Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

ŚLUBOWANIE


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
19 odpowiedzi w tym temacie

#1 Maurycy

Maurycy

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 107 postów
  • Skąd:BYDGOSZCZ

Napisano 24 sierpień 2011 - 07:10

[justify]Słowo nie bierze się z powietrza; dysponujemy informacjami. Wiarygodnymi lub nie. Na ich podstawie coś tam komuś obiecujemy. Jest to umowa i staramy się jej dotrzymać. Staramy się być lojalni wobec własnych decyzji.

Załóżmy, że decyzja dotyczy ślubu. Składamy przysięgę i w momencie jej składania wierzymy w nią święcie. Jesteśmy młodzi, zauroczeni, wydaje się nam, że przeniesiemy góry, a co dopiero seksowną kobietę przez próg.

Ale po miodowym miesiącu, czy tygodniu, zaczynają się dożywotnie schody: oblubienica lub oblubieniec nie są aniołami i wyciągają z rękawa swój prawdziwy charakter. Arsenał konwencjonalnych min. Teraz już mogą, bo klamka zapadła. Dla rozrywki lub z nudów, zaczyna bijać wybrankę, bo twierdzi, ze mięso duszone lepiej mu smakuje. Początkowo jest wstrzemięźliwy: robi jej pucówkę tylko w weekendy i nigdy przy gościach. Potem gania ja co dwa dni, a jeszcze później - codziennie....

Byle pretekst jest katalizatorem. A że nudzi się coraz częściej, awantury stają się tradycją. Co jej zarzuca? Rożne takie. Na przykład, że kiedy ją widzi, to chce mu się wyć. Żałosna cielęcina dwoi się i troi, by jej Pan i Władca przestał ją lać, więc, by w domu było jako tako, idzie do roboty, a stary na piwo.

Pracuje na dwa etaty. Robota pali jej się w rękach. Ubzdurała sobie, że kiedy na świecie pojawi się dziecko, mąż się ustatkuje. Jednak dziecko było dla niego dodatkową gębą przy stole, konkurentem do michy, niesfornym bachorem pętającym się pod nogami.

Malec, który widzi, jak tatulina kocha mamulinę, uczy się, że ciskanie mamą o ścianę jest objawem miłości. Z nauki tej wyciąga wniosek, że jak dorośnie, będzie taki sam.

A moje wnioski? Mam dwa. Pierwszy polega na informacjach. Jakimi dysponujemy informacjami, takie podejmujemy decyzje. Nie na darmo istniał w archaicznych czasach obyczaj długiego narzeczeństwa. Ludzie mieli możliwość obserwacji przyszłych dozgonnych. Kiedyś również mawiało się, że aby poznać drugiego człowieka, trzeba zeżreć z nim beczkę soli.

Drugi wniosek jest ten mianowicie, że podejmując jakiekolwiek zobowiązanie, muszę liczyć się z jego konsekwencjami. Ponieważ moje decyzje wpływają nie tyko na mnie. Przykład, to opisana tu niewolnica. Złożyła przysięgę i z tej przyczyny cierpi jej syn. Na razie tylko się moczy ze strachu przed mendą, na razie ma początki cukrzycy wywołanej stresem, ale nie będzie trzeba długo czekać na efekty ślubowania. Myślę, że do małżeńskiej przysięgi należałoby dodać słowa: i nie opuszczę Cię, dopóki mnie nie zatłuczesz.
[/justify]
  • 0
Jedyna wolność, którą teraz mamy, nazywa się wolnością od rozumu.

#2 MIXI

MIXI

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 154 postów

Napisano 25 sierpień 2011 - 19:11

Maurycy, wiele prawdy w tym piszesz. Ja odnoszę czasem wrażenie, że jakby społeczeństwo w swej masie oczekuje, że kobieta musi być tzw. męczennicą. Kiedyś usłyszałam, że to że facet pije i bije to jej wina, bo ona źle z nim postepuje, za wiele wymaga itp. A gdyby go zostawiła to dopiero z niej ....
A takie kobiety powinny zostawiać facetów, którzy znęcaja się nad nimi i ich dziecmi, bo tak jak piszesz, najbardziej cierpia na tym niewinne niczemu dzieci.
  • 0

#3 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 01 wrzesień 2011 - 00:54

Smutna historia.. i niestety zdarza sie ....w zyciu, tych którzy wchodza bezrefleksyjnie w małżeństwo, nie rozumieja słow przysiegi małzeńskiej, zawiera zwiazek nie z człowiekiem ale z wyobrazniem o tym człowieku...slubuja, a bo taka tradycja, a bo dziecko sie poczelo...i potem zbieraja "owoce" swoich decyzji, smutne, bolesne...."owoce"

Na szczeście sa osoby, które nie godza sie na bylejakość w tej dziedzinie, przygotowuja sie do pięknej, mądrej Miłości np.uczestniczac w Ruchu Czystych Serc, wyjeżdżajac na Wieczory dla zakochanych, czy rekolekcje dla narzeczonych...
  • 0

#4 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 01 wrzesień 2011 - 13:00

Mnie najbardziej denerwuje że to przenosi sie pokoleniowo,z matki na córkę,z ojca na syna. Znam takich,widzę jak dzieci postrzegają rodzica i jak naśladują głupie zachowania. Niestety ale najgorszy prostak dla dziecka jest autorytetem... cóż. W tych sprawach bardzo wysoko stawiam poprzeczke,to ogromna odpowiedzialność.To od rodzica zależy los dziecka i jakie bedzie w życiu dorosłym,bierze sie odpowiedzialność za całe życie dziecka,bo charakter kształtuje sie od najmłodszych lat. To nie jest idealizowanie,tylko brutalna prawda.Byle dupek czy idiotka nie nadaje sie na rodzica,a że jej sie seksu chciało bo popiła a chłopaczek zapomniał o gumce to potem tylko dzieci na tym cierpią i kobieta bo chłoptaś rzuca nią po ścianach i daje przykład potomstwu jak sie wyraża szacunek do kobiet. na to nie ma rady,tylko dobre wychowanie,tylko jak przerwać ten ciąg skoro ludzie czerpią wzorce od podobnych osobników czyli rodziny. To jedyna rzecz chyba w której nie uznaje kompromisu,albo jest sie odpowiedzialnym albo nie i nie powinno się wiązać z kobietą i płodzić dzieci. Od potencjalnej matki moich dzieci dużo bym wymagał ale od siebie jeszcze więcej.
  • 0

#5 Valeska

Valeska

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 376 postów

Napisano 09 wrzesień 2011 - 01:34

[quote='Maurycy' pid='168861' dateline='1314166200']
Nie na darmo istniał w archaicznych czasach obyczaj długiego narzeczeństwa. Ludzie mieli możliwość obserwacji przyszłych dozgonnych.
[/guote]
A bo nie na darmo, ciekawych rzeczy można się wtedy było dowiedzieć o swoim wybranym, rzecz jednak w tym, że bardzo często kobietom zależy, żeby jak najszybciej zaciągnąć tego upatrzonego przed ołtarz, ba nierzadko zachodzą nie z przypadku, tylko dlatego że chcą bo jeżeli ja go nie usidlę to inna weźmie mi go sprzed nosa. Oczywiście nie przychodzi im go głowy spytać przed, czy by chciał i jak zapatruje się na bycie ojcem, bo po co? Przecież jak pokażą mu 2 kreski na teście to nagle skrzydła mu urosną i znikną wszystkie wady i nałogi. A ja się pytam jak facet ma szanować kobietę o której względy nawet nie musiał zabiegać? To jakby odwrócona kolej rzeczy...A nawet jeżeli na początku zabiegał, ale babka oddała mu bezgranicznie na "dzień dobry" wszystko co mogła dać, to on nawet nie zdążył poznać jej wartości. Gdy pytałam nieraz kobiet zamężnych (nie mylić ze szczęśliwymi) dlaczego siedzą w tym bagnie i godzą się na taki układ słyszałam przeważnie jedną z najbardziej oklepanych i zarazem absurdalnych odpowiedzi, czyli że ślubuje się na dobre i na złe, a życie w małżeństwie wymaga kompromisów. Jaki jednak jest sens takiego małżeństwa, kiedy jedno wnosi do związku to co dobre, a drugie tylko to co złe, przecież to chyba nie na tym polega...Widać do tej pory zakorzeniona jest w kobietach mentalność, że gdy już im ktoś założy tą obrączkę na palec, to tak jakby wygrały los na loterii, lub wpisały się w schemat normalnego życia, bo przecież lepiej jest dźwigać na barkach los całej rodziny niż nie daj Boże być panną. Ja zawsze wychodziłam z przekonania, że aby ślubować muszę mieć 100%-ową pewność, że tego właśnie chcę całą sobą i nie zmuszają mnie do tego żadne okoliczności, bo jeżeli ślubować przed Bogiem to tylko szczerze. Ślub to jeden z najważniejszych momentów w naszym życiu, więc jeżeli przed ołtarzem mówimy ślubuję ci miłość, wierność...itp. a w głębi duszy myślimy biorę cię z braku laku, albo bo tak wypada to nie dziwmy się potem, że Bóg nie błogosławi nam na dalszej drodze życia...
  • 0

#6 Maurycy

Maurycy

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 107 postów
  • Skąd:BYDGOSZCZ

Napisano 09 wrzesień 2011 - 13:53

Valeska

Dziękuję Ci za bardzo mądry komentarz. W tym zdaniu jest zawarta prawda: „jak facet ma szanować kobietę o której względy nawet nie musiał zabiegać?”

Pozdrawiam

Marek Jastrząb
  • 0
Jedyna wolność, którą teraz mamy, nazywa się wolnością od rozumu.

#7 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 09 wrzesień 2011 - 14:41

To co piszecie tutaj jest przytłaczające i smutne! :huh: Zgodzę się z tym, że na szacunek trzeba sobie zasłużyć itd. ale może napiszecie coś pozytywnego o ślubie, bo mowa tutaj tylko o nieudanych małżeństwach, a przecież są także i te udane i kochające się!
EGOIZM, ZAZDROŚĆ i ZAWIŚĆ <--- to one niszczą małżeństwa. Tylko ludzie, którzy są w stanie powiedzieć ,,nie" swoim prymitywnym instynktom i tym emocją będą dobrymi małżonkami... a do tego dochodzą jeszcze dwie zmory u niektórych osób: kompulsywność i uzależnienia... Mieszanka wybuchowa, prawda?... Także przed ślubem należałoby się zastanowić jak wybranek/wybranka zachowuje się w sytuacjach stresowych (nie sztuka być dobrym i kochanym, gdy nie ma kłopotów, a życie jest poukładane...)
Czytałam ostatnio wyniki pewnych badań, okazało się, że statystycznie ludzie w związkach najczęściej kłócą się o: rozrywki, zabawy i aktywność towarzyską.
PS: czy wszyscy tu zebrani jesteście w związkach małżeńskich, że tak negatywnie jakoś piszecie o ślubach ? Hmm...
  • 0

#8 tomaszek

tomaszek

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 827 postów
  • Skąd:wyspa Wolin

Napisano 09 wrzesień 2011 - 14:57

No właśnie, może by sie tak wypowiedziały sie osoby które są w związkach małżeńskich.
  • 0
Eunuch i krytyk z jednej są parafi....obaj wiedzą jak trzeba-żaden nie potrafi. (Boy-Zeleński)

#9 Maurycy

Maurycy

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 107 postów
  • Skąd:BYDGOSZCZ

Napisano 09 wrzesień 2011 - 16:08

Falka

„Coś pozytywnego”? Wiadomo, że ślub, to fajna sprawa, ale tylko wtedy, jeśli dwie osoby idą W JEDNYM kierunku i są dla siebie WZAJEMNYMI podporami.

pozdrawiam
  • 0
Jedyna wolność, którą teraz mamy, nazywa się wolnością od rozumu.

#10 Difra

Difra

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 437 postów

Napisano 09 wrzesień 2011 - 21:25

do powyższych postów pasuje jak ulał to:

"Facet udał się do wróża (męska wróżka):
- Chciałbym byś zdjął ze mnie klątwę.
- To jest strasznie drogie, zazwyczaj klątwy są trudne i niebezpieczne do usunięcia.
- Cena nie gra roli, a ryzyko podejmę, zbyt długo już mnie to męczy.
- No dobrze, proszę, przypomnij sobie, jakimi słowami została rzucona na ciebie klątwa.
- "A teraz ogłaszam was mężem i żoną"."


A swoją drogą w stadle małżeńskim 3 lata minęły, dodając lata kociołapne to razem ponad 5... Szczęśliwie cały czas :)

  • 0
Pies szczeka- karawana idzie dalej!

"Albo jest idealizm, albo jest materializm, albo nie ma ku.wa nic śmiesznego" [W.Dymny]

#11 Maurycy

Maurycy

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 107 postów
  • Skąd:BYDGOSZCZ

Napisano 10 wrzesień 2011 - 10:33

Difra

nikt nie mówi, że nie ma szczęśliwych małżeństw

pozdrawiam
  • 0
Jedyna wolność, którą teraz mamy, nazywa się wolnością od rozumu.

#12 Difra

Difra

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 437 postów

Napisano 10 wrzesień 2011 - 11:29

Maurycy,
ja nie powiedziałam, że nie ma szczęśliwych małżeństw. Wprost przeciwnie: trudno mi znaleźć nieszczęśliwe. Nadinterpretujesz chyba moją- żartobliwą nieco- wypowiedź...

  • 0
Pies szczeka- karawana idzie dalej!

"Albo jest idealizm, albo jest materializm, albo nie ma ku.wa nic śmiesznego" [W.Dymny]

#13 Maurycy

Maurycy

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 107 postów
  • Skąd:BYDGOSZCZ

Napisano 10 wrzesień 2011 - 13:35

no, ja z łatwością mogę znaleźć nieszczęśliwsze, tak że nie przesadzaj.Poczekalnie u psychologa rodzinnego zapełniają sami SZCZĘŚLIWI?
  • 0
Jedyna wolność, którą teraz mamy, nazywa się wolnością od rozumu.

#14 Difra

Difra

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 437 postów

Napisano 10 wrzesień 2011 - 20:56

Maurycy, nie twierdzę, że wszyscy są szczęśliwi. Nie przesadzam, a mówię o swoich szczęśliwych znajomych, którzy u psychologów wsparcia nie szukają. Poza tym sam mówiłeś chwilę wcześniej

nikt nie mówi, że nie ma szczęśliwych małżeństw

a teraz znów

no, ja z łatwością mogę znaleźć nieszczęśliwsze, tak że nie przesadzaj.Poczekalnie u psychologa rodzinnego zapełniają sami SZCZĘŚLIWI?


Wniosek nasuwa się jeden prosty i banalny: są szczęśliwi i nieszczęśliwi. Nie bardzo rozumiem, dlaczego do mnie kierujesz swe słowa o tej szczęśliwości i nieszczęśliwości. Ja określiłam swój stan, bo Tomaszek zachęcił, by wypowiedziały się osoby będące w związkach małżeńskich, co też uczyniłam. I tyle. Koniec. Kropka. O reszcie dywaguj beze mnie i bez wywoływania do tablicy.

  • 0
Pies szczeka- karawana idzie dalej!

"Albo jest idealizm, albo jest materializm, albo nie ma ku.wa nic śmiesznego" [W.Dymny]

#15 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 10 wrzesień 2011 - 21:38


A swoją drogą w stadle małżeńskim 3 lata minęły, dodając lata kociołapne to razem ponad 5... Szczęśliwie cały czas :)


Czyżby twoją receptą na szczęśliwe małżeństwo było poczucie humoru, nutka sympatycznej kociołapności i optymizm? :D hmm... :)
  • 0

#16 Difra

Difra

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 437 postów

Napisano 12 wrzesień 2011 - 10:59

Falka, to też, tylko że mnożone razy dwa, bo moje chłopisko też tak ma ;)
  • 0
Pies szczeka- karawana idzie dalej!

"Albo jest idealizm, albo jest materializm, albo nie ma ku.wa nic śmiesznego" [W.Dymny]

#17 Brigid

Brigid

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 255 postów

Napisano 12 wrzesień 2011 - 18:04

No tak, ale cywilnie istnieją rozwody, a kościelnie podobno istnieje możliwość unieważnienia małżeństwa na tej podstawie, że małżonek zupełnie się do małżeństwa nie nadaje.

W archaicznym kościelnym języku wśród przyczyn nieważności podają: pozbawienie używania rozumu, poważny brak rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich,
niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej.

Nie wiem, jak to się dokładnie przekłada na rzeczywistość, ale znałam kiedyś kobietę, która właśnie na tej podstawie uzyskała orzeczenie o nieważności małżeństwa kościelnego. Jak jej męża przebadał kościelny psycholog, to mu włosy dęba stanęły i dalszych problemów nie było.

Edit: O, tutaj właśnie kobieta dręczona przez męża zapytała o możliwość unieważnienia i specjalista od prawa kanonicznego odpowiedział jej m.in. że:
"Sytuacja przez Panią przedstawiona, nosi w sobie wiele faktów i okoliczności, ktore mogą świadczyć o nieważności Pani małżeństwa, z racji na niedojrzałość drugiej strony. Małżeństwo ze swej natura, zgodnie z doktryną kanoniczną ukierunkowane jest na dobro współmałżonków, jak i dobro potomstwa, dlatego wyklucza się wszelkiego rodzaju akty (nadużycia fizyczne,psychiczne),które godzą w osobę współmałżonka i dziecka."
  • 0
Mój awatar jest legalny :) Autor: Andika18 | Dreamstime.com
Prawo autorskie wymaga podania autora i źródła.
Będę wdzięczna za nie usuwanie żadnego z tych fragmentów z podpisu.

#18 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 13 wrzesień 2011 - 11:31

Cóż,ale właśnie po to są nauki przedmałżeńskie,spowiedź. Świadomie się bierze ślub,nawet impotent ma problemy z dostaniem slubu. Znałem człowieka,już śp. co uzyskał rozwód na sądzie biskupim. uzasadnił że okłamany został i ona nie jest taka jak mówiła,że nie wiedział kogo bierze za żonę. to rozumiem,można być okłamanym i popieram takie rozwody,a jeszcze bardziej popieram swiadome zawieranie małżeństw i rozsądek.
  • 0

#19 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 13 wrzesień 2011 - 17:04

Świadomie się bierze ślub,nawet impotent ma problemy z dostaniem slubu.


Jeżeli ksiądz się dowie że jestem impotentem a chcę wziąć kościelny, to może go z tej przyczyny nie udzielić? I odeśle mnie do urzędu stanu cywilnego na świecki czy do lekarza po viagrę?
  • 0

#20 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 13 wrzesień 2011 - 17:22

No jak ktoś jest świadomym katolikiem,to mówi ksiedzu na spowiedzi o problemach ze wzwodem. Wiem to z forum katolickiego,tak pisał ktoś kto podawał się za duchownego.
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych