zupełnie sprawną dziewczyną, do czasu!
Rozstaliśmy się trzy lata temu, jednak nie miało to nic wspólnego z moją niepełnosprawnością.
Kilka ładnych lat mieszkaliśmy razem i nastąpiło zjawisko, które zdarza w najlepszych związkach u ludzi zupełnie sprawnych, określiłbym je "zmęczeniem materiału" PO prostu ptrzebywaliśmy ze sobą zbyt często nie dając sobie szansy zatesknienia do siebie i cały czar przysł.
skwitóję to w ten sposób: PROZA ŻYCIA
Rozstaliśmy się trzy lata temu, jednak nie miało to nic wspólnego z moją niepełnosprawnością.
Kilka ładnych lat mieszkaliśmy razem i nastąpiło zjawisko, które zdarza w najlepszych związkach u ludzi zupełnie sprawnych, określiłbym je "zmęczeniem materiału" PO prostu ptrzebywaliśmy ze sobą zbyt często nie dając sobie szansy zatesknienia do siebie i cały czar przysł.
skwitóję to w ten sposób: PROZA ŻYCIA
...I NIECH CI WSZYSTKO JEDNO NIE BĘDZIĘ PSIAKEW! GDY ŚPIEWASZ, CHEJ PŁYNIEMY! Z KIM TEN DZIELISZ ŚPIEW...
W. Młynarski
W. Młynarski
#5
Napisano 29 sierpień 2002 - 14:06
ja w myśl tej zasady o której mówił Piotrek staram się nie zawsze urlopować z moją "połówką" Zawsze później wracamy do siebie stęsknieni i pełni uczuć. Nie można tak na okrągło być ze sobą 24 godziny na dobę bo następuje wtedy - jak słusznie powiedział Piotr - zmęczenie materiału. Może to jest i dobre ale na początku gdzie ma się jeszcze wiele sobie do powiedzenia i jesteśmy chłonni siebie...
hihi ja zawsze powtarzam zdziwionym znajomym którzy pytają dlaczego nie razem na urlop, że drzewa nie wozi sie do lasu - oczywiście pod warunkiem że ufa się sobie nawzajem co ma miejsce w naszym związku.
Zaś wracając do tematu głównego Skangur ma rację. Wszystko zależy od naszej kultury - której powiem szczerze w naszym narodzie jest mało.... szczególnie widać to na sali rozwodowej jak zauważyła Asia. Ale jakby mnie to nie dziwi bo tak naprawdę to młodsze pokolenie bierze z nas przykład i pewnie dalej będą się tak rozstawać jak ich rodzice ---------- z wyjątkami oczywiście (cmok) -->> to dla wszystkich którzy potrafią rozstać się w przyjaźni
i tym optymistycznym akcentem żegnam czytających -----> dla Was też cmokaski (cmok)
hihi ja zawsze powtarzam zdziwionym znajomym którzy pytają dlaczego nie razem na urlop, że drzewa nie wozi sie do lasu - oczywiście pod warunkiem że ufa się sobie nawzajem co ma miejsce w naszym związku.
Zaś wracając do tematu głównego Skangur ma rację. Wszystko zależy od naszej kultury - której powiem szczerze w naszym narodzie jest mało.... szczególnie widać to na sali rozwodowej jak zauważyła Asia. Ale jakby mnie to nie dziwi bo tak naprawdę to młodsze pokolenie bierze z nas przykład i pewnie dalej będą się tak rozstawać jak ich rodzice ---------- z wyjątkami oczywiście (cmok) -->> to dla wszystkich którzy potrafią rozstać się w przyjaźni
i tym optymistycznym akcentem żegnam czytających -----> dla Was też cmokaski (cmok)
Olik
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych