Na bezrymiu
#1
Napisano 16 styczeń 2004 - 18:30
#2
Napisano 16 styczeń 2004 - 18:38
u Hefajstosa
wykuł wielki wóz
każdemu wałachowi
złote podkowy sprawił
o sprzyjające wiatry
prosił samego Posejdona
nie znaleziono podkówek szczęścia
w miejscu wypadku
#3
Napisano 16 styczeń 2004 - 18:43
ja gadulińska
nie podejrzewałam siebie nawet
iż mogę zaniemówić
ani że ty chuderlaku
masz męskie ramię
a jednak
przytuliłeś mnie tak mocno
#4
Napisano 16 styczeń 2004 - 18:49
Kiedy niebo
galaktyk szeptem
dosyła gest aprobaty
siostra jego
rosą zwierciadła
inhaluje oskrzela zmysłów
my
dwie w plewce ziarna połówki
kołyszemy niemowę szczęścia.
#5
Napisano 17 styczeń 2004 - 08:53
Więc od czupryny do rozporka, niejeden diabeł we mnie siedzi.
#6
Napisano 17 styczeń 2004 - 10:54
#7
Napisano 17 styczeń 2004 - 10:59
Z jakiego gatunku są te oryginalne wierszyki?
#8
Napisano 17 styczeń 2004 - 13:29
Następuje niemal całkowite odejście od rymów. Uwolniony od potrzeby szablonowego zrymowania "wiersz wolny" (właściwie to synonim wiersza białego) pozwala na skupienie się wyłącznie na przekazie myśli i obrazów, zmusza, żeby koncentrować się głównie na tym, co chcemy czytelnikowi przekazać. Najważniejszy jest sens i oryginalna forma przekazu.
Współczesna poezja polska, szczególnie w utworach lirycznych, operuje niemal wyłąznie wierszem w różny sposób zrytmizowanym, jednak bez rymów. Narracja bezpośrednia, przekaz stosowany w prozie, mniej jest przydatna w poezji. Wena twórcza to w poezji - przede wszystkim - zdolność do stworzenia oryginalnej, najlepiej uniwersalnej metafory.
Ja ciągle próbuję do tego dochodzić. Teraz zaprezentuję trzy, jedne z najwcześniejszych moich wierszy, jakie napisałem po rezygnacji z rymów. Stąd przekorny nadtytuł "Na bezrymiu"
Zapraszam
#9
Napisano 17 styczeń 2004 - 13:37
czerwcowy dzień gorący
popadł wreszcie w błogi sen
przylgnął do łona upojnej nocy
pierwsza miłość pulsuje
w szczęściu przyzwolenia
muska jedwab rozkoszy
odkrywa czar pocałunku
igraszki świetlików
celebrują dyskrecję
tajemnicy świętojańskiej
zmieniają się daty
fazy księżyca
imiona kochanków
pierwsza miłość
niezmienną pozostaje
i chwała bogu
#10
Napisano 17 styczeń 2004 - 13:39
wibrują dźwięki
kościelnych dzwonów
zaokienne życie pulsuje
drganiem liści
poruszeniem gałązek
fleszem jerzyka
w nasycenie poranka
radością turkawki
spragniona gleba
wessała miękisz brzasku
nie roniąc ni kropli dżdżu
piwoniowe ogrody
sałacieją i truskawczeją
oliwnymi gałązkami penstemonów
pomachują łaskawemu
chmurnemu niebu
tylko panterki trawników
wstydzą się jeszcze
zmoczonych wyschniętych traw
#11
Napisano 17 styczeń 2004 - 13:41
ziemio jodłowej kołysanki
i spadziowego miodu
matczynego błogosławieństwa
strono rodzinna
tych co na morzu
tych co na Śląsku
tych co za chlebem
puszczona kantem
moja glebo beskidzka
pozwól deptać się jeszcze
#12
Napisano 17 styczeń 2004 - 14:03
Na bezrymiu i rytm rymem ... chciałoby się powiedzieć.Współczesna poezja polska, szczególnie w utworach lirycznych, operuje niemal wyłącznie wierszem w różny sposób zrytmizowanym, jednak bez rymów.
Ująłeś wszystko w tym jednym, krótkim zdaniu. :-D Wszelkie wskazówki dotyczace pisania wierszy są dla mnie cenne, również w odbiorze i myślę, że nie tylko dla mnie.Najważniejszy jest sens i oryginalna forma przekazu.
#13
Napisano 17 styczeń 2004 - 22:16
igraszki świetlików
celebrują dyskrecję
tajemnicy świętojańskiej
Brzmi to jak subtelna muzyka.
#14
Napisano 18 styczeń 2004 - 04:32
Zawsze chciałam, by pokochał mnie poeta i pisał dla mnie wiersze, ale tak jakoś wyszło, że to ja zawsze pisałam , dla ukochanego. Tak to już jest, przeciwieństwa się przyciągają.
Może tak musi być, może dwoje ludków, w których igra poezja "zaACHałoby" się na śmierć?
Dziś mam skromniejsze marzenie : żeby mąż choć zechciał przeczytać...
Tak sobie czytam Ciebie o czwartej nad ranem i myślę: jakże maluczka jestem... i czy powinnam?
Dziękuję Władeczku
Ayla
#15
Napisano 18 styczeń 2004 - 09:06
#16
Napisano 18 styczeń 2004 - 09:34
Nie, nie jesteś maluczka. Przynajmniej w pisaniu, bo wzrostu nie znam:)Tak sobie czytam Ciebie o czwartej nad ranem i myślę: jakże maluczka jestem... i czy powinnam?
Piszesz sercem i z sensem. Pobudzasz wyobraźnię. A o to w tym wszystkim chodzi.
Władek napisał
Najważniejszy jest sens i oryginalna forma przekazu
Wena twórcza to w poezji - przede wszystkim - zdolność do stworzenia oryginalnej, najlepiej uniwersalnej metafory.
Zgadzam się co do sensu. Poezja musi być z sensem i treścią pisana.Natomiast z tą oryginalnością metafory bywa różnie. Czasami wychodzi to jak skrzyżowanie maślanki z drutem kolczastym.
Dlatego wolę pisać podobnie jak fred. Co nie znaczy że nie czytam pięknie wyrażonych metaforą opisów przyrody. Ale pięknie wyrażonych i z sensem. :-D
Dla świata jesteś nikim,
ale dla kogoś możesz być całym światem.
#17
Napisano 18 styczeń 2004 - 11:19
Władziu...
Zawsze chciałam, by pokochał mnie poeta i pisał dla mnie wiersze, (...)Dziś mam skromniejsze marzenie : żeby mąż choć zechciał przeczytać...
Tak sobie czytam Ciebie o czwartej nad ranem Dziękuję Władeczku
Ayla
Czemu Ty nie dosypiasz, dziewczyno?
A z tą wrażliwością partnera, to sprawa jest poważna. Ja nie narzekam, spotyka mnie w domu "umiarkowana wyrozumiałość". Córka nawet ma zacięcie artystyczne, zwłaszcza w dziedzinie plastyki.
Wiem natomiast jak się czuję, kiedy ktoś, komu nawet wypadało wpisać dedykację, bierze do ręki tomik wierszy - jak wczorajszą gazetę, czy natrętną informację o posezonowej promocji w supermarkecie. :evil:
Skoro czytacie - jeszcze dwa wiersze. Tym razem uczuciowo związane z "moimi dziewczynami".
#18
Napisano 18 styczeń 2004 - 11:26
(Elwirce)
Mieliśmy już za sobą
czystą radość z Kasprowego przez Liliowe
całą Świnicę diabelskich kamieni
wiosną w lipcu pachnące
ziarnem w piargi wrośnięte
ostatnie korce śniegu pod Zawratem
kaczeńcowe eldorado
nad Wolim Okiem
szczyty i granie w każdym z Pięciu.
Nad Opalonem zawisła
szczęściem do błękitu przyszpilona
szara śpiewająca grudka
Bożych możliwości...
- Popatrz tato!
#19
Napisano 18 styczeń 2004 - 11:30
(mojej żonie)
pochwycić końce wiatru
muszli twej dłoni
dotknąć od środka
musnąć w policzka skraj
wyłuskać wszystkie uśmiechy
jakie dla mnie przemycasz
przez ostatnie czterdzieści dwa lata
kochać tak sobie
3 stycznia 2002 roku.
#20
Napisano 18 styczeń 2004 - 11:41
"Umiarkowana wyrozumiałość"Ja nie narzekam, spotyka mnie w domu "umiarkowana wyrozumiałość". Córka nawet ma zacięcie artystyczne, zwłaszcza w dziedzinie plastyki.
Tak to właśnie jest
Jesli mamy w swoim najblizszym otoczeniu kogoś kto pisze, to na ogół przyzwyczajamy się do tego i traktujemy jak chleb powszedni.
Moja córka ma za to poczucie humoru i owszem, przychodzi do mnie, gdy w szkole dostanie jakieś niekonwencjonalne zadanie z języka polskiego (i nie tylko!). Pomagam jej, ale jej nie wyręczam. Ona jest zresztą bardzo pilna. Zartuję czasem, że gdy dostanie np. czwórkę za zadanie które odrabialiśmy wspólnie, to będziemy się musieli tą czwórką oboje podzielić
No ewentualnie pani w szkole zapyta:
Czy jesteś pewna ze Twojemu tacie nikt nie pomagał :?:
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych