wiem jak bardzo ciężko żyć bez przyjaciół i chłopaka. Dlatego pisz do mnie, kiedy zechcesz, mogę zostać twoją przyjaciółką
Poetka właśnie zrobiłaś coś czego nie lubię czyli nadużyłaś słowa przyjaźń. Przyjacielem nie powinna (i chyba nie może?) zostać pierwsza osoba z brzegu tylko dlatego, że nie ma chłopaka i przyjaciela...
Z mojego punktu widzenia, a właściwie upływu czasu uważam, że nie ma jednego dobrego lekarstwa na samotność... że powinno się ten najgorszy etap przepłakać vel przespać czy przepić, bo w tym okresie zbudowanie jakichkolwiek relacji ,,na siłę" spowoduje, że samotność po kolejnym rozczarowaniu wróci do nas jak bumerang i jeszcze boleśniej niż poprzednio kopnie nas w pupę... Nie myślcie, że namawiam kogokolwiek do alkoholizmu bo przyznam się bez bicia, że dla mnie zawsze była to pięta achillesowa i jak na początku zmuszałam się do picia % tak po kilku szklankach wchodzi jak w masło jednak... gdyby nie choroba a właściwie mój organizm który nie przyjmował już ani kropelki to pewnie dzisiaj byłabym alkoholiczką (i to powiedziała niedoszła ćpunka heh...) Bynajmniej jedna szklaneczka jest zdrowsza aniżeli wpadnięcie w toksyczną relację z drugim człowiekiem (no może 2 szklaneczki żeby było na 2 nóżki...) Moją samotność skutecznie potrafiły zagłuszać zwierzaki - to właśnie one dawały mi kopa do tego, żebym wstała z łóżka...to ich roześmiane pyszczki dodawały mi otuchy... to ich łobuzowanie skłaniało mnie do zupełnie nowych pomysłów... ich ciepłe futerka były dla mnie zawsze jedyną zdrową odskocznią od smutnego otoczenia... Wielu ludzi mówi, że zwierzaki to kłopot, lecz powiem wam że jeśli ten kłopot jest jedynym waszym zmartwieniem lub przesłania wam pozostałe naprawdę ciężkie kłopoty to powiem wam, że jesteście szczęśliwymi ludźmi