Matura
#1
Napisano 07 maj 2013 - 16:59
Niektórzy odrzucają marzenia bojąc się, że się one nie zrealizują albo co gorsze że staną się realne
#2
Napisano 07 maj 2013 - 17:00
Niektórzy odrzucają marzenia bojąc się, że się one nie zrealizują albo co gorsze że staną się realne
#3
Napisano 07 maj 2013 - 17:23
Może pamiętacie ze swojej bliskiej i dalekiej przeszłości wesołe wydarzenia związane z Waszą Maturą ? Moje nie do końca wesołe zdarzenie ...Dawno dawno temu ..... matura z języka polskiego , ta część której bałam się najbardziej Zaopatrzona w "niezbędnik maturzysty" z drżącym sercem czekałam na otwarcie koperty z tematami maturalnymi...Mimo upalnej pogody drżałam z wrażenia i nerwów ...Dyrektor mojego liceum widząc mnie i moje "delirium" pożyczył mi swoją marynarkę ...Tematy maturalne idealnie wpasowały się w moje "pomoce naukowe" Z duszą na ramieniu oddałam kilkunastostronicową pracę Jakież było moje zdziwienie po wyjściu z sali kiedy zorientowałam się, że oddając dyrektorowi marynarkę oddałam ją z kieszeniami wypełnionymi ...ściągami ...Niewiele myśląc wróciłam do sali chcąc zabrać to, co zostawiłam ....przy drzwiach spotkałam uśmiechniętego dyrektora ....blada usłyszałam słowa : " Wiem wiem zostawiłaś w moich kieszeniach chusteczki ....zabierz je " . Uffffff mój dyrektor okazał się człowiekiem Matura z języka polskiego zdana bez problemów, na piątkę ..no powiedzmy, że bez
Użytkownik hanick13 edytował ten post 08 maj 2013 - 05:20
Niektórzy odrzucają marzenia bojąc się, że się one nie zrealizują albo co gorsze że staną się realne
#4 Gość_Ivona_*
Napisano 07 maj 2013 - 18:35
Pamiętam, że w czasie mojej matury 6-7 maja było niezwykle ciepło.
Temperatury typowo letnie - zielono, pięknie i to słońce... Jakoś tak w ogóle nie byłam zestresowana.
Siedziałam na sali gimnastycznej przy oknie, w drugim rzędzie. Nie miałam ściąg, rozpisałam się na ponad 20 stron A4 (hehehe) i tak w zasadzie dosiedziałam do końca. Widziałam jak niektóre osoby jadły poczęstunek, który mieliśmy na ławkach. Sok, kanapki i coś słodkiego.
Pamiętam, że nie zjadłam nic, bo wtedy skupiłam się na pisaniu, ale po egzaminie zaczęłam pakować do plecaka rzeczy z ławki. Sok w butelce parzył jak diabli, a batonik "wymiękł"...
Z takich rzeczy technicznych...
Jak oddawałam na polskim wypracowanie, to czasami miałam tam skreślone wyrazy. Wychowawczyni (polonistka) zwłaszcza w klasie maturalnej uczulała nas, że samo skreślanie też powinno jakoś wyglądać. Na maturze akurat zastosowałam się do jej wskazówek i pamiętam, że jak już oddawałam jej arkusze, pochwaliła mnie właśnie za ten szczegół.
Piątkę dostałam - lubię takie mazaje tworzyć.
Użytkownik Ivona edytował ten post 07 maj 2013 - 18:42
#5 Gość_klara_*
Napisano 14 sierpień 2018 - 21:12
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie…"
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych