Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Jaką książkę obecnie czytacie i jaką polecacie


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
601 odpowiedzi w tym temacie

#321 fing77

fing77

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 31 postów

Napisano 02 kwiecień 2019 - 12:03

Byłem dowódcą Brygady Świętokrzyskiej NSZ - Antoni Szacki
  • 0

#322 Al_Bundy

Al_Bundy

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 600 postów

Napisano 03 kwiecień 2019 - 21:04

314995-352x500.jpg

 

 

Historia Komunistycznej Partii Polski w świetle faktów i dokumentów

 

 

"Marksizm napłynął do Polski z Niemiec, Francji, Szwajcarii i stąd najczęściej pochodzi jego swoiste zabarwienie antypolskie, kultywowane przez pewien odłam studentów polskich i żydowskich, studiujących wówczas na uniwersytetach rosyjskich, gdzie, wobec ohydy reakcyjnej caratu, najskrajniejsze prądy i teorie miały zwolenników. Dużo co prawda z tej polskiej młodzieży, która przejęła wiarę marksowską, robiło to świadomie czy podświadomie, wierząc, że pod naporem socjalizmu carat runie, a z jego upadkiem zaświeci jutrzenka swobody dla Polski; wszystko zaś co do tej wymarzonej polskiej wolności prowadziło, było dla tej bezdomnej - w rozumieniu Żeromskiego - młodzieży i inteligencji dobre i słuszne. Wiele pamiętników i dokumentów z ówczesnego okresu wskazuje na to najdobitniej.
Socjalizm polski kooca XIX w. był na najlepszej drodze do przetworzenia się w ruch patriotycznospołeczny, uznający istnienie klas społecznych i ich antagonizmy, jako fakty obiektywne i szkodliwe, które należy zlikwidowad drogą przebudowy ustroju gospodarczego - to zaś musi byd dziełem nie jakiegoś abstrakcyjnego „proletariatu”, lecz ludzi dobrej woli z różnych warstw i może byd urzeczywistnione tylko w ramach swego narodowego paostwa. Jednocześnie atoli, równolegle do socjalizmu z odcieniem sentymentu narodowego, ugruntowuje się wówczas u nas socjalizm innego typu, który ostatecznie krystalizuje się właśnie w Komunistycznej Partii Polski - socjalizm niepolski, kosmopolityczny, o terrorystyczno-rewolucyjnym programie przebudowy społecznej. Ten ostatni znajduje gorących zwolenników w środowisku getta i pewnej części polskiej inteligencji podległej wpływom rosyjskiej kultury do tego stopnia, że znalazła się ona właściwie poza nawiasem polskości"


Użytkownik Al_Bundy edytował ten post 03 kwiecień 2019 - 21:14

  • 0
Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,
By się związać w pokręconych sektę.
Partia Potworków! Rząd zatrutej krwi!
Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy!
Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,
Wystarczy - ja! ja! ja! - zmienić w - my!

#323 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1460 postów

Napisano 06 kwiecień 2019 - 19:17

Bardzo cenię reportaże Wojciecha Tochmana, chociaż wiem, że po lekturze jego książek będę miała coś w rodzaju kaca moralnego. One wybijają z błogostanu, pokazują parszywa, nędzną i bardzo bolesną stronę współczesnego świata. Nie inaczej jest z jego najnowszą książką pt. "Pianie kogutów, płacz psów".

 

Opowiada o traumie, jakie przeszła Kambodża  w czasie dyktatury Pol Pota i Czerwonych Khmerów. Po takich przeżyciach nie można zachować zdrowych zmysłów. A co zrobić, gdy w kraju jest tylko jeden psychiatra i 20 łóżek w szpitalu na oddziale psychiatrycznym? Zamyka się chorych w klatkach. Wiąże się ich, izolując w ten sposób od reszty lokalnego społeczeństwa. Zamykają najbliżsi: matka córkę lub syna, mąż żonę, żona męża.  Zewsząd wyziera bezsilność.

 

708574-352x500.jpg  


  • 2

#324 Al_Bundy

Al_Bundy

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 600 postów

Napisano 08 kwiecień 2019 - 12:52

blekitna.jpg

 

"Frankizm nie był ani włoskim faszyzmem, ani tym bardziej niemieckim nazizmem. Był jedynie możliwą, bo jedynie sensowną narodową hiszpańską odpowiedzią na wielkie problemy tamtej epoki. W sferze ideowej był znacznie bardziej pryncypialny w stosunku do komunizmu, niż bardziej taktyczny w tej mierze nazizm. Frankizm był bowiem przede wszystkim hiszpańskim antykomunizmem. Hiszpanie w latach 1936-1939 w pewnej mierze doświadczyli zbrodni komunistycznych. Dla Franco antykomunizm stał się pierwszym motorem napędowym jego polityki i pierwszym wyznacznikiem polityki zagranicznej. Znamienne, że już w grudniu 1938, powstanie z lipca 1936 r. zaprezentował w wywiadzie dla szwajcarskiej gazety „Le Journal de Genève” jako walkę z największym, bo uniwersalnym zagrożeniem współczesnego świata – barbarią wieku XX – komunizmem. W obszernym wywodzie znalazły się i takie słowa caudillo: Walcząc przeciw komunizmowi wierzymy, że działamy w interesie całego świata zachodniego, a 17 lipca 1943 stwierdził: Antykomunizm jest kluczem naszej polityki. Oczywiście frankizm nosił w sobie i kultywował pierwiastki narodowe, nawet nacjonalistyczne. Głosił chwałę Hiszpanii: jednej – w znaczeniu zjednoczonej, jednolitej, na przykład językowo (a więc zwalczał wszelkie autonomizmy i separatyzmy i wykazywał obsesyjną wrogość do języków regionalnych), wielkiej – propagującej kult dumy narodowej, oraz wolnej, czyli suwerennej od czynników i nacisków zewnętrznych. Dlatego też umiejętnie podsycał i sterował hiszpańskim kompleksem narodowym, któremu na imię Gibraltar. Frankizm odwoływał się się też do haseł socjalnych: powszechnego dobrobytu i sprawiedliwości społecznej. Jednak

ich realizację formułował za pomocą mało precyzyjnych sloganów i populistycznej frazeologii. Wybitny znawca frankizmu Javier Tusell, rozpatrując konotacje międzynarodowe frankizmu trafnie zauważył, że w Hiszpanii nie było pełnej dyktatury jednej grupy politycznej, jak na przykład w III Rzeszy. Dyktatura Franco była znacznie bardziej zbliżona do Francji Vichy, a najbardziej do sytuacji politycznej panującej w Rumunii za czasów generała (później marszałka) Iona Antonescu. W Hiszpanii działała Falanga, w Rumunii zbliżona do niej programowo Żelazna Gwardia i obie rywalizowały o władzę z wojskiem. Reżimowi Franco najbliżej ideologicznie było do miękkiej dyktatury katolickiego kanclerza Austrii Engelberta Dollfussa, którego program polityczny i ekonomiczny opierał się na korporacjonizmie chrześcijańskim, silnie nacechowanym wojskowością i nacjonalizmem. Frankizm był więc płodną hybrydą, elastyczną i twórczą. Jego żywotność brała się między innymi z tego, że był bardzo silnie osadzony w hiszpańskiej tradycji religijnej i obyczajowej. Cechowały go typowe dla ówczesnej hiszpańskiej mentalności: skłonność do fantazji, cynizm, rycerski machizm, pragmatyzm drobnego kupczyka, spontaniczność, barokowy przepych, teatralizacja życia publicznego, przeświadczenie o misji (frankizm chętnie posługiwał się sloganem o Wielkiej Hiszpanii, godnej swego przeznaczenia), a szczególnie to typowo hiszpańskie widowiskowe połączenie ducha wojskowego z żarliwością religijną. Od razu widać było, że frankizm różnił się od klasycznego faszyzmu, a tym bardziej nazizmu. Nie było tam haseł antysemickich, a jeśli już pobrzmiewały jakieś resentymenty, to wyłącznie w aspekcie żydowskiego zaangażowania w komunizm i masonerię.i"


Użytkownik Al_Bundy edytował ten post 08 kwiecień 2019 - 13:08

  • 0
Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,
By się związać w pokręconych sektę.
Partia Potworków! Rząd zatrutej krwi!
Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy!
Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,
Wystarczy - ja! ja! ja! - zmienić w - my!

#325 swallow

swallow

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 19 postów

Napisano 10 kwiecień 2019 - 14:12

Tess Gerristern "Igrając z ogniem"

Graham Masterton " Białe kości"


  • 0

#326 Al_Bundy

Al_Bundy

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 600 postów

Napisano 11 kwiecień 2019 - 15:15

wojna-domowa-w-hiszpani.jpg

 Rozprawę z religią i klerem rząd republikański prowadził z wściekłąk onsekwencją. Do 12 sierpnia zostały zamknięte wszystkie instytucje religijne,m iejsca kultu (kościoły, kaplice), masowo usuwano krzyże i wszelkie innes ymbole religijne z przestrzeni publicznej. W Madrycie w amoku tego szaleństwas profanowano prochy wielkiego dramaturga i poety Pedra Calderóna de la Barki
(1600-1681) tylko dlatego, że wielki Hiszpan znalazł swój ostateczny spoczynek w krypcie kościelnej. Rząd ludowy 26 sierpnia stworzył Trybunały Ludowe, które przejęły funkcjes ądów, tyle że z prawdziwą praworządnością niewiele miały wspólnego –z wyczajne legalizowały czerwony terror. W prowincji Badajoz, w miasteczku Fuente de Cantos, 18 lipca republikanie zatrzymali około 70 prawicowców i 56 z nich zamknęli w kościele. Dzień późniejr ozhisteryzowany tłum podpalił kościół benzyną. W płomieniach zginęło 12o sób. Gdy 4 sierpnia wskutek bombardowania lotnictwa powstańczego zginęła2 0-letnia dziewczyna, żądny odwetu tłum zaatakował miejscowe więzienie.D oszło do próby linczu na 90 uwięzionych. Tylko zdecydowana postawab ohaterskiego alkada Modesta José Lorenzana Macarro zapobiegła masowejr zezi. W roku 1936, jak stwierdził Ksawery Pruszyński, chwilę po wyjściu ze szpitalaw Montoro „Staliśmy oto niezawodnie na ruinach najbardziej katolickiegop aństwa, jakie wydała historia”. Reporter zauważył tam zakonnicę pielęgniarkę.T o go zdziwiło, bo chwilę wcześniej słyszał, że w tej miejscowości skończonoz księżmi – trzech zabito. Przestraszony lekarz tłumaczył Pruszyńskiemu, że ktośm usi pielęgnować chorych. Przepraszał, że dał zakonnicom żyć. 


  • 0
Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,
By się związać w pokręconych sektę.
Partia Potworków! Rząd zatrutej krwi!
Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy!
Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,
Wystarczy - ja! ja! ja! - zmienić w - my!

#327 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1460 postów

Napisano 27 kwiecień 2019 - 11:02

Dziewczyny, która z nas nie marzyła o tym, by być księżniczką? :) jednak po przeczytaniu książki Eleonor Herman "Trucizna, czyli jak pozbyć się wrogów po królewsku", skutecznie wyleczyłam się z tych mrzonek.

 

Średniowiecznie i nowożytne dwory to były siedliska intryg, gdzie łatwo było zostać otrutym. Jednak celowe otrucia, były niczym w porównaniu z poziomem ówczesnej medycyny, gdzie mikstury z odchodów koguta, zmielonych ludzkich czaszek, doprawione arszenikiem lub rtęcią były na porządku dziennym.

 

Kosmetyki zamiast upiększać, rujnowały nie tylko urodę, ale również życie. Królowa Elżbieta I używała bielidła do twarzy, zawierające metale  ciężkie. Możecie sobie wyobrazić, jak jej twarz wyglądała po latach używania tego "kosmetyku".

722937-352x500.jpg


  • 1

#328 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1460 postów

Napisano 02 maj 2019 - 17:59

"Wąż z Essex" Sarah Perry, to powieść dla ceniących XIX-wieczną literaturę europejską. Akcja toczy się niespiesznie, z góry obranym torem i wszystko dzieje się gdzieś podskórnie. Trzeba umieć wychwycić to drugie dno, ukryte pod powierzchnią dobrych manier i konwenansów. Wiktoriańska Anglia aż kipiała namiętnościami, a tytułowy wąż, to jedynie pretekst do podróży w głąb dusz ludzi, żyjących pod koniec XIX w.

 

732916-352x500.jpg


  • 1

#329 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1460 postów

Napisano 03 maj 2019 - 11:58

Portugalia. Marzenie nie jednego z nas. Jednak, jak się okazuje, to nie jest kraj zalany słońcem i uśmiechniętych ludzi. Portugalczycy mają za sobą wiele jeszcze nie do końca przepracowanych traum: począwszy od upadku kolonializmu, poprzez dyktatury Salazara i  niedawnego kryzysu ekonomicznego.

Warto przeczytać niezbyt obszerny, ale ciekawy reportaż Izy Klementowskiej "Samotność Portugalczyka".

 

288480-352x500.jpg


  • 2

#330 Al_Bundy

Al_Bundy

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 600 postów

Napisano 04 maj 2019 - 11:26

330237-352x500.jpg

 

Wiele przezwisk podchwytuje pewne cechy charakteru — nie są one zazwyczaj dodatnie! A więc obcy są niezgrabni, głupi, leniwi, brudni. Powszechne przezwisko mieszczanina kulfon oznacza człowieka dużego i niezgrabnego, próżniaka i obszarpańca; podobnie m u r g a, którą to nazwąmieszczanie darzą chłopów we Wschodniej Galicji. Mieszczan z Myślenic nazywają w okolicach Babiej Góry, nad Rabą i Skawą m u r g a m i, safandułami. Trąbami olchowieckimi nazywają włościanie z Tarnowa w Chełmskiem mieszkańców najbliższej wsi Olchowic. Telszian plumpis, przezwisko Żmudzinów z powiatu teleszewskiego, oznacza przypuszczalnie niezgrabiaszy teleszewskich. Mieszkańcy Starczynowa pod Olkuszem mają przezwisko ł e paków, zapewne od chytrości. Przychylne określenia należą do rzadkości; tak np. wieś polska Starorypińskich pod Kupinem w powiecie płoskirowskim, gdzie wszyscy umieli w pierwszej połowie ubiegłego wieku czytać, a niektórzy i pisać, zwana była od dawnych czasów przez Rusinów mudry hołowy. Żydzi galicyjscy mają wiele przezwisk wyśmiewających głupotę sąsiadów, a więc turnewer hoitik to głupiec z Tarnowa, broder aksturem, uparty człowiek z Brodów, krukerer narunem, krakowscy głupcy. Próżniaki to określenie drobnej szlachty w powiecie puławskim; partaczami nazywano tam mieszczan. Dziady, dziadoki to powszechna nazwa żołnierzy austriackich na terenie byłego generał-gubernatorstwa lubelskiego. Niechlujstwo wyśmiewa nazwa kopciuchy, nadawana w powiecie pilzeńskim mieszkańcom wsi Czarnej, gdyż tam „izby wyglądają jak ciemnice, wszystko zaplugawione, niebielone". Od żarłoczności pochodzą nazwy podpasipępki na mieszkańców Bolesławia w Zagłębiu Dąbrowskim, a także żydowskie lemberger pipik, lwowski żołądek, czy r e j szer fresser, rzeszowski żarłok. Ogólnie potępiają sąsiadów nazwy takie jak s i u r e k, określenie nadawane mieszczanom w Pierzchnicy w Kieleckiem, co ma pochodzić z niem. „schurke", łotr, albo żargonowe samborer g a n u w e m, samborskie łajdaki. 


Użytkownik kuba edytował ten post 04 maj 2019 - 16:13
Poprawiono dzielenie wyrazów

  • 0
Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,
By się związać w pokręconych sektę.
Partia Potworków! Rząd zatrutej krwi!
Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy!
Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,
Wystarczy - ja! ja! ja! - zmienić w - my!

#331 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1460 postów

Napisano 09 maj 2019 - 19:56

Wracam do historii, a ściślej mówiąc do początków państwa polskiego. Opracowanie prof. Jerzego Strzelczyka "Mieszko Pierwszy. Chrzest i początki Polski", to nie lektura do "łyknięcia" na jeden raz. O genezie państwa polskiego napisano wiele. Nie wszystkie opracowania warte są tego, by po nie sięgnąć. Pozycja prof. Strzelczyka jest rzetelnym przedstawieniem obecnego stanu wiedzy na temat początków tworu, który później przyjął miano Polski oraz pierwszych przedstawicielach rodu Piastów.

 

474385-352x500.jpg


  • 0

#332 Al_Bundy

Al_Bundy

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 600 postów

Napisano 12 maj 2019 - 15:20

384965-352x500.jpg

 

 Na przykład w roku 1932 ksiądz Marian Pirożyński opublikował swoją książkę pt. Co czytać. Przedstawił w niej listę pozycji dostępnych na rynku i ocenił je pod kątem zgodności z nauczaniem papieskim. Ksiądz nie szczędził razów zarówno sławnym nazwiskom, jak Wiktorowi Hugo, rodzinie Dumasów czy Honoriuszowi Balzakowi, jak i tym nieco mniej znanym, w tym i ojcu Jarosława Marka Rymkiewicza – Władysławowi Szulcowi. Tego ostatniego, wraz z jego twórczością, Pirożyński charakteryzował następująco:
 
[…] współczesny adwokat i literat; Pan swego życia, brudne nowele o złych urzędnikach i rozpustnych dziewczynach; Prawo do miłości powieść godzi w nierozerwalność małżeństwa, propaguje wolną miłość.
 
Podobnie dostało się Witkacemu:
 
Nienasycenie powieść w dwóch częściach Przebudzenie i Obłęd – ostatni tytuł jest trafną charakterystyką całości, która jest zła, ordynarna, zmysłowa i pornograficzna.
 
Warto na marginesie wspomnieć, że nie wszystkie pozycje oceniane przez księdza były określone jako niewskazane. Wiele z nich, również kryminałów, uważał za nieszkodliwe i nie przestrzegał przed ich czytaniem.
 
Tadeusz Boy-Żeleński
 
Najwięcej szumu wokół pracy Pirożyńskiego zrobił Tadeusz BoyŻeleński, którego autor Co czytać określił, zgodnie z prawdą, mianem pisarza antyklerykalnego i antykatolickiego. Liberalny publicysta słusznie jednak zauważył, że ksiądz Pirożyński legitymował się wręcz zaskakującą wiedzą na temat literatury pornograficznej, i to do tego stopnia, że nawet skandalista z Ziemiańskiej nie miał okazji czytać wielu pozycji przytoczonych na wspomnianej liście.


Użytkownik Al_Bundy edytował ten post 12 maj 2019 - 15:23

  • 1
Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,
By się związać w pokręconych sektę.
Partia Potworków! Rząd zatrutej krwi!
Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy!
Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,
Wystarczy - ja! ja! ja! - zmienić w - my!

#333 Al_Bundy

Al_Bundy

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 600 postów

Napisano 14 maj 2019 - 12:54

352x500.jpg

 

Najbardziej drastycznym przykładem była działalność agenta Josela Mośka Birnbauma. Urodzony w Warszawie, przeszedł rosyjską edukację (w guberni chersońskiej), gdyż nie chciał się uczyć w chederze. Początkowo pracował w handlu winem u swojej babki. Gdy po utworzeniu Królestwa Polskiego wojska rosyjskie wkroczyły do Warszawy, Birnbaum zaczął służyć pułkownikom Voigtowi i Brejtemu, którzy byli szefami tajnej policji w wojsku. Początkowo śledził dezerterów rosyjskich, później zlecono mu tajny nadzór nad spławem wiślanym w celu wykrywania nadużyć, zwanych wówczas defraudacjami. Nazwą tą obejmowano także sprzedaż w sklepie lub szynku towaru, na który nie wykupiono koncesji, i handel wódką bez wykupieniaĄzezwolenia od dzierżawcy monopolu. Do śledzenia takich defraudacji w handlu tabaką i tytoniem użył go Lew Newachowicz, dzierżawca monopolu tytoniowego, wielki aferzysta, zmuszony później do ucieczki z Warszawy (mimo to w 1831 r. został rosyjskim dworianinem i otrzymał szlachectwo)
Lubowidzki przyjął Birribauma do policji miejskiej (nieoficjalnie), powierzając mu ponadto prowadzenie kantoru służących. Był to rodzaj biura pośrednictwa pracy, natomiast policyjny nadzór nad kantorem miał chronić pracodawców przed nieuczciwymi służącymi. W praktyce jednak biuro przekształciło się w agenturę i nie gwarantowało bynajmniej ani dobrych miejsc pracy, ani dobrych służących. Działalność Birnbauma właściwie już na zawsze skompromitowała tę instytucję, która nie odegrała pożądanej roli na warszawskim rynku pracy. W 1822 r. Rożniecki w porozumieniu z Lubowidzkim powierzył Birnbaumowi obowiązki tajnego agenta, znów bez żadnej nominacji ani instrukcji. Birnbaum otrzymał gażę w wysokości 150 złp. miesięcznie i prawo swobodnego dobierania sobie pomocników. Równocześnie Birnbaum pełnił służbę publiczną na Ratuszu, przeprowadzał śledztwa, sporządzał urzędowe protokóły i odpowiadał za pieniądze, odebrane podejrzanym o kradzież. Wydawał polecenia policjantom miejskim, a także zarządzał więzieniem na Ratuszu (śledczym, do którego otrzymał klucze). W sprawach defraudacji miał prawo prowadzenia śledztw na terenie całego kraju. Mógł rewidować sklepy i mieszkania, aresztować, ustalać opłaty za zwolnienie aresztowanych. Lubowidzki upoważnił go do poboru rozmaitych sum. W 1824 r. Birnbaum przeszedł na katolicyzm, co tłumaczono jego chęcią osłonięcia się przed skargami, jakie na niego składała ludność starozakonna, zwłaszcza od 1822 r. Wtedy przybrał imię Józef Mateusz. Kiedy domagano się pociągnięcia go do odpowiedzialności, w jego obronie występował zawsze Lubowidzki, podnosząc zasługi Birnbauma przy demaskowaniu i karaniu “band łotrów". Lubowidzki uważał, że działalnością wymierzoną przeciw przestępcom Birnbaum ściągnął na siebie nienawiść wszystkich tych, którzy byli w niezgodzie z prawem. Wszczęte na mocy żydowskich donosów śledztwo przeciw Birnbaumowi umorzono w 1823 r., ale w lipcu 1824 r. ponownie postawiono go w stan oskarżenia

 

[…]

Rosja wydała jeszcze jeden typ agenta, nie znany przedtem na Zachodzie, który - być może pod wpływem wzorców rosyjskich - pojawił się dopiero w XX wieku: kobiety-agentki. Była to naturalna kolej rzeczy, to bowiem rosyjski ruch rewolucyjny zrodził fanatyczne, działające na równi z mężczyznami, a czasem lepiej od nich, bojowniczki. Flora Tristan we Francji była wyjątkiem, ale Zofia Perowska (Pierowskaja) w Rosji - symbolem zastępu kobiet-terrorystek, takich jak siostry Korniłow - córki przemysłowca, Tatiana Leontiew - generałówna, Wiera Zasulicz, siostry Figner itd. Kobiecy terroryzm był zjawiskiem charakterystycznym dla Rosji; “starannie edukowane dziewczęta rzucające bomby” do dziś fascynują socjologów i psychologów.
W latach siedemdziesiątych XIX w. wiele rewolucjonistek - Rosjanek, albo po prostu egzaltowanych dziewcząt, które opuszczały dom i kraj, znalazło się na emigracji, zwłaszcza w Zurychu. W 1873 r. spośród nich zaczęto werbować agentki dia III Oddziału. Wówczas w Zurychu było około 100 Rosjanek, działały też rozmaite kółka studenckie. Dziewczęta kręciły się wokół tych kółek i samych studentów, ulegały rozmaitym wpływom. Borykały się przy tym z kłopotami finansowymi i mieszkaniowymi. Szwajcarskie gospodynie niechętnie wynajmowały im pokoje, Rosjanki bowiem wyrwawszy się spod rodzinnej kurateli, lansowały swobodę obyczaju. Większość z nich zarabiała na życie robieniem skrobanek, tak że w końcu XIX w. zawód akuszerki kojarzono w różnych krajach Europy z narodowością rosyjską. W tej sytuacji agenci tajnej policji bez trudu pozyskiwali je do współpracy albo po prostu wyciągali z nich informacje.


Użytkownik Al_Bundy edytował ten post 14 maj 2019 - 13:27

  • 0
Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,
By się związać w pokręconych sektę.
Partia Potworków! Rząd zatrutej krwi!
Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy!
Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,
Wystarczy - ja! ja! ja! - zmienić w - my!

#334 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1460 postów

Napisano 02 czerwiec 2019 - 18:50

Leonardo da Vinci, choć napisano o nim tysiące rozpraw i opracowań, wciąż stanowi zagadkę. Czytam najnowszą biografię tego człowieka renesansu, autorstwa Waltera Issacsona.

 

734014-352x500.jpg


  • 1

#335 Al_Bundy

Al_Bundy

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 600 postów

Napisano 07 czerwiec 2019 - 10:18

300_300_productGfx_406d6c1f7d71c350452a9

 

 

Nie ma syntezy między cywilizacjami, a jednak poszukiwanie jej stanowi większą część Historii! Na takich właśnie próbach zmarnowała się cywilizacja ateńska, następnie rzymska, a potem znowu w wiekach nowszych zmarnowały się Polska i Rosja. Ten obłęd powszechno-dziejowy powstaje zaś z następującej przyczyny: zawiera się ona w drugim wielkim prawie historii, które opiewa, że c y w i l i z a c j e  s t y k a j ą c  się, d o p ó k i  ty l k o  są  ż y w o t n e , m u s z ą  w a l c z y ć  z  s o b ą . Olbrzymia większość wojen była i jest - choćby nieświadomie - walkami pomiędzy cywilizacjami; antagonizmy bowiem wielkich zrzeszeń pochodzą niemal wszystkie i niemal zawsze z odmienności cywilizacyjnej. Pragnie się przeto syntez cywilizacyjnych dla uspokojenia ludów i państw. Ponieważ tendencje te skazane są z góry na niepowodzenie, więc wszystko, co się robi w imię zjednoczenia cywilizacji, składa się z kroków fałszywych i z akcji mylnej; to wszystko nie tylko jest złudzeniem, ale co gorsze wydaje skutki wręcz przeciwne zamierzeniom, a ludy poddające się takim eksperymentom zapadają w stan acywilizacyjny. Carl Ludwig Michelet (następca Hegla na katedrze) marzył o tym (w r. 1859), że ludzkość cała zamieni się w jedną rasę (ta jedna powszechna rasa miała wyjść z Ameryki); iluż pisarzy - i to we wszystkich cywilizowanych językach - marzy o tym, że całą kulę ziemską ogarnie jedna cywilizacja.


Użytkownik Al_Bundy edytował ten post 07 czerwiec 2019 - 10:26

  • 0
Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,
By się związać w pokręconych sektę.
Partia Potworków! Rząd zatrutej krwi!
Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy!
Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,
Wystarczy - ja! ja! ja! - zmienić w - my!

#336 Al_Bundy

Al_Bundy

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 600 postów

Napisano 27 czerwiec 2019 - 07:11

chazarski-wiatr-9788373375444.jpeg

 

 

 
Kiedy człowiek ma opuścić ten świat, pojawia się Anioł Śmierci, by zabrać jego duszę. Przypomina ona żyłę, która biegnie przez ciało, rozrastając się w nim na kształt korzeni. Anioł chwyta górny kraniec żyły i wyciąga ją z ciała umierającego. Jeśli to człek prawy, Anioł wydobywa ją tak delikatnie, jakby usuwał włos z miseczki mleka. Lecz jeśli to człowiek zły i bezbożny, duszę trzeba wyszarpywać jak z wirów rozszalałej rzeki albo jak kolce, które utkwiły w kłębku wełny - rwąc po kawałku!

Użytkownik Al_Bundy edytował ten post 27 czerwiec 2019 - 14:15

  • 0
Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,
By się związać w pokręconych sektę.
Partia Potworków! Rząd zatrutej krwi!
Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy!
Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,
Wystarczy - ja! ja! ja! - zmienić w - my!

#337 Al_Bundy

Al_Bundy

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 600 postów

Napisano 12 lipiec 2019 - 10:43

okladka-polska-hanba-w-afganistanie.jpg

 

Specjalnością naszych duszmenów było precyzyjne patroszenie
brzucha. Z rzeźnicką wprawą hodowców baranów rozpruwają przeponę, wywalają jelita, odcinają je z dwóch końców. Człowiek żyje, patrzy na swoje wnętrzności rozwłóczone po kamieniach, rozwieszone na pobliskim krzaku. Widzi to,
może nawet jeszcze niewiele cierpi. Męka zaczyna się po jakimś czasie. Cał-
kiem umrzeć nie pozwolą - jeszcze żywemu odrąbią stopy i dłonie. Rzadko zadowolą się tylko g³ową.
Naturalnie, oni wiedzą, że to, co zrobią z naszym żołnierzem, spotka się z
odwetem. Zwielokrotni nasz odwet. A jednak idą na tę wymianę ciosów. To jest
silniejsze od nich, od tak zwanego rozsądku. Za te odrąbane dłonie i stopy, za
te jelita rozwieszone i zaschnięte na krzaku niczym zwój splątanych linek - padnie więcej naszych strzałów. Może zniknie z powierzchni ziemi jakiś dodatkowy kiszłak, jego kobiety przed śmierci ą zostaną zhańbione śmiertelnie. A
jednak idą na to. Dlaczego? Bo już ktoś wcześniej, zanim on odrąbał naszemu
ręce lub rozpruł mu brzuch, zginął z naszych rąk jego mały syn, matka, ojciec.
Spłonęła jego chata. Wojna, ta niesprawiedliwa, jest jak rozpędzony czołg z
martwym już kierowcą.

 


Użytkownik Al_Bundy edytował ten post 12 lipiec 2019 - 11:06

  • 0
Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,
By się związać w pokręconych sektę.
Partia Potworków! Rząd zatrutej krwi!
Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy!
Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,
Wystarczy - ja! ja! ja! - zmienić w - my!

#338 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1460 postów

Napisano 27 lipiec 2019 - 10:08

Po "Paryżu" Edwarda Rutherfuda, który przeczytałam rok temu, sięgnęłam po "Londyn". Konwencja jest podobna, czyli poznajemy dzieje miasta od jego najdawniejszych początków, śledząc losy dwóch rodzin. Lektura w sam raz na lato :) .

 

513872-352x500.jpg


  • 1

#339 ozmo

ozmo

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 456 postów
  • Skąd:Konin

Napisano 05 sierpień 2019 - 13:52

nietoperz-i-suszone-cytryny-w-iext544281

 

Felietony 


  • 0

#340 ozmo

ozmo

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 456 postów
  • Skąd:Konin

Napisano 05 sierpień 2019 - 13:57

d129444.jpg

Dla miłośników radia i muzyki.


  • 1


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych