Czy niepełnosprawni wiążą się ze sobą na siłę?
#41
Napisano 28 luty 2010 - 00:04
#42
Napisano 28 luty 2010 - 11:50
Według mnie jeżeli któraś ze stron naprawdę kombinuje w związku to raczej ten zdrowszy, przystojniejszy, chociaż niekoniecznie bogatszy (choć czasem również zdarza się i tak). Dzieje się tak, ponieważ zdrowszy jest zawsze świadomy swojej społecznej przewagi nad chorym, chociażby mając świadomość, że nic mu nie dolega. Chorej osobie natomiast bardzo łatwo złamać serce, ponieważ zakochuje się szybko i często bezwarunkowo. Nikt przecież tak bardzo jak niepełnosprawny nie jest spragniony bliskości i powszechnej akceptacji. Przykładów na taki stan rzeczy znam z życia przynajmniej kilka, ale przytoczę tu jedynie jeden, lecz chyba najmocniejszy, bo mój:). Od czasu kiedy związałam się z byłym partnerem, on zaczął mieć problemy ze znalezieniem pracy (po jakimś czasie w ogóle przestał jej szukać), za to całe dnie wystawał pod sklepami i popijał rozmaite wynalazki z miejscową żurlandią. Skąd miał na to pieniądze, nie wiem do dzisiaj. Wszystko było na mojej głowie, pamiętam jak którejś zimy nie kupiłam sobie ciepłych butów, bo spłacałam jego mandat. Żyliśmy praktycznie z mojej renty, on bardzo rzadko się dorzucał. Wszelkie awantury na temat panującej biedy kwitował podobnie: Wiesz przecież jak teraz jest ciężko z pracą, a jak jesteś taka mądra to najpierw sama ją sobie znajdź...Przy tym uważał, że będąc ze mną wyświadcza mi wielką łaskę, bo wypominał mi nawet najdrobniejszą przysługę, typu zrobienie zakupów, wbicie gwoździa itp. wiec w jego mniemaniu tym bardziej nie powinnam się go czepiać, bo i tak za dużo dla mnie robi. Coraz częściej dochodziłam do wniosku, że jest ze mną tylko ze zwykłej wygody. Oprócz tego często podsycał we mnie poczucie lęku mówiąc, że niedługo może się jemu coś stać, ale żebym nie płakała po nim...ISTNY KOSZMAR.
Dlatego nieprzypadkowo umówiłam się potem z facetem bardziej niepełnosprawnym niż ja bo byłam pewna, że ktoś taki (czyli człowiek po przejściach) na pewno mnie zrozumie. Nie spodziewałam się jednak, że zainteresują go bardziej piersi kelnerki, lub też że będzie pytał mnie czy mam na sobie stringi....heh faceci naprawdę bywają pogięci
#43 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 28 luty 2010 - 17:00
#44
Napisano 28 luty 2010 - 17:19
#45 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 28 luty 2010 - 17:38
Dziwny typ egoizmu, nieracjonalny. Nie lepiej dążyć za wszelką cenę do usamodzielnienia ( to wręcz zdrowy egoizm), by później móc się wypiąć na wszystkich i wszystko i żyć niezależnie ? Prędzej czy później postawa bierności i polegania na innych zemści się, uwierz mi. Mam znajomego, który już zaczyna cierpieć z powodu takiego podejścia. Pozatym, im bardziej jesteś niepełnosprawny, tym trudniej znaleźć jakiegokolwiek partnera, nie mówiąc już o zdrowym, który raczej nie będzie chciał brać na siebie bezużytecznego balastu, wymagającego opieki 24/h. Skoro ON nie chcą się usamodzielniać dla samych siebie, nie wierz w cuda, że nagle zaczną przenosić góry, jak tylko poznają potencjalnego partnera. Zresztą dlaczego potencjalny partner miałby zwrócić na nich uwagę, czym mu zaimponują, skoro są totalnie zależni od innych? Prędzej nasunie się podejrzenie, że poszukują pielęgniarki/pielęgniarza, a to nie jest specjalnie kuszący afrodyzjak.większość z nich była egoistami co uważali że on nie musi próbować bo mu rodzina pomoże itd.
#46
Napisano 28 luty 2010 - 17:52
Poza tym jak bede mial takie ladne ciastko to kazdy bedzie chcial mi je sprzatnac
z przed nosa to czy jest sens sie starac i walczyc...
[...][/quote]
To jest uświadomiony lub nieuświadomiony problem wielu mężczyzn. Można go sformuować tak:
"Czy lepiej jeść kupę samemu, czy tort z kolegami?"
Według mnie odpowiedź jest oczywista - najlepiej tort samemu. Przeciez to i tak kobiety wybierają partnerów - one pozwalają sie poderwać (lub nie). Dlatego trzeba "smalić cholewy" do jak najatrakcyjniejszej panny. Raz się żyje, najwyżej się dostanie kosza. Wprawdzie porażka jest nieprzyjemna, ale potencjalna nagroda jest baardzo cenna.
Jeżeli kobieta jest nieatrakcyjna (czytaj: "ładna, ale nie widac tego po niej", głupia, kłótliwa i podejrzanie pachmoe) to i tak nie da się z nią spędzić całego życia. Da się jakiś czas, ale na dłuższą metę to niemozliwe.
[quote name='lonley_angel][...]Według mnie jeżeli któraś ze stron naprawdę kombinuje w związku to raczej ten zdrowszy' date=' przystojniejszy, chociaż niekoniecznie bogatszy (choć czasem również zdarza się i tak). Dzieje się tak, ponieważ zdrowszy [b']jest zawsze[/b] świadomy swojej społecznej przewagi nad chorym, [..][/quote]
To wszystko prawda, z małymi poprawkami: sformuowanie "jest zawsze" zamienił bym na "czasem bywa"
[quote name='lonley_angel][...] Chorej osobie natomiast bardzo łatwo złamać serce' date=' ponieważ zakochuje się szybko i często bezwarunkowo.[..'][/quote]
Z tym się nie zgodzę. Niektórzy niepelnosprawni są dość stabilni wewnetrznie i nie mają kompleksu własnej niepełnosprawności.
[quote name='nieznajomaxxx]o większość uważała' date=' że jak się zakocha to w kimś zdrowszym by mu pomagała no i to był ich egoistyczne spojrzenie na świat WYMAGAŁY DUŻO OD ŚWIATA W ZAMIAN NIC NIE DAJĄC OD SIEBIE[/quote']
A Ty jak szukasz partnera na całe życie to "wymagasz dużo od siebie z zamian nic nie żądając"? To co piszesz to utopijny idealizm, nijak się mający do rzeczywistości. W mojej ocenie KAŻDA kobieta szuka partnera atrakcyjnego fizycznie, inteligentnego i zaradnego życiowo. Jak jej sie to nie uda, bo inne ją ubiegną, to bierze najlepsze z tego co zostało. Taki mały kompromis.
A kazdy facet szuka kobiety: ładnej, młodej, inteligentnej, wyksztalconej, bogatej, zaradnej i mającej na niego ochotę. Reszta cech kompletnie nie ma żadnego znaczenia
KNP
#47
Napisano 28 luty 2010 - 19:05
ale przecież niepełnosprawni mężczyźni są tacy sami jak zdrowi. SA normalni kulturalni ale są też zboczeni erotomani
#48
Napisano 28 luty 2010 - 19:07
#49 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 01 marzec 2010 - 16:12
Raczej pięknej niż bogatej Czy inteligentnej, to nie jestem pewien co do powszechności tej zasady. Wielu woli mieć dziewczyny puste a wyglądające Zwłaszcza ci, którzy nie mają jakiś szczególnych potrzeb emocjonalno - intelektualnych. Druga (męska) strona też musi coś sobą reprezentować, żeby postulat inteligencji w kwestii partnerki wystąpił. Wyobrażasz sobie dresa maszerującego pod rękę z absowentką prawa, dajmy na to ?
#50
Napisano 01 marzec 2010 - 16:43
www.facebook.com/niemotylica zapraszam na moją autorską stronę z wierszami .
#51
Napisano 01 marzec 2010 - 16:56
a czemu bo lubicie żyć tylko dniem dzisiejszym przyszłość zbytnio Was nie interesuje:) A co do dresów jestem za:) sama muszę w pracy wyglądać czyli odpowiedni strój czyli chętnie wskakuje w domu w dres No i nie mam nic przeciwko jak facet jest w dresie pod warunkiem, że to jest czyste i zadbane:) czyli jednak tak dobrze kobiet nie znasz:) pozdrawiam
Dodano pon 1 mar 17:06:41 2010 :
Marta S teraz są takie czasy że wolimy narzekać bardziej niż coś komuś ofiarować czyli faceci wolą narzekać że my (kobiety jesteśmy do niczego:) a my kobiety narzekamy że nie ma już facetów uczuciowych hahahahaah czyli wszyscy wolą pomarudzić a nic nie robić i tu Tkwi problem ale głowo do góry Już gorzej nie może być dobrego humoru życzę
#52 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 01 marzec 2010 - 17:11
Nigdzie nie twierdziłem, że znam się na kobietach (podobno są niemożliwe do ogarnięcia męskim umysłem). Wskazuję tylko na ogólne tendencje (męskie w dodatku), tyczące doboru partnerki, starając się przy tym unikać przesadnych uogólnień. Natomiast ty w wytłuszczonych przeze mnie miejscach uogólniasz aż zanadto, wrzucając cały rodzaj męski( w tym mnie) do jednego worka (jakże tam ciasno i duszno :evil: ) Nie przypominam sobie ponadto, bym mówił cokolwiek na temat moich osobistych preferencji, stylu życia i zapatrywań na przyszłość. Gratuluję niefrasobliwości i ignorancji w wygłaszaniu sądu.masz rację wolicie kobiety puste a z urodą
a czemu bo lubicie żyć tylko dniem dzisiejszym przyszłość zbytnio Was nie interesuje
#53
Napisano 01 marzec 2010 - 17:26
Ta iskra to często zauroczenie
Też byłam romantyczką i chciałam wielkich fajerwerków, zawrotu głowy i motylków w brzuchu. A tymczasem moja miłość do obecnego chłopaka rozpoczęła się od tego, że uwielbialiśmy spędzać ze sobą czas, rozmawiać. Sami nie wiedzieliśmy, czemu nam tak bardzo zależy na sobie, na kontakcie... To było dla mnie jak uzależnienie. Miesiącami zwierzałam mu się ze wszystkiego jak przyjaciółce. Radził mi lepiej niż jakakolwiek kobieta, pokazywał "męskie spojrzenie na świat". On zaczął mi pokazywać, że podobam mu się z wyglądu, ale on mi tak szczerze nie za bardzo! Pomimo to, nie potrafiłam się wycofać, bo uzależniłam się od niego, chciałam więcej... Widzieliśmy tyle samo podobieństw jak i różnic między nami. I co, to że nie czułam chemii do niego, a podniecenie i wszystko co związane z seksualnością, to że dopiero później zaczęłam w nim widzieć przystojnego mężczyznę przyszło z czasem, powoduje, że jestem z nim z rozsądku?
Wątpię Myślę raczej, że od razu zaczęłam kochać, nie przeszłam przez etap zauroczenia....
Wy tutaj piszecie tak jakby wszystko było białe lub czarne.. Albo szaleństwo, zauroczenie, chemia i wielkie love, albo rozsądek, interesowność i chłodna kalkulacja
Ale wracając do podstawowego tematu i pytania w nim zawartego:
TAK, na podstawie moich znajomych niepełnosprawnych widzę, że często niepełnosprawni są na tyle zdesperowani i chłonni drugiej połówki (bo inni już mają, a oni nie, oczywiście zawsze wg nich tylko przez niepełnosprawność - nie widzą innych czynników), że zakochują się szybko... I jest to w tym momencie rozsądek, a nawet dowartościowanie siebie. Znam też takich, którzy się nie zakochali, ale po prostu są zadowoleni z tego, że ktoś ich uważa za wartościowych i ładnych, więc tkwią w tym związku, żeby mieć z kim wyjść gdzieś, z kim spędzać czas, planować wolny czas... A nawet żeby pokazać innym, że nie są gorsi...
Tak jak ktoś wspomniał wyżej, najlepiej jest nie zachowywać się jak desperat i nie szukać miłości na siłę... No ale wytłumacz to komuś, kto nie pragnie niczego bardziej jak to...
#54 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 01 marzec 2010 - 17:37
Też byłam romantyczką i chciałam wielkich fajerwerków, zawrotu głowy i motylków w brzuchu. A tymczasem moja miłość do obecnego chłopaka rozpoczęła się od tego, że uwielbialiśmy spędzać ze sobą czas, rozmawiać. Sami nie wiedzieliśmy, czemu nam tak bardzo zależy na sobie, na kontakcie... To było dla mnie jak uzależnienie.[/quote]
To też może być tym, co nazywam przysłowiową "iskrą". To nie ma ścisłej definicji Ważne jest, by sami ludzie pasowali do siebie bardziej niż ich zawody, portfele mieszkania, samochody,sprawności/niepełnosprawności i inne szeroko pojęte interesy, dla których mogą się zaangażować w związek. Małżeństwa zaaranżowane/z rozsądku - historia przerobiła już coś takiego ( w niektórych częściach globu nadal przerabia) - są najbliżej ideału tego, przeciwko czemu protestuję z tą moją "iskrą".
[quote name='don't_believe_me]Tak jak ktoś wspomniał wyżej' date=' najlepiej jest nie zachowywać się jak desperat i nie szukać miłości na siłę... No ale wytłumacz to komuś, kto nie pragnie niczego bardziej jak to...[/quote']
Tak się składa, że to też chyba były moje słowa . A wytłumaczyć, nie zawsze wytłumaczysz. Każdy musi popełnić swoje błędy.
#55
Napisano 01 marzec 2010 - 18:39
#56
Napisano 01 marzec 2010 - 19:08
#57
Napisano 01 marzec 2010 - 22:21
#58
Napisano 02 marzec 2010 - 16:43
Nie wszyscy niepełnosprani są tacy tylko trzeba dać czas, a miłość sama przyjdzie nic na siłę . Nawet niespostrzegniecie się kiedy znajdziecie osobę na całe życie .Wiem z własnego doświadczenia, że warto czekać na drugą połówkę, by iść przez życie razem z ukochaną osobą
#59
Napisano 02 marzec 2010 - 17:23
#60
Napisano 03 marzec 2010 - 11:09
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych