Czy przysługuje mi renta ?? (nie widzę na jedno oko)
#1
Napisano 16 luty 2010 - 20:49
KNP
#2
Napisano 16 luty 2010 - 20:53
#3
Napisano 16 luty 2010 - 19:40
od wielu lat (- od wczesnego dzieciństwa)
nie widzę kompletnie na jedno oko
ostatnio podczas rozmowy z okulistą dowiedziałam się że ze wzgledu na dużą wadę wzroku w jednym oku mózg "odłączył" jedno oko jak miałam jakieś 6 lat
Wg Pani doktor szanse na przywrócenie wzroku są zerowe.
ostatnio ktoś podsunoł mi myśl że być może przysługuje mi renta.
Moje pytanie w zwiazku z tym kieruję do Was, i proszę o pomoc powiedzcie mi proszę co mam zrobić by ewentualnie ją uzyskać.
z góry dziękuję za pomoc
pozdrawiam
Marta
#4
Napisano 17 luty 2010 - 23:28
#5
Napisano 18 luty 2010 - 08:26
Moim zdaniem renta ze względu na stan zdrowia należy ci się ...
zobacz może tu: http://jednooczni.org/forum/prawo i popytaj.
#6
Napisano 18 luty 2010 - 09:13
Wszystko jest ladnie opisane tu:
http://www.zus.pl/de....asp?p=4&id=415
Dobrze na takiej komisji ZUSowskiej wygląda osoba:
1. Z pełną teczką poukładanej dokumentacji medycznej (czyli aktywnie próbująca się wyleczyć)
2. "Usilnie starająca się o pracę w wyuczonym zawodzie, ale niestety fizycznie niemogąca jej wykonywać" (proszę nie mylić tego z "niemożnością znalezienia pracy na skutek bezrobocia")
Bardzo źle wyglada niedbałość o swój stan zdrowia. To oczywiście nic do Ciebie. Piszę bardzo ogólnie teraz. Dyskwalifikują niepełnosprawności "na własne życzenie" (odmowa leczenia na skutek przekonań religijnych czy obaw, alkoholizm, narkomaństwo)
Nie warto przechwalać się wykształceniem i całym wachlarzem wyuczonych zawodów, skończonych kursów, uzyskanych licencji czy uprawnień zawodowych bo nie stwierdzą "niezdolności do pracy".
KNP
#7
Napisano 18 luty 2010 - 18:30
#8
Napisano 18 luty 2010 - 22:09
#9
Napisano 19 luty 2010 - 16:23
#10
Napisano 26 luty 2010 - 10:10
Dziekuje
#11
Napisano 03 marzec 2010 - 16:03
To mój pierwszy post, więc krotko i węzłowato o sobie. Mam na imię Jakub (Qba) lat 28 i cierpię na chorobę związaną z narządem wzroku.
Czytam różne wątki dotyczące przyznawania rent tudzież stopni niepełnosprawności i zaiste nadziwić sie nie mogę jak można szerzyć taki defetyzm tudzież tak użalać się nad sobą. Żeby nie było że jestem jakimś trollem albo szpiegiem z ZUS-u opisze swój przypadek.
Jak już na wstępie wspomniałem, mam dość poważne schorzenie związane z narządem wzroku mianowicie atrofia nerwu wzrokowego czego skutkiem jest to, że niemalże całkowicie nie widzę na lewe oko, prawe też nie jest rewelacyjne, ale to ono bierze na siebie cale ciężar widzenia. I tak się dzieje od samego urodzenia. Wiedząc jak jest podjąłem, za namową kolegi starania o usankcjonowanie prawne swojego stanu zdrowie (czytaj: o stopień niepełnosprawności ) W 2007 dostałem stopień umiarkowany na 2 lata. w 2009 stanąłem ponownie przed Komisją Orzekającą (a konkretnie przed lekarzem i doradcą zawodowym)- wtedy nadano mi ten sam stopień już na stałe bo "ta wada u Pana stoi- nic się już nie zmieni" (lekarz) Podczas rozmowy okulista orzekający powiedział mi że mógłbym się postarać o rentę socjalną. "Oczywiście z ZUS-em już będzie troszkę trudniej- wyślą Pana do okulisty- konsultanta, niech Pan spróbuje" Co tez zrobiłem miesiąc po wysłaniu wniosku dostałem wezwanie do konsultanta wiadomej specjalności na badanie. Przyjechałem do gabinetu. Pani doktor powitała mnie stwierdzeniem "Dokumentację ma Pan dość skromną (bo tak było)...ale to nic, zaraz Pana zbadam" spisała moje dane z dowodu, zapytała co mi dolega, pokazałem orzeczenie o stopniu że umiarkowany na stałe itd (nawiasem mówiąc trochę się balem pokazywać tego orzeczenia bo tam jest napisane "zdolny do pracy w warunkach pracy chronionej"). Siedziałem u kobiety na badaniach ponad 2 godziny (samo badanie pola widzenia trwało polowe z tego). Już czasami moje słodkie oczęta miały się ochotę odkleić...lekarz widząc to mówi "Rozumiem Pana cierpienie, ale lekarz orzecznik z fusów Panu nie wywróży niezdolności do pracy" Tak wiec milo acz konkretnie- nawet mój lekarz prowadzący nie badał mnie tak dogłębnie. Trzy tygodnie później- orzecznik "właściwy". Zadał mi standardowe pytania, dałem mu dokumenty od psychologa, zbadał opukał ostukał, zmierzył ciśnienie, pogroził mi swym nadobnym paluszkiem, że przydałoby się jakąś dietę podjąć (fakt- moja waga jest daleka od normy ) Na koniec dostałem orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy z powodu narządu wzroku na 2 lata z sugestią, żebym zbierał dokumentację medyczną od dnia orzeczenia. "Proszę kserować i za 2 lata przynieść do nas". Teraz czekam na uprawomocnienie orzeczenia no i na rentę w postaci biletów NBP
Po co to pisze. Ano po to aby przekonać Was, iż ZUS to nie banda krwiożerczych wampirów tudzież bezdusznych urzędasów, którzy czekają tylko żeby petenta "udupić". Przeciwnie- czapeczka z głowy przed lekarzami, którzy rozpatrywali moją sprawę, nie nie dlatego, że dali mi rentę (myślę ze jak na wadę stałą to 2 lata to trochę krótko) ale dlatego że wydanie orzeczenia poprzedził proces wszechstronnego sprawdzenia mojego stanu zdrowia. Teraz mam problem z urzędniczkami z działu em-rent (po orzeczeniu lekarskim sprawa wraca do nich), bo nie mogę zmienić sobie adresu do korespondencji- studiuję gdzie indziej i jestem na stale zameldowany tez gdzie indziej. Odpowiedź cały czas ta sama - jesli chce Pan adres korespondencyjny w X to znaczy powinien załatwiać sobie Pan wszystko w X (czyli tam gdzie studiuję a załatwiałem sobie w miejscu stałego zameldowania). Wiem, że to nieprawda (mogę mieć adres korespondencyjny gdziekolwiek w Polsce), ale nie będę już o to kruszyć kopii- moi rodzice mają się dobrze i wszystkie listy z ZUS mi przekazują. Jakby ktoś mi odpisał coś w stylu "dałeś pewnie łapówę" albo "masz jakieś znajomości" to z góry odpowiadam: okulistka- konsultant to jedna z najlepszych fachmanek w województwie natomiast akurat mój lekarz orzecznik "renty za piękne oczy raczej nie daje". Obie rzeczy wiem z wiarygodnego źródła
Tak więc ludzie- trochę odwagi i pewności siebie by się przydało. Przestańcie się bawić w stetryczałych dziadków, którzy w tramwaju potrafią tylko narzekać, ze "rzunt to złodzieje".
Pozdrawiam Wszystkich życząc więcej pozytywnego myślenia.
Qba
#12
Napisano 06 styczeń 2011 - 20:52
Historia zaczyna się w upalny dzień 30 czerwca 2010 roku, będąc w pracy zadzwonił mój telefon gdy odebrałem usłyszałem w słuchawce niewyraźny płaczący głos:
” zemdlałam, nie mogę ruszać ręką…”
rozłączyłem się, wybrałem numer ponownie, telefon odebrała pracownica urzędu pracy do którego to udała się żona, i oznajmiła że żona zemdlała i karetka jest już w drodze czy dam radę przyjechać. Odpowiedziałem że tak ale za jakąś godzinę bo pracuję prawie 50 km od domu…
Nie zdając sobie jeszcze sprawy z powagi sytuacji pomyślałem że Marta na pewno nie zjadła śniadania przed wyjściem z domu, pędziła przez pół miasta jak szalona w upalny dzień, następnie wbiegła po schodach na drugie piętro i efekt gotowy – zemdlała.
Poprosiłem pracodawcę o zgodę na wyjazd do domu, niebyło z tym problemu, droga długa… pomyślałem że żona na pewno będzie już w szpitalu i tam się udałem. Wszedłem na izbę przyjęć zapytałem , pani sprawdziła i nic… hmmm… pomyślałem że lekarz na pewno zajechał zmierzył tętno, ciśnienie, obejrzał źrenice poklepał po policzku podając szklankę wody i kazał za pewne udać się do domu - odpoczywać…
Po kilku minutach zastanowienia zdecydowałem się jednak jechać do Urzędu pracy gdzie zemdlała żona, wszedłem na górę, spotkałem kolegę który tam pracuje, on zapytał się koleżanek z pracy te skierowały mnie do przychodniu zdrowia znajdującej się na parterze w tym samym budynku. Poszliśmy tam razem pani w recepcji wykonała jakiś telefon i powiedziała że żona została przewieziona karetką na oddział neurochirurgiczny (50 km od naszego miasta)
hmmm… neurochirurgiczny??? Po co pomyślałem?? Pojechałem na miejsce diagnoza była straszna:
„NIEOPERACYJNY KRWIAK ŚRÓDMÓZGOWY” lekarz powiedział ze muszę szykować się na najgorsze…
które może nadejść w ciągu najbliższych 2 dni…
młoda prześliczna kobieta, matka naszego niespełna 2 letniego synka leżała połowicznie sparaliżowana (paraliż lewostronny) przytomna, w pełni świadoma, ale…
lekarz powiedział że przyczyna powstania krwiaka jest nieznana, jeśli przeżyję będzie najprawdopodobniej do końca życia „przykuta” do łóżka, a ewentualne najbliższe tygodnie życia spędzi na tym oddziale, biorąc pod uwagę umiejscowienie krwiaka operacja jest wykluczona…
dookoła leżeli pacjenci jak na moje oko w stanie agonalnym, każdy wyglądał na 3 krotnie starszego od mojej żony, chyba każdy nieprzytomny…
W tedy poczułem jak wszystko mi się wali, mi, mojej żonie, naszemu synowi i naszym najbliższym…
Najstraszliwszy dzień mojego życia, koszmar nad koszmarami…
CDN.
Nie potrafię dodawać zdjęć na tym forum poniżej przepisałem adnotację lekarska pierwszego badania
"Na sklepistości w płacie ciemieniowym lewej półkuli mózgu widoczny jest krwiak śródmózgowy o wymiarach 4,7 x 4,2 x 4,9 cm otoczony niewielka strefą obrzęku. Układ komorowy symetryczny przesunięty w stronę lewą o ok. 0,5 cm - obrzęk III stopnia. Struktury tylnojamowe o prawidłowym obrazie."
#13
Napisano 07 styczeń 2011 - 15:37
KNP
#14 Gość_michalina_*
Napisano 07 styczeń 2011 - 15:43
Nie wiem jakiej informacji oczekujesz?
#15
Napisano 08 luty 2012 - 16:41
#16
Napisano 10 luty 2012 - 17:21
Sama komisja na rent nic nie kosztuje wiec może warto spróbować.
Powodzenia
#17
Napisano 22 luty 2012 - 23:48
#18
Napisano 27 listopad 2012 - 20:00
To moze ja troche o podobnej sytuacji od siebie
dostalem petarda ( nie ze swojej winy) nie widze na lewe oko prawe mam wade dosc sporą
ylem na zwolnieniu dostalem 6 miesiecy zasilku rehabilitacyjnego
teraz bede staral sie o kolejne 6 miesiecy
szczegol w tym ze jest szansa na wyleczenie mojego oka tylko operacje ktora powiedzie sie na 50% mam wytyczoną na 14 stycznia 2014 (masakra)
pytanie moje wiec, czy na tej podstawie otrzymam kolejne 6 miesiecy zasilku rehabilitacyjnego bo w sumie nadal rokuje na uzdrowienie a on od tego zaleyz i pytanie drugi co mi sie nalezy od czerwca 2013 do operacji bo zasilek masymalnie nalezy sie na 12 miesiecy tylko, czy dadza mi potem jakas "wstepna rente " ?
napisze tylko 13 lat pracy czyli skaldake mam za soba jesli komus to nakieruje
Poradzcie cos... Pozdroffka
#19
Napisano 27 listopad 2012 - 20:56
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych