Stereotypy dotyczace osób niepełnosprawnych
#21
Napisano 26 marzec 2010 - 16:21
wspolczuc to mozna komus, gdy bliscy mu odejda...
#22
Napisano 29 marzec 2010 - 17:15
#23
Napisano 29 marzec 2010 - 20:56
"niepełnosprawny = wymaga zawsze pomocy (jak mówi inaczej - to kłamie)"
Dzisiaj po raz nie wiem, który miałem taką sytuację. To taka moja powtarzająca się "minitragedia".
(Przypomnę z teorii literatury: tragedia - sytuacja o dwóch wyjściach, obydwa złe)
Podjeżdżam wózkiem pod podjazd, ok. 6 m długości, raczej dość stromy ale bez przesady, samodzielny wjazd jest możliwy i w sumie nie za bardzo uciążliwy - wymaga odrobiny siły, trwa 10-12 s. Ten podjazd pokonuję 300-400 razy rocznie już od kilku lat. W 99,9% przypadków wjeżdżam sam. W 0,1% ktoś mnie wpycha wbrew mojej woli.
W odległości 10-15 m od podjazdu zwykle stoją 2-3 osoby i palą papierosy, jest tam nieformalna palarnia przed wejściem do budynku "użyteczności publicznej", kręci się dziesiątki nieznanych mi ludzi. Kilka razy w tygodniu ktoś ze stojących, widząc mnie na podjeździe, pyta uprzejmie:
- Pomóc ci?/pomóc panu?/popchnąć?
Ja zawsze odpowiadam uprzejmie:
- Nie, dziękuję, radzę sobie.
Czasem dorzucę:
- Dziękuję, że pan/pani pyta.
lub
- odrobina ruchu mi nie zaszkodzi - i się uśmiecham
(wiadomo, reprezentuję ON, nie ma co ludzi zrażać obcesowym "NIE!", może ja albo inny kulawy będzie chciał pomocnej dłoni od tego człowieka - takie moje zasady życiowe)
Jednak średnio raz w tygodniu, ktoś pomimo mojej stanowczej i uprzejmej odmowy wpycha mnie pod podjazd wbrew mojej woli. A ja mam wtedy dwa wyjścia:
1. powiedzieć "dziękuję" [że pan/pani mi pomogła],
2. powiedzieć "spieprzaj dziadu/dziaduwo", nie jestem rzeczą, nie dotykaj mnie, ani mojego wózka wbrew mojej woli, nie prosiłem się o pomoc, won z mojej przestrzeni prywatnej.
ZAWSZE wybieram opcję nr 1.
Pomyślicie, że to drobiazg taka "pomoc". Niby tak - tylko, że to trwa już latami a dyskomfort tych sytuacji się we mnie kumuluje. Doszło już do tego, że czasem robię "przyczajkę" przed tym podjazdem i "atakuję" go jak nikogo nie ma w pobliżu.
Wiem, że to trochę śmieszne. Nawet bym się z tego pośmiał - jednak niestety tkwię w tym po uszy i jest to dla mnie duży problem.
Wagę tego problemu powiększa to, że przecież tak naprawdę nie powinno go być. Dla mnie naturalne jest, że jeżeli ktoś nie prosi o pomoc (słownie, albo chociażby spojrzeniem) to mu nie raczej pomagam. Jeżeli ktoś mówi, że nie chce pomocy to na pewno mu nie pomagam (robię to dlatego, że szanuję jego opinię nt tej pomocy).
No ale tu wracamy do stereotypu, którym zacząłem tego posta:
"niepełnosprawny = wymaga zawsze pomocy (jak mówi inaczej - to kłamie)"
PS
bubu77 - napisz coś o stereotypach, które "odkrylaś" - podyskutujemy, uzupełnimy Twoje spostrzeżenia
KNP
#24
Napisano 29 marzec 2010 - 21:37
Kolejna sprawa jak ktoś jest niepełnosprawny to na bank nieszczęśliwy. Była zresztą już o tym mowa. Zawsze wtedy odpowiadam, że jestem bardzo szczęśliwą osobą, która porusza się na wózku.
"Trzeba mieć niemało odwagi, aby się ukazać takim jakim się jest naprawdę." Søren Aabye Kierkegaard
#25
Napisano 30 marzec 2010 - 19:46
też taki stereotyp
#26
Napisano 31 marzec 2010 - 16:23
Pewien konował do doktora prawa i adw. z Łodzi na wózku zwracał się "Ty", a do zdrowego sanitariusza czy pełnosprawnej licealistki zwracał się "per pan/ pani"- dlaczego? Mimo, że wszyscy bylismy na tych samych zasadach...A ja już u siebie sporo czasu obserwuję, iż do ON mówi się zawsze per "Ty" nie patrząc na wiek.
Kolejna sprawa jak ktoś jest niepełnosprawny to na bank nieszczęśliwy. Była zresztą już o tym mowa. Zawsze wtedy odpowiadam, że jestem bardzo szczęśliwą osobą, która porusza się na wózku.
#27 Gość_Ivona_*
Napisano 31 marzec 2010 - 18:26
#28
Napisano 31 marzec 2010 - 21:14
#29 Gość_Ivona_*
Napisano 31 marzec 2010 - 21:17
#30
Napisano 01 kwiecień 2010 - 13:25
Pamiętaj. Studia to jedyne miejsce gdzie nazwą Cię panem, a potraktują jak śmiecia.U mnie na studiach mój promotor od roku mówi do mnie per Pan
Ja też jestem zdania, że do ON jakby tak chętniej mówią per ty. Ale nie ma w tym nic złego, bo ja np. od razu zwracam się per ty do takiego kogoś i gitara. Tak nawet wolę
KNP
#31
Napisano 01 kwiecień 2010 - 13:41
Coś w tym jest
A najbardziej śmiać mi się chce, że ktoś, kto mnie wcześniej widział samą i zwrócił się do mnie per Ty, jak zobaczył mnie z chłopakiem, to już stałam się Panią xD
Ludzie są śmieszni
Ale nie przeszkadza mi to totalnie
#32
Napisano 07 kwiecień 2010 - 09:51
#33
Napisano 07 kwiecień 2010 - 17:57
Także nie można zakłądać, że jedynym marzeniem ON jest cudowne ozdrowienie...a może ta osoba już ozdrowiała, bo na przykład z jej sprawnością było gorzej (jak w przypadku mojego męża). Nie chodzi mi o to, że ON nie chce być sprawna, ale nie każdy ma roszczeniową postawę w stosunku do życia i Pana Boga, niektórzy potrafią docenić to, co mają.
#34
Napisano 07 kwiecień 2010 - 19:32
#35
Napisano 07 kwiecień 2010 - 21:28
Forumowiczów nie interesuje kto jest "mondry", "gupi" a kto nie.
Każdy z Nas sam wyrabia sobie opinię o forumowiczach i nie musimy trąbić o tym w postach.
Regulamin napisał:
A wracając do tematu dość często niepełnosprawnego faceta nazywa się "chłopcem", kobietę natomiast "dziewczynką".Jeśli nie masz nic konkretnego do napisania, to nie pisz wcale.
"Trzeba mieć niemało odwagi, aby się ukazać takim jakim się jest naprawdę." Søren Aabye Kierkegaard
#36
Napisano 07 kwiecień 2010 - 23:08
niepełnosprawny = superkaleka (wchodzi wózkiem na Mount Everest, nie uważa siebie za ON)
niepełnosprawny = ofiara, wykorzystany, skrzywdzony, słaby, obiekt przemocy
niepełnosprawny = generuje uczucie grozy, niechęć, strach, wstyd
niepełnosprawny = kosztowny, obciążenie społeczeństwa (potrzebuje zwykle około 8375 zł/mies. na lekarstwa, inaczej się przekręci)
niepełnosprawny = powinien być oddzielony od "zdrowego" społeczeństwa (przechowywany w instytucjach bo tak jest dla niego lepiej)
niepełnosprawny = niezdolny do pełnego uczestnictwa w życiu codziennym - nie jest w stanie się uczyć, zarabiać, grać na giełdzie, udzielać się towarzysko, chodzić do sklepu, podróżować, iść do klubu nocnego, pisać książek, gotować lub korzystać z telefonu (powód do nieograniczonego zdziwienia jeżeli ON może samodzielnie wykonać jedną z powyższych aktywności - trzeba o tym wtedy koniecznie zrobić program TV)
niepełnosprawny = zgorzkniały, zły bo przeżywa wewnętrzny ból i wściekłość na świat, bezpieczniej jest go ignorować, próba komunikacji z nim jest niebezpieczna
KNP
#37
Napisano 08 kwiecień 2010 - 07:37
#38
Napisano 08 kwiecień 2010 - 11:52
#39
Napisano 08 kwiecień 2010 - 12:09
#40
Napisano 08 kwiecień 2010 - 19:42
Wspomniany lekarz został przeze mnie nazwany konowałem, gdyz p. Jurek- internista z Mielnicy nas kaleki odróżniał od Os. Pełnosprawnych i tylko do ON zwracał się per ty na turnusie czy miał kaleka 15, 25 czy 35 lat. A śp. Norbert wtedy adwokat z Łodzi na wózku dla niego był ty, a licealistka 16letnia była "panią"tylko dlatego że sprawnie chodziła, stąd napisałem o nim konował, a to zwykły cham przecież!!!
To opinia nie tylko moja, całe szczęście że tylko raz miałem z nim do czynienia w 1995r w Mielnicy nad Gopłem!!!
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych