Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Nauczanie indywidualne? Piszcie wszyscy!


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
72 odpowiedzi w tym temacie

#61 Lilith

Lilith

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 423 postów

Napisano 19 marzec 2013 - 07:52

A moim zdaniem jako osoby mającej nauczanie indywidualne aż do podjęcia studiów kontakt z klasą zależy w sumie od samych dzieci. Bo nikt ani nauczyciel, ani pedagog, ani dyrektor, ani wychowawca nie zmusi nikogo do lubienia i odwiedzania innej osoby. Ja miałam to szczęście w liceum (podstawówka to jeszcze dzieciaki...zupełnie inna bajka), że moja klasa utrzymywała ze mną normalny kontakt. Jeździłam na wycieczki, brałam udział w akademiach a wszystko to było inicjatywą uczniów a nie wychowawcy. Do tej pory mam kontakt z ludźmi z liceum :) nie tylko z klasy ale i ze szkoły. No ale niestety myślę, że to często się nie zdarza. 


  • 0

#62 CZARNYANIOL

CZARNYANIOL

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 451 postów

Napisano 20 marzec 2013 - 01:58

Lilith, mogę się odnieść tylko do tego co znam z własnego doświadczenia. Mój syn do I kl. SZ.P. poszedł najpierw do takiej małej, gdzie była tylko podstawówka. Od razu miał zalecenia z poradni co do sposobu nauczania i ta szkoła była fatalną pomyłką. Wychowawczyni traktowała go jak " dopust Boży", przy klasie robiła "uwagi" co do jego niepełnosprawności. Wiesz dla małych dzieci, Pani jest wyrocznią i syn bardzo źle się czuł w tym środowisku. Nauczyciel niby wspomagający, prowadził niby zajęcia, na zasadzie aby odfajkować. Kiedy próbowałam interweniować u Pani Dyrektor, usłyszałam, że szkoła wypełnia zalecenia, koniec, kropka.
Po pół roku takiej męczarni, gdzie dziecko miało już nerwicę szkolną, zdecydowałam o przeniesieniu syna do Zespołu Szkół i pomimo, że to moloch, zerówka, podstawówka i gimnazjum w jednym, był to strzał w dziesiątkę.
Dzięki odpowiedniemu podejściu wychowawczyni, nie tylko dzieci z klasy zaakceptowały syna ale i On otworzył się na środowisko. Pani ta nic nie robiła na siłę, tylko potrafiła okazać synowi swoją akceptację, co sprawiło, że i dzieci szybko przyjęły syna do swojego grona. O podejściu Pani Małgosi do maluchów ( wszystkich ) można byłoby napisać książkę ale nie o to chodzi.
Wiele dzieci niepełnosprawnych ma trudności z kontaktami bo właśnie, kontakty z rówieśnikami są " wymuszane ", klasowe delegacje, gdzie dzieci są wyznaczane przez wychowawcę, szczególnie dzieje się tak w podstawówkach. Rodzice dzieci O.N. też często ograniczają kontakt dziecku ze szkolnymi kolegami. Wybierają kto może pojawić się w ich domu a kogo sobie nie życzą. I jak napisałaś Lilith, nie da się nikogo zmusić do lubienia.
Na prawdę myślę, że w pierwszej fazie nauki to od dorosłych zależy, jak dziecko O.N zaadoptuje się w szkolnym środowisku. No ale to tylko moje zdanie.
  • 3
Błogosławiony ten, co nie ma nic do powiedzenia, a pomimo to milczy.

#63 Lilith

Lilith

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 423 postów

Napisano 20 marzec 2013 - 17:08

Aniele masz rację :) wiele zależy od nauczyciela/wychowawcy/pedagoga. Powiedzmy sobie szczerze...małe dzieci nie mają często styczności z on...jest to dla nich dziwne...zadają pytania, przyglądają się. To normalne. Zadaniem wychowawcy jest to aby przedstawił ucznia jako normalne dziecko, które tylko zamiast np. nóg ma wózek czy kule. Jest też druga strona medalu, mianowicie rodzice dzieci. Nie można wszystkim obarczać szkoły. Podejście rodziców uczniów do osób niepełnosprawnych też wiele robi czy to złego, czy dobrego.

Sam uczeń niepełnosprawny też swoim zachowaniem może przełamać stereotyp, że on to zło, że nie można z nimi rozmawiać, że nie da się żartować. Tu jednak wiele zależy od rodzica on, który albo trzyma dziecko pod kloszem i wpiera mu przez całe życie, że jest biedne, nieszczęśliwe i mu się należy, albo traktuje jako normalnego człowieka, który na swój sukces i przyszłość musi zapracować tak jak każdy normalny człowiek. Jest w tym temacie wiele aspektów i od nich zależy przyszłość dziecka on w normalnej klasie. 


  • 0

#64 stasias

stasias

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 120 postów

Napisano 21 marzec 2013 - 07:09

Lilith masz racje,dużo zależy od samego dziecka.Ale żeby dziecko potrafiło w sobie wypracować postawe,że tak naprawdę jest takie samo jak inni musi być ustawione psychicznie już w domu.Dlatego nasze dzieci należy traktować w miarę normalnie,pozwalając na samodzielność i podejmowanie decyzji .Znam to z własnego podwórka.Zawsze traktować je zgodnie z wiekiem.Ale mamy takiego niepełnosprawnego dziecka często widzą  go zawsze jako dzidziusia.


  • 0
"Miłość jest silniejsza niż śmierć i strach przed śmiercią. Tylko dzięki miłości trwa i toczy się życie"(Iwan Turgieniew)

#65 marysiak47

marysiak47

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 43 postów

Napisano 19 maj 2013 - 10:15

Zgadza się, to bardzo trudne, ale trzeba wychowywac do samodzielności, w takim stopniu, w jakim pozwala na to niepełnosprawność.


  • 0

#66 stenia13

stenia13

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 19 postów

Napisano 20 maj 2013 - 09:21

Oczywiście jest to sprawa wyboru.Mój brat miał nauczanie indywidualne ale cenił sobie kontakt z rówieśnikami ,poprosił rodziców zeby przenieśli go do Podstawówki i był zadowolony z relacji z kolegami jak również skończył z oceną b.dobrą ,Pozdrawiam


  • 0

#67 szpinak

szpinak

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 52 postów

Napisano 25 czerwiec 2013 - 19:46

Aniele masz rację :) wiele zależy od nauczyciela/wychowawcy/pedagoga. Powiedzmy sobie szczerze...małe dzieci nie mają często styczności z on...jest to dla nich dziwne...zadają pytania, przyglądają się. To normalne. Zadaniem wychowawcy jest to aby przedstawił ucznia jako normalne dziecko, które tylko zamiast np. nóg ma wózek czy kule.

 

Szczerze? W moim życiu było tylko kilka lat, kiedy to nie odczuwałam swojej inności w otoczeniu rówieśniczym. Były to przedszkole i podstawówka (przynajmniej pierwsze 3-4 lata, potem już zaczyna się dojrzewanie). Im dzieci mniejsze, tym łatwiej im 'przyjąć' chorą osobę do swojego grona, przynajmniej z mojego doświadczenia tak wynika. W gimnazjum było ok (aczkolwiek też było specyficzne, bo katolickie), ale właśnie wtedy wszystko zaczęło się powoli sypać. Liceum to porażka. Nigdy nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że im dzieci starsze, tym bardziej wyrozumiałe wobec inności. To się kształtuje w początkowych latach życia i podejrzewam, że moi serdeczni przyjaciele z przedszkola będą mieć w dorosłym życiu ułatwione zadanie podczas zetknięcia się z ON. Natomiast ci z liceum - każdy wyrobi sobie inne zdanie, w zależności od tego, co kto o mnie uważał. Pierwszych w życiu (!) oznak niechęci wobec mnie z samego faktu choroby doświadczyłam mając dopiero 16 lat. Zabolało podwójnie. :)


  • 0

#68 Marcella13

Marcella13

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 270 postów

Napisano 26 czerwiec 2013 - 13:52

Ja zaczęlam chorowac w wieku 12 lat.Ani w podstawowej szkole ani w liceum nikt nigdy nie okazywał niechcęci względem "takiego nietypowego ucznia"...No moze w liceum pani od chemii, ale to tylko ona jedna i to jeszcze wcale mnie nie uczyla..Nikt tez na studiach..chyba mialam szczęscie..Musze z naciskiem powiedzieć: niektorzy rodzice sa nadopiekunczy. A przeciez życie rozne rzeczy z soba niesie, niechęc rowiesnikow rowniez...Muszą nauczyc sie wspolistniec z rowiesnikami, bo tak jest w pracy, w domu, w rodzinie..I uczyc te dzieci zalatwiania roznych spraw, nawet do urzędow brac ze soba..niech widza, jak to sie zalatwia, ze to sie nie robi samo..potem bedzie juz umiec..


  • 2

#69 adrian184

adrian184

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 8 postów

Napisano 28 wrzesień 2013 - 19:42

Witam

      Ja również miałem z uwagi na swoją niepełnosprawność ruchową nauczanie indywidualne, począwszy do szkoły podstawowej po liceum włącznie. Według mnie nauczanie indywidualne ma swoje plusy i minusy. Do plusów należy to ma sie większa wiedzę gdyż nauczyciel pracuje tylko z  jedna osoba. Naturalnie zależy to od  nauczyciela.  Znam to z własnego doświadczenia, gdyż trafiali mi sie tacy którzy chcieli mi coś przekazać i tacy którzy chcieli tylko godzinę odfajkować. Natomiast minusem jest brak kontaktu z rówieśnikami. w moim przypadku kontakt z klasą ograniczał sie do dwóch spotkań w roku     ( rozpoczęcie i zakończenie roku szkolnego).  Tak więc można powiedzieć, że nie znam nikogo ze swoich szkolnych kolegów, gdyż nawet jak odbierałem świadectwo po zakończonym roku szkolnym na akademii  nikt do mnie podchodził. Taki prawdziwy i rzeczywisty kontakt z klasą miałem dopiero w trzeciej klasie liceum ma połowinkach przedmaturalnych. Gdzie dopiero mogłem poznać wszystkich z klasy i porozmawiać. I nawiązać praktycznie przed końcem szkoły jakieś przyjaźnie. Dopiero na studiach  miałem rzeczywisty i praktyczny kontakt z rówieśnikami. Lecz i to nie pozwoliło mi na nawiązanie jakiś bliższych kontaktów, gdyż oni chodzili do palarni i tam ze sobą rozmawiali, a ja jako niepalący  siedziałem na korytarzy czekałem na kolejny wykład. Tak więc nie koniecznie indywidualne nauczanie ogranicza kontakt z rówieśnikami. Pozdrawiam   


  • 0

#70 marcin_torowski

marcin_torowski

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 65 postów

Napisano 28 wrzesień 2013 - 21:01

adrian184, no właśnie miałem tak samo. Czy przez to masz problem z zawieraniem nowych znajomości? Bo jak tak i to duży. Któryś rocznik? Ja 89.


  • 0

#71 Paulla

Paulla

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 897 postów
  • Skąd:Gniezno

Napisano 29 wrzesień 2013 - 13:47

To nie rodzaj nauczania decyduje o kontaktach z rówieśnikami, ale przede wszystkim nasza życiowa postawa i to czy druga strona chce szczerze tego kontaktu, czy może tylko czasem "walnie" coś na pokaz. Zgadzam się z tym, co  napisała @Marcella13


Użytkownik Paulla edytował ten post 29 wrzesień 2013 - 14:05

  • 0
"Wszystkie niejasne pojęcia muszą upaść nim uczeń może nazwać siebie mistrzem..." Bruce Lee
"Trzeba mieć niemało odwagi, aby się ukazać takim jakim się jest naprawdę." Søren Aabye Kierkegaard

#72 malomowna9009

malomowna9009

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 11 postów

Napisano 01 marzec 2014 - 18:32

witajcie.

Ja nauczanie indywidualne miałam zaledwie przez kilka miesięcy (nie pamiętam czy przez 3 czy 4 miesiące) ale do końca pierwszego semestru. Jak wiele osób pisało ta forma nauki ma wiele zalet, ale ma też kilak minusów. Zgadzam się z tym w 100%.

Ogólem byłam zadowolona z efektów pracy na zajęciach, mogłam o wszytstko zapytać, tempo było dostosowane do mnie. Nauczyciele też się starali. Może po części też dlatego, że mieli świadomość że za kilka miesięcy wrócę do szkoły i "muszę" być na równi z resztą klasy.

Ale mimo wszystko cieszyłam się że wracam do szkoły, do moich koleżanek i kolegów, do mojej ławki w szkole, pomimo że podobała mi się nauka w domu. Jednak szkoły nic nie zastąpi, ma swój klimat.

 

A co do samej szkoły? Chodziłam do normalnej, powszechnej szkoły, przez cały tok mojej nauki zawsze byłam jedyną ON w szkole. I szczerze poodwiedzawszy uczułam się z tym dobrze. Czułam się traktowana jak zdrowe dzieciaki, uczestniczyłam w życiu klasy i szkoły. W każdym jej aspekcie.
Poczynając od przestawień z różnych okazji, akcji sprzątania ziemi, dnia wiosny czy sportu czy jaki kolwiek innych imprez.
Brałam udział we wszystkich wycieczkach szkolnych zarówno jedno- jak i kilkudniowych.

Dla wszystkich było to normalne, począwszy ode mnie, prze moich rodziców, nauczycieli, dyrekcje szkoły, moich wychowawców kończąc na moich kolegach i koleżankach z klasy. 

I jest to możliwe nawet jest to możliwe w małej wiejskiej szkole, jak na przykład moja podstawówka.

 

Uważam że każde dziecko powinno mieć taką szansę.


  • 0

#73 Gość_AleksandraU127_*

Gość_AleksandraU127_*
  • Gość

Napisano 27 październik 2014 - 14:02

Jeżeli chodzi o nauczanie idywidualnie u mne to ja miałam w podstawówce 4,5,6 klasa i w gimnazjum teraz jeste w liceum i też mam załatwione powiem tak jak dla mnie rewelacyjna sprawa a co do kontaktu z rówiesnikami nie ma co się chwalić sa kiepskie ja raczej znalazłam swoje miejsce jeżeli chodzi o rowieśników i tam się dobrz czuje :lol:


  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych