Okulickiego według mojej wiedzy w Warszawie nie było
W momencie wybuchu walk, być może nie. Jednak to właśnie on w KG AK najbardziej uparcie forsował koncepcję powstania w Warszawie.
I tu - znowu moje domniemanie- pojawiły się naciski polityków cywilnych na Komorowskiego żeby przyspieszono rozpoczęcie akcji "Burza "
Naciski były głównie ze strony Okulickiego (przy czym należy też pamiętać że realizował on polecenie gen. Sosnkowskiego).
Dlaczego zaś Komorowski i Chruściel podejmowali takie a nie inne decyzje tego nie wiem, oni zaś sami tego już nam nie wytłumaczą.
Tego już się nie dowiemy.
Samokrytyki ze strony podejrzanych o katastrofalną w skutkach bezmyślność nie będzie
Z pewnością nie. Nie nazwałbym tego bezmyślnością, winę ponosi tu raczej myślenie życzeniowe, które jest zasadzką czyhającą na każdego dowódcę, obojętnie czy to na szczeblu plutonu, czy też dywizji lub wyżej. Efekt znamy wszyscy.
Uwaga końcowa:
Nie było i nie jest moim zamiarem deprecjonować czynu powstańców. To że sztabowcy podjęli błędne decyzje, nie przynosi hańby tym którzy w powstaniu walczyli.
Moim celem w tym wątku było pokazanie krzykliwym hurrapatriotom rzeczywistych kosztów tak podziwianych przez nich wydarzeń. Uświadomienie im że tam gdzie oni widzą chwałę, czy "porywy wolności", tak naprawdę był zwierzęcy strach, ból, urwane ręce i nogi, rozprute brzuchy, roztrzaskane głowy... Koszmar, który niejednego przyprawił o szaleństwo (to nie przenośnia - wielu żołnierzy którzy nie potrafili sobie poradzić z tą traumą skończyło w psychiatryku).
Miałem to szczęście, że znałem wielu ludzi którzy walczyli podczas II wojny. Wielu z nich udało mi się namówić na opowiadanie. Wszyscy z którymi rozmawiałem byli zgodni co do jednego: idąc do walki, byli przerażeni, jak ujął to jeden z nich: "nie myślałem o pierdołach, tylko o tym żeby nie narobić w spodnie ze strachu".
Mam nadzieję że dzięki temu wątkowi klika osób zda sobie sprawę, że ich wyobrażenia o powstaniu warszawskim (i w ogóle o wojnie) różnią się od rzeczywistości mniej więcej tak jak Teletubisie od horroru.
Na tym kończę swój udział w dyskusji na ten temat.