Witam!
Zanim cokolwiek napiszę o relacjach pomędzy studentami ON i OP,
muszę się przyznać do jednej bardzo ważnej kwestii: A mianowicie... Tak naprawdę ja nie czułem się nigdy ON....
I prawdę mówiac: Dalej się nie czuję..... Zawsze byłem po drugiej stronie "barykady" tzn,
tylko i wyłacznie zadawałem się z osobami pełnosprawnymi.... Po prostu nie miałem innej możliwości...
Samo się towarzystwo tak dobierało(mieszkałem w tzw. blokowiskach). Różne to było towarzystwo, raz typowe grono "Depeche Mode"(Jeśli ktoś to pamięta),
innym razem prawdziwy Hip-Hop czy Rap(jak kto woli)z początkowych lat 90-tych... Prawa dla mnie były równe odnośnie ww towarzystwa: Przegiąłem? Oberwałem, byłem Ok? Byłem gościem! Tak samo na studiach... Nie było dla mnie taryfy ulgowej... Tak samo mnie traktowali studenci jak i kadra nauczająca....
Nie ukrywam że miałem kontakt z osobami niepełnosprawnymi, jednak sporadyczny... Ale dla mnie to była norma a nie sensacja....
Tu się pogadało, tam się na piwo poszło... Nigdy jakoś z tym problemu nie miałem by się z kimś umówić bo jest ON... Moje towarzystwo z grupy tak samo... Traktowałem tą sytuację jako zwykła norma.
Dopiero na gdzieś na imprezie gość zadał mi pytanie: "Jak się z tym czujesz?"
Pytam:
-"Z czym??"
-No..... Z tym aparatem słuchowym.....
-Normalnie... W czym masz problem????
-Bo widzisz, są tu u nas na wydziale osoby niepełnosprawne..... Skryte jakieś są.... A ty....
-Co qr... ja?
-No ty jakiś taki normalny chyba jesteś...
-A oni niby jacy????? Pojeb...ni????
-No nie, ale głupio się tak pytać, ty w gronie normalnie się zachowujesz a oni tak po kątach się chowają.....
-To się nie pytaj, tylko się przedstaw, pogadaj......
-No, w sumie, racja.....
Tu się vales'ce kłaniam, z szacunkiem, za jej słowa
Dało mi to w pewien sposób impuls na spojrzenie od strony ON.. Faktycznie.... Jest dużo stereotypów z strony OP odnośnie ON....
Dało mi to sporo do myślenia... To mi dało inspirację do założenia tego postu...
Długo to trwało od momentu przemyśleń do momentu założenia postu....
Po 1-wsze.. Nie znałem takiego portalu takiego jak Ipon, a po drugie nie wiedziałem jaka będzie skala zainteresowania tym tematem....
A dopiero po 3-cie.... Poznałem wspaniałe osoby na czacie które mnie tylko utwierdziły w przekonaniu(nie bezpośrednio) że powinien taki post powstać
Będę bardzo bezpośredni, i na pewno zaleje mnie lawina krytyki. Ale skoro jestem szczery(Zawsze byłem i nazywam rzeczy po imieniu)...
Ja to w dupie miałem i mam czy ktoś jest ON czy OP!!!! Ja prostu nie widzę ON i OP. Ja widzę CZŁOWIEKA!!!!!!
Co z tego że jednej osobie dolega pewna dysfunkcja? A drugiej inna??? Albo mnie(Noszę aparat słuchowy od 2-go roku życia)????
Czy to nas, do jasnej Andromedy, dyskwalifikuje jako człowieka?? Jako członka społeczności?? Heh? Tym bardziej że to grono się powiększa każdego roku....
Dziś OP, jutro ON(Jak w reklamach: skok do płytkiej wody itd(to tylko uproszczenie))......
Droga shy_89!
Przedstawiłem dialog wyżej zamieszczony pomiędzy moją skromną osobą a kolegą z roku na imprezie... To nie jest tak, że jesteśmy w jakiś sposób przymusowo alienowani..
Po prostu, osoby z jednej strony są wyczulone na to by nas nie obrazić czy urazić... A drugie mają ponadmiarę podniesioną agresję nie tylko wobec ON...... Takie osoby faktycznie niedostosowane...
Jest na to recepta: Pokażmy: Że się nie obrażamy i nie należymy do ludzi z zaniżonym poczuciem wartości... Czytając to co piszesz, wychodzę z założenia, że operujesz całkiem swobodnie słowem pisanym(czyt. bogatym)... Zrób z tego talentu swoją broń, czy kartę jokerową....
Przełóż to na mowę ustną...
Ludzie lubią osoby która ciekawie wyrażają swe poglądy...
Osoby inteligentne zamienią z tobą napewno kilka słów....
A reszta? Niech idzie do do diabła..
Bierz przykład z mocna....
Albo ze mnie
Valeska
Dzięki za wsparcie
I podzielam twe zdanie
Cóż, jakby ktoś się mnie pytał czy jestem obrażony ewentualnie zły na kobiety z powodu moich życiowych doświadczeń... Odpowiem: NIE!
Dlaczego? Cóż, nie każdy ma predyspozycje do udźwignięcia ciężaru jakim jest presja najbliższego otoczenia...
Lub(nie ukrywajmy) obowiązków wobec ukochanej osoby....
Zdaję sobie sprawę że miłość wszelkie mury burzy.... Ale to naprawdę musi być wielka miłość, czego wam wszystkim życzę(ja nie zasługuję)!!!!!!!
Brigid
Wszystko o czym piszesz, wcześniej wspomniałem i się pod tym podpisuję