Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Pomoc w napisaniu pracy.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
16 odpowiedzi w tym temacie

#1 andore

andore

    Widz

  • Użytkownik
  • Pip
  • 1 postów

Napisano 30 październik 2011 - 21:43

Witajcie. Jestem studentką psychologii na UKSW i mam za zadanie napisać pracę pod tytułem "Skazani na nieszczęście prawda czy mit?" (odnosi się ona do osób niepełnosprawnych) dlatego kieruje się tutaj do was. Ja niestety nie mam możliwości spotkania się osobiście. Bardzo zależy mi na waszym zdaniu, jak postrzegacie swoje położenie? Może polecicie jakieś książki lub artykuły w jakich mogę zaczerpnąć informacji? Bardzo dziękuję za wszelką pomoc.
(jeżeli kogoś uraziłam tym wątkiem to przepraszam)
Pozdrawiam serdecznie
  • 0

#2 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6290 postów
  • Skąd:home

Napisano 30 październik 2011 - 22:00

Może polecicie jakieś książki lub artykuły w jakich mogę zaczerpnąć informacji?

Być może coś takiego:
http://www.niepelnos...pl/ledge/x/7828
http://www.zs11bialy...c Kulak (1).pdf
  • 0

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#3 mart19

mart19

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 20 postów

Napisano 31 październik 2011 - 13:16

Niepelnosprawni na wsi maja ciezej Wiadomosci Polska lokalna
  • 0

#4 shinjin

shinjin

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 225 postów

Napisano 31 październik 2011 - 15:33

Polecam wywiad z Wysokich Obcasów "Niewidzialne lubią się kochać":

http://www.wysokieob...81,5197110.html
  • 0

#5 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6290 postów
  • Skąd:home

Napisano 31 październik 2011 - 16:46

Polecam wywiad z Wysokich Obcasów "Niewidzialne lubią się kochać":

Przypomniało mi się, to również artykuł z Wysokich Obcasów i wart uwagi:
http://www.wysokieob...oimy_rowno.html
  • 0

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#6 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3580 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 31 październik 2011 - 17:13

Przenoszę do odpowiedniego działu.
  • 0

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.


#7 Kicia

Kicia

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 2065 postów
  • Skąd:Warszawa-Targówek

Napisano 31 październik 2011 - 22:38

Jestem osobą niepełnosprawną i absolutnie nie uważam tego za nieszczęście. Uważam, że mam prawo do szczęścia, jak każdy inny człowiek.
  • 0
Bądź jak ptak, który, gdy siada na gałęzi zbyt kruchej, czuje, jak spada, lecz śpiewa dalej, bo wie, że ma skrzydła.
Victor Hugo

#8 rodys

rodys

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 842 postów
  • Skąd:bierze pieniądze na alkohol?

Napisano 01 listopad 2011 - 00:15

Jestem osobą niepełnosprawną i absolutnie nie uważam tego za nieszczęście...

A za co? Za szczęście? :D


http://pl.memgenerat...sliwi-pl-ffffff
  • 0

KNP


#9 info22

info22

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 6 postów

Napisano 01 listopad 2011 - 19:57


Może polecicie jakieś książki lub artykuły w jakich mogę zaczerpnąć informacji?

Być może coś takiego:
http://www.niepelnos...pl/ledge/x/7828
http://www.zs11bialy...c Kulak (1).pdf


A może filmy, np. Ogród Luizy - polski film, niepełnosprawna umysłowo dziewczyna znajduje miłość i szczęście, My Name is Khan - amerykański, Solista.
Mam je na DC++, spróbuj ściagnąć od kogoś.
  • 0

#10 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6290 postów
  • Skąd:home

Napisano 01 listopad 2011 - 23:10

Jestem osobą niepełnosprawną i absolutnie nie uważam tego za nieszczęście

Popieram takie podejście. Szczęście pojęcie względne, ale przestańmy wszem i wobec za nieszczęśliwych się mieć. Otóż jak my siebie postrzegamy, za takich inni nas mają i będą właśnie mieć, a więc wiecznie narzekających, niezadowolonych i ogólnie będących na nie, no bo przecież nie. Nie budujmy murów i stereotypów, nalepek, bez znaczenia, jak to teraz zwiesz. Nic dobrego z tego nie wyniknie. Ja nie czuje się gorsza (nieszczęsna, nieszczęśliwa, itp.) i nigdy nie chce się tak czuć pomimo wszystkiemu i wszystkim. ZUS, jeśli coś mi daje, (w jakim sensie, pewnie tak), to człowieczeństwa we mnie nigdy nie zabije.
Cóż tylko będę mogła od siebie zawsze uczynię … Bezczynność lub kpina nic nie zmienią w tym, nic nie dadzą mi.
P.S. Skromne zdanie wyrażam tym, ale lepiej nie zbaczajmy z tematu, więc milknę już ...
  • 0

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#11 Kicia

Kicia

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 2065 postów
  • Skąd:Warszawa-Targówek

Napisano 02 listopad 2011 - 12:53


Jestem osobą niepełnosprawną i absolutnie nie uważam tego za nieszczęście...

A za co? Za szczęście? :D

Zgadłeś :) - Kocham i jestem kochana, mam gdzie mieszkać, mam dla kogo żyć. Córkę urodziłam pomimo tego, że jestem niepełnosprawna, swoją miłość poznałam nie wtedy, gdy byłam jeszcze w pełni sprawna. - Najwięcej wspaniałych ludzi, przyjaciół poznałam właśnie dzięki swojej niepełnosprawności - wcześniej różnie to bywało...
Jest kilka minusów mojej niepełnosprawności, ale żadnego nieszczęścia w tym nie widzę :)
Widzę Rodys, że Twoje życie chyba jest czarno-białe, bo o tym może świadczyć Twoje przeciwstawne pytanie - moje życie czasem ma odcienie szarości, ale najczęściej jest kolorowe.
Zresztą, definicja szczęścia jest inna dla każdego - a wystarczyłoby zacząć doceniać to, co już się ma, to byłoby mniej niezadowolonych i zgorzkniałych ludzi.

Pozdrawiam i życzę tego szczęścia, którego szukasz.

P.S.
Nie liczę wyłącznie na ZUS i miałam z nimi przeboje, gdy okradali mnie przez 5 lat, ale nie uczyniło mnie to nieszczęśliwą.
  • 0
Bądź jak ptak, który, gdy siada na gałęzi zbyt kruchej, czuje, jak spada, lecz śpiewa dalej, bo wie, że ma skrzydła.
Victor Hugo

#12 rodys

rodys

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 842 postów
  • Skąd:bierze pieniądze na alkohol?

Napisano 02 listopad 2011 - 14:09

Kicia - to ja właśnie odniosłem wrażenie, że popadasz w skrajności. Uzasadnienie - proszę:

Jedną skrajność ("niepełnosprawny = totalne i bezwarunkowe nieszczęście") zwalczacie drugą skrajnością ("niepełnosprawność = nie ma to na nic wpływu"). Jedynkę, czyli czarne zastępujecie zerem - czyli białym, a tymczasem rzeczywistość nie jest zero jedynkowa, jest fuzzy - czyli jest szara. A nawet ma nieskończenie wiele odcieni szarości...

Zaraz jakiś cymbał zastąpi jedynkę minus jedynką - napisze, że niepełnosprawność to niekończąca się szczęśliwość :D i wklei zdjęcie jakiegoś zaplutego i uśmiechniętego kolesia na wózku jako dowód...

To nie jest tak. Zaklinanie rzeczywistości nie jest dobrą metodą. Zaznaczam, że piszę tu o dużej i widocznej niepełnosprawności. Mnie na przykład kółka przy dupie (wózek inwalidzki - tak dla jednoznaczności :) ) nieco ograniczają. Dzień wypadku nie jest i nigdy nie będzie najszczęśliwszym dniem mojego życia. Pisząc wprost: jak na razie był najmniej szczęśliwy ze wszystkich dni jakie przeżyłem. Dlatego zaryzykuję tezę: niepełnosprawność = nieszczęście. I to duże nieszczęście. Nie wiem, może jak ktoś się urodził konkretnie pokręcony to ma na wszystko luz. Być może nie chciałby być pełnosprawny... Chociaż szczerze w to wątpię.

To wszystko nie oznacza, że każdy niepełnosprawny musi być cały czas nieszczęśliwy. Można poukładać sobie swoją własną rzeczywistość.

Gdybym ja pisał pracę na temat "Skazani na nieszczęście prawda czy mit?" to bym wysnuł konkluzję na koniec:
Kaleki nie są skazane na nieszczęście. Mają za to ułatwiony dostęp do nieszczęścia.
  • 0

KNP


#13 Kicia

Kicia

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 2065 postów
  • Skąd:Warszawa-Targówek

Napisano 14 listopad 2011 - 21:28

W żadnym wypadku nie popadam w skrajność, tylko tak zwyczajnie, jestem szczęśliwa, bo potrafię cieszyć się życiem i tym co mam.
Nie wiem czy zauważyłeś, że napisałam o tym, że moje życie czasem ma odcienie szarości, ale tak jest u każdego, nawet u zdrowych ludzi.
Moja niepełnosprawność nie jest obecnie znaczna, ale na wózku też jeździłam, a byłam też całkowicie sparaliżowana i to bardzo długo, więc wiem co to jest prawdziwa niepełnosprawność, gdy jest się nie tylko zdanym na pomoc innych, ale jest się na to skazanym.
Dlatego nie uważam, żeby moje życie teraz było szaro-szare, w różnych odcieniach, bo takie jest tylko czasami.

Zresztą, może sam sobie odpowiedz na dwa pytania:
1. Czym jest dla mnie szczęście?
2. Czym jest dla mnie nieszczęście?

Jeśli jasno sobie na to odpowiesz, to zadawaj innym te pytania, a nie krytykuj ich odpowiedzi i uczuć. Zauważ też, że każdy ma prawo czuć się szczęśliwy i nieszczęśliwy, na swój sposób - bo nie ma jednej i jedynej definicji szczęścia lub nieszczęścia.

Pozdrawiam i życzę szczęścia, według Twojej definicji.
  • 0
Bądź jak ptak, który, gdy siada na gałęzi zbyt kruchej, czuje, jak spada, lecz śpiewa dalej, bo wie, że ma skrzydła.
Victor Hugo

#14 rodys

rodys

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 842 postów
  • Skąd:bierze pieniądze na alkohol?

Napisano 14 listopad 2011 - 21:59

Kicia. Wydaje mi się, że piszemy z grubsza to samo, tylko innymi słowami.

Rożnica jest tylko jedna. Myślę, że semantyczna:
Napisałaś, że niepełnosprawność nie jest nieszczęściem. Ja się z tym nie zgodziłem. Uważam dużą niepełnosprawność za duże nieszczęście (małą za małe :)). Tak samo jak mniejszym lub większym nieszczęściem jest być mniej lub bardziej: "głupim", "brzydkim", "zboczonym", "bezzębnym", "biednym", "niezaradnym", "śmierdzącym" itd.. Moim zdaniem żaden z tych (i podobnych negatywnych) przymiotników nie skazuje bezwzględnie człowieka na nieodwołalne nieszczęście. Żaden z nich nie jest warunkiem wystarczającym, ale każdy z nich jest warunkiem koniecznym do wystąpienia poczucia permanentnej lub chociażby przelotnej "nieszęśliwości osobistej". Człowiek którego można opisać jednym lub kilkoma z ww pejoratywnych przymiotników może być szybciej nieszczęśliwy od człowieka do opisu którego te przymiotniki nie pasują.

Niepełnosprawność jest "czynnikiem ryzyka" wystąpienia poczucia nieszczęśliwości. Tak jak otyłość jest czynnikiem ryzyka wystąpienia objawów choroby wieńcowej.

Oboje się nie zgadzamy z rozpowszechnioną stygmatyzacją typu "niepełnosprawny = ZAWSZE nieszczęśliwy"

A czym jest szczęście? Szczęście to dobrostan polegający na posiadaniu potencjału/możliwości do zaspokajania swoich potrzeb (w tym tych zwłaszcza tych najwyższych: np. potrzeby afiliacji, miłości, akceptacji itp.). Czy niepełnosprawność naprawdę nie ma żadnego złego wpływu na dostęp do tego dobrostanu? Czy nie eliminuje pewnych dróg osiągania szczęścia?
  • 0

KNP


#15 Brigid

Brigid

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 255 postów

Napisano 14 listopad 2011 - 22:31

A to nie jest tak, że cała dyskusja wynikła stąd, że Kicia w jednym zdaniu użyła dwóch znaczeń słowa "nieszczęście"?

Bo niepełnosprawność, to tylko jeden z elementów rzeczywistości, w której żyjemy. Sama w sobie jest nieszczęściem, w znaczeniu "spotkało mnie nieszczęście, stało się to i to".

Ale sama nie musi powodować, że człowiek stanie się nieszczęśliwy.
Mało tego, może się tak zdarzyć, że człowiek nawet stanie się szczęśliwszy, bo inne elementy się poprawią (np. przekona się, że może liczyć na rodzinę i przyjaciół, pozna nowych ludzi, zyska utracony sens życia, doceni to, czego wcześniej nie zauważał).

Niepełnosprawność jest "czynnikiem ryzyka" wystąpienia poczucia nieszczęśliwości. Tak jak otyłość jest czynnikiem ryzyka wystąpienia objawów choroby wieńcowej.


Zgadza się.
Na marginesie, uważam, że właśnie dlatego tak ważne jest, jak wyglądają pozostałe okoliczności, które są w stanie wpłynąć na całą sytuację.
Bo niepełnosprawność w dobrych warunkach, w otoczeniu przyjaznej infrastruktury, z kochającą rodziną i gronem fajnych przyjaciół i bez bólu nie musi aż tak wpływać na nasze poczucie szczęścia.
Ale już jeśli dodamy inne czynniki ryzyka - ból, złe warunki, skazanie na łaskę/niełaskę wiadomo jak "kompetentnych" urzędów, brak wsparcia rodziny i przyjaciół. W pewnym momencie zostaje przekroczona granica, za którą zebrało się za dużo czynników ryzyka. Ale sama niepełnosprawność jest tylko jednym z nich.

A czym jest szczęście? Szczęście to dobrostan polegający na posiadaniu potencjału/możliwości do zaspokajania swoich potrzeb

Stop. Szczęście to dobrostan, tak. Ale nie można go mylić z posiadaniem potencjału.
Bo szczęście to to co mamy pomnożone przez to, jak to odbieramy.
Czyli szczęście, to ten potencjał, ale pomnożony przez nasz odbiór sytuacji.
To dlatego często ludzie w znacznie gorszej sytuacji (biedniejsi, bardziej chorzy itd.) bywają szczęśliwsi od tych w znacznie lepszej.
Bo ten drugi element jest równoważny.
  • 0
Mój awatar jest legalny :) Autor: Andika18 | Dreamstime.com
Prawo autorskie wymaga podania autora i źródła.
Będę wdzięczna za nie usuwanie żadnego z tych fragmentów z podpisu.

#16 Kicia

Kicia

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 2065 postów
  • Skąd:Warszawa-Targówek

Napisano 15 listopad 2011 - 17:51

I o to od początku mi chodziło, że nie czuję się nieszczęśliwa przez to, że jestem niepełnosprawna. Owszem, niepełnosprawność powoduje pewne bariery, ograniczenia, ale to nadal nie czyni mnie nieszczęśliwą i wkurzało mnie nie raz to, jak ludzie na ulicy (najczęściej starsze panie) zaczepiały mnie na ulicy słowami - "oj, taka młoda i nieszczęśliwa"... - Odpowiadałam uśmiechając się, że jestem niepełnosprawna, a nie nieszczęśliwa :)

Odczuwanie szczęścia czy też stan poczucia "nieszczęśliwości" to są stany bardzo subiektywne i dla każdego są inne powody, gdy odczuwamy szczęście lub nieszczęście.
Owszem, bywałam i bywam nieszczęśliwa, jak każdy, gdy wydarzy się coś co wywoła to uczucie, np. utrata bliskiej osoby.
Jednak poczucie wielkiego smutku, który może nastąpić w przypadku poważnej choroby własnej lub członka rodziny, to jeszcze nie jest nieszczęście - przynajmniej dla mnie. - Niby dlaczego miałabym zamieniać smutek na nieszczęście? - Czy mam w ten sposób sama się dołować?

Może po prostu inaczej patrzę na świat :) - Za dużo mnie złego w życiu spotkało, więc nie zamierzam ubierać swojego życia w łatki nieszczęść.

No i - jak już wcześniej wspominałam - każdy ma własne definicje szczęścia i nieszczęścia. Nie zamierzam nikogo przekonywać, że musi postrzegać świat tak, jak ja :)

Pozdrawiam
  • 0
Bądź jak ptak, który, gdy siada na gałęzi zbyt kruchej, czuje, jak spada, lecz śpiewa dalej, bo wie, że ma skrzydła.
Victor Hugo

#17 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 15 listopad 2011 - 20:19

Nikt nie jest skazany na nieszczęście, bo nie można zdefiniować szczęścia. Szczęście dla każdego jest czymś innym. Problemem jest dla człowieka, gdy sobie je niewłaściwie zdefiniuje tzn jeśli ktoś sobie postawi niewłaściwe marzenie/pragnienie to będzie nieszczęśliwy dopóki nie wybierze sobie czegoś odpowiedniego. Trzeba w życiu tak kombinować żeby wyjść na swoje... Zakładając że rozwiązanie jest tylko jedne KRZYWDZIMY SIEBIE i czasem osoby dookoła... Nie ma sytuacji bez wyjścia - mimo że czasem za oknem tylko deszcz i nawet w drewnianym kościele spodziewamy się spadającej cegły... i WALCZYĆ walczyć i jeszcze raz walczyć o szczęście - jest tyle opcji... :)
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych