Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Jaką książkę obecnie czytacie i jaką polecacie


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
616 odpowiedzi w tym temacie

#601 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1467 postów

Napisano 04 kwiecień 2024 - 15:49

Tak dawno nic nie wrzucałam, że zapomniałam, co czytałam. A Czytałam, czytam i będę czytać.

Książki, które pamiętam:

"Futerał. O urządzaniu mieszkań w PRL-u" Agaty Szydłowskiej. Jak sam tytuł wskazuje, rzecz jest o mieszkaniowym dizajnie w Polsce Ludowej, czyli okresie braków, kombinowania, kolejek po meblościanki na wysoki połysk. Autorka doskonale udokumentowała i opisała tamte kuriozalne czasy.1082487-352x500.jpg

 

Potem dla odprężenia przeczytałam, jak zawsze zgrabnie napisaną, ale bez zwrotów akcji, a przez to do bólu przewidywalną kolejną powieść Kena Folletta "Zbroja światła".

 

1093952-352x500.jpg

 

Uwaga! Jeśli interesujecie się książkami, rynkiem wydawniczym, to wiecie, że ostatnio zewsząd, jak królik z kapelusza wyskakuje Joanna Kuciel Frydryszak. I teraz też sie pojawia, ale nie z "Chłopkami", które przeczytałam już jakiś czas temu. Po "Iłłę" sięgnęłam właśnie ze względu na autorkę i się nie zawiodłam. Jest to biografia Kazimiery Iłłakowiczówny napisana tak, że czyta się ją niemal jednym tchem. Biografia poetki jest zajmującą biografią kobiety naznaczonej piętnem urodzenia, a jednocześnie niezwykle silnej i zaradnej.

 

 

596722-352x500.jpg


  • 2

#602 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1467 postów

Napisano 06 kwiecień 2024 - 19:38

Niebawem skończę pierwszą część trylogii Pierra Lemaitre "Dzieci katastrofy" pt."Do zobaczenia w zaświatach". Rzecz o traumie po I wojnie światowej, o strasznych ranach na ciele i duszy jednych i o cynizmie, cwaniactwie i chęci wzbogacenia się za wszelką cenę na ogólnonarodowej tragedii, jaką dla Francuzów była I wojna światowa. Na pewno przeczytam cały cykl.

 

1122725-352x500.jpg


  • 0

#603 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1467 postów

Napisano 20 kwiecień 2024 - 11:48

Kończę drugą część cyklu "Dzieci katastrofy" pt."Kolory ognia" i za chwilę sięgnę po "Lustro naszych smutków". Tytuły dość pretensjonalne, ale treść mogę z czystym sumieniem polecić.

 

1122724-352x500.jpg     964937-352x500.jpg


  • 1

#604 RobRoy

RobRoy

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 31 postów

Napisano 22 maj 2024 - 10:20

Obecnie czytam "Rzecz o mych smutnych dziwkach" G. G. Marqueza

@9788328705777_52.jpg
  • 0

#605 Al_Bundy

Al_Bundy

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 614 postów

Napisano 24 maj 2024 - 10:14

marek-kaminski-gry-wiezienne-warszawa-56
Śmigała Krasna Kanioła przez las na chawirę do herodki jareckiej. Tachała ze sobą pół bańki maryśki i skorupiaki. Przyfilował ją git wilk multirecydywa. Trzmychnął za nią drapaka i taki jej kit żeni:
-    Gdzie się bujasz lala?
-    Zgredy kazali mi herodce jareckiej szamańska zatachać.
Na to Wilk szpulasa na chawirę, obszamał herodkę, pierdolnął się na kojo i komarunek świruje. Wjeżdża Krasna Kanioła.
-    Herodko, herodko, a na co ci takie niekiepskie patrzałki?
-    A żebym mogła gitniej na ciebie filować!
-    Herodko, herodko, a na co ci taka niekiepska kopara?
-    A żebym mogła gitniej do ciebie nawijać!
-    Herodko, herodko, a na co ci takie niekiepskie tryby?
-    A żebym cię mogła gitniej obszamać!
Obszamał wilk Krasną Kaniołę i dalej komaruje. Wtem wjeżdża cwel Gajowy z giwerą na plerach. Pierdolnął wilkowi fest sznyta na samarze,
wytargał herodkę jarecką i Krasną Kaniołę i razem barabanik dykty obalili

  • 1
Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,
By się związać w pokręconych sektę.
Partia Potworków! Rząd zatrutej krwi!
Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy!
Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,
Wystarczy - ja! ja! ja! - zmienić w - my!

#606 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3617 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 28 maj 2024 - 18:33

9788365280916.jpg

 

Książka o panowaniu dynastii Stuartów. Te czasy obfitowały w wiele ciekawych wydarzeń, wojna domowa, rewolucja, jeden z królów został skrócony o głowę, inny wygnany. :cool:


  • 0

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.


#607 Al_Bundy

Al_Bundy

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 614 postów

Napisano 06 czerwiec 2024 - 15:23

large_20191024-120556.jpg?lm=1708465281

Król Stanisław August Poniatowski, który wedle relacyj współczesnych był pochodzenia żydowskiego (obacz artykuł o nim) miał z tajnego małżeństwa z Elżbietą z Szydłowskich herbu Lubicz, wojewodzianką płocką, syna Stanisława, który został dopuszczony do nazwiska i herbu Grabowskich z Konopnicy, o których pierwsza wzmianka datuje już z 15 wieku.
 
Stanisław Grabowski jako latorośl królewska, dostał się niebawem na szczytowe stanowiska w społeczeństwie, i został komandorem maltańskim w r. 1793, kasztelanem w r. 1819 w Królestwie już pod panowaniem cara, a w r. 1825 wojewodą, oraz też ministrem wyznań religijnych i oświecenia publicznego, otrzymał też tytuł hrabiowski (Uruski IV, 346).
 
Minister hrabia Stanisław Grabowski ze starego pnia żydowskiego popierał chętnie neofityzm, w tej mierze, że w r. 1823 nadał, jako ojciec chrzestny pewnemu nowochrzczeńcowi, którego właściwe nazwisko było Lichtenbaum swe własne nazwisko Grabowski i odtąd ten nowy adept chrystianizmu ex Judaeis figurował jako Karol Aleksander Grabowski (Jeske-Choiński, str. 134), w 19 wieku to wypadek syngularny. Zdarzało się w dawnej Polsce wprawdzie, że szlachta przyjmowała neofitów do własnego nazwiska i herbu, ale z początkiem 19 wieku ten zwyczaj już dawno nie istniał. Jeśli minister hrabia Grabowski to czynił, miał niewątphwie ku temu jakieś specjalne motywy.
 
Przez hrabiów Grabowskich krew żydowska rozeszła się wcale szeroko wśród arystokracji polskiej. Córki hr. Stanisława Grabowskiego poślubiły samych rdzennych ziemian-szlachtę o ładnie brzmiących nazwiskach słowiańskich. Melania wyszła primo voto za hr. Franciszka Ożarowskiego, secundo voto za Włodzimierza Krakowskiego, Maria za Edwarda Prozora, Michalina za Gabriela Chrapowieckiego, szambelana dworu rosyjskiego. Po męskiej linii wnuk jego Antoni miał znów córkę Teklę zaślubioną Czesławowi baronowi Rayskiemu.
 
Jest ciekawą rzeczą, dokąd potomstwo Grabowiskich-Poniatowskich dotarło. Teodor Jeske-Choiński heraldyk neofitów i ich genealog, ożenił się z hrabianką Celiną Grabowską, która przez ojca hrabiego Pawła i dziadka hrabiego Leona, była prawnuczką hrabiego Stanisława Grabowskiego z Poniatowskich neofitów (Borkowski str. 306). Nawet największy żydożercza nie jest w stanie się ustrzedz od kropli krw i żydowskiej, która wszędzie i gdzieś się znajdzie.
 
Helena, córka Mieczysława Epsteina, neofitka ur. w r. 1885 za hrabiego Zygmunta Piotra Egidiusza Grabowskiego. Małżeństwo to jednak rozeszło się w r. 1924.
 
Pochodzenie żydowskie nie ogranicza się do samego króla Stanisława Augusta.
 
Jego bratanek książę Józef Poniatowski (1763—1813) marszałek Francji, bohater napoleoński, postać opromieniona glorią wielkich Bonapartych, też pochodził w konsekwencji z tego samego pnia.
 
Przez siostry królewskie dostała się krew tej samej rasy do najwyższych rodów magnackich. Z siostrą króla, Ludwiką Poniatowską, ożenił się wojewoda podolski, tajny radca austriacki, IX ordynat zamojski Jan Jakub Zamojski, jego jedynaczka Urszula była zaślubioną Wincentemu Potockiemu, podkomorzemu, a po rozwodzie z nim wyszła za Michała Jerzego Mniszcha wielkiego marszałka koronnego. Z drugą siostrą królewską Izabellą wziął primo voto ślub Jan Klemens Branicki, kasztelan krakowski, secundo voto Andrzej Mokronowski, wojewoda mazowiecki, z tego drugiego małżeństwa było potomstwo (Kosiński str. 653, Uruski XI, 221, XIV, 226).
 
Stanisław Poniatowski, ojciec króla, miał liczne rodzeństwo, które rozprowadziło tak samo krew izraelską w dalszej linii po różnych domach szlacheckuich i magnackich.
 
 
Król Stanisław August Poniatowski, który wedle relacyj współczesnych był pochodzenia żydowskiego (obacz artykuł o nim) miał z tajnego małżeństwa z Elżbietą z Szydłowskich herbu Lubicz, wojewodzianką płocką, syna Stanisława, który został dopuszczony do nazwiska i herbu Grabowskich z Konopnicy, o których pierwsza wzmianka datuje już z 15 wieku.
 
Stanisław Grabowski jako latorośl królewska, dostał się niebawem na szczytowe stanowiska w społeczeństwie, i został komandorem maltańskim w r. 1793, kasztelanem w r. 1819 w Królestwie już pod panowaniem cara, a w r. 1825 wojewodą, oraz też ministrem wyznań religijnych i oświecenia publicznego, otrzymał też tytuł hrabiowski (Uruski IV, 346).
 
Minister hrabia Stanisław Grabowski ze starego pnia żydowskiego popierał chętnie neofityzm, w tej mierze, że w r. 1823 nadał, jako ojciec chrzestny pewnemu nowochrzczeńcowi, którego właściwe nazwisko było Lichtenbaum swe własne nazwisko Grabowski i odtąd ten nowy adept chrystianizmu ex Judaeis figurował jako Karol Aleksander Grabowski (Jeske-Choiński, str. 134), w 19 wieku to wypadek syngularny. Zdarzało się w dawnej Polsce wprawdzie, że szlachta przyjmowała neofitów do własnego nazwiska i herbu, ale z początkiem 19 wieku ten zwyczaj już dawno nie istniał. Jeśli minister hrabia Grabowski to czynił, miał niewątphwie ku temu jakieś specjalne motywy.
 
Przez hrabiów Grabowskich krew żydowska rozeszła się wcale szeroko wśród arystokracji polskiej. Córki hr. Stanisława Grabowskiego poślubiły samych rdzennych ziemian-szlachtę o ładnie brzmiących nazwiskach słowiańskich. Melania wyszła primo voto za hr. Franciszka Ożarowskiego, secundo voto za Włodzimierza Krakowskiego, Maria za Edwarda Prozora, Michalina za Gabriela Chrapowieckiego, szambelana dworu rosyjskiego. Po męskiej linii wnuk jego Antoni miał znów córkę Teklę zaślubioną Czesławowi baronowi Rayskiemu.
 
Jest ciekawą rzeczą, dokąd potomstwo Grabowiskich-Poniatowskich dotarło. Teodor Jeske-Choiński heraldyk neofitów i ich genealog, ożenił się z hrabianką Celiną Grabowską, która przez ojca hrabiego Pawła i dziadka hrabiego Leona, była prawnuczką hrabiego Stanisława Grabowskiego z Poniatowskich neofitów (Borkowski str. 306). Nawet największy żydożercza nie jest w stanie się ustrzedz od kropli krw i żydowskiej, która wszędzie i gdzieś się znajdzie.
 
Helena, córka Mieczysława Epsteina, neofitka ur. w r. 1885 za hrabiego Zygmunta Piotra Egidiusza Grabowskiego. Małżeństwo to jednak rozeszło się w r. 1924.
 
Pochodzenie żydowskie nie ogranicza się do samego króla Stanisława Augusta.
 
Jego bratanek książę Józef Poniatowski (1763—1813) marszałek Francji, bohater napoleoński, postać opromieniona glorią wielkich Bonapartych, też pochodził w konsekwencji z tego samego pnia.
 
Przez siostry królewskie dostała się krew tej samej rasy do najwyższych rodów magnackich. Z siostrą króla, Ludwiką Poniatowską, ożenił się wojewoda podolski, tajny radca austriacki, IX ordynat zamojski Jan Jakub Zamojski, jego jedynaczka Urszula była zaślubioną Wincentemu Potockiemu, podkomorzemu, a po rozwodzie z nim wyszła za Michała Jerzego Mniszcha wielkiego marszałka koronnego. Z drugą siostrą królewską Izabellą wziął primo voto ślub Jan Klemens Branicki, kasztelan krakowski, secundo voto Andrzej Mokronowski, wojewoda mazowiecki, z tego drugiego małżeństwa było potomstwo (Kosiński str. 653, Uruski XI, 221, XIV, 226).
 
Stanisław Poniatowski, ojciec króla, miał liczne rodzeństwo, które rozprowadziło tak samo krew izraelską w dalszej linii po różnych domach szlacheckuich i magnackich.

Użytkownik Al_Bundy edytował ten post 06 czerwiec 2024 - 15:24

  • 0
Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,
By się związać w pokręconych sektę.
Partia Potworków! Rząd zatrutej krwi!
Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy!
Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,
Wystarczy - ja! ja! ja! - zmienić w - my!

#608 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1467 postów

Napisano 08 czerwiec 2024 - 18:17

Toby Wilkinson "Powstanie i upadek starożytnego Egiptu" - tytuł mówi wszystko. Naprawdę dobrze, merytorycznie napisana, ale nieprzegadana historia jednej z najbardziej fascynujących kultur i cywilizacji stworzonych przez człowieka. Ogromnym plusem tej monografii jest to, że opierając się na źródłach, głównie pochodzących z grobowców, ale nie tylko, autor próbuje pokazać jacy byli Egipcjanie żyjący 3 tysiące lat p.n.e.

 

1034187-352x500.jpg

 

Co prawda nie jestem Katowiczanką, ani Ślązaczką, ale Katowice są miastem, które znam i które odcisnęły piętno na moim życiu (rehabilitacja, studia, spotkania towarzyskie, Teatr Śląski, knajpy itp. itd.). Dlatego w czasie niedawnej podróży w rodzinne strony z przyjemnością przeczytałam kilka reportaży, składających się na historyczną opowieść o tym mieście. Anna Malinowska "Od Katowic idzie Słońce".

 

995731-352x500.jpg


  • 0

#609 Piotr M

Piotr M

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 445 postów
  • Skąd:Bystra Krakowska

Napisano 09 czerwiec 2024 - 13:12

Co prawda nie jestem Katowiczanką, ani Ślązaczką, ale Katowice są miastem, które znam i które odcisnęły piętno na moim życiu (rehabilitacja, studia, spotkania towarzyskie, Teatr Śląski, knajpy itp. itd.). Dlatego w czasie niedawnej podróży w rodzinne strony z przyjemnością przeczytałam kilka reportaży, składających się na historyczną opowieść o tym mieście. Anna Malinowska "Od Katowic idzie Słońce".

 

995731-352x500.jpg

Ciekawe  musze to znaleźć przyda się. Brat 18 lat  temu" wyemigrował z Bielska Białej do Katowic 


Użytkownik __ANIOLEK__ edytował ten post 30 czerwiec 2024 - 15:47
zmniejszony cytat.

  • 0

Piotr M
(...)Jeżeli bro­nisz się, znaczy: czu­jesz się ata­kowa­ny. Jeżeli czu­jesz się ata­kowa­ny, znaczy: jes­teś cel­nie tra­fiony. Miej to na uwadze. Edward Stachura


#610 Al_Bundy

Al_Bundy

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 614 postów

Napisano 10 czerwiec 2024 - 16:07

7eca1b1ba0b619e4698b11923d72bfa7.jpeg
Jermołaj wyprężył się i zawołał, dłoń wyciągając do przodu:
—    Ten będzie wielki, który osiodła Małorosję!
—    Hurraa! Gotowiśmy do tego wielkiego czynu!
—    Słuszną drogą idziecie, karły! — powtórzył Jermołaj ulubione hasło nieboszczyka, wielkiego mistrza Toma. — Obiecuję wam w ciągu pięciu lat dostarczyć po jednym Małorusie na każdego mieszkańca, wszyscy wówczas wzniesiemy się na niebywały poziom. Taka jest odtąd nasza dewiza: każdemu karłowi jeden chochoł! Ilu jest nas dzisiaj?
—    Nie więcej niż dwustu pięćdziesięciu i nie mniej niż dwustu doborowych — zgodnie z regulaminem.
—    My regulamin unowocześnimy i podwoimy się przez pięciolecie!.. Z księciem protektorem objeździliśmy Małorosję od krańca do krańca: nie ma tam już żadnych separatystów, wszyscy pragną z nami zjednoczenia, chętnie podstawią karki. A kto nie zechce, tego my zrównamy, ojcaszkowie! — Jermołaj bez żenady imitował mistrza Toma i dziarsko ciął powietrze grzbietem łapki. — A oto jest osiodłany Małorus, od którego rozpocznie swoją egzystencję nowa wspólnota historyczna! Umundurujcie go i nakarmcie solidnie, wieczorem zaś przyprowadźcie na szkolenie polityczne, by zaczął zgłębiać naszą doktrynę, która jest zwycięska,
jako że słuszna! — Jermołaj i tym razem nie powstrzymał się od zrzynania lekcji.
—    Niechaj żyje Jermołaj, wielki mistrz karlej społeczności! — chórem zapiszczały ludziki.
Jermołaj zeskoczył z szyi mnicha, karły pociągnęły go za poły wyszarzanego habitu w stronę cerkiewki bez krzyża, naładowanej workami piasku. Mieściła się przy niej stróżówka, w której zakwaterowano Epifaniego.
Epifani, nie tyle przestraszony tym, co z nim wyprawiają, co raczej oszołomiony, rozglądał się niepewnie po stróżówce jakby obawiał się umrzeć od kolejnego zaskoczenia. Usiadł na pryczy, obrysowany bladym kwadratem światła, co nań padało z okiennego otworu: w stróżówce było ciemnawo, na deskach ścian niewyraźnie mżył nalot soli, były wszak nagie — przez co mnichowi ulżyło w sercu, spodziewał się bowiem na nich o ile nie narzędzi tortur, to bodaj zawieszonej na kołku szpicruty — nic bowiem dobrego nie obiecywał sobie po czerwonookich karłach, co z takim zapałem poprzysięgły sębie osiodłać całą Małorosję; i może z racji tej ulgi zaświtało w mózgu pytanie: dlaczego właśnie w cerkiewce nagromadzono taką ilość piasku?
Wspiął się na pryczę i wyjrzał przez okienko: cerkiewka z cebulastą kopułą wyłaniała się spomiędzy pękatych worków piachu, od niej zaś aż do brzegu Newy stał długi szereg karłów podających sobie z garści do garści mokry piasek z dna rzeki.
Nie wytrzymał Epifani i pokonując obawę wyszedł ze stróżówki, zbliżył się do małych pracowników i zapytał nieśmiało, przerywając im dziarską piosenkę:
—    Do czegóż wam ten... piasek?
—    A to ci chochoł! — ozwały się chórem karły i na Epifaniego posypały się zjadliwe słowa, pełne nienawiści i wzgardy: — Niezguła chachłacka, liczykrupa, autonomista, chytrusek! A jak to tam u was gwarzą: „Ty se poczekaj, a ja posram”, „Pan za pana kryj się”. Czy to prawda, że w chatach macie pułap tak nisko, że w piecach da się upiec ino podpłomyki, a kole chat stawiacie s4
wychodki i gówno w nich trzymacie. U-u-uch, ty bladzi nieruska, on pyta, po co nam piasek!

  • 0
Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,
By się związać w pokręconych sektę.
Partia Potworków! Rząd zatrutej krwi!
Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy!
Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,
Wystarczy - ja! ja! ja! - zmienić w - my!

#611 Al_Bundy

Al_Bundy

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 614 postów

Napisano 29 czerwiec 2024 - 10:04

84759.jpg

Facebook nie jest mimo wszystko w stanie skutecznie i realnie zastąpić nam wszystkim rodziny, miłości, przyjaciół, choć wiadomo, że ta stworzona przez Zuckerberga cyfrowa kokaina uzależnia równie silnie jak kokaina w proszku. Wielu staje się więc internetowymi narkomanami. Są to już miliony osób. Ludzie nie lękają się zaufać algorytmom, aplikacjom, maszynom i sztucznej inteligencji, ale boją się wiary, modlitwy, krytycznego myślenia, przyjaźni i pozytywnych emocji czy dobrych uczynków. Znarkotyzowani mediami społecznościowymi unikają poezji, piękna, lekceważą prawdę, nie chcą wyrzeczeń w imię wspólnoty i odpowiedzialności. Narasta epidemia ludzkiej depresji, problemów psychicznych, nawet wśród małych dzieci. Mamy do czynienia z coraz liczniejszymi samobójstwami, co jest wynikiem rosnącego poczucia osamotnienia i beznadziei. Samotny w sieci - to znane już powszechnie pojęcie. Samotny w sieci, czyli samotny wśród milionów niby bliskich znajomych, którzy są niby na wyciągnięcie ręki. Niby - kluczowe słowo.76Odrzucenie autorytetów i spowalniacze postępuPostępowcy, mimo ogromnych rozrostów technologii, nie wyeliminowali tych tragicznych zjawisk, choć eksperymentują na potęgę, ze słynnym już Zderzaczem Cząstek w szwajcarskich Alpach na czele. Organizują komercyjne loty w kosmos, stosują technikę 3D, przygotowują komunikację w ramach 5G, handlują na światowych giełdach przy pomocy algorytmów i komputerów, dokonując transakcji w ułamkach sekund, wykorzystują autonomiczne auta na autostradach, zatrudniają i chcą opodatkować roboty, na potęgę rozwijają sztuczną inteligencję, eksperymentują z kontrolą myśli i eugeniką - ale co z tego? Technologia ma oszukać zarówno sam cud poczęcia, jak również tajemnicę śmierci? Zapobiec starości i samotności? Na razie zapobiega skutecznie rozwojowi ludzkich uczuć. Ta szczęśliwość (technologiczna) ma już trwać podobno bez końca. Tylko ci „głupi" nie potrafią tego docenić i należycie się z tego cieszyć. „Mądrym" wystarczy dziś 140 znaków na Twitterze, sojowe latte, syntetyczne mięso, wirtualny seks, zaliczony fanpage czy udział w nowym internetowym challengeh, choćby nawet najgłupszym, np. polegającym na wylewaniu na siebie kubła lodowatej wody (ice-bucket challenge), lub kolejny hejt w dowolnie wybranym temacie. Czy relacjonowanie i obserwowanie w internecie na żywo tzw. patostreamów -samobójstw, zabójstw czy ataków terrorystycznych - to dowód rozumności czy jednak nikczemnej i bezkarnej głupoty?Głupota zawsze pozostawała na wolności, ale kiedyś musiała się przemykać opłotkami, dziś kroczy dumnie środkiem galerii handlowych, po czerwonych dywanach Los Angeles, przemawia do nas z ekranów kin i telewizorów, a nawet z mównicy ONZ. Coraz częściej w polityce, biznesie czy mediach głupota nie stanowi już żadnej przeszkody w wielkim awansie i osiąganiu wysokiej pozycji zawodowej oraz społecznej. Jak może być inaczej, skoro sprzeciwianie się wszystkiemu temu, co nowoczesne i postępowe, jest nierozumne, czyli innymi słowy głupie. Całe szczęście, że tak wielu ciągle nie dowierza technologiczno-cyfrowemu szkiełku i oku.Wmawia się nam, że możemy stać się wielką jednością, rzecz jasna szczęśliwą. Bez kultur, tradycji i bez narodów. Na drodze do takiej szczęśliwości muszą być oczywiście ofiary, ale choćby były ich miliony -summa summarum ma się opłacić. Jakbyśmy Marksa, Trockiego lub Lenina czytali... Nic innego, jak nowa forma postępującego terroru i ogłupiania ludzkości.77RozdziałBiskup-poeta Ignacy Krasicki w swych Bajkach i przypowieściach obrazowo objaśniał zawiłości głupoty. Portret Krasickiego pędzla Pera Kraffta (starszego) z ok. 1767 r.78Odrzucenie autorytetów i spowalniacze postępuProroczo ujął to w Obronie rozumu Gilbert Keith Chesterton: „Ze wszystkich stron niepostrzeżenie, przez tysiące drobnych ścieżynek, sączy się do naszych umysłów dziwaczna i nienaturalna idea. Jest to idea, że jednolitość sama przez się jest dobra; że stapianie się w jedną całość to zjawisko nieuchronne i wzniosłe. Że wszystkie rzeki powinny zlewać się w jedną rzekę, że wszystkie warzywa powinny trafiać do jednej miski - oto, co jest nam przedstawiane jako ostateczny i najlepszy sens wszelkiego bytu. Chłopcy i dziewczęta mają upodobnić się do siebie nawzajem, wszystkie sekty protestanckie mają połączyć się w Nowej Teologii. Zwierzęta mają przekształcić się w ludzi, a ludzie w bogów. Jedność to rzecz najlepsza i najszlachetniejsza. Otóż nie ma w tym ani słowa prawdy. Jedność sama w sobie nie jest wcale szlachetna".Już dość dawno niektórzy mieli świadomość, że zwykły chłop niejednego filozofa może jeszcze wiele nauczyć, że gdzie indziej mieszka głupota, niżby się wydawało. Pięknie zaznaczył to w naszej literaturze Ignacy Krasicki - w bajce Filozof i chłop:Wielki jeden filozof, co wszystko posiadał,Co bardzo wiele myślał, więcej jeszcze gadał,Dowiedział się o drugim, który na wsi mieszkał.Nie omieszkałI kolegę odwiedzieć,I od niego się dowiedzieć,Co umiał i skąd była ta jego nauka;Znalazł chłopa nieuka,Bo i czytać nie umiał, a więc książek nie miał.Oniemiał.A chłop w śmiech: „Moje księgi - rzekł - wszystkie na dworze:Wół, co orze,Sposobi mnie do pracy, uczy cierpliwości,Pszczoła pilności,Koń, jak być zręcznym,Pies, jak wiernym i wdzięcznym,A sroka, co na płocie ustawicznie krzeczyJak lepiej milczyć niźli gadać nic do rzeczy".To właśnie jest kwintesencja mądrości i głupoty zarazem. Różnicę między głupcem a mędrcem można zauważyć poprzez79Odrzucenie autorytetów i spowalniacze postępumiał tu nieco inne zdanie i tak to przewrotnie ujmował, zapewniając nas ironicznie, że fortuna kocha właśnie głupich: „Fortuna kocha tych, co niezbyt mądrzy, tych co mają więcej zuchwalstwa niż rozumu, tych, którzy tak skorzy do oświadczenia, że kości rzucone. Mądrość odbiera odwagę i dlatego powszechnie widzicie, że owi mądrzy borykają się z ubóstwem, z głodem, z mrokiem, że żyją w zaniedbaniu, w zapomnieniu, w nienawiści, głupcy natomiast opływają w pieniądze, dostają się do steru państw, krótko mówiąc, kwitną na wszelkie sposoby. Jeśli idzie o zbijanie grosza, to do czego dojdzie kupiec, jeśli kumać się będzie z mądrością, jeśli nie będzie się wzdrygał przed krzywoprzysięstwem, jeśli przyłapany na kłamstwie będzie się rumienił. Jeśli będzie brał do serca lękliwe mądrych skrupuły wobec każdego złodziejstwa czy lichwy? Dziewczęta lgną do głupców, a przed mądrymi się wzdragają i (...) uciekają jak od skorpiona". To jest subtelna drwina ze społeczeństwa, ale wiemy też, że starotestamentowe przysłowie już całkiem serio mówi coś innego: „Lepszy jest młodzieniec ubogi, a mądry, niż król stary, a głupi, który się nie nauczył wystarczająco dużo, by dalej przyjmować ostrzeżenia" (Koh 4,13).Pełen sarkazmu Erazm z głupoty uczynił prawdziwą boginię, surową i dowcipną karcicielkę ludzkich ułomności, która sama o sobie mówi: „Cokolwiek by tak o mnie powszechnie ludzie mówili - bo wiem ja dobrze, jak to brzydko o głupocie twierdzą nawet najwięksi głupcy. Ja to, która stoję przed wami, ja jedyna powiadam, tym jestem - co swą boską potęgą bogów i ludzi rozweselam". Głupcy mówią często prawdę, choć niechcący. Według Erazma: „Wielkim darem głupców jest to, że tylko oni są szczerzy i prawdomówni, a cóż bardziej chwalebnego od prawdy?". Ironia polega na tym, że gdy głupiec mówi szczerze, od razu poznać, że głupi - czyli prawdziwy. Fałszywy mędrzec zaś potrafi długo skrywać swą głupotę.Ciekawie, można powiedzieć proroczo, wypowiada sięmędrcach Eurypides, żyjący w latach 480-406 p.n.e.: „mają dwajęzyki, jednym mówią prawdę, a drugim to, co stosowne do okoliczności i wydaje się przydatne. To oni z czarnego robią białe, onitymi samymi ustami chuchają na zimne i dmuchają na gorąceco innego chowają w sercu, a co innego w słowach". Takichosobników mamy dziś prawdziwy dostatek. A wszystko dlatego,że sprzyja im system, w którym zakłamanie stało się cnotą.81Austriacki skandaiista znany jako Conchita Wurst podczas występu w Amsterdamie w 2019 r.ROZDZIAŁ IVIdiotokracja - nowa tendencja czy już nowy system?Nie tylko zła wola, ale właśnie głupota spiskuje dziś przeciw chrześcijańskim cnotom i wartościom, realnej, choć drobnej gospodarce, przeciw gotówce, mądrościom starców, przeciwko złotu i srebru zamiast wirtualnego euro, przeciwko zwykłym wyrzutom sumienia, tradycyjnemu podziałowi ról społecznych, rodzinie, przeciwko nazywaniu rzeczy po imieniu, odróżnianiu dobra od zła, przeciwko zmienności natury.Ponoć mądre i postępowe elity, nie tylko naukowe, de facto skutecznie podeptały takie ważne przymioty charakteru ludzkiego kojarzące się z mądrością i roztropnością jak choćby: skromność, wierność, wstydliwość, wrażliwość, przyzwoitość, ale i oszczędność, rycerskość, dobre maniery, poczucie humoru, punktualność, szacunek dla starszych, hierarchii i dyscypliny. Widzimy, jak nagminnie z idiotyzmów i niewiedzy, ze zwykłych drobnostek i błahostek niegodnych uwagi, ze źle użytego słowa, zwykłej plotki czy tzw. fake newsa robi się wydumane wielkie polityczne i intelektualne problemy, a ze spraw poważnych i trudnych robi się głupie żarty, margines debaty publicznej. Z rzeczy ulotnych, nieistotnych, mało zrozumiałych robi się wielką międzynarodową naukową debatę, a przy okazji wielką karierę, a często też i spore pieniądze. Widzimy to na co dzień, kiedy wróblowi przypina się szpony, kiedy z mrówki robi się słonia, a z przysłowiowej igły robi się widły i to wielkich rozmiarów. U Erazma z Rotterdamu głupota mówi o sobie tak: „Bo ja tam sobie nic a nic nie robię z tych mądrali, co to jeśli ktoś sam się wychwala - zaraz gardłuje, że to głupie okrutnie, że pyszałkowate bez miary (...). Bo cóż się bardziej godzi niż to, żeby głupota sama trąbiła o swojej głupocie?".83Rozdział IVTwórca Antymony i Króla Edypa, Sofokles (495-405 p.n.e.), zapewniał, że „Najprzyjemniej żyć, kiedy jest się głupim, powab głupoty kojarzy się z młodością, radością, śmiechem; mniej rozumu - mniej zmartwienia, przedwcześni mędrkowie tylko drażnią i prowokują, wielka siła rozumu, bystrość sądów, dociekliwość nadmierna prowadzą raczej publikę do zniechęcenia niż uwielbienia i docenienia. Czy filozofowie mogą być sympatyczni, radośni - ciągle łamiąc sobie głowę, troski egzystencjalne mając bezustannie przed oczyma, analizując, krytykując, poddając w wątpliwość? Powoli, acz systematycznie, pogodę ducha, radość życia i tak zwane soki żywotne z nich wysysają niczym jemioła na drzewie".Erazmiańska głupota wyjaśniała te wątpliwości, jakże perfekcyjnie: „Widzicie przede wszystkim, z jaką to zapobiegliwością Natura ludzkiego rodzaju, rodzicielka i twórczyni, oto się postarała, aby przy niczym nie zabrakło zaprawy głupoty. Skoro bowiem wedle określenia stoików mądrość na tym jedynie polega, aby zawsze dać się prowadzić rozumowi, a przeciwnie głupota - na powodowaniu się uczuciami, to o ileż bogaciej uposażył nas Jowisz w uczucia niż rozum, nie chcąc, by życie ludzkie było całkiem smutne i posępne? (...). A prócz tego zapędził Jowisz rozum do ciasnego kącika w głowie, a całą resztę ciała pozostawił namiętnościom. Następnie zaś przeciw jednemu temu rozumowi wypuścił jakby dwu najgwałtowniejszych tyranów: gniew (...) i pożądliwość (...). Co przeciw takim dwom zastępom zrobić może ludzki rozum, który do ochrypnięcia aż woła - ile tylko wydoła - dyktując zasady poczciwości. Ale tamci wodzę z ręki królowi swemu wyszarpują i tym nienawistniej mu się stawiają, aż on [rozum] wyczerpany, sam już ustąpi i pokonanym się uzna". I któż tu jest wygranym? Czyż nie głupota właśnie?Jak pięknie i jak mądrze pisał Lucjusz Seneka Młodszy (4 p.n.e.-65 n.e.), twórca heroicznej etyki, w Listach moralnych do Lucyliusza: „Nikomu się nie zdarzyło, by dostał mądrość przypadkiem. Pieniądze mogą przyjść do ciebie same, może ci się nastręczyć również jakiś zaszczyt, może będą cię darzyć łaską i szacunkiem. Lecz cnota sama ci się nie nawinie, lekką pracą i małym wysiłkiem także jej nie zdobędziesz"1. A więc posiąść nie tylko dobra doczesne, ale również mądrość i wiedzę doczesną,1      Seneka, Listy moralne do Lucyliusza, przekład W. Kornatowski, PWN, Warszawa 1961.84Idiotokracja - nowa tendencja czy już nowy system?Pochodnie Nerona, obraz Henryka Siemiradzkiego z 1876 r. Krwawe prześladowania chrześcijan byty jednym z wielu szaleństw cesarza Nerona.Manuel Dominguez Sanchez Samobójstwo Seneki. Seneka Młodszy byt wychowawcą mtodego Nerona, a ten po latach zmusit go do popełnienia samobójstwa.85Rozdział IVzarówno tę ludzką, ale i tę Boską Mądrość, jak i prawdę, nie jest rzeczą łatwą. Jak pisze ks. Józef Tischner (1931-2000): „Myślenie pojawia się jako samodzielna moc dopiero wraz z pytaniemprawdę. Ono to jest ową niezwykłą siłą duchową, która pragniewiedzieć i rozumieć, jak jest naprawdę. Dlatego myślenie wynosiczłowieka ponad świat, w którym jest on więźniem pożądańuczuć". Wedle zaś Sokratesa: „Myślenie jest rodzajem duchowej siły, dzięki której człowiek uwalnia się od złudzeń, pozornejwiedzy i fałszywej pewności". A więc oczywiste, że to głupotafaworyzuje pozorną wiedzę i fałszywe przekonania oraz pewnośćsiebie idiotów.Pojęcia rozumu i mądrości były istotne dla bardzo wielu filozofów dawniej i dziś, np. dla wybitnego niemieckiego filozofa Karla Jaspersa (1883-1969); dla niego zrozumienie i zdefiniowanie obu pojęć stało się wielkim filozoficznym wyzwaniem. Miał on świadomość, że rozumowi i mądrości mogą zaszkodzić liczne zagrożenia takie jak: pozorna absurdalność świata i bezsensowność ludzkich działań, łatwowierność, lenistwo umysłowe itp. Ale z kolei iluż to uczonych, mędrców i filozofów ogłaszało, że nauka rozwiązała już wszelkie zagadki i tajemnice ludzkiego bytu, że dana jest odpowiedź na wszystkie pytania i to bez błędów i pomyłek, bez wątpliwości. Nowoczesna nauka nie ma niestety żadnych ograniczeń w samochwalstwie i samouwielbieniu. Nie ma też żadnej kary dla zuchwałych żeglarzy dociekających absolutnych prawd pośród naukowej drużyny Odyseusza za notoryczne wręcz przekraczanie intelektualnych „słupów Herkulesa". Swoimi działaniami i odkryciami zarówno ci wielcy, jak i ci pomniejsi naukowcy i filozofowie chcieli nie od dziś zastąpić Boga i dać nowe, wyłącznie „naukowe" świadectwo stworzenia świata. Ale jakże często te tak zwane niepodważalne prawdy naukowe, recepty uczonych, zapewnienia ekspertów zwodziły zwykłego człowieka. I zwodzą nadal, gwarantując uzyskanie odpowiedzi na wszystkie pytania, nawet na te, co do których nigdy nie będzie ostatecznej pewności w oparciu o dostępną nam, ludziom, wiedzę.Czy aby na pewno miejsce wiary musi zostać zastąpione przez wiedzę? W Starym Testamencie w Księdze Rodzaju jest mowa o tym, że: „Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga". Należy więc wnioskować, że między istotą ludzką a Bogiem istnieją pewne istotne podobieństwa, a stworzony86Idiotokracja - nowa tendencja czy już nowy system?właśnie Boską ręką świat jest pełen rozumności i racjonalności. Filozoficzna pycha nauki i naukowców, pewność nieskończonych możliwości rozumu, przekonanie o niezawodności techniki i technologii w dzisiejszym świecie, dominacja nad wiarą, nadzieją i transcendencją jest tylko wyrazem propagowania tzw. transhumanizmu i neooświecenia. Gilbert Keith Chesterton w Obronie rozumu oskarżycielsko, ale jakże trafnie stwierdzał: „Słyszeliśmy, że człowiek wykształcony powinien być przewodnikiem tłumów, ich filozofem i przyjacielem. Niestety, niemal zawsze okazywał się przewodnikiem wiodącym na manowce, fałszywym przyjacielem i bardzo płytkim filozofem. Jak pokazuje historia, katastrofy dziejowe łącznie z tymi, które obecnie nas trapią, nie wyniknęły z działań prostych, prozaicznych łudzi, którzy wiedzieli, że nic nie wiedzą, ale z działań wybitnych teoretyków, którzy z całą pewnością wiedzieli, że wiedzą wszystko".Czy aby na pewno może istnieć prawdziwa mądrość, absolutna prawda i wielkie dobro - bez Boga? Czy może niewidomy prowadzić niewidomego, czy rzecz taka może się dobrze skończyć, gdy to ślepy wiedzie kulawego przez las życiowych zasadzek? Przewodnik nie może nie wiedzieć, musi posiadać mądrość i wiarę jednocześnie, by prowadzić ludzi właściwą, bezpieczną drogą do celu ostatecznego. Tymczasem dzisiejszy świat wiedziony jest przez ślepych i kulawych, podąża w całkowicie obłąkaną stronę, zmierza konsekwentnie od coraz słabszej demokracji do coraz silniejszej idiotokracji. Jakże przykro to stwierdzić: głupota wydaje się dziś być wyznacznikiem współczesności.Ilość i miałkość coraz głupszej paplaniny, nie tylko w mediach społecznościowych, musi porażać i przerażać każdego, kto jeszcze naprawdę używa rozumu. Groźne to tym bardziej, że pustka intelektualna coraz silniej współgra w internecie i mediach różnego rodzaju z lichością moralną i wyjątkowo agresywną bezbożnością.To co mądre, etyczne i szlachetne, prawie nigdy nie jest medialne i dobrze sprzedawalne; żeby być głupim, nie trzeba wielkiego wysiłku, tym bardziej że dzisiaj pojęcie głupoty zostało wręcz nobilitowane, nie tylko przez internet, media społecznościowe, awangardową sztukę, alternatywną medycynę, pseudonaukę i popkulturę. Szczyty głupoty zdobywa się dziś bez większego wysiłku. Akceptujemy już nie tylko te małe ludzkie głupstwa, ale coraz powszechniej też te wielkie, uczone,87Rozdział IVnowoczesno-postępowe głupoty. Kto jednak chce umieć rozpoznawać mędrców, sam powinien być mądrym. To trudne, bo wszystko już praktycznie, włącznie nawet ze sztuką współczesną, przestało być dziś na usługach zdrowego rozsądku, umiarkowania i roztropności. Ukochano głupotę, bylejakość, chaos, szokowanie odbiorcy, a nade wszystko sławę i popularność, choćby tylko chwilową. Dziś dla egzaltowanych twitterowiczow, blogerów, vlogerów, influencerów prawdziwość i jednoznaczność przekazu staje się kompletnie drugorzędna, a nawet zbędna. Współczesny świat mediów społecznościowych, świat internetu, staje się domeną coraz bardziej ulotnych, ale i coraz głupszych miraży, megaidiotyzmów, dezinformacyjnej wojny z sumieniem, prawdą, rozumnością, a przede wszystkim z wiarą w Boga.Doskonale dostrzegał to zjawisko mój ulubiony Erazm z Rotterdamu: „A cóż dopiero wspominać o wyznawcach sztuk wyzwolonych, komediantach, śpiewakach, mówcach, poetach, którzy im mniej umieją, tym przesadniej z siebie są zadowoleni i tym bardziej się chełpią i puszą. I tacy zawsze znajdą swoich ludzi, a nawet im co głupsze, tym więcej znajdą admiratorów, jako że wszystkim niemal najbardziej uśmiecha się zawsze to, co jest najgorsze, bo jak się rzekło - największa część ludzi chodzi w koleinie głupoty".Żeby być wielce nierozumnym czy zwyczajnie głupim, prawdziwym dziwolągiem, nie trzeba mieć wielkiej wiedzy, dużo umieć czy być doświadczonym. Wystarczy głośno „sprzedać się" medialnie, kreując dowolne niestworzone historie, agresywnie się prezentować, prowokować, obrażać czy wygrażać w dobrym czasie antenowym lub na popularnym portalu - można wtedy uchodzić za prawdziwy autorytet. Pojęcie mądrości zostało bowiem obecnie zrelatywizowane, zdeprecjonowane, ośmieszone. W polityce, show-biznesie, na rynku medialnym dziś praktycznie każdy, kto ma bogatego sponsora, czyli tzw. plecy, może prezentować wyjątkowe wręcz idiotyzmy wsparte dowolnymi kłamstwami, obrazoburstwem, pogardą, często w aurze naukowości i nowoczesności.Współczesna poprawność polityczna, owa postnowoczesność i postprawda praktycznie już wyeliminowały z normalnej debaty publicznej słowo „głupota", bo jest to słowo konkretne, powszechnie zrozumiałe, choć pejoratywne, to prawdziweIdiotokracja - nowa tendencja czy już nowy system?Filozof i pisarz Erazm z Rotterdamu. Jego napisana w 1509 r. Pochwala głupoty to satyra na renesansowe społeczeństwo, w którym głupota jest źródłem ludzkiej szczęśliwości.Rozdział IVPostać klauna ma w europejskiej kulturze długą tradycję.Na ilustracji: XVIII-wieczna rycina angielska przedstawiająca błazna.90Idiotokracja - nowa tendencja czy już nowy system?i dobrze zdefiniowane przez wieki. Teraz jednak podobno już nie ma głupoty i głupców, są tylko osobnicy o niskim ilorazie inteligencji. Tyle tylko, że ani Homer, ani Platon, ani święty Tomasz z Akwinu, ani Biblia, ani tym bardziej Erazm z Rotterdamu, Kartezjusz czy Kant o czymś takim jak iloraz inteligencji nie pisali, choć o głupocie i mądrości jak najbardziej - i to całkiem mądrze, a pisać mądrze o głupocie to rzecz nad wyraz trudna.Wielki przyjaciel Polski Gilbert Keith Chesterton zauważał: „Bogacze zyskali ekscentryczną swobodę, by uprawiać swoje hobby, a do pewnego stopnia zyskali też swobodę wykształcenia ludzie oddający się z upodobaniem różnym humanitarnym szaleństwom. Jedyne, co jest dziś zakazane, to zdrowy rozsądek, tak jak go rozumieją ludzie zwyczajni i prości"2. Umysłowe lenistwo jest więc dziś coraz powszechniejsze, intelektualna i mentalna bezbronność coraz większa, zwłaszcza wśród młodego pokolenia, a ludzie coraz bardziej skażeni kłamstwem, fałszem i manipulacją, ubodzy duchowo i moralnie, nie potrafią i nie chcą oddzielać ziarna od plew, kłamstwa od prawdy, głupoty od rozumności. Bełkot informacyjny im nie przeszkadza. Owa bezbronność umysłowa, duchowe i intelektualne lenistwo są dziś celowo wywoływane, bo wtedy łatwiej zarządza się ludzką percepcją i ludzkimi losami. Dlaczego głupcy wolą postprawdę i manipulację? Bo nie wymaga ona wielkiego wysiłku myślowego i krytycyzmu.W internetowej kuźni głupoty praca wre; to, że żyjemy dziś w większości w społecznościach demokratycznych, że mamy równe prawo głosu w wyborach, wcale nie oznacza jednak, że wszyscy ludzie na świecie mają identyczną wiedzę, intelekt, bagaż doświadczeń czy talent, nie mówiąc już o moralności czy duchowości. Nie od dziś możemy obserwować, jak przywódcy pozbawieni mądrości i wiary mogą wyrządzać ogromne szkody ludzkości, własnej cywilizacji czy wspólnotom, które im zaufały. Głupie i fałszywe ideologie, pycha, kłamstwo, zadufanie w swą ludzką nieomylność już nieraz w historii przynosiły jakże dramatyczne skutki.Cenzus wykształcenia przestaje mieć obecnie większe znaczenie, tym bardziej że tzw. media społecznościowe, zwłaszcza to cyfrowe monstrum GAFA - Google, Amazon, Facebook, Apple - każdą wiedzę dostarczą od zaraz. Wiedza przestajeG.K. Chesterton, Obrona rozumu, Fronda, Warszawa 2014.91Rozdział IVbyć lukratywna, traci swój autorytet i znaczenie, skoro każdy może sięgnąć błyskawicznie do internetu i otrzymać odpowiedź na każde praktycznie pytanie. Sami też możemy w każdej chwili np. na Twitterze stać się wieszczami, nie lada specami, twórcami, choć znacznie częściej stajemy się oszustami, intelektualnymi prowokatorami, pseudouczonymi lub zwykłymi błaznami. Każdy może dziś światu w każdej chwili zaoferować swą wątpliwą mądrość bądź całkiem jawną głupotę, która znajdzie natychmiast swoich wyznawców, zapoczątkuje budowę pseudonaukowej sekty, a im bardziej uczynimy to infantylnie, głupio, obscenicznie, to tym samym stworzymy większe grono zainteresowanych.Mamy więc dziś w mediach społecznościowych tabuny domorosłych polityków, filozofów, lekarzy, kucharzy, psychologów, znawców kosmosu, a czasem wręcz samych kosmitów. Każdy, nawet największy głupiec, może publicznie zakwestionować stare, odwieczne prawdy ale i podważyć najnowsze światowe osiągnięcia nauki, techniki czy medycyny, znaleźć błędy, choćby kompletnie wydumane, w teoriach naukowych, ekonomicznych, w koncepcjach geostrategicznych, a nawet sprzeczności w teoriach samych noblistów.Odrzucanie mądrości, racjonalności, prawdy i zdrowego rozsądku nie rodzi większych problemów w sytuacji, gdy każdy w dowolnym momencie staje się ekspertem i to w każdej dziedzinie - zwłaszcza głupcy są tu szczególnie aktywni i bezkompromisowi. Twitter, Facebook, Snapchat, Instagram, WhatsApp, Messenger, globalna komunikacja, blogosfera, internetowe aplikacje, czaty, fanpage'e i temu podobne sprawiają, że wiedza i doświadczenie przestają być niezbędne, by decydować i oddziaływać, kreować, a nawet rządzić. Z konsumentów i odbiorców mediów społecznościowych stajemy się coraz częściej sami kreatorami, współtwórcami wiedzy, prawdy i dowolnych teorii - ale dzieje się to niestety bez względu na kompetencje, doświadczenie czy prawdziwą wiedzę.Głupota nie odpuszcza żadnej okazji. To może powodować, że skala agresji, idiotyzmów czy niegodziwości, a także chęci siania zamętu czy nawet cyberwojny znacząco się powiększa. Warto bowiem pamiętać, że owe technologiczne, cyfrowe, współczesne potęgi (GAFA) i ich pomniejsi pomocnicy, jak choćby YouTube czy Twitter, to nie tylko twórcy technologii, dostarczyciele niezmierzonej ilości danych, informacji czy platform, ale również92Idiotokracja - nowa tendencja czy już nowy system?giganty reklamowe, handlowe, biznesowe, a dziś również twórcy sztucznej inteligencji (SI), jak i wirtualnej waluty. To dziś również prawdziwi alchemicy ludzkich myśli i marzeń, a zarazem inżynierowie i architekci ludzkiej radości, zabawy i spełniania zachcianek. To inaczej zawodowi mąciciele naszych umysłów. Ci nieustanni szermierze postępu i nowoczesności skutecznie stosują stare, niecne chwyty: manipulują i cenzurują na potęgę, tworząc bańkę informacyjną, czyniąc nieprawdopodobny zgiełk i kakofonię nowych, niesprawdzonych i często nieprawdziwych newsów. To już nowa Arkadia głupców. Słychać syreni śpiew technologii cyfrowej, który wielu prowadzi wprost na rafy.Dziś 5 firm o największej wartości na świecie to właśnie firmy technologiczne i cyfrowe, tworzące coraz potężniejsze monopole wpływu, osiągające gigantyczne zyski i skutecznie blokujące prawdziwą konkurencję i ludzkie myślenie. Stają się one coraz potężniejsze i coraz groźniejsze dla samej demokracji. Te technologiczne, internetowe giganty są dziś coraz bardziej przekonane, że panują nie tylko nad ludzkim intelektem, nad naszymi pragnieniami, lękami, nadziejami i wyobraźnią, ale, co najistotniejsze, nad naszymi wyborami i zakupami. Usilnie próbują nam wmówić, i wielu głupców już w to uwierzyło, że są w stanie rozwikłać wszelkie tajemnice i zagadki ludzkiej egzystencji, ulepszyć nasze umysły, zastąpić nam Boga, rodzinę, a w końcu stworzyć nowego człowieka i nowe tzw. otwarte społeczeństwa. Nawet ludzkie nałogi, te alkoholowe, nikotynowe, narkotykowe czy seksualne, zaczynają ustępować pola, zwłaszcza wśród ludzi młodych, internetowo-cyfrowym uzależnieniom, nowej, bezdusznej i bezmyślnej epidemii bezrozumnego klikania pośród tzw. pokolenia zgiętych kciuków. Ludzi, którzy nie potrafią już przeżyć godziny bez elektronicznych i cyfrowych gadżetów i mediów społecznościowych. Wydaje się, że ponieważ uzależnienie od mediów społecznościowych i internetu jest podobne do używek, w tym narkotyków, powinny one podlegać podobnym ograniczeniom i restrykcjom, nie tylko natury akcyzowej, ale być może należałoby zacząć, tak jak promuje się „dzień bez papierosa", równie usilnie namawiać do dni bez sieci.Rozumność, wiedza i doświadczenie w tej sytuacji nie są więc nieodzowne, bo właśnie technologia ma wkrótce bezbłędnie sterować naszym życiem, przyszłością, a nawet naszymi myślami, ambicjami i naszym mózgiem, choćby i bez naszej zgody, a być93Rozdział IVmoże też wbrew naszym interesom i duchowym potrzebom. To właśnie media społecznościowe, internet określają dziś i kreują nasze upodobania i potrzeby kulinarne, modowe, życiowe, a nawet seksualne preferencje, kształtują przekonania kulturowe, polityczne i gospodarcze, oceniają naszą inteligencję i życiowe szansę, nasz poziom satysfakcji życiowej czy frustracji, a nawet płeć i charakter. Stajemy się pomału tylko zbiorem danych, rejestrem, bezmyślną masą i coraz głupszym targetem dostarczającym krociowych zysków. Będą nami manipulować, sugerować, podpowiadać i zachęcać, aż uzyskają intelektualną pełną hegemonię. Będą nas nadał ogłupiać, rozbrajać nasze sumienia i wątpliwości i skutecznie eliminować procesy myślowe, nie będą nam dawać spokoju. Wszystko po to, abyśmy tylko nacisnęli ową ikonę i klawisz: kupuję i zamawiam. Kupisz i wtedy trafisz do raju, wolny od kłopotów, zobowiązań i międzyludzkich relacji. Po co trudniej, choć mądrzej, skoro może być prosto, łatwo i przyjemnie, choć zwyczajnie głupio. Będą nieustannie zabiegać, by uczynić nas niewolnikami XXI wieku i wymusić uległość, bezwolność i bezkrytyczność, spowodować to, byśmy byli nieustannie widoczni i aktywni w sieci, byśmy nigdy nie dorośli i nie dojrzeli, by infantylizm, emocjonalność, bezradność nigdy nas już nie opuściły.Głupimi łatwiej bowiem manipulować i rządzić, łatwiej ich kontrolować; z mądrymi idzie oporniej i znacznie trudniej się na nich zarabia. Nic więc dziwnego, że to ci głupi, a nie ci mądrzy są dziś w cenie. Jeszcze trochę, a sztuczna inteligencja, algorytmy, aplikacje, chmury obliczeniowe i inne technologiczne maszyny będą decydować nie tylko o naszych gustach konsumpcyjnych, ale o sprawach życia i śmierci, a ich właściciele będą chcieli nam udowodnić, że technologia mądrzej, szybciej i trafniej i bardziej obiektywnie rozstrzygnie za nas nasze życiowe i moralne dylematy. Niewątpliwie mądra głowa, Albert Einstein, swego czasu powiedział, że: „Obawiam się dnia, kiedy technologia weźmie górę nad stosunkami międzyludzkimi. Świat będzie miał pokolenie idiotów". Jakże prorocze to były słowa, widać dzisiaj.Ludzie mądrzy i pełni cnót osobistych winni sami dokonywać wyborów intelektualnych i moralnych. Tylko regularne ćwiczenia umysłu, czyli myślenie, skutecznie rozwijają nasze zdolności krytycznej analizy, pogłębiają naszą świadomość, wiedzę, utrwalają wartości i gwarantują przywiązanie do wiary, tożsamości,94Idiotokracja - nowa tendencja czy już nowy system?Zdjęcie górne: kadr z popularnej komputerowej gry Second Life. Coraz więcej ludzi woli życiewirtualne niż realne. Zdjęcie dolne: ekscentryczna szwedzka artystka Arvida Bystróm wszczepiłasobie pod skórę 30 czipów, by podkreślić znaczenie nowoczesnych technologii. 95Rozdział IVrodziny i wspólnoty. To nasz rozum, nasz intelekt, ale i moralne zasady nadają jakiś porządek, sens, czynią hierarchię i zarazem ową ziemską sprawiedliwość. Nie sztuczna inteligencja. Dokonania mediów społecznościowych, coraz bardziej bezkrytycznie akceptowane, poszerzają bardzo niebezpiecznie sferę dezinformacji, manipulacji i zwykłej ludzkiej głupoty, tworząc jakże często i jakże skutecznie świat absurdów, wirtualnej rzeczywistości i coraz bardziej realnej idiotokracji.Ponieważ zgiełk w sieci tylko narasta, tempo ogłupiania przyspiesza, ludzie nie chcąc i nie widząc większej potrzeby tzw. łamania sobie głowy, przyjmują uproszczone, fałszywe czy wręcz skrajnie szkodliwe reguły rozumowania i zachowania, głupawe, bałamutne, skandalizujące opinie i sądy, bo tak łatwiej i prawie wszyscy już tak robią.W internecie jesteśmy w znacznym stopniu anonimowi, a przynajmniej tak nam się wydaje, a w związku z tym w dużej mierze stajemy się wolni od jakiejkolwiek odpowiedzialności za wyrażane postawy, poglądy i opinie - choćby te najgłupsze, najdziwaczniejsze i najpodlejsze. Możemy więc tworzyć całkiem alternatywną rzeczywistość, pozbywając się wszelkich zahamowań i resztek przyzwoitości i rozumności. I choć ludzie rozumni, a nie głupi, ludzie roztropni nigdy by czegoś podobnego nie uczynili w „realu", to potrafią to zrobić w sieci, bo głupota jest tu wyzwolona i bezkarna. I wielce zaraźliwa. To przecież nie kto inny, jak właśnie coraz liczniejsi blogerzy, vlogerzy czy influencerzy robią sobie dziś wielce nietypowe zdjęcia w coraz bardziej absurdalnych sytuacjach, często wręcz ryzykując już nie tylko zdrowiem, ale życiem, żeby je następnie wrzucić do sieci. Liczba zgonów tych ryzykantów, internetowych szaleńców, rośnie, łajki stają się ważniejsze od życia. To przecież głupota w czystej postaci.Propaguje się kulturę wiecznej imprezy bez żadnych konsekwencji, uruchamia stadne reakcje i skrajne emocje, upowszechnia moralny relatywizm i cynizm. Stąd też swobodnie faluje dziś ocean internetowych kretynów, złośliwych trolli, socjopatów, zwykłych głupców i tylko wzbiera on w swoim ogromie. Charakteryzuje ich zaś bierność, niechęć do uczestnictwa w intelektualnym sporze, łatwe przyswajanie jeszcze łatwiejszych treści, przeciętne gusta oraz kult pozornego szczęścia, młodości, zmysłowości i wszelkiej sensacji. Cyfrowi i technolo-96Idiotokracja - nowa tendencja czy już nowy system?Stelarc (czyli Stelios Arcadiou), australijski artysta, który modyfikuje swoje ciało przy użyciu nowoczesnych technologii.97Rozdział IVgiczni giganci, prawdziwi „dilerzy emocji, sławy i prostactwa", skutecznie jeszcze poszerzając tę sferę ludzkiej głupoty, braku wyobraźni skutków, z umysłowej i charakterologicznej ułomności adresatów swych treści uczynili fundament tego współczesnego i tak bardzo ponoć nowoczesnego świata. Bezpardonowo wykorzystują swe ofiary nie tylko do zarabiania wielkich pieniędzy, ale i do poszerzania swoich coraz większych wpływów we wszystkich sferach naszego życia. Osiągnięto już bardzo wysoki poziom technologiczny ogłupiania ludzi, dzięki czemu łatwo wybiera się do władzy i elit zwykłych głupców czy kompletnie niedojrzałych Piotrusiów Panów z Krainy Nigdy-Nigdy.Królewscy błaźni mieli przywilej bycia pociesznymi głupcami, którzy jakże często mówili władcom prawdziwe mądrości i okrutne wręcz prawdy, nieraz jednak ryzykując własnym życiem. Współcześni uczeni mężowie, znani i popularni naukowcy, eksperci mają również przywilej prawienia mądrości, często gęsto opowiadając wyjątkowe głupstwa i niewiele przy tym ryzykując. Błaznują i zbłaźniają się, ale do poziomu Stańczyka nie sięgają.Platon mawiał: „Myśleć to, co prawdziwe, czuć to, co piękne i kochać to, co dobre - w tym cel rozumnego życia" - rozumnego, a nie byle jakiego, a tym bardziej głupiego życia. Podobnie mówił Chesterton: „W sercu chrześcijaństwa, w sercu Kościoła, w centrum cywilizacji zwanej katolicką, tu i teraz, a nie w żadnej przyszłości czy ideologii, można znaleźć skrystalizowany zdrowy rozsądek, autentyczne tradycje i racjonalne reformy, podczas gdy nowoczesny człowiek przez pomyłkę szuka ich w nowoczesnych trendach".Głupimi nie tylko łatwiej manipulować i ich kontrolować, ale też i łatwiej ich bezkarnie okradać, zadłużać i wykorzystywać do niecnych celów. Według skali Davida Wechslera (1896-1981) i jego testu psychologicznego poziom inteligencji IQ w przedziale 75-85 to ociężałość umysłowa, IQ w przedziale 50-69 to upośledzenie umysłowe, zaś poziom IQ rzędu 50-59 to już debilizm, IQ 25-49 to imbecylizm, poziom 00-24 to czysty idiotyzm. Jak widać, wszystko da się zmierzyć, głupotę również, choć ponoć głupota jest niezmierzona i zawsze jeszcze może nas ona zaskoczyć swą głębią. Chociaż rozumność ma swoje granice, to głupota nigdy ich nie ma, a mimo to właśnie głupi robią najwięcej hałasu i zamieszania. Chyba że głupi milczy, bo wtedy może uchodzić za mądrego. 


  • 0
Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,
By się związać w pokręconych sektę.
Partia Potworków! Rząd zatrutej krwi!
Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy!
Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,
Wystarczy - ja! ja! ja! - zmienić w - my!

#612 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1467 postów

Napisano 30 czerwiec 2024 - 18:25

Podobno każdy artysta to egocentryk, który potrafi przyciągnąć, jak magnez i opętać. "Cztery muzy" Sophie Haydock to nie opowieść o Egonie Schiele, uczniu Gustava Klimta, a o czterech kobietach. Kobietach, na życiu których odcisnął piętno austriacki malarz.

 

984065-352x500.jpg


  • 0

#613 Niemotylica

Niemotylica

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 9 postów

Napisano 05 lipiec 2024 - 20:43

Lubiłam kiedyś kryminały. Teraz zaczytuję się w zwykłych obyczajowych. To poprawia nastrój.

W taki upał przeczytać Telefon od Mikołaja Magdaleny Witkiewicz to od razu robi się chłodniej.

 

 

wszystkie Magdaleny Witkiewicz czytam w ciemno.

Na ilość czytam mało bo tylko papierowe. Zainstalowałam aplikację do audiobooków i nie leży mi to . Przeczytałam 4 w ten sposób tylko 


  • 0

#614 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1467 postów

Napisano 11 lipiec 2024 - 15:07

Czytam drugi tom cyklu "Miecz i korona" Sabine Ebert. od wydania pierwszej części minęły ponad dwa lata, więc musiałam sobie przypomnieć główne wątki. Niemiecka gra o tron w XII w. W tle "wyprawy krzyżowe" na Słowian - intrygi, zawieranie i zrywanie sojuszy, gdzieś w tle kobiety, niczym pionki na szachownicy historii,

 

1113055-352x500.jpg

 

P.S. Prośba do Al Bundy; nie wstawiaj tak długaśnych skopiowanych opisów, bo takiej "blachy" nikt nie przeczyta. Chętnie poznam Twoje opinie na temat książek, które przeczytałeś. Dziękuję :-)


  • 0

#615 Al_Bundy

Al_Bundy

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 614 postów

Napisano 12 sierpień 2024 - 09:01

684525_5b.jpg?1639513706

Założenie przez Kologriwowa obozu tuż w sąsiedztwie taboru kozackiego, ułatwiło zbliżenie się, a nawet stosunek, który miał zupełnie charakter przyjacielskiego. ‘Gonta i Żeleźniak zapraszali porucznika3) do siebie do obozu, pokazywali mu wszystko, zwierzali się wzajemnie z projektów. Porucznik powiada, że na to przyszedł ażeby cały kraj na kozaczyznę przerobić, a króla przymusić, •aby nie lackim jeno kozackim królem się nazywał. Projekt zyskuje pochwałę Gonty. Natomiast Gonta, opowiedziawszy to co było, zwierza się że jeszcze dalej chce rznąć „laszczyznę“ i Żydów. Porucznik mityguje. Radzi Lachów w dyby zabijać i trzymać tak długo dopóki się „laszczyzny“ nie wyrzekną i na kozaków nie przerobią się, — wspaniałomyślnie natomiast pozwala rznąć żydów . Jednem słowem wzajemne zaufanie i przyjaźń kwitną w najlepsze. Gonta, zachwycony tą myślą, wydaje rozkaz ażeby jak największą ilość dybek zrobiono. Zrobiono je prędko, do obozu przywieziono i pod opieką Kołogrywowa złożono.[...]

Jedni włócząc się po ulicach i mordując krzyczeli: „nechoczymo szobybuła laszyna", a drudzy odpowiadali: „nie masz laszyny, są tylko dziewczęta na żony“. Tak samo jak mordowali innych, mordowali się i lżyli siebie wzajemnie. Dzikie były, jak całe to społeczeństwo, sposoby poznawania „laszyny". Kto nie umiał pacierza cerkiewnego, nie umiał żegnać się po grecku, nie mógł pić gorzałki ciepłej z miodem, nalanej do miski, kto nie posiadał śniadej cery, czyli „ prawosławnoho tiła“, uważany był za Lacha — i ginął.


Użytkownik Al_Bundy edytował ten post 12 sierpień 2024 - 11:57

  • 0
Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,
By się związać w pokręconych sektę.
Partia Potworków! Rząd zatrutej krwi!
Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy!
Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,
Wystarczy - ja! ja! ja! - zmienić w - my!

#616 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1467 postów

Napisano 14 sierpień 2024 - 18:54

Przeczytałam pierwszy tom kolejnego cyklu Pierre'a Lemaitre'a "Wielki świat". Powoli Francuz staje się moim ulubionym współczesnym pisarzem. Tym razem akcja dzieje się już po II wojnie światowej i jest rodzinną sagą, w której, jak w soczewce skupiają się problemy powojennej Francji, m.in dotyczący kolonializmu.

Niestety, w książkach Lemaitre gdzieś tak w połowie ich objętości, trafiają się dłużyzny, po czym akcja raptem przyspiesza. Są też pewne smaczki, czyli nawiązanie do pierwszego tomu poprzedniej trylogii "Dzieci Katastrofy'". Kto czytał, wyłapie, a ten kto nie czytał... no cóż :D .

 

P.S. Drugi tom ukaże się dopiero w październiku. I co tu czytać do tego czasu?

 

65eee95fd7c25.jpeg


  • 0

#617 Al_Bundy

Al_Bundy

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 614 postów

Napisano 25 sierpień 2024 - 15:06

613D54JppVL._SL1024_.jpg

Drugi sobór laterański w 1139 roku próbował, na wyrost, wprowadzić zakaz używania kuszy przez chrześcijan. Jednak żaden porządny dowódca nie miał zamiaru obywać się bez tego rodzaju broni, więc żydowscy kusznicy zostali specjalnie wyszkoleni, tworząc korpus królewski, i stali się sławni w całym królestwie jako specjaliści w zakresie władania tą bronią. W czasie panowania Henryka III mamy przynajmniej jeden przypadek uiszczenia opłaty przez Dawida z Oksfordu za utrzymywanie pewnego kusznika, znanego jako Seman lub Szymon, który mógł być konwertytą. Trudno też stwierdzić, kto był bardziej oburzony żydowskim malarzem świętych obrazów, w szczególności Dziewicy: rabini, którzy mogli uznać to za złamanie drugiego przykazania, czy chrześcijanie, którym w kółko opowiadano historie o Żydach desakralizujących obrazy Madonny. Być może nasz malarz tłumaczył to sobie, mówiąc, że nie jest grzechem uprawianie idolatrii w innej religii?


  • 0
Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,
By się związać w pokręconych sektę.
Partia Potworków! Rząd zatrutej krwi!
Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy!
Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,
Wystarczy - ja! ja! ja! - zmienić w - my!


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych