Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Śląskie beranie czyli humor po śląsku:))


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
7 odpowiedzi w tym temacie

#1 -Ania-

-Ania-

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 131 postów

Napisano 09 listopad 2003 - 17:30

Padają, że gwara śląska nie jest dla nie- Ślązaków zrozumiała. A to przeca bardzo prosto mowa.
- Antek powiedz mi, jak sie nazywo to, co ryba jak pływo w rzece po sobie zostawio?
-- No wiadomo, rybentrop!
- No, nich widzą, jakie to lekkie! A jak się po śląsku nazywo brytyjska flaga?
-- Francik, tego oni nie zgadną!
- No przeca brytfana!
-- Tyż lekkie!
- No widzisz i padają, że gwara jest niezrozumiała... :-D

więc o farorzach (proboszczach): :-D

Farorz z innej parafii mieli zastepstwo. W niedziela przyszli na ambona i zaczli kazanie. A zaczli tak:
- Mili parafianie, czy wiecie o czym chca wom dziś mówić?
-- Nie, nie wiemy!- zawołali parafianie
- No skoro nie wiecie, to nie mo cweku cobych zaczynoł. Amen
No i zeszli na dół. Zaś minął tydzień, farorz wleźli na ambona i zaczynają:
- Mili parafianie, czy dziś wiecie o czym byda wom mówił?
-- Wiemy, - zawołali parafianie. A farorz na to:
- Skoro wiecie, to nie mo cweku jeszcze roz wom to tuplikować, pra!- i zaś zeszli na dół.
Na trzecio niedziela zaś wleźli na ambona i padają:
- Mili parafianie, czy wiecie co wom chca powiedzieć?- A tu jedni wołają "wiemy", drudzy wrzeszczą "nie wiemy" A farorz spokojnie na to:
- Toż mili parafianie, niech ci co wiedzą powiedzą to tym, co nie wiedzą. Na wieki wieków, Amen. :-D
___
~ cweku- czasu
~ tuplikować- wyjaśniać
~ pra- prawda


Roz zaś w Częstochowie na pielgrzymce odbywało się bardzo długie kazanie. Ksiądz gromił głosem jak trąba, a rozprawioł o stworzeniu świata. Pado:
- Toż jak Pon Bóg Adama stworzyli, to im sie go żol zrobiło, że stoł taki samiutki i dodali mu Ewa, padając przy tym... - tu sięgneli do Biblii i widać nie natrafili na te same kartki ino na opis Arki Noego i czytali- A ta Ewa była blisko sto metrów długo, z 50 szeroko a wewnątrz i zewnątrz smołą wylepiono, coby nie przeciekała.. :D


Młody ksiądz miał wygłosić swe pierwsze kazanie. Był tak tym przejęty, że zwrócił się z prośbą do starszych wikarych, aby mu przyszli z pomocą. Pyta ich, co robią, że ich kazania sa takie dobre.
- Powiem ci otwarcie- mówi starszy wikary- że wypijam jednego na odwagę.
Młody ksiądz, który chciał, aby kazanie pierwsze wypadło jak najlepiej, wypił dwa, ale miał jeszcze wątpliwości, to wziął i na wszelki wypadek wypił trzeci kieliszek.
Kazanie wypadło znakomicie. Jak skończyło się wszystko, wzywa go i powiada mu:- Kazanie było dobre, tylko na przyszłość pamiętaj, na nierządnice nie mówi się tu "dziwki", na zakończenie nie mówi się "Ciao bambino" - no i absolutnie nie zjeżdża się z poręczy ambony!!

:-D
  • 0
Podobno szczęściem można zarazić się jak chorobą. Ale jakoś nie widać epidemii.

A. Neveux

#2 Aga30

Aga30

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 81 postów

Napisano 09 listopad 2003 - 18:05

"Pan Hilary" :lol:

Loto, tyro pan Hilary. Na dekel mu piere
Bo kajś ten boroczek podzioł swoje brele.
Szuko w galotach, szaket obmacuje,
Obalo szczewiki, psińco znajduje.
Bajzel w szranku i w byfyju
Tera leci do antryju. (E) :?:
"kurde" - ryczy -"kurde bele!
Wywraco leżanka i pod niom filuje,
Borok sie wnerwio, gnatów już nie czuje.
Szturcho w kachloku, kopie w kredynsie,
Glaca spocona, cały sie czynsie.
Pierońskie brele na amyn kajś wcisnyło
Za oknym już downo blank sie sciymniło
Do zżadła łoroz zaglondo Hilary
Aż mu po puklu przefurgły ciary.
Spoziyro na kichol, po łepie sie klupnoł,
Bo znajdły sie brele - te, co tak ich szukoł.
Czy to niy jest gańba? -Powiydzcie sami,
Mieć brele na nosie a szukać pod ryczkami?
:lol: :lol: :lol:

"Uwe a Willi" :D

Uwe a Willi w jednym familoku żyli
Uwe na wierchu a Willi na dole.
Uwe spokojny nie wadził nikomu.
Willi larmowoł choćby w stodole.
To hund, to hazok, ciepoł w nich ryczkami, (E) :?:
ryczoł i wrzeszczoł i durch trzaskoł drzwiami.
Znerwowoł sie Uwe i złazi do niego
i pado " Willi, jo nie strzymia tego."
A Willi na to:" Co komu do jemu, co jemu do komu,
Ty pieroński giździe jo jest u sie w domu."
a tu mu z gipsdeki coś na kichol kapie.
Zerwoł sie z szislonga i leci na góra.
Klup, klup. Zawarte. Filuje bez dziura.
"Herr Jezus" co widzi, cołko izba w wodzie
a Uwe z wędkom siedzi na komodzie.
"Was machst du, Uwe?" "Fisze sobie łowie".
"Ale Uwe, dyć mie kapie po gowie"
A Uwe na to: "Co komu do jemu, co jemu do komu,
ty pieroński giździe jo jest u sie w domu"
:D :D :D ... Wiecie jaki tytuł w orginale :?: 8)


"Murzinek Bambo" 8)

W Africe miyszko Bambo, Murzinek,
Blank czorny, mały lokaty synek. :lol:
Czorno mo matka, łojca czornego,
Ujka i ciotka, dziadka i ...kożdego.
Mo piykno chałpa - by ją zbudować
trza mieć patyki, deski i trowa.
Bo przeca lepszyj chałpy nie trzeba
Jak sie rok caly hajc leje z nieba.
Bestuż to nagie są Afrykony
A mało kery je łobleczony.
Bestuż fest dużo sie uszporują
Bo czopek mantli nic nie kupujóm
Bambo Murzinek to mądry synek....
:D :lol: 8)

Sama uśmiałam się do łez :D :D :D
Życzę tego samego :lol:
Pozdrawiam.
Aga ;)
  • 0
Jeśli chcesz zobaczyć tęcze musisz cierpliwie znieść deszcz :)

Tylko to co nieważne jak krowa się wlecze,
najważniejsze tak prędkie, że nagle się staje :-D :) :-D

#3 basiak

basiak

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 716 postów

Napisano 09 listopad 2003 - 22:00

Toż to czysta poezja. :D :D :D

Pozwalam więc sobie wkleić parodie wierszy Tuwima do działu poezji i dalszy ciąg "Murzinka Bambo" http://forum.ipon.pl...opic.php?t=2105

:D :D :D ... Wiecie jaki tytuł w orginale :?: 8)


Wiemy, wiemy: http://forum.ipon.pl...opic.php?t=1925
  • 0

#4 -Ania-

-Ania-

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 131 postów

Napisano 10 listopad 2003 - 17:15

- Francik, z Karlikiem to jo już nikaj nie ida
--Pojakiemu?
- Wczoraj był taki pijany, że mi na gwałt chcioł sprzedać pół Katowic.
-- No to mogłeś udawać, że bieresz!
- Widzisz, jaki mądry! Ale on chcioł tysiąc zaliczki i to już! Musiałem mu dać, bo do zwady by doszło.
:-D

Jeden syn wyjechoł ze Śląska do Warszawy, bo to teraz byle kaj jeżdżą ( :!: ). No i tam poznoł dziołcha. Jak mu pieniędzy zabrakło, to wzion i napisoł do ojców list. Napisoł im tam, że potrzebuje pieniędzy na fotografio, coby ta dziołcha poznali. Ojcowie przeczytali pismo i posłali mu ino połowa żądanych pieniędzy i napisali mu: "To mosz na fotografio dlo narzeczonej, ciebie znomy, to fotografii nie musisz nom przysyłać."
:-D

Roz Antek i Francek wyjechali se do Paryża. Siedli se w takim fajnym lokalu i chcieli coś dobrego zjeść. Antek sie boł, że sie z kelnerem nie dogadają, bo przeca nie znają francuskiego.
- Nic sie nie bój, Antek- pado Francek- Jo znom francuski i jak ino kelner przyjdzie, to zaroz wszystko zamówia.
No i przyszedł kelner i Francek pado:
- La kelner, dwa razy la supa, la kotlet, la kapusta, la lody i la piwo
Kelner zamówienie przyjął, przyniósł obiod, zjedli i chcieli płacić
- La kelner- zawołoł Francek- la płacić
Kelner wypisoł rachunek a Francek pado do Antka:
- No i widzisz, takeś sie boł, a jo przeca umia po francusku. Widzisz ino trzeba przed każdym słowem dodać "la".
A na to kelner:
-- Ty byś pieronie głodny chodził, jak jo nie był z Siemianowic.
. :-D

Francek wrócił z Paryża i powiado na dole górnikom:
- Chłopy, alech szczęśliwy, żech sie w Paryżu nie urodził.
-- Pojakiemu?
- Bo bych musioł po francusku godać!
:-D

- Wybaczy pan, jestem z Sosnowca, czy to kopalnia "Kleofas"?
-- Wyboczom wom- pado górnik i poszoł dalej.
:-D
  • 0
Podobno szczęściem można zarazić się jak chorobą. Ale jakoś nie widać epidemii.

A. Neveux

#5 -Ania-

-Ania-

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 131 postów

Napisano 10 listopad 2003 - 17:16

Antek i Francek wybrali sie do fryzjera. Antek pado po drodze:
- Ty Francek, jakbyś mi tak gwóźdź wbił do głowy, to by se fryzjer zepsuł maszynkę, wyłomoł by zęby, zrobimy to?
- Dobrze pado Francek, bierz i wal!
Antek wziął gwóźdź i chce wbić, ale Francek coś sie zatrząsł.
- Co to? Strach cie oblecioł!
- Nie, ino tak myślę, żebyś tego gwoździa nie minął, bo bych wtedy pieronie prosto w łeb dostoł!
:-D

- Antek pożycz mi 200 złotych.
- No dobrze, ale mom przy sobie ino sto.
- No to dej te sto, a drugie sto będziesz mi winien - pado Francek.
:-D


Francka przyszoł roz Antek pra, no i pado mu:
- Francek wejrzyj tam ino przez okno, nie chcę ci som powiedzieć, ale zdaje sie, że twojego psa przejechało!
Francek wyjrzoł, spojrzoł i pado:
- Skąd! To przecież nie jest mój Azor.
- No ale wejrzyj se dobrze - pado Antek - to jest na pewno twój pies. Mo taki som czorny ogon z tymi biołymi plamami.
- Dyć ci padom, że to nie jest mój pies! - pado Francek i jeszcze roz wejrzoł a potem dodał:
- Przecież mój pies nie jest taki plaskaty.
:-D
  • 0
Podobno szczęściem można zarazić się jak chorobą. Ale jakoś nie widać epidemii.

A. Neveux

#6 -Ania-

-Ania-

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 131 postów

Napisano 10 listopad 2003 - 17:19

KIEDYŚ NA ŚLONSKU

< piosenka do tego tekstu kończy serial "Święta wojna">

Kiedyś na Ślonsku cołkimi dniami, bjoły hanysy sie z gorolami.
Z godki szło poznać – kery je kery, bezto sie prali jak indjanery.

Chłopy z chłopami, baby z babami, tłokli sie solo i rodzinami.
Chude szkelety, wyżarte byki – furgaly kable i scyzoryki.

Różne tu boły łomoty i trzaski, lamynty, przeklyństfa, skomlynja i wrzaski.
W końcu Pon Boczek te larmo usłyszoł, poważnie sie wnerwioł i wszystkich wymiyszoł.

Malice doł Zynka, Zbychowi doł Hajdla, wcisnoł gorola rodzinie łod Zajdla.
Hanysa kupjoła se baba z Rzeszowa, wdowa po jednym górniku z Knurowa.

Jygna łod Dziubów wyszła za wdowca co Gierek w aktówce go przywióz ze Sosnowca.
Ginter kobjytka wzion se z Czeladz, Pon Boczek pedzioł: że se poradzi.

Ksiegowo Kowalsko co mieszko w bloku dostała Hanysa banioka z przetoku.
Zep z warszawiankom krótko jest w związku, a juz zajyżdżo dziołcha po ślonsku.

Bajtle zaś łod nich próbują mówić i choć to krojcoki – dajom sie lubić.
Małe hanysy lubiom fandzolić jak chcom znerwować małych goroli.

I teroz już wszyndzie, w kościele i szkole, som i hanysy, som i gorole.
Jedni chcom drugim sie przypodobać, bo hanys chce mówić, a gorol godać
:-D
  • 0
Podobno szczęściem można zarazić się jak chorobą. Ale jakoś nie widać epidemii.

A. Neveux

#7 olimpia

olimpia

    Podpowiadacz

  • R.I.P.
  • PipPipPipPipPip
  • 227 postów

Napisano 10 listopad 2003 - 23:18

Do gabinetu dyrektora wchodzi nieśmiało sztajger z czwortego i godo niyjasno:
- Panie dyrechtorze, mom taki mały interes...
Dyrektor spojrzał na niego z politowaniem i mu pado :
- Niy do mnie z taką sprawą. Do doktora! Do doktora panie sztajger...

:-D :-D :-D

Wilusiowi ino strzeliło łosiymnoście lot- zaroz sie łożynił. Po nocy poślubnej weselnicy patrzom na niego, a łon płacze.
- Wiluś , no i czymu płaczesz? Tyś się , pra powiniyn radować...
- Jakby jo wiedzioł,że to tak fajnie bydzie, to bych sie juz downo łożynił.
:D :D :D



olimpia :)
  • 0
"Pamiętaj, szczęście nie zależy od tego, kim jesteś i co wiesz. Zależy wyłącznie od tego co myślisz" (Dale Carnegie)

#8 olimpia

olimpia

    Podpowiadacz

  • R.I.P.
  • PipPipPipPipPip
  • 227 postów

Napisano 10 listopad 2003 - 23:27

- Wyciepli mie z roboty - pado Jorguś. -Wyciepli mie bez powodu!
- Co tysz to godosz - niy może uwierzyć szelwa- Bez powodu, niy mogli cie wyciepać z kopalni .Powiydz co sie rychtig stało?
- Na przyjęciu barbórkowym dyrektor wzniósł toast :Niech żyją górnicy ! A jo sie go ino spytoł :
- A za co? :D

olimpia :)
  • 0
"Pamiętaj, szczęście nie zależy od tego, kim jesteś i co wiesz. Zależy wyłącznie od tego co myślisz" (Dale Carnegie)


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych