Gdzie się zgłosić, aby uzyskać "zgodę" na parkowanie na kopercie?
#1
Napisano 12 maj 2010 - 14:16
#2
Napisano 12 maj 2010 - 14:31
#3
Napisano 27 grudzień 2009 - 23:33
Właśnie od jutra zaczynam uczyć się jeździć (wszystko na swoim prywatnym, przystosowanym samochodzie). Mam nadzieję, że zdam prawo jazdy... :-) Chciałabym się dowiedzieć, gdzie się zgłosić, aby uzyskać "zgodę" na parkowanie na kopercie i na inne przywileje? Nie wiem jak to się nazywa, dlatego biorę w cudzysłów.
Z góry serdeczne dzięki za odpowiedź.
Pozdrawiam,
M.
#4
Napisano 28 grudzień 2009 - 00:09
Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym.
Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.
#5
Napisano 28 grudzień 2009 - 15:38
To się nazywa karta parkingowa. Poniżej przesyłam Ci linki, które mam nadzieję Ci pomogą:
http://www.niepelnos...pl/ledge/x/3549
http://www.niepelnos...rta-parkingowa/
Gdybyś miała pytania pisz.
Pozdrawiam serdecznie
#6
Napisano 02 styczeń 2010 - 14:18
#7
Napisano 19 styczeń 2010 - 23:16
#8
Napisano 16 kwiecień 2010 - 10:56
Czy ktoś z was ma taką kartę wydaną bezterminowo, lub dłużej niż na rok?
Pozdrawiam
#9
Napisano 16 kwiecień 2010 - 12:12
#10
Napisano 16 kwiecień 2010 - 12:13
Mam taką kartę - wydaną bezterminowo - od kilku lat.Mam dodatkowe pytanie:
Czy ktoś z was ma taką kartę wydaną bezterminowo, lub dłużej niż na rok?
"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/
"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".
#11
Napisano 16 kwiecień 2010 - 12:26
... największym wrogiem wolnego człowieka jest system ...
#12
Napisano 12 maj 2010 - 17:24
Kochani, dzięki za gratulacje
Ogólnie rzecz biorąc muszę Wam powiedzieć, że bardzo bardzo miło wspominam zarówno szkolenie-naukę jazdy, jak i sam egzamin.
Początkowo naczytałam się dużo w Internecie. Najpierw wyszukałam Autopol - Serwis koło Gdańska (daję Wam namiary na stronę: http://www.autopol-serwis.pl/). Zadzwoniłam i wypytałam najpierw ogólnie, potem o szczegóły. Jak się dowiedziałam, że istnieje możliwość przystosowania samochodu na dwa sposoby - czyli albo gaz w ręku albo przedłużenie pedałów to bardzo się ucieszyłam. Dawaj do salonu samochodowego, zamawiać samochód. Może wspomnę, że zdecydowałam się na nowy samochód, bo uznałam, że będę z niego długo korzystać a przystosowanego do niepełnosprawnej osoby nie prędko sprzedam, dlatego nowy. Zamówiłam samochód. Samochód jak samochód: Nissan Micra, kolor kawy - ważny detal dla Pań :-) Samochód jak samochód, wymagająca nie byłam, bo i cena musiała być odpowiednia. Gdy odebrałam, od razu ubezpieczyłam - OC i AC na dwa lata. Tak w razie czego. Zaraz zadzwoniłam do Kiełpina i umówiłam się na przyjazd w konkretnym terminie. Pojechałam - tata kierował, ja siedziałam obok. Na miejscu Pan powiedział, że pedałów mi nie przedłuży, bo w moim przypadku nie ma raczej takiej możliwości. Mam zainstalowane coś takiego: http://www.vivanco.p...polo_rgh_bg.jpg - czyli gaz i hamulec w tej gałeczce. Szczerze powiem, że to nie wyglądało ciekawie, tym bardziej, że byłam nastawiona na przedłużenie pedałów. Zapłaciłam, wróciliśmy do Białegostoku.
Szukałam w Internecie ośrodków szkolenia, które oferują szkolenie niepełnosprawnym. Chodziło mi przede wszystkim o atmosferę i takie tam. Pojechałam i obgadałam sprawę. W między czasie, tj. w czasie czekania na samochód z salonu miałam już zrobiony kurs teoretyczny w ośrodku.
Dogadałam się co do ceny, bo kurs miał się odbywać moim samochodem. Dogadaliśmy się, wmontowano hamulec dla instruktora, ten sam był później wykorzystany przez egzaminatora. Zamontowano "elkę", a z biegiem czasu dodatkowe lusterka.
I robiłam kurs... Miałam bardzo fajnego instruktora, Pana Andrzeja D. A to chyba najważniejsze. Aha, ośrodek jaki wybrałam w Białymstoku to Ośrodek Szkolenia Kierowców "AKCES" na ulicy Lawendowej.
Egzamin zdawałam, gdy była ta sroga zima, w lutym. To było przeżycie, teraz oczywiście się z tego śmieję. Otóż ustaliłam, że na egzamin pojadę z instruktorem. Chciałam, żeby był ze mną. I dobrze zrobiłam, bo czułam się pewniej. Przed samym egzaminem miałam 3 godziny do wyjeżdżenia z ośrodka, potem pojechaliśmy do WORD-u. Instruktor zaparkował samochód tam gdzie trzeba i przyszedł do mnie. Czekaliśmy razem w poczekalni. Potem zostałam wywołana, jak to zawsze się odbywa, instruktor mnie pocieszył i poszliśmy. Nogi miałam jak z waty. I teraz zaczyna się akcja: egzaminator wsiadł i odpowiednio zaparkował samochód przed łukiem. Wsiadam do samochodu i nie mogę ruszyć. Odpaliłam samochód a on nie rusza. Nagle patrzę - hamulec ręczny zaciągnięty na maksa. No to próbuję go odblokować i nie dam rady. Myślę sobie: pewnie mi przerwie egzamin. A oni stali z instruktorem i się patrzyli, czemu nie ruszam. W końcu przyszedł egzaminator i mówi: "O, przepraszam, zaciągnąłem hamulec i zapomniałem odblokować. Moment". Odblokował. Łuk zaliczony perfekcyjnie.
Kolejne zadanie: pokazywanie świateł itd., ale: dziewczyna niskiego wzrostu, a zadanie może brzmieć: pokazać wlew oleju. Trzeba podnieść i zablokować klapę samochodu... Sami się domyślcie. I tu było trochę śmiesznie, ale mój instruktor był tak genialny że wymyślił wcześniej coś fajnego, jeśli takowe zadanie by mi się trafiło. Ale co wymyślił, to Wam nie powiem ;-) Mimo to, bardzo się bałam. W każdym bądź razie miałam szczęście: musiałam wskazać klakson i światła mijania Potem pojechaliśmy na wzniesienie. Wszystkie te 3 zadania były super wykonane.
Wyjeżdżamy z WORD-u, a egzaminator do mnie: błąd. Myślę sobie: koniec, już jak 1 błąd zrobiłam - choć wtedy nie wiedziałam jaki, to będzie 2 błąd i po egzaminie. Ale nic. Jedziemy dalej. W połowie egzaminu, egzaminator wyciąga telefon i dzwoni do kierownika WORD-u i mówi: "Panie taki i taki, mam egzamin z niepełnosprawną dziewczyną. Nie mamy kamerki ani nic takiego. Czy tak może być? Bo to jest jej samochód. Czy mam kontynuować egzamin, czy przerwać i od początku?" Patrzę na instruktora w lusterku, chwilowe zdenerwowanie. Ale nic, jedziemy dalej - widocznie kierownik wydał zgodę.
Jak wspomniałam, to była sroga zima. Bałam się parkowania równoległego, instruktor pocieszał mnie, a potem się z tego śmialiśmy, że nijak nie może kazać tak zaparkować, bo są takie zaspy, że to jest niewykonalne. Kazał zaparkować ukośnie. I tu kolejna akcja: nie mogę wycofać. Zakopaliśmy się. Egzaminator odwraca się do instruktora: "I co, chyba będziemy kopać?". Ale jakoś wyszło tak, że kilka razy dawałam ostry gaz i ruszyliśmy.
Potem kolejna akcja: jedziemy sobie i czuję, że mogę jechać maksymalnie 20-30 na godzinę i nie chce mi przyspieszyć. Wiedziałam, że coś nie tak. Patrzę, a egzaminator zablokował nogą ten hamulec, który miał. Sam o tym nie wiedział. I w tym momencie nie wiedziałam co robić: czy poinformować go o tym, czy nie, bałam się. Patrzyłam w lusterko na instruktora, ale on przecież nie może się odezwać w czasie egzaminu. Takie prawo. Patrzę: odblokował. Uff... jedziemy. Minęło może 5 minut i zobaczyłam, że zbliżamy się do WORD-u. Byłam ciekawa, czy to już koniec. Gdy wjechaliśmy do WORD-u na plac przeanalizowałam wszystkie te sytuacje podczas egzaminu i pomyślałam: "Na pewno oblałam". A on: "Gratuluję, zdała Pani egzamin na ocenę pozytywną. Wie Pani, jaki zrobiła Pani błąd, ten 1 przy wyjeździe? Wyjechała Pani w lewą stronę z lewego pasa, a to droga dwukierunkowa, a nie jednokierunkowa. A Panu - odwrócił się do instruktora, gratuluję tak dobrego ucznia". Przyznam, że miałam łzy w oczach. Bo to niby nic - prawo jazdy, egzamin, tyle ludzi zdaje, ale dla mnie to był dowód, że coś potrafię ;-)
Potem instruktor zdjął naklejki "pojazd egzaminacyjny", wsiadł za kierownicę, ja obok i pojechaliśmy. Odwiózł mnie pod pracę, pobiegłam do sklepu, kupiłam szampana i sękacza i poszłam do moich koleżanek i szefowej i pochwaliłam się. Świętowaliśmy.
W ten sam dzień instruktor zadzwonił do mnie, że już mogę przyjechać i odebrać auto, bo już wymontował pedał i elkę itd.
Trochę się rozpisałam..., ale powtórzę: bardzo miło wspominam i kurs nauki jazdy i egzamin. Polecam wszystkim ośrodek Akces. Bo co więcej mogę powiedzieć
Bardzo się bałam, a wyszło odwrotnie.
Aha! Nigdy w życiu już bym nie chciała przedłużenia pedałów w samochodzie, ta gałeczka jest zaje...
Dodano śro 12 maj 18:32:54 2010 :
[quote=Trybik]no wielki szacun - prawko za pierwszym podejściem to doprawdy bardzo rzadkie zjawisko - gratuluję
Karta parkingowa dotyczy tylko i wyłącznie kopert (tych naszych) oraz daje możliwość niestosowania się do pewnych znaków - powinnaś dostać taki wykaz. Ja z tej opcji korzystam baaardzo sporadycznie, na pewno nie wjechałbym do jakiegoś parku czy rezerwatu, gdzie jest znak zakaz ruchu.
Parkingi prywatne raczej nie dają żadnych ulg, zdarza się, że przy szpitalach, gdzie parkingi często są płatne, parkuje się gratis na kartę, zapewne jakieś publiczne / miejskie parkingi też raczej będą darmowe.
W miejscach typowo turystycznych (góry, morze, jeziora, obiekty do zwiedzania) z tym może być już różnie - bardzo często są to płatne parkingi. Można dopytywać się wtedy czy są jakieś ulgowe opłaty.
No to szerokiej drogi zatem [/quote]
Trybyk chciałam się Ciebie spytać, bo widzę, żeś Ty jeden z tych mądrych (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) : Ogólnie rzecz biorąc mi się rozchodzi o parkingi te, które są w centrum miasta. Nie prywatne, tylko publiczne, ale płatne. Czy tam też mi wolno stawąć za darmo z tą moją kartą? O zasadach tej karty, tzn. o znakach do których mogę się nie stosować to wszystko mi wiadomo. Nie jestem tylko pewna tego parkingu płatnego publicznego w centrum.
#13
Napisano 11 maj 2010 - 19:59
Mam tylko pytanie odnośnie jeszcze tej karty... Słyszałam - podkreślam "słyszałam", że z taką kartą mogę parkować na płatnych parkingach w mieście, tzn. bezpłatnie, czy to prawda?
#14
Napisano 11 maj 2010 - 21:04
Taka karta uprawnia cię między innymi do parkowania na kopertach dla kulawych oraz do wjazdu w różnego rodzaju strefy. Nie ma ulg na płatnych parkingach no chyba że się do gadasz z parkingowym ale marne szanse bo wszystkie są prywatne. Jak będziesz chciała zaparkować nie na wyznaczonym miejscu w obowiązującej strefie to masz mandat. Ja kiedyś taki dostałem w Krakowie. Dla tego polecam wykupić sobie rocznego abonamentu w mieście na terenie którego najwięcej jeździsz. Nie jest drogo w Krk wyszło coś koło 50pln na cały rok. Możesz wtedy parkować gdzie tylko masz "ochotę"...
PS: Masz jakoś specjalnie przystosowane auto?
Kartę trzymaj za przednią szybą wtedy będzie widoczna i stróże prawa się nie czepią.
Pozdrawiam i szerokości
[you] Jeżeli w piekle wózki inwalidzkie są napędzane złem to będziemy wszyscy nieźle z*********ć...
#15
Napisano 12 maj 2010 - 08:38
Czy parkingi bezpłatne to zależy od miasta. Np w Warszawie warto mieć jeszcze kartę N+ (wtedy nie płacisz), na prywatnym parkingu czasem mogą żądać opłaty,na tych podlegających pod miasto nie, generalnie zapytaj w Twoim Urzędzie Miejskim (tam gdzie odbierałaś kartę parkingową).
Kartę parkingową mamy terminową - na czas trwania orzeczenia o niepełnosprawności
#16
Napisano 12 maj 2010 - 10:37
Karta parkingowa dotyczy tylko i wyłącznie kopert (tych naszych) oraz daje możliwość niestosowania się do pewnych znaków - powinnaś dostać taki wykaz. Ja z tej opcji korzystam baaardzo sporadycznie, na pewno nie wjechałbym do jakiegoś parku czy rezerwatu, gdzie jest znak zakaz ruchu.
Parkingi prywatne raczej nie dają żadnych ulg, zdarza się, że przy szpitalach, gdzie parkingi często są płatne, parkuje się gratis na kartę, zapewne jakieś publiczne / miejskie parkingi też raczej będą darmowe.
W miejscach typowo turystycznych (góry, morze, jeziora, obiekty do zwiedzania) z tym może być już różnie - bardzo często są to płatne parkingi. Można dopytywać się wtedy czy są jakieś ulgowe opłaty.
No to szerokiej drogi zatem
... największym wrogiem wolnego człowieka jest system ...
#17
Napisano 12 maj 2010 - 20:57
Oj to teraz czeka mnie poważny sprawdzian ze znajomości przepisów z dziedziny parkowania
Na 100% tego nie stwierdzę, ale myślę że na 99% - w większości dużych miast są utworzone płatne strefy parkowania, dotyczy to głównie centrum miasta. W tej strefie znajdują się również (przynajmniej powinny takie być) tzw. koperty oznaczone odpowiednim znakiem ("kulawiak" na wózku) i właśnie z tych miejsc możesz korzystać za darmo na podstawie karty parkingowej - twierdzę to na 99% bo jednak każde miasto ma swój własny regulamin dotyczący tych stref. Dla Twojego Białegostoku informacja o tym jest pod tym linkiem:
http://www.bialystok...ne/default.aspx
Wyczytasz tam, że na kopercie w płatnej strefie możesz parkować za darmo. Ale już obok koperty musisz płacić. Życie Ci pokaże, że wiele razy koperty są zajęte przez osoby nieuprawnione (brak karty), albo przez takie, które niby wystawią kartę parkingową, ale są poważne wątpliwości czemu ją posiadają.
W niektórych miastach, jak np. Warszawa, o czym wspomniała już barbara123, oprócz karty parkingowej funkcjonują też karty N+ i z wykorzystaniem tej karty możesz parkować wszędzie za darmo w strefie płatnego parkowania. Ma ona więc niejako dużo większą moc niż karta parkingowa, która uprawnia tylko do kopert, ale ta karta (N+) dotyczy tylko parkowania, nie możesz na jej podstawie nie stosować się do pewnych znaków, na co zezwala karta parkingowa.
Tu masz info dot. Warszawy:
http://www.zdm.waw.p...uchwalaSPPN.pdf
Jadąc gdzieś do dużego miasta warto w necie sprawdzić jak jest z parkowaniem w strefie płatnej, ale raczej zasadą jest, że na kopertach parkujemy za darmo.
Uff, wierzę, że nie namieszałem za bardzo i że podane informacje pokrywają się z prawdą
No to w drogę
... największym wrogiem wolnego człowieka jest system ...
#18
Napisano 12 maj 2010 - 22:13
#19
Napisano 13 maj 2010 - 08:46
#20
Napisano 13 maj 2010 - 09:02
http://www.wroclaw.p...4558/p5340.aspx
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych