http://demotywatory.pl/802817/KAZDY
I jeszcze największa prawda:
http://demotywatory....jwieksza-prawda
Uwaga: Moje poczucie humoru jest subiektywne. Dlatego jeżeli ktoś jest osobą wrażliwą albo ma problem z własnym "kulastwem" lepiej niech w te linki nie klika
http://assets.vbs.tv...ne-gun_blog.jpg
http://www.freakingn...hair--15078.jpg
http://vonrueckers.t...lyzed Humor.htm
Trzeba znać swoje miejsce :)
Rozpoczęty przez
rodys
, sty 27 2010 21:29
6 odpowiedzi w tym temacie
#1
Napisano 27 styczeń 2010 - 21:29
KNP
#2 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 27 styczeń 2010 - 21:31
Nie wiem co jest w tym smiesznego , ale widocznie mamy inne poczucie humoru.......
#3
Napisano 27 styczeń 2010 - 21:55
Smieszne jak "Marsz pogrzebowy":angry:http://demotywatory.pl/802817/KAZDY
I jeszcze największa prawda:
http://demotywatory....jwieksza-prawda
"NIE MA kaleki; JEST CZŁOWIEK"-Maria Grzegorzewska zPIPS=WSPS teraz APS
#4
Napisano 01 marzec 2010 - 16:03
Budzi się gość w restauracji kompletnie pijany. Rozgląda się, zarąbista knajpa, mówi do siebie:
- Idę do domu, nie będę taki ululany tu siedział.
Próbuje wstać i nie może….myśli: “kawę wypiję, to stanę na nogi”.
- KELNER, KAWĘ PROSZĘ!
Kelner przyniósł kawę, gość ją pach, jednym duszkiem wypił……..poczekał z 5 minut, żeby zadziałała, próbuje wstać i ……dalej nie może.
- KELNER, DWIE KAWY PROSZĘ!
Kelner przyniósł kawy, gość je cyknął jedna po drugiej, poczekał chwilę, próbuje wstać, jakoś się podniósł, no i poszedł do domu. W domu do łóżka i kimie.
Rano gościa budzi telefon.
G: - Tak, słucham.
K: - Halo, dzień dobry, mam nadzieję, że pan mnie pamięta….
G: - No, tak nie bardzo!?
K: - Z tej strony kelner, z tej restauracji, w której pan wczoraj balował.
G: - Aaaaa… To pan., O co chodzi?
K: - Czy będzie pan u nas w restauracji w najbliższym czasie?
G: - Nie wiem…. A czy coś się stało?
K: - Nie, nie. Właściwie to nic, ale zostawił pan swój wózek inwalidzki…
- Idę do domu, nie będę taki ululany tu siedział.
Próbuje wstać i nie może….myśli: “kawę wypiję, to stanę na nogi”.
- KELNER, KAWĘ PROSZĘ!
Kelner przyniósł kawę, gość ją pach, jednym duszkiem wypił……..poczekał z 5 minut, żeby zadziałała, próbuje wstać i ……dalej nie może.
- KELNER, DWIE KAWY PROSZĘ!
Kelner przyniósł kawy, gość je cyknął jedna po drugiej, poczekał chwilę, próbuje wstać, jakoś się podniósł, no i poszedł do domu. W domu do łóżka i kimie.
Rano gościa budzi telefon.
G: - Tak, słucham.
K: - Halo, dzień dobry, mam nadzieję, że pan mnie pamięta….
G: - No, tak nie bardzo!?
K: - Z tej strony kelner, z tej restauracji, w której pan wczoraj balował.
G: - Aaaaa… To pan., O co chodzi?
K: - Czy będzie pan u nas w restauracji w najbliższym czasie?
G: - Nie wiem…. A czy coś się stało?
K: - Nie, nie. Właściwie to nic, ale zostawił pan swój wózek inwalidzki…
KNP
#5
Napisano 03 kwiecień 2010 - 22:13
Ksiądz, pop i rabin dyskutują o cudach.
Pierwszy mówi ksiądz:
- Pewnego razu wracałem od chorego, aż tu nagle zaskoczyła mnie straszliwa burza. W drzewo obok trafił piorun. Przestraszyłem się, że zaraz trafi we mnie, więc padłem na kolana i modlę się: "Panie! Spraw cud i ocal mnie!" I wtedy w promieniu kilkudziesięciu metrów ode mnie burza ustała, przestał padać deszcz i mogłem spokojnie dojść na plebanię.
Pop na to:
- Eee, to jeszcze nic. Ja kiedyś płynąłem statkiem, aż tu nagle zaskoczył nas na morzu straszliwy sztorm. Wszyscy byli pewni, że nie ujdziemy z życiem. Padłem na kolana i się modlę: "Boże! Ocal nas, grzeszników!" I wtedy, w promieniu kilometra morze zrobiło się spokojne.
Rabin na to:
- To drobiazgi. Ja kiedyś szedłem w szabas ulicą, nagle patrzę: leży otwarta walizka wypełniona banknotami. Szabas - więc walizki podnieść nie można, bo to grzech ogromny. Padłem więc na kolana i się modlę: "Jahwe! Uczyń cud i pozwól mi wziąć te pieniądze!" I nagle w promieniu dziesięciu metrów zrobiła się ...środa.
Pierwszy mówi ksiądz:
- Pewnego razu wracałem od chorego, aż tu nagle zaskoczyła mnie straszliwa burza. W drzewo obok trafił piorun. Przestraszyłem się, że zaraz trafi we mnie, więc padłem na kolana i modlę się: "Panie! Spraw cud i ocal mnie!" I wtedy w promieniu kilkudziesięciu metrów ode mnie burza ustała, przestał padać deszcz i mogłem spokojnie dojść na plebanię.
Pop na to:
- Eee, to jeszcze nic. Ja kiedyś płynąłem statkiem, aż tu nagle zaskoczył nas na morzu straszliwy sztorm. Wszyscy byli pewni, że nie ujdziemy z życiem. Padłem na kolana i się modlę: "Boże! Ocal nas, grzeszników!" I wtedy, w promieniu kilometra morze zrobiło się spokojne.
Rabin na to:
- To drobiazgi. Ja kiedyś szedłem w szabas ulicą, nagle patrzę: leży otwarta walizka wypełniona banknotami. Szabas - więc walizki podnieść nie można, bo to grzech ogromny. Padłem więc na kolana i się modlę: "Jahwe! Uczyń cud i pozwól mi wziąć te pieniądze!" I nagle w promieniu dziesięciu metrów zrobiła się ...środa.
#6
Napisano 23 styczeń 2011 - 19:57
Jestem fanem tego koleżki:
Po wszystkim zachował spokój. Przygoda nie zrobiła na nim większego wrażenia
-"Do you ok there?"
-"Yes"
Chociaż wsłuchując się w "Yes" można stwierdzić, że jest trochę obrażony na schody....
Miał szczęście, że mu schody gaci nie zdjęły
A na poniższym filmiku akcja zaczyna się od 19 sekundy
Moc drzemiąca w jego "elektryku" sprawia, że gościu jest nadczłowiekiem. Myślę, że zawstydziłby Turbodymomena
Po wszystkim zachował spokój. Przygoda nie zrobiła na nim większego wrażenia
-"Do you ok there?"
-"Yes"
Chociaż wsłuchując się w "Yes" można stwierdzić, że jest trochę obrażony na schody....
Miał szczęście, że mu schody gaci nie zdjęły
A na poniższym filmiku akcja zaczyna się od 19 sekundy
Moc drzemiąca w jego "elektryku" sprawia, że gościu jest nadczłowiekiem. Myślę, że zawstydziłby Turbodymomena
KNP
#7
Napisano 24 styczeń 2011 - 14:29
Mnie ten pierwszy post rodysa z linkami najbardziej rozbawił,trzeba miec dystans do swoich chorób
Wciąż ma się mało lat a już się tyle przeżyło.Powoli dogasa blask tych co już nie wrócą dni.
Piotr Bukartyk.
Piotr Bukartyk.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych