Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

ogloszenia parafialne


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
17 odpowiedzi w tym temacie

#1 Pinky

Pinky

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 227 postów

Napisano 04 styczeń 2004 - 03:08

Autentyczne ogloszenia parafialne:

Cala wspólnota dziekuje chórowi mlodziezowemu który na okres wakacji
zaprzestal swojej dzialalnosci.

Za tydzien Wielkanoc. Bardzo prosze wszystkie panie skladac jajka w
przedsionku.

W kazda srode spotykaja sie mlode mamy. Na te panie, które pragna do nich
dolaczyc, czekamy w zakrystii w czwartki wieczorem.

Pan Kowalski zostal wybrany na urzad kustosza naszego kosciola i
zaakceptowal ten wybór. Nie moglismy znalezc nikogo lepszego.

W niedziele ksiadz rektor przewodniczyl swej pozegnalnej mszy. Chór
odspiewal hymn klaskajmy wszyscy w dlonie.

Na wspólnej wieczerzy bylo jak w niebie - brakowalo wielu z tych, których sie spodziewalismy.

---------

Z tablicy ogloszen:

Dzisiejszy temat: Czy wiesz jak jest w piekle?
Przyjdz i posluchaj naszego organisty.

Po poludniu w pólnocnym i poludniowym koncu kosciola odbeda sie chrzty.
Dzieci beda chrzczone z obu stron.

W czwartek o 16.00 wspólne lody. Panie dajace mleko prosimy przyjsc
wczesniej.

W srode spotkanie zenskiego kregu literackiego. Pani Kowalska zaspiewa
"Polóz mnie do lózeczka" razem z wikarym.

W podziemiu panie zrzucily wszelkiego rodzaju ubrania. Mozna je ogladac w
kazdy piatek po poludniu.

---------

Autentyczny rachunek z archiwum Ksiazat Czartoryskich z Krakowa
Rachunek za restauracje kosciola swietokrzyskiego dla króla Stanislawa
Augusta w A.D. 1773

1. Za przerobienie brody Bogu Ojcu zlp 6,00
2. Za konia pod swietego Jerzego zlp 30,00
3. Za trzy gole dziewice dla sw. Mikolaja zlp 50,00
4. Za skóre nowa dla sw. Augustyna zlp 10,00
5. Za skrzypce dla sw. Wolfganga zlp 6,00
6. Za przyprawienie rogów Mojzeszowi zlp 6,00
7. Za wyczyszczenie sw. Jadwigi z przodu i z tylu zlp 4,00
8. Za dorobienie dziecka sw. Elzbiecie zlp 8,00
9. Za dorobienie diabla pod sw. Michala zlp 7,00
10. Za zalepienie dziury sw. Barbarze zlp 15,00
11. Za wyzlocenie galek sw. Jackowi zlp 1,00
12. Za dorobienie ogona sw Duchowi zlp 1,00
13. Za dorobienie nogi sw. Lazarzowi zlp 2,00
  • 0
Nie nauczono mnie paciorka, nigdy nie byłem u spowiedzi.
Więc od czupryny do rozporka, niejeden diabeł we mnie siedzi.

#2 blue

blue

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 336 postów

Napisano 04 styczeń 2004 - 03:15

eee, myślę, że przejdzie. Nie takie rzeczy widziałam.
  • 0
Bezmyślnym życiem żyć człowiekowi nie warto.

#3 Pinky

Pinky

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 227 postów

Napisano 04 styczeń 2004 - 03:31

Z DIALOGÓW NA SALACH ROZPRAW PODCZAS PRZESŁUCHIWANIA POLICJANTÓW JAKO ŚWIADKÓW:

- Podjęliśmy interwencje, ponieważ miejsce zbiegowiska się przemieszczało.

- Byłoby to jednoosobowe zgromadzenie.

- Dlaczego podjęliście interwencje?
- Bo nie wiedziałem co może się wydarzyć.
- Ale pikieta miała poniżej 15 osób na co nie trzeba zezwolenia…
- Na miejscu zdarzenia przebywali dziennikarze i razem stanowili tłum…
- W takim razie, co by pan zrobił gdyby z kawiarni wyszedł jakiś znany aktor i zaczął coś mówić lub robić i ”rzuciłoby” się na niego ze 30-stu dziennikarzy. To też stanowiłoby tłum.
- Rozkazałbym się aktorowi rozejść.


- Dlaczego podjęliście działania?
- Bo grupa wznosiła okrzyki.
- Jaka była treść okrzyków?
- Treści okrzyków nie pamiętam, ale na pewno była obraźliwa.


FRAGMENTY Z AUTENTYCZNYCH RAPORTÓW POLICJANTÓW:

Wchodziliśmy ostrożnie bo były tam psy, a psowi się nie ufa.

Zatrzymany zachowywał się arogancko plując na dowódcę radiowozu.

W miejscu zamieszkania posiada dobrą opinię ponieważ nie utrzymuje kontaktów z miejscowa ludnością i jest mało znany.

W okolicy zwłok nie znaleziona żadnych przedmiotów które mogły posłużyć do nagłej śmierci.

Oskarżony tłumaczył że ponieważ nikogo nie było poza dwoma funkcjonariuszami policji więc wziął ten rower.

Na tylnym siedzeniu samochodu siedział mężczyzna, miał spodnie opuszczone do kolan i juwenalia na wierzchu.

Został przez nas zatrzymany w łazience gdzie wpadł rozpędem wrzucając dowód rzeczowy bezpośrednio do rury kanalizacyjnej.

Zatrzymany powiedział do mnie i do post. Pelki że jesteśmy głupsi niż ustawa przewiduje, ponieważ na nasze pytanie o którą konkretnie ustawę mu się rozchodzi nie potrafił udzielić odpowiedzi, zmuszeni byliśmy użyć w stosunku do zatrzymanego pałek służbowych.

Po przybycie na miejsce zastaliśmy cudzoziemców: Palestyńczyk, Irak i ob. Niemiec.

Miał członka wyjętego którego emitował za kioskiem w dłoni.

Na ciele były ślady ukąszeń przez czarnego psa.

Awanturnik siedział spokojnie na łóżku. Kiedy zażądałem okazania dowodu osobistego zaczął wymachiwać do mnie rękami i jednocześnie zapierał się rękami o meble.

Zwłoki wisiały dobrze wyeksponowane, wkomponowane we framugę drzwi.

Dochodzenie było utrudnione, bo świnia została zjedzona.

Podejrzany zrobił dużą i małą potrzebę wewnątrz spodni celem uniknięcia odpowiedzialności.

Z młodocianą prostytutką Moniką C. przeprowadziłem wczoraj rozmowę profilaktyczno-ostrzegawczą i pouczyłem ją aby nie łajdaczyła się ze skinami w parku na ławce ponieważ rozprasza to spacerujących, oraz że może sobie czynić nierząd w domu lub w burdelu jak czynią to wszyscy porządni ludzie.

Razem z prokuratorem przybyliśmy na miejsce wypadku i obecności świadków dokonaliśmy oględzin denata wiszącego na drzewie, po oględzinach stwierdziliśmy że samobójstwo zakończyło się dla denata skutkiem śmiertelnym.

Pokropek nie odniósł skutku, denat nadal był martwy.

Na drodze leżał martwy pies, a obok niego prawdopodobnie jego właściciel, tez denat.

W trakcie interwencji zostałem uderzony miękkim gownem.

Przy nietrzeźwej znaleziono trzeźwe niemowlę.

Po oględzinach stwierdzono, ze worek był pusty, ponieważ był dziurawy.

Poszkodowana została kopnięta w siedząca część ciała.

Ofiarą wypadku okazała się Agnieszka D. córka Stanisława, lat 9, panna, bez przynależności partyjnej. Kierowcy jak i ofierze wypadku – Agnieszce D. pobrano krew na zawartość alkoholu.

Podejrzany nie przyznaje się do winy z powodów osobistych i światopoglądowych.

Poszkodowany został odwieziony do szpitala celem umieszczenia w tamtejszym zakładzie pogrzebowym.

Rano denat wstał, poszedł do pracy i po powrocie z pracy okazało się że denat nie żyje.

W gwałcie brały udział gromnica wraz z butelka.

Na mojej głowie zbezczeszczono orła z koroną.

Podkreślam ponownie, ze patrol pieszy nie jest w stanie w żaden sposób skutecznie ująć i zatrzymać uciekającego samochodu.

Ukrywał się w śmietniku, przez co cuchnął tak intensywnie, ze nawet pies służbowy się skrzywił.

Patrolując ulice zauważyłem spokój.

Właściciel bil konia aż do zdechnięcia.

Na miejscu zdarzenia spotkałem trzech denatów, z których dwoje dawało oznaki życia w postaci przekleństw, a trzeci był całkiem nieżywy.

W lesie zastaliśmy drzewa, krzaki oraz towary niewiadomego pochodzenia.

Był to pies marki wilczur.

Podejrzany bil swoja żonę z którą miał pięcioro dzieci za pomocą sznurka.

Dnia ____ o godzinie ____ patrolując ulice ____ zauważyliśmy grupę osobników zachowujących się podejrzanie. Podeszliśmy do nich celem wylegitymowania. Na nasza prośbę o okazanie dokumentów odpowiedzieli: "spierdalajcie". Co tez niezwłocznie uczyniliśmy.

Zatrzymanego wraz z łupem i notatka służbową przekazałem oficerowi dyżurnemu.

Wwym. stwierdziła, ze została pobita przez 3 nieznanych mężczyzn, z których jeden nazywa się Golka Andrzej.

Oskarżony uderzył mnie w prawy barek.

Wspólnie z psem służbowym zaraz podjęliśmy pościg za uciekającym osobnikiem.

W czasie jazdy patrolowej zauważyłem dwóch mężczyzn bijących się na jezdni i trzeciego leżącego obok. Ta sprawa wydala się mi wiec podejrzana.

Chęć wypicia wódki wynikała z choroby po wcześniejszym wypiciu wódki.

Na osiedlu powinna być częsta i stała kontrola, bo dzieją się tam niestworzone rzeczy a chuligaństwo się sadzi i dalej rozwydrza.

Swe dziecko chce obywatel wychować na postrach Rakowiec na co ja jako dzielnicowy nie mogę się zgodzić.

Powiadomiony przez sklepowa o włamaniu udałem się od razu na miejsce. Przed sklepem na rozsypanym popiele stwierdziłem ślady. Nie można było rozpoznać czy to ślady człowieka, czy kota. Musiały to jednak być ślady kota, gdyż po wejściu do sklepu zauważyłem siedzącego kota, który się różnie bawił, a na moje wejście nie zareagował. W sklepie było pełno wydzielin od kota. Nic z towaru nie brakowało tylko były na podłodze rozsypane papierosy. Na pewno papierosy ten kot wziął sobie do bawienia. Dlatego stwierdziłem, ze włamanie nie miało miejsca, a tylko kot w sklepie rozrabiał i sklepowa niepotrzebnie złożyła doniesienie.

Nie mogła się uczyć, bo bez przerwy odbywały się hulanka, pijaństwo i swawola.

W domu opieki społecznej są ludzie potrzebujący. Ja wiem, jak się sprawa przedstawia na tym odcinku, bo czytam "ZDROWIE", "służbę ZDROWIA", "NOWA WIEŚ" i wiele innych pism.

W czasie pochodu pierwszomajowego rzucał spojrzenia antypaństwowe.

Podejrzany zakopał poszlakę w ogródku.

W rowie leżały zwłoki mężczyzny - prawdopodobnie trup.

Jedna kura łeb urwany - nie żyje, druga kura łeb urwany - nie żyje, trzecia kura chodzi - pełnosprawna (z protokołu oględzin kurnika).

Oględziny przeprowadzono w świetle naturalnym, dziennym, temperatura -5 stopni, padająca mżawka, gęsta mgła, widoczność dobra.

Zatrzymanie tych mężczyzn polegało na szarpaniu i kopaniu nas po nogach.

Wobec powyższego, że żaden z nich nie był w stanie nietrzeźwym nie było podstawy, żeby kogoś zatrzymać.

Nie można było zatrzymanego dokładnie rozpytać, bo był bardzo pijany i tylko charczał odbytnicą.

"Na trawniku w Rynku leżał jak zwykle obok ławki znany mi Zygmunt J. Wymienionego Obywatel nie legitymowałem, gdyż znam go osobiście, a i tak wymieniony nie nosi przy sobie dowodu osobistego, wiec legitymowanie nie miałoby najmniejszego celu. Podany mu probierz trzeźwości nie zmienił koloru warstwy wskaźnikowej, ponieważ Zygmunt J. nie był w stanie nadmuchać w probierz".

"Na miejscu zdarzenia ujawniono na posadzce ślady błota pochodzące najprawdopodobniej od czubków butów ludzkich".

"Około dwóch tygodni temu denat Dariusz J. pobił się w restauracji Wierchy kategorii III z Zenonem G. , po czym zbiegł. Przez następne kilka dni denat był widziany na melinie u Antoniny F., gdzie wyczyniał rożne figle, aż w dniu wczorajszym denat zmarł, gdyż zatruł się śmiertelnie denaturatem (...)".

"Zapytany przeze mnie Maciej K. dlaczego wraca dziś do domu rowem melioracyjnym, a nie drogą publiczną, jak normalni ludzie, ten odpowiedział mi, że robi tak zawsze, gdy nieco wypije. Szanuje bowiem przepisy kodeksu drogowego i nie chciałby komplikować ruchu pojazdów na drodze publicznej. (...) Wydaje mi się, że Maciej K. postępuje słusznie bo gdyby wszyscy pijani tak robili, nie byłoby tylu pieszych rozjechanych przez samochody (...)".

"Z polecenia oficera dyżurnego udałem się na ulicę Partyzantów, gdzie nietrzeźwy Jarosław R. oddawał prywatnie mocz i inne ekstramenty fizjologiczne, co czynił w biały dzień publicznie pod oknami budynku Komitetu Miejskiego. Wezwałem go, by natychmiast zaprzestał tych czynności, lecz na moje wezwanie Jarosław R., zareagował negatywnie (...)"

Fragment notatki służbowej do Służby Bezpieczeństwa:

"Ob. Władysław W. do ustroju socjalistycznego i obecnej rzeczywistości ustosunkowany jest bardzo pozytywnie. Tylko jeden raz podczas meczu piłkarskiego wykrzyknął: Precz z komuną, lecz wówczas prawdopodobnie był pijany i nie można tego brać poważnie. Będzie dobrym kandydatem na członka PZPR (...)".

"Do tutejszego posterunku zatelefonowała Eugenia L. mówiąc, że jej maź Franciszek nie będzie mógł w dniu dzisiejszym zgłosić się na przesłuchanie w charakterze podejrzanego, ponieważ przebywa w szpitalu, gdzie będzie poddany ciężkiej operacji p r o s t y t u t y".

"W dniu 29 maja br. podczas nocnej służby spotkałem na ul. Franciszkańskiej znanego złodzieja Zygmunta P., który o godzinie 1.20 bez określonego celu wałęsał się po mieście. Po dokładnym potwierdzeniu jego danych personalnych poleciłem mu natychmiast się rozejść (...)".

Fragment notatki służbowej plutonowego Edwarda W. dotyczący zajścia na wiejskiej zabawie tanecznej : "Kiedy zapytałem podchwytliwie Tadeusza G., w jakim celu wyprowadził z zabawy do lasku Barbarę B. i rozebrał ją do naga, on odpowiedział mi podchwytliwie, że nie wie. Wskazuje to dobitnie na jego podchwytliwy charakter (...)".

Fragment notatki służbowej dzielnicowego, starszego kaprala Wlodzimierza S:
"W wyniku najechania samochodu marki kamaz na furmana i furmankę, na miejscu śmierć poniósł koń furmana. Wspólnie z w/w furmanem podjąłem czynności w celu zwleczenia denata z drogi (...)".

Według mojej obserwacji nie był pijany, tylko napity.

Wierzę w wysoki organ Generalnej Prokuratury, który sprawi, że karząca ręka sprawiedliwości dosięgnie tę bandę złodziei.

Świadek jako długoletni funkcjonariusz w czasie wykonywania obowiązków służbowych ma szczególnie wyostrzone postrzeganie wzrokowe i słuchowe.

Ob. S na naszym terenie powozi koniem obsranym jak krowa.

Z rozpytywania sąsiadów wynika, że podejrzany zakopał poszlakę w ogródku.

W mieszkaniu urządził melinę pijacko-złodziejsko-pasersko-prostytucką.

Lokatorzy składali skargi, że W. wypija mleko z butelek przed drzwiami, które napełnia swoim moczem.

Stwierdzam, że w wyniku znajomości z nią zauważalne jest w jej życiu partnerskim zboczenie seksualne przeważnie w sobotę.

Na postoju TAXI zauważyłem dwóch mężczyzn. Prawdopodobnie oczekiwali na taksówkę.

Do domu sprowadza element, z którym wyprawia gieorgie.

Dziecko w/wym. jest orientalne, ponieważ jest dzieckiem prostytutki i Araba.

Osobnik coś tam krzyczał, ale o co dokładnie szło to dokładnie nie wiem, bo słyszałem tylko jak krzyczał coś w sensie "kurwy, skurwysyny" itp.

Oskarżony do wybitej szyby sklepowej podszedł wyłącznie z własnej ciekawości, ubranie z wystawy zabrał bezwiednie, gdyż się zdenerwował. Ucieczka oskarżonego na widok policji wynikła stąd, że będąc w przeszłości czterokrotnie karany bał się bezpodstawnego posądzenia o dokonanie włamania. Z tych względów działanie oskarżonego nie nosi cech przestępstwa, a jest jedynie nader dla niego nieprzyjemnym zbiegiem okoliczności.

Obwiniony powiedział do mnie, że mogę go pocałować w chuja, w jaja i tym podobne.

Osobnik ma opinię negatywną z powodu skłonności do nadużywania alkoholu i nocowania obywateli WNP.

Podczas zatrzymania zachowywał się średnio.

Na melinie obwinieni zabawiali się piciem wódki i dwoma Rosjankami zapoznanymi pod stadionem.

Uprzejmie proszę o zrobienia kontroli celem przywrócenia do porządku życia codziennego Stefana K.

Według rozeznania jest zdrowy i całymi dniami wałęsa się z elementem przestępczym i nie pracuje. Ostatnio kombinuje z chorobami na nogi, wrzody i płuca.

W. nie było bo pojechał na zebranie świadków jechowych nie wiadomo w jakim celu.

Oskarżony ze świadkiem J. uzgodnił zakres wykonania robót hydraulicznych, co w efekcie doprowadziło do długotrwałego pijaństwa trwającego co najmniej siedem dni do tygodnia.

I ubliżał nam słowami jak: ":: niech to pani lekkich obyczajów ::, :: niech to pani lekkich obyczajów :: mać", a nawet ":: niech to pani lekkich obyczajów :: w dupę jebana, :: niech to pani lekkich obyczajów :: w mordę jebana, alfonsie" i dodaje, że też " chuju odpierdol się".

Taki wyrok, mogę założyć był normalny w czasach komunistycznych, ale na dzień dzisiejszy obraża majestat Rzeczpospolitej Polski.

Pan docent powiedział, że żona pana doktora to laboratoryjna :: niech to pani lekkich obyczajów ::. Wobec tego pan doktor uderzył pana docenta i powiedział, żeby pan docent w pracy zajmował się czymś innym.

W rozmowie z w/wym. dowiedzieliśmy się, że wynikła wspólna awantura między tymi osobnikami, którzy byli w stanie nietrzeźwym. Powody awantury trudno było ustalić, bo obie strony miały rację.

Obwiniona oświadczyła że ma 4 letnie dziecko i reumatyzm, a wszystko z powodu tej wilgoci.

W miejscu swojego zatrudnienia ma opinię negatywną, ponieważ ma narzeczonego Murzyna, z którym się codziennie spotyka.

Wynikiem kontaktu władzy z obywatelem było 17 dni zwolnienia lekarskiego.

Osobnik mimo mojego upomnienia zachowywał się agresywnie, wobec czego uderzyłem go kilka razy pałką służbową, więc do radiowozu wsiadł chętnie.

Wymieniony cieszy się na tym terenie dobrą opinią i chuliganem nie jest, bo choć czasami się upije, ale obcych kobiet nie zaczepia i zanadto jak na swój wiek nie chuligani, ponieważ wtedy przeważnie leży.

Przybyłem do śmietnika, aby sprzątnąć zanieczystości.

W miejscu zamieszkania opinię posiada negatywną, bo lubi wesołe życie i często wałęsa się bez celu.

Zostałem w dniu 16 stycznia napadnięty z karata w szyję i wciągnięty w bramę i przydeptany przez sąsiada, których było dwóch.

W rozmowie z zatrzymanym stwierdziłem jedynie starganie materiału w kroczu, które według oświadczenia było wynikiem bójki.

Dane personalne ustaliłem na podstawie ustnej.

W/wym. stwierdził, że w dniu dzisiejszym ok. godz. 13.00 wrócił na Pragę do swojego domu. Przed blokiem spotkał swojego psa. Wziął psa ze sobą i poszli na bazar Różyckiego na piwo.

Oskarżony wyraził skruchę na przewodzie, ale po sprawie zaczął od nowa robić to samo.

W czasie, gdy tu jaszcze mieszkała, leżała pijana na podwórku z obywatelem K. nieżyjącym już od dwóch lat.

Ob. S. jest zagrożona rozcięciem nożem.

Szarpał furtkę zapraszając męża do bicia.

W rodzinie ogłosił mnie jako czerwonego pająka i partyjną kurwę.

Wyzwał pokrzywdzonego wulgarnie słowami "coś ty zrobił".

Zatrzymani szli i głośno śpiewali "Padają deszcze i biją grady, a za nami idą skurwysyny draby". A za w/wym. szliśmy tj. ja i plutonowy K.

Matka opiniowanego pracuje w pracuje w przedsiębiorstwie państwowym, ojciec jest alkoholikiem. Innych danych o nagannej postawie w drodze wywiadu nie dokonałem.

Schodzi się do jej mieszkania różny element pijacki i przestępczy przeważnie płci męskiej, z którym utrzymuje szerokie stosunki.

Alkohol nadużywał umiarkowanie. Nie stwierdza się, aby wałęsał się w stanie nietrzeźwym.

PAMIĘTNIK POLICJANTA:

PONIEDZIAŁEK - Siedze razem z kapralem Kluchą nad krzyżówką

WTOREK - Nadal siedzimy nad krzyżówką

ŚRODA - Przyszedł płk Żelazny i powiedział żebyśmy odwrócili krzyżówkę, bo leży do góry nogami.

CZWARTEK - Odwróciliśmy Ale i w tej pozycji jest trudna. Siedzimy.

PIĄTEK - Zgłodniałem Kapral Klucha chyba też, bo krzyżówka zniknęła.

SOBOTA - Ponieważ zabrakło krzyżówki z nudów zabraliśmy się do łapania bandytów. Ja złapałem jednego a kapral Klucha 38.

NIEDZIELA - Pułkownik Żelazny, osobiście złożył przeprosiny na ręce attache ambasady Holandii za zatrzymanie autokaru z 38 pasażerami. A ja musiałem zwolnić kierowcę - pech.

PONIEDZIAŁEK - Kieruje ruchem na skrzyżowaniu. W radiowozie jechał płk Żelazny. Pomachałem mu ręka. Mam teraz niezły karambol.

WTOREK - Razem z kapralem Klucha bierzemy udział w pościgu za skradziona Toyota. Musimy go jednak przerwać bo i nogawka wkręciła mi się łańcuch, a kapralowi Klusze pęd powietrza oderwał dzwonek.

ŚRODA - Przesłuchuję zboczeńca złapanego w parku. Idzie w zaparte. Za to ja się cholera przyznałem.

CZWARTEK - Dostaliśmy wiadomość, ze przy ulicy Sennej w mieszkaniu nr 7 niejaka babcia Pelagia lewituje. Udaliśmy się na miejsce. Wiadomość się nie potwierdziła Babcia Pelagia wcale nie lewitowała. Powiesiła się na żyrandolu.

PIĄTEK - Gram z kapralem Klucha w karty. Wygrałem. Piec asów na karetę Jokerów.

SOBOTA - Wczoraj wieczorem zauważyłem źle zaparkowanego "malucha". I do tego tuz pod moim oknem. Zapisałem sobie jego numer. Dzisiaj sprawdziłem go w kartotece. To mój "maluch" chyba wezmę urlop.

NIEDZIELA - Na spacerze pogryzłem wiewiórkę Czuje tez jakiś wstręt do wody. Może to angina?

PONIEDZIAŁEK - Dostaliśmy zawiadomienie o zaginięciu kotka pana ministra. Pędzimy na sygnale. Tuz pod domem pana ministra, kapral Klucha na cos najechał. Sprawdzam, co to było. Już nie szukamy kotka.

WTOREK - W parku pojawił się ekshibicjonista. Zastawiliśmy na niego pułapkę. Niestety. Wymknął się. Został mi w ręku tylko jego płaszcz. Fajnie wyglądał, jak goły przedzierał się przez krzaki. W samej tylko koloratce.

ŚRODA - Remontuje mieszkanie. Wstrzeliłem kolek w ścianę. Umówiłem się z sąsiadem, że w dziurę po kołku wstawimy drzwi. Nie protestował. Był nieprzytomny.

CZWARTEK - W pracy same nudy. Przeglądam listy gończe. Jednego gościa jakbym skądś znal. Ale skąd?

PIĄTEK - Dzisiaj płk Żelazny oddal mi moja ankietę personalna ze zdjęciem, która nie wiadomo, czemu, zaplątała się miedzy listy gończe. Teraz już wiem skąd znalem tego gościa!

SOBOTA - Badania kontrolne. Oddałem mocz do analizy. Wiadro mi oddali.

NIEDZIELA - Cala komenda idzie do kina. To podobno smutna historia o miłości dwóch jamników. Tak mi powiedział kapral Klucha. Zapytałem się o tytuł "Psy 2". Nawet się zgadza.

PONIEDZIAŁEK - Od samego rana bolą mnie zęby. Niby sztuczne uzębienie a jednak?!

WTOREK - Dzisiaj rano mieliśmy kurs daktyloskopii. Kapralowi Klusze tak się to spodobało, że zaczął wszystkim zdejmować odciski palców. Pułkownik Żelazny nie zgodził się jednak na zdjęcie butów i przyłożył kapralowi aktówką.

ŚRODA - Nudzimy się w radiowozie. Grzebie w samochodowej zapalniczce. Palec mi się zaklinował. Przestałem się nudzić. Za to zacząłem się pocić.

CZWARTEK - Dostaliśmy wiadomość o napadzie na bank. Pojechaliśmy tam czym prędzej ale nie było się po co śpieszyć. Ludzie już wszystko wyzbierali.

PIĄTEK - Kapral Klucha ruszył w pościg za pijanym rowerzysta. Klucha ostro prowadzi radiowóz. Dobrze, że wcześniej wysiadłem na siusiu.

SOBOTA - Dzisiaj łapiemy na radar. Cos nam nie idzie. Mamy dziwne wskazania. Dostaliśmy wiadomość z komendy aby zwrócić echosondę, która jest dowodem w sprawie.

NIEDZIELA - Razem z Klucha i Paprochem pojechaliśmy na ryby. Dzien. bardzo udany. Szkoda tylko, ze zapomniałem zabrać wędek dla naszego zgranego zespołu.

PONIEDZIAŁEK - Dzisiaj zaspałem do pracy. Dociskam gaz do deski mojego "malucha". 50km/h - urwały mi się lusterka. 60km/h - lakier zaczął się łuszczyć a wycieraczki przepełzły na tylnią szybę 70km/h - maska zawinęła mi się na dach. Przechodzę na prędkość ekonomiczna. Minął mnie rowerzysta.

WTOREK - Kapral Klucha przyniósł na komendę swój rodzinny album. Po obejrzeniu pierwszej strony, płk Żelazny pobiegł do toalety. A ja niestety, zwymiotowałem dopiero w domu.

ŚRODA - Dzisiaj przywieźli nam nowe umundurowanie. Ładne, ciemne kurtki. Widoczny napis POLICJA. Tylko te pompony na czapkach takie jakieś...dziwne.

CZWARTEK - Mam dolegliwości żołądkowe. Cały dzień siedzę w toalecie. Papierkowa robota.

PIĄTEK - Komputeryzacja policji postępuje Tak napisali w biuletynie, który został nam przysłany z komendy głównej. Razem z paczka dyskietek. Płk Żelazny złożył podanie o przydział komputera.

SOBOTA - Przyszedł jeden taki i zaczął się awanturować, ze on płaci podatki a my tu tylko siedzimy i pijemy kawę. Zaprzeczyłem. Kawa skończyła nam się w zeszłym tygodniu.

NIEDZIELA - Kurs udzielania pierwszej pomocy. Sztuczne oddychanie. Ćwiczy posterunkowy Paproch z manekinem. Coś tu jest nie tak. Nie wiem dlaczego posterunkowy Paproch rozebrał się do naga?! Wszedł Żelazny i wytrzaskał Paprocha po pysku. No i nie wiem jak to jest z tym sztucznym oddychaniem. Rozbierać się czy nie? A zima?

PONIEDZIAŁEK - Dzisiaj posterunkowy Paproch powiedział, ze idzie sobie ugotować jajka. Zawczasu wezwaliśmy pogotowie ratunkowe. Oj, jego żona będzie znowu wściekła!

WTOREK - Razem z kapralem Klucha znaleźliśmy zwłoki mężczyzny, leżące na ławce Klucha przytknął mu lusterko do ust i stwierdził, że mężczyzna nie oddycha. Kiedy próbowałem sprawdzić dokumenty denata, zwłoki zaczęły chrapać. Klucha ma popsute lusterko.

ŚRODA - Zawiadomienie o gwałcie. Pojechaliśmy na miejsce zdarzenia. Kapral Klucha przesłuchał dziadka Edka, który był ofiarą napaści seksualnej. Podejrzana o dokonanie tego czynu jest niejaka babcia Wiesia. Kapral Klucha udał się do babci w celu jej przesłuchania. Ku memu zdziwieniu, potwierdziło się doniesienie dziadka Edka. Kapral Klucha wyszedł od babci Wiesi po godzinie, bez czapki, paska, raportówki i munduru. W samych tylko kalesonach.

CZWARTEK - Cały czas leje deszcz. Nudzimy się. Paproch zaproponował grę w butelkę. Odsunęliśmy się od tego zboczeńca na znaczną odległość

PIĄTEK - Wespół z Paprochem, eskortowałem dziś pacjenta do domu wariatów. Nie rozumiem dlaczego tak się nazywa ten zakład. Spotkałem tu przecież mnóstwo znanych wszystkim osobistości: Gagarina, Napoleona, Puszkina a nawet Elvisa. Król rockenrola nie chciał mi jednak zaśpiewać tylko ugryzł mnie w rękę i napluł na daszek czapki.

SOBOTA - Mobilizacja sil. Dzisiaj mecz w naszym mieście. Ochraniamy stadion. Gdyby Klucha nie krzyczał "GOL" kiedy bramkę strzeliła drużyna przyjezdna, być może wyszlibyśmy z tego cało

NIEDZIELA - Leczymy rany po meczu. Klucha leży na gastrologii bo kibice kazali mu zjeść krawat i pałkę. Ja leże na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jakiś łysy przywalił mi ławka a drugi w szaliku poprawił metalową rurka. Paproch leży nadal na boisku, bo jak go rzucili to wgryzł się w murawę.
  • 0
Nie nauczono mnie paciorka, nigdy nie byłem u spowiedzi.
Więc od czupryny do rozporka, niejeden diabeł we mnie siedzi.

#4 blue

blue

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 336 postów

Napisano 04 styczeń 2004 - 03:36

skopiowałam i będę czytać partiami, bo nie wyrobię :D
  • 0
Bezmyślnym życiem żyć człowiekowi nie warto.

#5 Pinky

Pinky

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 227 postów

Napisano 04 styczeń 2004 - 03:43

Chcialbym zaznaczyc ze Policje i Kler lubie, i nie chcialem nikogo obrazic.
  • 0
Nie nauczono mnie paciorka, nigdy nie byłem u spowiedzi.
Więc od czupryny do rozporka, niejeden diabeł we mnie siedzi.

#6 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3581 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 04 styczeń 2004 - 13:19

Pinky, to oczywiste... W tym dziale można nabijać się ze wszystkiego, i z każdego. W koncu to dział "Na wesoło" :D :D :D :twisted:
  • 0

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.


#7 haliczanka

haliczanka

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 98 postów

Napisano 04 styczeń 2004 - 14:32

Marderku!
Tu to tak, można ze wszystkich i ze wszystkiego, ale w innych działach bardzo łatwo się narazić, a nawet zostać zaproszonym na darmową lekcję historii.... Nie dziwię się, że się chłopak asekuruje ;)
Ja też lubię policję zwłaszcza jak przystojna i z poczuciem humoru, natomiast kleru nijak nie mogę polubić (E)
A historyjki tego typu, tak o policji jak i o klerze czytuję paaaasjaaaaami. No czekam na następne drogi Pinky :)
pozdrowionka
(spin) (spin) (spin) (spin) (spin)
haliczanka
  • 0
Dwie rzeczy nie mają granic: wszechświat i ludzka głupota
Albert Einstein

#8 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3581 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 04 styczeń 2004 - 16:39

Basiak działając w porozumieniu i w zorganizowanej grupie ze swą klawiaturą napisała:

Tu to tak, można ze wszystkich i ze wszystkiego, ale w innych działach bardzo łatwo się narazić, a nawet zostać zaproszonym na darmową lekcję historii.... Nie dziwię się, że się chłopak asekuruje
Ja też lubię policję zwłaszcza jak przystojna i z poczuciem humoru, natomiast kleru nijak nie mogę polubić


Ja tam lubię się narażać, jak już zapewne zauważyłaś :twisted: :twisted: a odrobina ożywionej dyskusji doskonale pobudza krążenie.
Jeśli chodzi o policję i kler - nie mam nic przeciwko pierwszym, a drugich nijak nie mogę polubić, wręcz przeciwnie nie cierpię ich :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
  • 0

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.


#9 haliczanka

haliczanka

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 98 postów

Napisano 04 styczeń 2004 - 17:29

Oj narażasz się Marderku, narażasz się (ciekawe zresztą komu bardziej: mnie czy Basiakowi ;) ;) )....

Hej, hej Basiaczku!!!!
Gdzie jesteś :?: :!: :?: :!:
Musimy się zjednoczyć, co by nieuważni faceci nas nie mylili ;) ;) ;)

Ukłony dla narażających się
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
uśmiechy dla posądzonej o sentyment dla policji i niechęć do kleru
:) :) :) :) :) :) :) :) :)
przesyła

haliczanka
  • 0
Dwie rzeczy nie mają granic: wszechświat i ludzka głupota
Albert Einstein

#10 basiak

basiak

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 716 postów

Napisano 04 styczeń 2004 - 17:50

Basiak działając w porozumieniu i w zorganizowanej grupie ze swą klawiaturą napisała:

Tu to tak, można ze wszystkich i ze wszystkiego, ale w innych działach bardzo łatwo się narazić, a nawet zostać zaproszonym na darmową lekcję historii.... Nie dziwię się, że się chłopak asekuruje
Ja też lubię policję zwłaszcza jak przystojna i z poczuciem humoru, natomiast kleru nijak nie mogę polubić


Marder, daję drobne sprostowanie
Przyznaję, jakem basiak vel baranka
Działam w grupie zorganizowanej..
... i z owieczką haliczanką :!: ;)

Kryj się (strzal) kto może :P :lol:

:D :D :D
  • 0

#11 haliczanka

haliczanka

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 98 postów

Napisano 04 styczeń 2004 - 18:00

Basiaczku!
(spin) (spin) (spin) (spin)

Marderku.....hmmm..... jak się narazić to na całego......
;) ;) ;) ;)

haliczanka
  • 0
Dwie rzeczy nie mają granic: wszechświat i ludzka głupota
Albert Einstein

#12 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3581 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 04 styczeń 2004 - 23:15

No cóż, ten błąd był wynikiem przejęzyczenia (lub też przeklawiszenia jak kto woli ;) :P ) Wcześniej odpowiadałem Basi w temacie o "punkt krycia" i stąd ta pomyłka... Dobrze że trafiło to na dwie urocze panie obdarzone poczuciem humoru, a nie na kogoś innego, bo dopieroż podniósłby się lament ;)
  • 0

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.


#13 Rufi

Rufi

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 117 postów

Napisano 05 styczeń 2004 - 11:10

Basiaczeknie lubi kleru, to tak jak ja. Nie jestem w stanie ich polubic, a mam o nich dobre poojecie ze wzgledu na kontakty "zawodowe" gdy mieszkalem jeszcze w Polsce. Spokojnie :-P nigdy nie bylem ksiedzem !!! :-P

Staje jednak po stronie Marderka (pomimo tego, ze mi sie juz raz narazil w dyskusji na temat powodu brania udzialu w maratonie - wybaczam mu bo i tak racji biedak nie mial) w konfrontacji z naszymi przemilymi paniami. I tak skazani jestesmy na pozarcie, ale coz... "polegl na polu ... :-P " Wiem jak to jest bo sie juz raz nieopatrznie zapodalem na tacy przez wklejenie jakiegos smiesznego obrazka na forum. Wlasciwie obrazek byl prawdziwy tyle ze sie plci pieknej nie spodobal. Na swoje usprawiedliwienie dodam, ze bylem wtedy po jakiejs imprezce. Normalnie samobojca nie jestem 8) .

Kochani nie wpisuje sie ostatnio zbyt czesto na forum z notorycznego braku czasu, ale odwiedzam i czytam forum prawie codziennie.

Natomiast teraz przez najblizsze jakies dwa tygodnie bede nieobecny bo...
... wlasnie sie pakuje i za pare godzin jade do Polski :!: :!: :!:
HURRRRRRAAAAAAA
  • 0
Pozdrawiam

#14 basiak

basiak

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 716 postów

Napisano 05 styczeń 2004 - 11:56

To się narobiło...

Basiaczek nie lubi kleru

Nie składałam nigdy takiej deklaracji, więc się Rufi nie narażaj! (non)
Przeczytałeś te posty pewnie też po imprezce, co? (BB)

Już choćby z racji powiązań rodzinnych, a rodzinę kocham, szanuję i nie chcę być z niej wypisana, nie mogłam powiedzieć nic takiego. Wcale to jednak nie znaczy, że nie widzę słabości i przywar kleru, policji, czy innej ... bandy, a zwłaszcza niektórych ich prześwietnych przedstawicieli, których wypowiedzi, żeby się nie stesować, można jedynie wyśmiać. ;) :lol:
  • 0

#15 basiak

basiak

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 716 postów

Napisano 05 styczeń 2004 - 12:10

Z tego wszystkiego zapomniałam życzyć Ci Rufi miłych wrażeń z pobytu w Ojczyźnie. Zostaw nam chociaż kota, niech się czasem pokręci po forum, a my postaramy się mu podać do śmietanki odrobinę...no, tej...lecytyny. :D :D :D
  • 0

#16 Gość_kuba_*

Gość_kuba_*
  • Gość

Napisano 05 styczeń 2004 - 14:25

do tej kolekcji warto było by dołączyć jeszcze rozmowy osób z policyjnym pogogotowiem wypadkowym.... do dopiero jest poezja :D :D :D :D :D
  • 0

#17 haliczanka

haliczanka

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 98 postów

Napisano 05 styczeń 2004 - 21:55

ale coz... "polegl na polu ... :-P "

(E) (E) (E) (E) (E)
ależ............
ja owieczka tylko...................
łagodne stworzenie................
no gdybym była istotą, która z końca świata usłyszy dźwięk otwieranej lodówki to tak, ale............
Basiak też stworzenie spokojne, a że trzymamy się razem.......
delikatność podszyta siłą nie jest zła ;)

(spin) (spin) (spin) (spin) (spin)

haliczanka

ale, ale..... chciałam Kubę zapytać czy te rozmowy, o których wspomina da się wygrzebać gdzieś w naszym dziale "na wesoło"?

haliczanka
  • 0
Dwie rzeczy nie mają granic: wszechświat i ludzka głupota
Albert Einstein

#18 Pinky

Pinky

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 227 postów

Napisano 08 styczeń 2004 - 15:48

Z zeznan Beaty R. pokrzywdzonej w sprawie o zgwalcenie: "Prawda jest, ze Robert R. zgwalcil mnie kilkakrotnie w czasie wesela, lecz nie byl zbyt
zlosliwy w stosunku do mojej osoby, gdyz nie wyczynial zadnych innych
ekscesów, co moglo obrazic (...)".

Z akt sadowych sprawy rozwodowej w Sz.: "Moja zona Danuta F. od dluzszego czasu calkowicie uniemozliwiala nasze wspólzycie seksualne gra na flecie, zwlaszcza w godzinach nocnych, co jest niedopuszczalne i szkodliwe (...)".

Z notatki sluzbowej: "Po powrocie Waldemara D. z zakladu karnego
przeprowadzilem z nim rozmowe ostrzegawcza, w czasie której zalecilem aby raczej unikal kontaktów seksualnych z kobietami które wczesniej zgwalcil
(...)".

Z notatki sluzbowej dzielnicowego: "Konkubina znanego alkoholika Karola W. stwierdzila, ze Karol ostatnio znacznie sie poprawil gdyz przez caly
tydzien nie wypil nawet jednej szklanki denaturatu (...)".

"Wladyslaw Z. - dróznik kolejowy zapytany dlaczego dzis w nocy spal pijany na sluzbie odpowiedzial, ze to nieprawda, gdyz przez cala sluzbe wykonywal czynnosci sluzbowe (...)".

Fragment protokolu ogledzin miejsca samobójstwa: "Kiedy przybylismy na
miejsce znalezienia wiszacych na drzewie zwlok Michala B., stwierdzilem w
obecnosci dwóch obiektywnych swiadków, ze samobójstwo to zakonczylo sie dla samobójcy smiertelnie (...)".

Z notatki sluzbowej: "52-letnia Karolina W. bedac na weselu w Siedliskach
zaczela znienacka tanczyc solo i zarzuciwszy sobie spódnice na glowe,
ukazala swe grube nogi pokryte zylakami, czym wywolala powszechne
zgorszenie wszystkich weselników".


"Przesluchiwany Leslaw S., który zasnal w swym samochodzie na przejezdzie
kolejowym wyjasnil, ze to nie alkohol spowodowal jego zasniecie, lecz
spiaczka afrykanska, której nabawil sie przebywajac na kontrakcie w Libii.
Zaproponowal mi, abym nie dawal wiecej dowodów swego nieuctwa, lecz
poduczyl sie medycyny afrykanskiej (...)".

Z przesluchania przewodniczacego komitetu organizacyjnego zabawy tanecznej we wsi L., ob. Jana T.: "Prawda jest, ze wydalem polecenie ostrzyzenia do golej paly (na lyso) 17-letniego Mariusza B., ale tenze mlody czlowiek z wlosami do ramion nie chcial opuscic sali rano, kiedy zabawa juz sie skonczyla i lezal na podlodze, przytrzymujac sie kurczowo nogi od stolu. Dlatego wymierzylem mu dla przykladu kare ogolenia go natychmiast do lysej paly (...)"

Z notatki sluzbowej posterunkowego MO Kazimierza Ch.: "Kiedy zapytalem Michaline T., dlaczego jej maz Wladyslaw T. wsród elementu przestepczego nosi pseudonim "Orzech", ona odpowiedziala mi, ze gdy maz jest na kacu, to straszliwie zgrzyta zebami, co przypomina rozgryzanie orzechów. Robi to tak glosno, ze az dzieci sie budza. Nawet kot sie przestraszyl z tego powodu i na stale wyniósl sie z domu. Uznalem, ze odpowiedz Michaliny T. jest w pelni uzasadniona. Równiez w pelni uzasadniony jest pseudonim Wladyslawa T. noszacego ksywe "Orzech"."

"Obywatelka Franciszka J. zglosila do tutejszego posterunku MO, ze stado
bezpanskich kotów wyczynia kazdej nocy orgie na dachu jej domu i trzeba raz na zawsze z tym skonczyc, bo spac nie mozna. Natychmiast udalem sie na miejsce tych orgii w celu przeprowadzenia ogledzin, lecz zadnych sladów orgii nie stwierdzilem (...)"

Z notatki urzedowej: "Franciszek R. wycofal dzis zawiadomienie o kradziezy zuchwalej swojej sztucznej szczeki bowiem babka klozetowa w restauracji "Krakowiak" znalazla w/w szczeke w ustepie, która Franciszek R. przez nieuwage wyrzygal wczoraj wraz z obiadem, przekaska i pól litrem wódki zoladkowej gorzkiej (...)".

Fragment notatki sluzbowej kaprala Ryszarda W.: "W ramach walki z patologia spoleczna, a zwlaszcza z chuliganstwem zatrzymalem dwóch miejscowych chuliganów, którzy zachowywali sie w sposób chuliganski i brali dzis udzial na stadionie podczas meczu pilki noznej w wybrykach chuliganskich wraz z innymi chuliganami, których tozsamosci nie rozpoznalem".

Z notatki sluzbowej funkcjonariusza MO prowadzacego postepowanie
przygotowawcze w sprawie o zgwalcenie: "W czasie przesluchania podejrzany o dokonanie 4 zgwalcen Dariusz G. przysiegal sie i powolywal Pana Boga jako swiadka, ze jest niewinny. Nie potrafil jednak podac blizszych danych odnosnie miejsca aktualnego pobytu swego swiadka (...)"

"Zatrzymany po ucieczce z tymczasowego aresztowania z Aresztu Sledczego w R., tymczasowo aresztowany za wlamania Waclaw J. zostal przez prokuratora rejonowego tymczasowo aresztowany za kilka innych spraw dotyczacych przestepstw kryminalnych, które przypisuje mu policja. Tymczasowo aresztowany Waclaw J. poprosil prokuratora, aby go wreszcie zawyrokowac, by w koncu wiedzial na czym stoi, tzn. za co ma siedziec i ile ma odsiedziec, a nie przez pól roku byc ciagle tylko tymczasowo aresztowanym, co zaczyna go juz wkurzac (...)"

Z notatki sluzbowej posterunkowego MO z okresu stanu wojennego, kiedy
alkohol byl na kartki, a prosty lud musial kombinowac, co by tu wypic: "We wsi K. wszyscy pedza bimber, gdyz smierdzi nim w kazdej chalupie, co stwierdzilem osobiscie i czlonek ORMO - Wladyslaw G. Zgodnie z przepisami Ustawy z 1959 roku o zwalczaniu nielegalnego wyrobu spirytusu, a takze Ustawy o wychowaniu w trzezwosci i przeciwdzialaniu alkoholizmowi - nalezaloby zamknac cala wies (...)"

Z notatki sluzbowej plutonowego Zbigniewa G.: "Ob. Zygmunt J. o ksywie
"Orleando Furiozo" zazadal, aby go natychmiast zamknac w aresztach MO bo w przeciwnym razie komus przypieprzy. Poniewaz nie bylo podstaw prawnych, aby go zatrzymac wiec chcial przyrznac mnie (...)"

"Dzisiejszej nocy ok. godz. 1.20 w czasie patrolu wylegitymowalismy wraz z
plut. Wiktorem J. 16 osób, a przy ul. Wincentego Pola znanego zlodzieja i
chuligana Tadeusza D. o ksywie "Szkorbut". Jego ksywa wziela sie stad, gdyz "Szkorbut" ma tylko jednego zeba w górnej szczece. Reszte zebów mógl mu zjesc szkorbut lub usunac ktos inny bez udzialu stomatologa (...)"

"Kiedy przybylismy na miejsce znalezienia zwlok 71-letniej Tekli P.,
stwierdzilismy, ze lezy ona w stajni. Jej ziec Eugeniusz A. stwierdzil, ze
jego tesciowa kopnal prawdopodobnie bedacy w stajni kon. Po dokonaniu
ogledzin miejsca znalezienia zwlok zabralismy Tekle P. do prosektorium, a jej ziecia do zatrzymania w aresztach MO do czasu wyjasnienia sprawy. Kiedy wychodzilismy ze stajni, kon glosno sie zasmial (...)"

Z notatki sluzbowej starszego sierzanta Jerzego I.: "W zwiazku ze
zgloszeniem Doroty H. o tym, ze dzis w nocy zostala zgwalcona przez
Seweryna J., który niedawno wyszedl z wiezienia za wlamania - zawezwalem w/w do tutejszej komendy MO i chcac go zawstydzic, powiedzialem mu, ze to wstyd, aby wlamywacz recydywista czyli on przerzucal sie teraz na inna specjalizacje (...)"
  • 0
Nie nauczono mnie paciorka, nigdy nie byłem u spowiedzi.
Więc od czupryny do rozporka, niejeden diabeł we mnie siedzi.


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych