Żyć nam przyszło w kraju nad Wisłą...
#41
Napisano 04 luty 2011 - 18:22
Nasi parlamentarzyści :D
"Módl się, żyj nadzieją i nie martw się" - Św.O. Pio"
#42
Napisano 07 luty 2011 - 18:25
A co tam ... wszystkim należy się trochę śmiechu
...no i co ?....ano wspaniały lekarz i wokalista zespołu "Elektryczne gitary"Kuba Sienkiewicz
— Phil Bosmans
#43
Napisano 09 luty 2011 - 18:32
Światowy Dzień Chorego
Za dwa dni w najbliższy piątek 11 lutego obchodzimy XIX Światowy Dzień Chorego.
Jest to święto ustanowione przez Jana Pawła II w 75. rocznicę objawień fatimskich, Matki Bożej z Lourdes.
Obchody tego swięta mają nam przypominać o konieczności zapewnienia jak najlepszej opieki wszystkim tym, których dotknęła choroba i cierpienie.
Odnoszenie się do cierpienia i do człowieka cierpiącego, tak w przypadku jednostki, jak i społeczeństwa, jest miarą człowieczeństwa. Najcenniejszymi darami jakie możemy ofiarować cierpiącemu lub choremu to dar swojego czasu spędzanego przy jego łóżku, troska, okazywane uczucia, a także ofiara materialna na zapewnienie opieki, higieny, pielęgnacji czy terapii.
Chory najbardziej potrzebuje drugiego człowieka --nawet wirtualnie.
Ale chory to też ciągle osoba, która chce działać, szuka sposobów , aby zaistnieć , czasami chciałaby podjąć jakąś lekką pracę , zarobić parę groszy.
Pokażcie nam ,że jesteście z nami.
Ale nie współczujcie, nie okazujcie litości. Pomimo cierpienia chcemy być jeszcze użyteczni dla innych, chcemy coś zrobić.
Pomóżcie nam tylko w tym, to wasza najlepsza pomoc dla nas w cierpieniu.
Kiedy dacie nam poczuć , że jesteśmy potrzebni poczujemy się wartościowymi osobami tego kraju.
Takie to moje przemyślenia
A jakie są Wasze ?
Pozdrawiam
— Phil Bosmans
#44
Napisano 09 luty 2011 - 23:43
Można cierpieć i jednocześnie
coś dawać z siebie innym.
Cierpieć - i innym dawać swoje serce.
ks.Jan Twardowski
Kochana!!! Dziękuję Ci za to, że pomimo cierpienia - dajesz nam wszystkim swoje serce:
dając wsparcie, otuchę, poprzez wszystkie zróżnicowane tematycznie posty.
Za to, że tak wspaniale potrafisz dotrzeć do czytających i odwiedzających nasze forum.
Pozwól, że zadedykuję Ci jeszcze jeden cytat, tym razem Fiodora Dostojewskiego.
Byle człowiek był szlachetny,
całą zaś resztę można zdobyć talentem,
wiedzą, rozsądkiem i geniuszem.
Życzę Tobie i wszystkim Nam z okazji Światowego Dnia Chorego
jak najmniej cierpienia, empatii innych, samych serdecznych
i wyrozumiałych ludzi wokół nas, aby dla każdego z nas zaświeciło słoneczko,którego promyki niosą radość, ciepło, życzliwość i nadzieję.
Pozdrawiam serdecznie:)
#45
Napisano 11 luty 2011 - 09:48
na XIX Światowy Dzień Chorego
/11 lutego 2011 roku/...fragment...
Każdego roku we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Lourdes, które przypada 11 lutego, Kościół przeżywa Światowy Dzień Chorego. Sługa Boży Jan Paweł II pragnął, aby ten Dzień był okazją do refleksji nad tajemnicą cierpienia, a przede wszystkim aby uwrażliwiał nasze wspólnoty i społeczeństwa na chorych braci i siostry. Jeżeli każdy człowiek jest naszym bratem, to zwłaszcza słaby, cierpiący i potrzebujący opieki musi znaleźć się w centrum naszej uwagi, aby nikt nie czuł się zapomniany lub odrzucony. Rzeczywiście „miarę człowieczeństwa określa się w odniesieniu do cierpienia i do cierpiącego. Ma to zastosowanie zarówno w przypadku jednostki, jak i społeczeństwa. Społeczeństwo, które nie jest w stanie zaakceptować cierpiących ani im pomóc i mocą współczucia współuczestniczyć w cierpieniu, również duchowo, jest społeczeństwem okrutnym i nieludzkim” (Encyklika Spe salvi, 38). Wszystkie inicjatywy, które będą podjęte przez poszczególne Diecezje z okazji tego Dnia, mają być zachętą do bardziej efektywnej opieki nad cierpiącymi...
"Módl się, żyj nadzieją i nie martw się" - Św.O. Pio"
#46
Napisano 11 luty 2011 - 14:10
życzę Bożego Błogosławieństwa na każdy dzień
Dobrego dnia
— Phil Bosmans
#47
Napisano 13 luty 2011 - 09:12
Za nami Święto Chorych , a przed nami kolejne --Dzień Świętego Walentego.
Często słyszy się , że to tradycja przeniesiona z Ameryki - częściowo to prawda jeśli chodzi o komercjalizację ale korzenie tego święta znajdują się w Europie .
Św. Walenty jest dziś patronem zakochanych już na całym świecie , a szczególnie we Włoszech mieście Terni -100 km od Rzymu , gdzie w 175 roku urodził się tenże późniejszy biskup.
Czym zasłużył sobie Walenty?
- Otóż- jako pierwszy biskup odważył się pobłogosławić miłości między
pogańskim legionistą a młodą chrześcijanką . Na pamiątkę tego wydarzenia co roku 14 lutego-dnia , w którym to w 273 roku za nawracanie pogan w męczeńskich torturach ginie z rąk prześladowców wyznawców Chrystusa -obchodzone jest w bazylice Świętego Walentego w Terni tzw.
Święto Obietnicy Miłości.
Przy grobie świętego gromadzą się pary narzeczeńskie , jubilaci z 25-letnim i 50-letnim stażem małżeńskim z całych Włoch i z poza granic , aby uroczyście wymienić obietnicę miłości.
To jest jedna z teorii święta Walentego - jest ich więcej ale trudno ustalić , która jest tą właściwą ...i czy to nie jest nadal mowa o tym samym świętym , bo kościół zna 16 świętych Walentych.
A skąd zwyczaj obdarowywania kwiatami w tym dniu?
Podobno św. Walenty każdemu przechodniowi obok jego ogrodu darował po jednym kwiatku.
A skąd serduszka?
Będąc w więzieniu wysyłał liście w kształcie serduszka jako listy od Chrystusa.
Inna geneza to taka ,iż w więzieniu Walenty zaprzyjaźnił się z córką strażnika, która go odwiedzała i podnosiła na duchu. Aby się odwdzięczyć, zostawił jej na pożegnanie liść w formie serca, na którym napisał: „Od twojego Walentego".
Podsumowując , dochodzę do wniosku iż geneza tego świętego , jak i samego święta zakochanych jest tak trudna i skomplikowana jak samo pojęcie czym jest miłość .
Myślę, że najlepiej , jeśli w tym dniu i w każdym następnym będziemy dla siebie mili , uśmiechnięci , radośni i życzliwi .
Dla Wszystkich
— Phil Bosmans
#48
Napisano 13 luty 2011 - 10:11
Chyba tylko taki jest z nich pożytek
Bywają i takie prezenty :idea:
Proponuję kupić jednak jakieś "badziewie" z napisem "Kocham Cię"
Generalnie wyjdzie taniej
"Módl się, żyj nadzieją i nie martw się" - Św.O. Pio"
#49
Napisano 13 luty 2011 - 10:44
kiedys nie mielismy ich i bylo tez dobze
to swieto raczej typowo Amerykanskie , mamy tyle ladnych
swiat Polskich jak dzien matki czy dziadka ............
uwazam ze powinismy te swietowac.
Pozdrawiam milo.
#50
Napisano 13 luty 2011 - 11:31
"Módl się, żyj nadzieją i nie martw się" - Św.O. Pio"
#51
Napisano 13 luty 2011 - 12:35
Aż strach się bać , co to może nas jutro spotkać z Pana strony?
A Anutka mówiła, że Pan dusza człowiek . Ale rozumiem , że czasami człowiek musi.... , bo inaczej się udusi.
gisi --świetnie , że dołączyłaś do dyskusji.
Twoja wypowiedź nasunęła mi taką myśl
"Czego Jaś się nie nauczy , tego Jan nie będzie umiał"
Święto Zakochanych w Polsce jest stosunkowo od niedawna obchodzone , więc musimy się nauczyć go świętować , bo jakby nie spojrzeć wszystkie inne święta biorą swój początek od miłości , zakochania--no...powiedzmy.
gisi , uwierz , ale naprawdę wymienione przez Ciebie święta jak i jeszcze np. Dzień Ojca, Babci , Dziecka , Chłopaka są bardzo pięknie obchodzone i w domu , w przedszkolu i szkołach-klasy młodsze.
Ale ktoś musi nauczyć te dzieci , aby pamiętały o najbliższych , aby miały szacunek dla innych , który w znacznej mierze jest widoczny właśnie w sposobie obchodzenia wszystkich świąt.
Pozdrawiam
Ps. a co do amerykańskości --czasami mam wrażenie , że i nasze Boże Narodzenie jakieś takie amerykańskie się zrobiło.
Pozdrawiam serdecznie-miłej niedzieli
— Phil Bosmans
#52
Napisano 13 luty 2011 - 13:37
"Módl się, żyj nadzieją i nie martw się" - Św.O. Pio"
#53
Napisano 13 luty 2011 - 15:47
za kazdym razem jak je ogladam
sa ciekawe chociaz zna sie je juz na pamiec
lubie ta Gware bez niej nie byl by by ten film taki wesoly.
Jesli chodzi o Gware to moja jest Slaska .
moze wam sie spodoba
Pozdrawiam.
#54
Napisano 13 luty 2011 - 16:37
Zgadzam się z Tobą gisi, że chociaż znamy na pamięć wszystkie części perypetii "Pawlaków", można je oglądać bez końca, śmiejąc się przy tym do łez:) Zastanawia mnie jedno, czy dzisiejsze pokolenie nastolatków również to śmieszy:huh:
A co do Walentynek... hmmm... to święto stało się bardziej komercyjne, chociaż miło jest, gdy bliska osoba pamięta i sprawi tego dnia nawet najdrobniejszy upominek. Tą bliską osobą może być nie tylko partner/ka, ale również ktoś komu chcemy powiedzieć: dziękuję, że Jesteś
#55
Napisano 13 luty 2011 - 17:03
Super i otto w życiu chodzi ,
aby się wtedy dobrze bawić ,
kiedy nam ochota przychodzi,
a nie tylko o Parkinsonie prawić!
Dla Wszystkich piosenka , która może.... ,,
bo....w dniu zakochanych ...serca się wysyła...itd
Pozdrawiam serdecznie
— Phil Bosmans
#56
Napisano 20 luty 2011 - 07:08
Moja mała aktywność w ostatnim czasie jest spowodowana z b. prozaicznego powodu. Wyraźne pogorszenie stanu fizycznego i co za tym idzie także psychicznego mojej żony. Po prostu brakuje czasu na pisanie. Przeciętnie na dokonanie wpisu potrzebuję min. 1,5h, gdyż taka jest moja umiejętność wklepywania.
Konfliktu pomiędzy Arminem, Grazą a ????? ( no właśnie, nie wyczuwam z kim) nie rozumiem i jestem z tego powodu (konflikt i odejście) zasmucony.
W pełni podzielam stanowisko jakie zostało wyrażone przez Ula40 wczoraj o godz. 09.07.03
I przy okazji pytanie. Czy zwróciliście uwagę, że Ula40 w wątku "Żywienie..." wpisała ciekawą informację, którą to szanowny moderator wyciął? Chciałem i nadal mam ochotę na ten temat z Nim podyskutować. Niestety nieświadomie zrejterował a ja wcześniej nie mogłem tej cenzury skomentować.
A wracając do tematu. W szkole podstawowej oraz w liceum doznawałem także nieprzyjemności. Wyzywano mnie od zzabużańskiego kałmuka (zdradzał mnie śpiewny akcent), zetempowcy przypięli mi łatkę klerykała zaś katecheta wymyślał od bezbożnika lub heretyka. Żona bała się chodzić ze mną na nauki przedślubne.
Tak się złożyło, że w wśród moich przodków i ich powinowatych byli katolicy, grekokatolicy, protestanci a także i komunista (siedział na ławie oskarżonych w 1934 razem z "bożyszczem" Karpat Nicolae Cesaucescu. Nico oberwał 2 a stryj 4 lata paki. Miał szczęście, że po 2 latach bracia go wykupili i deportowano do Polski, do Kołomyji). Ojciec przez 30 lat nie utrzymywał z nim kontaktu. Głupota.
Mam nadzieję, że albo Armin po ochłonięciu wróci (tak jak przed Nowym Rokiem) albo znajdzie się nowy moderator i będzie można nadal siebie wzajemnie wspierać niezależnie od wyznania, światopoglądu, pozycji społecznej, preferencji kulinarnych, telewizyjnych, rekreacyjnych, kibicowych itd, itd, itd bo dla pana Parkinsona wszyscy chorujący na PD są równi.
Na tym kończę. Ten wpis rozpocząłem o 4.20 a więc pisałem, poprawiałem ponad 2,5h .
Pozdrawiam Andrzej
Im więcej wiesz o chorobie tym łatwiej Ci kontrolować objawy.
#57
Napisano 20 luty 2011 - 15:53
Witam Wszystkich, którzy jeszcze chcą się dzielić na tym forum doświadczeniami z PD
Moja mała aktywność w ostatnim czasie jest spowodowana z b. prozaicznego powodu. Wyraźne pogorszenie stanu fizycznego i co za tym idzie także psychicznego mojej żony. Po prostu brakuje czasu na pisanie. Przeciętnie na dokonanie wpisu potrzebuję min. 1,5h, gdyż taka jest moja umiejętność wklepywania.
Konfliktu pomiędzy Arminem, Grazą a ????? ( no właśnie, nie wyczuwam z kim) nie rozumiem i jestem z tego powodu (konflikt i odejście) zasmucony.
W pełni podzielam stanowisko jakie zostało wyrażone przez Ula40 wczoraj o godz. 09.07.03
I przy okazji pytanie. Czy zwróciliście uwagę, że Ula40 w wątku "Żywienie..." wpisała ciekawą informację, którą to szanowny moderator wyciął? Chciałem i nadal mam ochotę na ten temat z Nim podyskutować. Niestety nieświadomie zrejterował a ja wcześniej nie mogłem tej cenzury skomentować.
A wracając do tematu. W szkole podstawowej oraz w liceum doznawałem także nieprzyjemności. Wyzywano mnie od zzabużańskiego kałmuka (zdradzał mnie śpiewny akcent), zetempowcy przypięli mi łatkę klerykała zaś katecheta wymyślał od bezbożnika lub heretyka. Żona bała się chodzić ze mną na nauki przedślubne.
Tak się złożyło, że w wśród moich przodków i ich powinowatych byli katolicy, grekokatolicy, protestanci a także i komunista (siedział na ławie oskarżonych w 1934 razem z "bożyszczem" Karpat Nicolae Cesaucescu. Nico oberwał 2 a stryj 4 lata paki. Miał szczęście, że po 2 latach bracia go wykupili i deportowano do Polski, do Kołomyji). Ojciec przez 30 lat nie utrzymywał z nim kontaktu. Głupota.
Mam nadzieję, że albo Armin po ochłonięciu wróci (tak jak przed Nowym Rokiem) albo znajdzie się nowy moderator i będzie można nadal siebie wzajemnie wspierać niezależnie od wyznania, światopoglądu, pozycji społecznej, preferencji kulinarnych, telewizyjnych, rekreacyjnych, kibicowych itd, itd, itd bo dla pana Parkinsona wszyscy chorujący na PD są równi.
Na tym kończę. Ten wpis rozpocząłem o 4.20 a więc pisałem, poprawiałem ponad 2,5h .
Pozdrawiam Andrzej
Muszę przyznać iż historia Twojej rodziny jest bardzo interesująca, a przynajmniej mnie zainteresowała. Nie wiem czy Cię dobrze zrozumiałem, ale Kołomyja to chyba nigdy do Polski nie należała. Ale jeszcze to sprawdzę. Przykro mi,że ludzi o innym akcencie traktowano jak trędowatych. Miałem też kolegów i koleżanki którzy urodzili się trochę bardziej za naszą obecną wschodnią granicą, chodzili ze mną do jednej szkoły czy klasy i też z przykrością muszę stwierdzić, iż byli traktowani tak jak to opisujesz w swoim poście. Było mi przykro razem z nimi mimo, że urodziłem się już w "wolnej" Polsce i nie miałem tego charakterystycznego akcentu, który do tej pory mi się podoba.
Tylko nie bardzo wiem co wspólnego ma Twoja historia rodzinna z żywieniem. Osobiście uważam iż historia jest o wiele ciekawsza niż prezentowane tematy kulinarne i jeżeli chciałbyś nieco rozwinąć ten temat to sądzę,że byłoby to z pożytkiem dla wielu osób czytających ten wątek.
Jeżeli już poruszyłeś ten temat, to proponuję ci poszukać w internecie stosownego towarzystwa genealogicznego i oni pomogą Ci w ustaleniu Twojego drzewa genealogicznego. Drzewo genealogiczne możesz stworzyć sobie sam, jeżeli masz już jakie dane swojej rodziny. Wejdź na stronę www.myheritage.pl i tam możesz spróbować swoich możliwości.
Życzę powodzenia.
#58
Napisano 20 luty 2011 - 19:41
Z mojej winy zostałem źle zrozumiany. Zjadłem wyraz "ja". Zdanie powinno brzmieć: W szkole podstawowej i w liceum ja także (podobnie jak Armin czy Graza tutaj) doznawałem ...............
Ale dzięki temu, że znałem spory i konflikty m.in. ojca (prawicowca) z najmłodszym bratem (rumuńskim komunistą, nawiasem mówiąc gdy go poznałem osobiście, wspaniałym człowiekiem), matki (prawie dewotki) z bratem (wtedy heretykiem, pastorem metodystów) i wiele innych, mogłem nabrać dystansu do w większości bezmyślnych opinii.
Natomiast przytoczenie przypadku skasowania wpisu Ula40 pokazuje jak potrafi się odwrócić punkt widzenia od miejsca siedzenia. Przypomnieć można słowa skierowane do św.Piotra " ... kto mieczem wojuje ten od miecza ginie" lub Kalego z W pustyni i w puszczy " jak Kali cenzuruje to dobrze a jak Kalego to źle".
Co do historii to temat tak tak obszerny, że przy moich umiejętnościach wklepywania niemożliwy do podania tu na forum. Ale chętnie zainteresowanym opowiem głosowo. Namiary m.in. skype podałem jesienią w zamkniętym pierwotnym wątku.
Pozdrawiam Andrzej
Im więcej wiesz o chorobie tym łatwiej Ci kontrolować objawy.
#59
Napisano 08 marzec 2011 - 03:11
"Módl się, żyj nadzieją i nie martw się" - Św.O. Pio"
#60
Napisano 08 marzec 2011 - 18:50
A ta piosenka - to jest to !
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru
— Phil Bosmans
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych