Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Jak pokonać samotność?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
42 odpowiedzi w tym temacie

#21 ponczek

ponczek

    Widz

  • Użytkownik
  • Pip
  • 3 postów

Napisano 23 styczeń 2015 - 14:02


Ojej,.. napisałam taką długą wiadomość powitalno opowiadającą ale coś mi siętutaj stało i wywaliło mi posta ;/ w skrócie to pisałam o tym że rozumiem jak to jest, sama miałam taki problem i udało mi się to zmienić dzięki różnym miejscom gdzie różne osoby się spotykały ale i tak uważam, że najgorsza jest ta samotnosć, gdy brakuje drugije osoby :( no ale bez żalów... może jednak dobrze że mi ta wiadomośc się skasowała :)


  • 0

#22 paulof

paulof

    Widz

  • Użytkownik
  • Pip
  • 1 postów

Napisano 23 wrzesień 2015 - 07:50

Samotność jest ciężkim tematem. Myślę, że tak naprawdę każdy z nas czuje się trochę samotny, można być w związku i czuć się samotnym. Coś wiem na ten temat. Co najważniejsze to trzeba samemu chcieć wychodzić, rozmawiać umawiać się z ludźmi, samemu pamiętać o innych. Jeżeli to nie pomaga wtedy warto skorzystać z pomocy, gdzie się da, bo (odnośnika do reklamy kliniki nie ma i nie będzie!!! Radzę zapoznać się z regulaminem, w szczególności punkt 10) być może problem ma głębsze podłoże, zostały nam jakieś zranienia z dzieciństwa i musimy to przepracować. Każdy przypadek jest inny nie można generalizować.


  • -1

#23 macierzanka

macierzanka

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 28 postów
  • Skąd:Małopolska

Napisano 01 listopad 2015 - 12:56

To prawda wszystko po części. Ja też mam ten problem. Ostatnio dużo zrobiłam w tym względzie ale to jeszcze nie to co bym chciała. 


  • 0
Podnieść się po upadku i mieć marzenia.

#24 Jajcon1986

Jajcon1986

    Mruk

  • Uzytkownik
  • PipPipPipPip
  • 97 postów
  • Skąd:Niedrzwica Duża

Napisano 26 styczeń 2016 - 22:53

Witam Wszystkich,

Na temat samotności mogę się wypowiedzieć bardzo intensywnie. Ponieważ od momentu gdy uległem wypadkowi, stałem się bardzo samotny. Nie mniej pragnę zauważyć, że kalectwo otwiera nowe horyzonty. Wiecie, kiedyś byłem innym człowiekiem. Kalectwo może bardzo zbliżyć do Pana Boga. Ale żeby nikt nie myślał, że chce wstąpić do zakonu po prostu piszę jak czuje. Liczę na łaskę założenia Rodziny. Naturalne, że byłbym przeszczęśliwy, gdybym mych Rodziców uczynił Dziadkami. Niemniej tak dalekowzroczne wizje, to chyba przeginka w mym przypadku.


Użytkownik kuba edytował ten post 26 styczeń 2016 - 23:39
Interpunkcja

  • 0

#25 Valeska

Valeska

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 376 postów

Napisano 12 marzec 2016 - 02:36

Nie mniej pragnę zauważyć, że kalectwo otwiera nowe horyzonty. Wiecie, kiedyś byłem innym człowiekiem. Kalectwo może bardzo zbliżyć do Pana Boga.

 
Na pewno otwiera horyzonty, a przede wszystkim oczy, bo często tłumacząc zdrowemu, dlaczego nie czujemy się na siłach podjąć tej czy innej pracy, nie rozumieją tego, a blokadę psychiczną wynikającą z kalectwa uważają za zwykłe lenistwo i coś kompletnie dla nich niezrozumiałego. Ale wystarczy, że oni sami ulegną wypadkowi, albo urodzi im się chore dziecko, to nagle rozumieją wszystko bez słów i w głowie im się nie mieści, jak ludzie potrafią być tak nieempatyczni. I do szału doprowadzają ich te ciągłe spojrzenia litości i pogardy, do których osoby niepełnosprawne od urodzenia są już tak przyzwyczajone, że praktycznie ich nie dostrzegają. I wtedy okazuje się, że ci którzy tak chętnie udzielali Nam rad będąc zdrowymi - stają się słabsi psychicznie od Nas, bo nie tak łatwo przejść nagle na tą "gorszą stronę egzystencji". Czy kalectwo zbliża do Boga? W moim przypadku raz zbliża, innym razem oddala, ale na pewno sprawia, że mniej się koncentruję na sobie i szukam wyższych wartości. Natomiast myśląc o samotności, przypomina mi się wiele razy powtarzane zdanie, że do samotności można się przyzwyczaić, a nawet ją polubić! Będąc osobą bardzo młodą uważałam pierwsze stwierdzenie jako wyrok i zło konieczne, bo jeżeli ktoś od tej samotności nie zgłupiał, to chcąc nie chcąc musiał się do niej przyzwyczaić. A drugie to był już dla mnie kompletny absurd, bo jak można polubić coś co kojarzy się z cierpieniem, izolacją... Ale sama nie dostrzegłam nawet jak łatwo się do niej przyzwyczaiłam i co więcej szukam jej często...


Użytkownik kuba edytował ten post 12 marzec 2016 - 10:19
Poprawa interpunkcji i stylu wypowiedzi

  • 0

#26 zagubionywemgle

zagubionywemgle

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 7 postów
  • Skąd:Łódź

Napisano 23 kwiecień 2016 - 15:52

Akurat w moim życiu samotność jest wszechobecna, nie dość, że jestem nieśmiały, to jeszcze "wystarczająco" nieatrakcyjny, by ludzie mnie odpychali, a każda godzina to ciągle potęguje. Wszyscy mi tłumaczą bym chodził na różne psychoterapie, czy po prostu zaczynał od kontaktów internetowych. Ale nawet na tym polu mi zupełnie nie idzie. Czy jest jeszcze coś do odratowania we mnie?


Użytkownik kuba edytował ten post 23 kwiecień 2016 - 16:55
Poprawa interpunkcji i stylu wypowiedzi

  • 0

#27 Gość_Quisser_*

Gość_Quisser_*
  • Gość

Napisano 23 kwiecień 2016 - 19:04

Samotność trochę ciężko się pokonuje. Nie wiem jak w przypadku osób nieśmiałych, bo taka nie jestem, za to w przypadku introwertyków jest to czasami nie do przeskoczenia. Z jednej strony chce się wyjść z samotności, z drugiej coś blokuje i zmusza do unikania ludzi w realu.

 
Trzeba to robić na siłę, traktować jako kolejny z obowiązków. Włączać się w rozmaite inicjatywy, wolontariaty, chodzić na imprezy masowe, obchody wszelakich dni podróżników, dni ziemi, dni kina, manifestacje polityczne - rozmawiać korzystając z okazji że jest z kim i o czym - a z czasem skorupka sama zacznie pękać. Proces długotrwały, wymagający samozaparcia, jednak ostatecznie dający efekty.
 

Akurat w moim życiu samotność jest wszechobecna, nie dość, że jestem nieśmiały, to jeszcze "wystarczająco" nieatrakcyjny, by ludzie mnie odpychali, a każda godzina to ciągle potęguje. Wszyscy mi tłumaczą bym chodził na różne psychoterapie

 
Nieatrakcyjność ma niewiele wspólnego z samotnością jako taką; no może poza przypadkami naprawdę drastycznymi, ale dojrzali ludzie przywiązują do tego aspektu mniejszą wagę.
 
Zaś w kontekście poszukiwania partnerki/żony to i owszem, zgodzę się, atrakcyjność jest istotna. Nie stanowi jednak przeszkody w budowaniu relacji z ludźmi na innych płaszczyznach. Jeśli przykładowo jesteś motocyklistą, jeździsz na rozmaite zloty, poznajesz ludzi o podobnej pasji i spędzasz z nimi czas, to nie ma większego znaczenia czy jesteś brzydki jak przysłowiowa dupa, bo rozbija się wtedy o coś innego. Zresztą bardzo wielu mężczyzn uznawanych za nieatrakcyjnych fizycznie, znakomicie nadrabia tę sferę pewnością siebie, charakterem, zamożnością, umiejętnościami, pasją.
 
A psychoterapia to wcale nie taki głupi pomysł.
 

kalectwo otwiera nowe horyzonty. Wiecie, kiedyś byłem innym człowiekiem. Kalectwo może bardzo zbliżyć do Pana Boga.


Kalectwo otwiera nowe horyzonty w tym sensie, że można za jego sprawą stać się bardziej świadomym ludzkich ograniczeń, priorytetów życiowych, no i prawdziwych mechanizmów kierujących różnymi dziedzinami życia - poprzez pozbawienie niektórych złudzeń - Choć to ostrze obosieczne i równie dobrze może horyzonty zawęzić kompleksami.

Zaś co do zbliżenia do Boga - w sytuacji krytycznej każdy szuka ratunku jak potrafi. Jeśli tobie udało się w ten sposób, to gratuluję.


Użytkownik Quisser edytował ten post 23 kwiecień 2016 - 19:53

  • 0

#28 Gość_kuba_*

Gość_kuba_*
  • Gość

Napisano 23 kwiecień 2016 - 19:44

A psychoterapia, to wcale nie taki głupi pomysł.

 

Wiesz, tylko samemu trzeba chcieć zmian, inaczej i 1000 terapeutów nie pomoże...


  • 0

#29 Gość_Quisser_*

Gość_Quisser_*
  • Gość

Napisano 23 kwiecień 2016 - 19:46

Wiesz, tylko samemu trzeba chcieć zmian, inaczej i 1000 terapeutów nie pomoże...

 

Dlatego należy podejść do tego z dystansem, jak do każdej innej metody. Ale przynajmniej jest szansa, że po spotkaniach z terapeutą wola zdoła się wykluć i obrać konkretniejszy kierunek.


Użytkownik Quisser edytował ten post 23 kwiecień 2016 - 19:47

  • 0

#30 zagubionywemgle

zagubionywemgle

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 7 postów
  • Skąd:Łódź

Napisano 23 kwiecień 2016 - 20:01

Akurat ja mieszkam w ośrodku dla ludzi z problemami psychicznymi i tego wszystkiego mam po uszy. A i zmiany bardzo chcę ale od wielu lat mi się nic nie udaje. Jeszcze nikt mi nie pomógł a ostatni raz w związku byłem ponad 7 lat temu (!). A ja tylko chcę by ktoś mnie pokochał takiego jakim jestem czy to tak wiele


  • 0

#31 Gość_kuba_*

Gość_kuba_*
  • Gość

Napisano 23 kwiecień 2016 - 20:01

Dlatego należy podejść do tego z dystansem, jak do każdej innej metody. Ale przynajmniej jest szansa, że po spotkaniach z terapeutą wola zdoła się wykluć i obrać konkretniejszy kierunek.


Szansa jest, ale raczej trzeba wkalkulować to, że jest to proces raczej na dłuższy dystans niż na krótszy. I kłopot w tym, że wielu szybko rezygnuje nie widząc szybkich efektów...


  • 0

#32 Gość_Quisser_*

Gość_Quisser_*
  • Gość

Napisano 23 kwiecień 2016 - 20:05

 ja tylko chcę by ktoś mnie pokochał takiego jakim jestem czy to tak wiele

 

Niestety, czasem za wiele. Bo trzeba ruszyć tyłek, wyjść do ludzi, pracować nad sobą, zmienić sposób myślenia. Wyjście z poważnych problemów na ogół wymaga poważnej pracy. A ja jak słyszę: "pokochać i zaakceptować jakim jestem", to na ogół kojarzy mi się to z postulatem: "nie chcę nad niczym pracować, ale chcę zaspokojenia moich potrzeb". A to tak nie działa, tak jak mięśnie same się nie pojawią, trzeba ćwiczyć.

 

Mnie niepełnosprawność ograbiła ze złudzeń że będę miał w życiu tak samo jak inni, nie mówiąc już o łatwiej. Mam trudniej. I dlatego muszę nad sobą pracować.


Użytkownik Quisser edytował ten post 23 kwiecień 2016 - 20:26

  • 1

#33 zagubionywemgle

zagubionywemgle

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 7 postów
  • Skąd:Łódź

Napisano 23 kwiecień 2016 - 20:12

Quisser uwierz mi że wychodziłem a z tych 7 lat abstynencji tylko półtora roku naprawdę przeznaczyłem na "odpoczynek" a reszta czasu była przeznaczona na poszukiwania i to nie tylko w internecie chodziłem do pubów na dyskoteki i w inne miejsca nawet na wieczorki dla singli. W końcu spotkałem kogoś ale po 6 dniach już mieliśmy siebie absolutnie dość. ostatnie czasy były przeznaczane głównie na łódzkie czaty i portale randkowe i znowu lipa. Kwestia zamożności charakteru itp też mam z głowy no bo ile można wytrzymać.


  • 0

#34 Gość_Quisser_*

Gość_Quisser_*
  • Gość

Napisano 23 kwiecień 2016 - 20:17

Quisser uwierz mi że wychodziłem a z tych 7 lat abstynencji tylko półtora roku naprawdę przeznaczyłem na "odpoczynek" a reszta czasu była przeznaczona na poszukiwania

 

Ależ ja rozumiem, doskonale.

 

Tyle że widzę te sprawy tak, że jeśli twoim jedynym celem życiowym jest stworzenie związku, to raczej go nie stworzysz. Ludzie garną się do ludzi, którzy coś w życiu budują, którzy żyją ciekawie, są w stanie coś partnerowi zapewnić: stabilizację finansową, zabawę, podróże, wspólne przeżywanie głębokiej wiary i tak dalej. Będąc nikim raczej nie znajdzie się nikogo, bądź co gorsza osobę o takim samym nastawieniu, której po pewnym czasie będzie się miało dość.

 

Związek nie zastąpi ciekawego życia, za to ciekawe życie może przyciągnąć związek.

 

A kto szuka wymówek, ten zawsze je znajdzie.


Użytkownik Quisser edytował ten post 23 kwiecień 2016 - 20:26

  • 0

#35 Gość_kuba_*

Gość_kuba_*
  • Gość

Napisano 23 kwiecień 2016 - 20:26

Próbuj na Randkach... Ale weź pod uwagę fakt, że dziś jest nie łatwy czas na związki z wielu różnych przyczyn...


  • 0

#36 zagubionywemgle

zagubionywemgle

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 7 postów
  • Skąd:Łódź

Napisano 23 kwiecień 2016 - 20:35

Czyli wygląda to tak, że będę sam do końca życia, bo ani finansów, ani ciekawego życia w nim nie mam, bo nie ma ludzi wokoło mnie. Wszyscy byli fałszywi niestety, bo zaraz jak im pomagałem, to było oki, ale potem kiedy właśnie założyli związki i już nie potrzebowali pomocy, rzucili mną jak szmatą i tylko dlatego, że byłem dobry przegrałem całe życie. A teraz piszę na komputerku sobie ze szpitala psychiatrycznego ze zje...anym życiem :(


Użytkownik kuba edytował ten post 24 kwiecień 2016 - 13:06
Poprawa interpunkcji

  • 0

#37 Gość_Quisser_*

Gość_Quisser_*
  • Gość

Napisano 23 kwiecień 2016 - 20:47

i tylko dlatego że byłem dobry przegrałem całe życie a teraz piszę na komputerku sobie ze szpitala psychiatrycznego ze zje...anym życiem :(

 

Zjebane życie jest dopiero, gdy na skutek wypadku zmieniasz się w sparaliżowane warzywo, z którym nie będzie możliwości kontaktu, aczkolwiek pozostaje pełna świadomość. Zjebane życie jest, gdy dostajesz dożywocie w pierdlu. Zjebane życie jest, gdy leżysz w młodym wieku w hospicjum i jedyne co ci pozostaje, to dozowanie kolejnych dawek morfiny, by dociągnąć do śmierci w miarę bezboleśnie.

 

W każdym pozostałym wypadku, jest możliwość wygrzebania się i przeżycia czegoś ciekawego. Tyle, że wygrzebywanie się to proces wymagający wysiłku, czasem bardzo bolesny, więc nie ma się co dziwić, że niektórzy wolą szukać usprawiedliwień. Tyle, że z usprawiedliwieniami po prostu nie ma dyskusji.


Użytkownik kuba edytował ten post 24 kwiecień 2016 - 13:04
Poprawiono interpuncję

  • 2

#38 zagubionywemgle

zagubionywemgle

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 7 postów
  • Skąd:Łódź

Napisano 24 kwiecień 2016 - 07:54

Quisser, zdaję sobie sprawę, że nie mam najgorzej na tym świecie, ale od tego wszystkiego zaczynam zwyczajnie wariować. Czuję się bezsilny wobec mojej samotności i zmian w tym dziale. Nie mniej jednak, dalej się staram, biorę te swoje leki i dalej szukam swojej 2 połówki ;)


Użytkownik kuba edytował ten post 24 kwiecień 2016 - 13:02
Poprawiono interpunkcję

  • 0

#39 Amica

Amica

    Widz

  • Użytkownik
  • Pip
  • 1 postów

Napisano 24 kwiecień 2016 - 10:36

Trudno jest licytować, kto ma bardziej "zjebane życie". Czy ten na wózku bez nóg, czy ten, który ma problem z własnymi emocjami i od tego wszystkiego "zaczyna zwyczajnie wariować". Również zdrowy ma wiele powodów do zdenerwowania, a to, że nie ma środków na swoje utrzymanie, musi pracować, a praca którą wykonuje nie zawsze go interesuje. Zdrowemu łatwiej się "wygrzebać", trudno z tym się nie zgodzić o ile "zdrowo" myśli. Wiele zdrowych, ma "chore" podejście do wielu spraw...    

Jeśli już się jest chorym na jakąś dolegliwość, to najważniejsze jest pozytywne myślenie... zdrowe myślenie. Pozytywne myślenie pozwala na pozytywne zmiany w swoim życiu.

Należy pozytywnie myśleć o sobie, a więc nie przybierać do siebie negatywnych myśli - jaki jestem samotny i nikt ze mną nie chce się przyjaźnić , albo jestem " zagubiony we mgle". Kompleksy należy zwalczać, tak jak każde złe emocje.

Branie leków, by kierowały emocjami jest ostatecznym rozwiązaniem, na jedno pomaga, na inne organy może szkodzić.

Szukanie kobiety po zażyciu tabletek, trochę mnie jako kobietę przeraża. Najważniejszym dla każdej kobiety jest poczucie bezpieczeństwa i będąc w towarzystwie faceta muszę być pewna jego emocji, niekontrolowanych przez leki.

Należy rozwijać w sobie pozytywne myślenie, należy wyjść "z mgły", która nas otacza, nie czuć się zagubionym, tylko się odnaleźć i dopiero odnaleźć swoją partnerkę. Na otaczający świat należy patrzeć pozytywnie, emanować pozytywną energię, uśmiechać się do ludzi i dla każdego być życzliwym. Zniknie uczucie pustki, gdy poczujemy, że możemy coś dać drugiemu człowiekowi. Zapomnieć o tym co złe, nauczyć się wybaczać. Życzę miłego dnia i dużo pozytywnej energii. Jeśli nawet coś nam dolega , powinno się zadbać, by nasza dusza, nasze myślenie było zdrowe.


Użytkownik kuba edytował ten post 24 kwiecień 2016 - 12:59
Poprawiono interpunkcję

  • 1

#40 zagubionywemgle

zagubionywemgle

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 7 postów
  • Skąd:Łódź

Napisano 24 kwiecień 2016 - 10:56

Amica, akurat z tymi lekami, to nie ma za bardzo wspólnego z szukaniem kobiety, po prostu mam problemy natury psychicznej i muszę je brać, by chociażby czuć się lepiej. A z kobietami, i tak czy siak, nie dawałem sobie nigdy rady. Staram się być optymistą, lecz czasem to niewykonalne. A to, że szukam, to chyba normalne poczucie bliskości 2 osoby :). Mam swoje lata i czuję, że coś straciłem w życiu i że chyba już tego nie odzyskam. Tym bardziej, że wszyscy już się dawno ode mnie odwrócili.


Użytkownik kuba edytował ten post 24 kwiecień 2016 - 13:01
Poprawiono interpunkcję

  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych