Święty Mikołaj naprawdę istnieje?! Mikołaju bez Ciebie nie ma Świąt
Bardzo mnie poruszyly naukowe dowody inzynierskie na nieistnienie Sw. Mikolaja, ktorymi zajmuje sie na koszt podatnikow Szczecinska Politechnika. Sa jak slusznie zauwazyliscie zwykla kalumnia i niewatpliwym swiadectwem braku finansow u nas na badania naukowe.
Sw. Mikolaj istnieje bo -
Po pierwsze - pokazały go "Wiadomosci Telewizyjne" po wyladowaniu na Okeciu. Mowil po angielsku - to normalka - lekko belkoczac po paru drinkach. Potem wsiadl do wynajetego samochodu, ktory mu sie zaraz zepsul. Wzywal pomocy i jakos nikt nie zwracal na to uwagi, co jest u nas typowe. Telewizja pokazala klopoty Mikolaja obiektywnie, koncentrujac sie na faktach. Caly kraj mogl zobaczyc na wlasne oczy, jak Mikolaj pokonawszy przejsciowe trudnosci odjechal samochodem w kolorze srebrny metalik w kierunku Placu Trzech Krzyzy.
Po drugie - Sw. Mikolaj ma konkretny adres z kodem pocztowym, co potwierdzic moze kazdy listonosz. Listy wyslane do niego nie tylko nie wracaja z adnotacja "adresat nieznany", ale Mikolaj odpowiada na nie! Wprawdzie czesto dopiero w polowie czerwca - ale odpisuje. Czy ktos, kto nie istnieje, wydawalby pieniadze na znaczki?
Po trzecie Sw. Mikolaj rozwinal na tyle sprawnie dzialajacy network, ze dzis w kazdym supermarkecie mozna spotkac faceta w czerwonym garniturku i takiej ze szlafmycy z siwa broda i krzaczastymi brwiami. Taki facet zapytany przez nas jak sie nazywa, odpowiada: "Swiety Mikolaj, nice to meet you". Czy to mozliwe, zeby ktos, kto ma dowod osobisty, czy nawet wizytowki, odpowiadal w ten sposob? I jeszcze rozdawal krowki lub landrynki? Mozna wiec nie tylko zobaczyc Mikolaja w telewizji, napisac do niego ale pomacac osobiscie w pierwszym lepszym wiekszym sklepie. Empiria sie klania inzynierowie.
Po czwarte - i tu dowod nie wprost - Mikolaj niestety nie wszystkim dzieciom przynosi prezenty, a to oznacza, ze firma podarunkowa Swietego Mikolaja nie dziala sprawnie. A jak cos nie dziala tak jak powinno, to oznacza, ze jednak faktycznie istnieje. Niech ktos powie otwarcie, ze po wprowadzeniu u nas roznych reform w rzeczywistosci ich nie ma. Sa. I ktos za nie odpowiada. Wiemy na pewno, ze to akurat nie Sw. Mikolaj.
Po piatej - Sw. Mikolaj korzysta w pelni z dobrodziejstw wirtualnej rzeczywistosci, co calkowicie tlumaczy nie tylko latajace renifery, ale i rozwijana przez nie predkosc. Tu mozna zgodzic sie z inzynierami, ze predkosc ta jest ograniczona, ale i tak pokonanie w kwadrans 400 milionow kilometrow dla Mikolaja jest zupelnie wystarczajace. Inzynierom polecamy wycieczke do USA, do Atlanty w stanie Georiga, gdzie na serwerach najwiekszych i najszybszych komputerow Mikolaj Swiety zadomowiony jest bardzo. Nikt tak naprawde nie wie, ile ma skrzynek poczty elektronicznej i ile wirtualnych latajacych reniferow. Swiat biznesu traktuje go bardzo powaznie. Rozwinela sie bardzo produkcja podobizn Mikolaja na roznych dlugosciach i szerokosciach geograficznych. Czesc z nich mozna powiesic na choince, czesc skonsumowac. Czasem mozna zrobic jedno i drugie. Tak czy siak, trzeba za to zaplacic.
Po szoste - i tu jest dowod koronny! - Kosciol katolicki wykreslil Mikolaja z rejestru swietych. Oznacza to ni mniej ni wiecej, ze Swiety Mikolaj stal sie postacia znaczaca i wielce komus niewygodna. Swoistej lustracji zostal poddany nie w okresie zacietrzewionej inkwizycji, stosow, topionych czarownic, ale w 1969 roku, a wiec zaledwie 30 lat temu! Nikt przy zdrowych zmyslach nie moglby twierdzic, ze kosciol zajety polityka, swoimi finansami i organizacja papieskich wizyt, zabral sie za wykoszenie goscia, ktory nie istnieje! Gdyby Mikolaj nie istnial, kosciol katolicki nie zawracalby sobie nim glowy!