Jak radzicie sobie psychologicznie z problemami ? Czy korzystacie z pomocy psychologa czy macie opracowane własne techniki i sposoby. Jak tak to wymieńcie, proszę. Nie tylko dla mnie
Jak radzicie sobie psychologicznie z problemami ?
#1
Napisano 11 styczeń 2017 - 15:51
#2
Napisano 15 styczeń 2017 - 15:54
Ja zdecydowałam się na pomoc Punktu Maltańskiego, w którym mają też bardzo dobrego terapeutę...
#3
Napisano 15 styczeń 2017 - 16:36
Zdecydowanie sama zajmuję się rozwiązywaniem problemów własnych a zawodowo i cudzych
"Trzeba mieć niemało odwagi, aby się ukazać takim jakim się jest naprawdę." Søren Aabye Kierkegaard
#4
Napisano 15 styczeń 2017 - 20:14
Zabrzmiało jak "killerka", a tak na poważnie to możesz podać kilka sposobów dla zachowania spokoju i zdrowia psychicznego w czasie ekstremalnie stresujących warunków zewnętrznych, ataków psychicznych, itd. ?
#5
Napisano 15 styczeń 2017 - 20:35
(...) .... na poważnie to możesz podać kilka sposobów dla zachowania spokoju i zdrowia psychicznego w czasie ekstremalnie stresujących warunków zewnętrznych, ataków psychicznych, itd. ?
W przypadku ataków psychicznych chcesz sobie radzić sam? Tutaj nie ma żartów. Nie baw się w Harre'go Pottera i nie próbuj cudować. Tylko ktoś profesjonalny i z doświadczeniem może pomóc. Działanie na własną rękę może przynieść więcej szkód niż pożytku.
Całkiem informacyjnie to PCPR-y dysponują swoimi psychologami, oczywiście w określonych dniach i godzinach.
"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/
"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".
#6
Napisano 15 styczeń 2017 - 21:01
W przypadku ataków psychicznych chcesz sobie radzić sam? Tutaj nie ma żartów. Nie baw się w Harre'go Pottera i nie próbuj cudować. Tylko ktoś profesjonalny i z doświadczeniem może pomóc. Działanie na własną rękę może przynieść więcej szkód niż pożytku.
Całkiem informacyjnie to PCPR-y dysponują swoimi psychologami, oczywiście w określonych dniach i godzinach.
... nie jest tak źle, mnie krzywdę robią słabsi i głupsi ode mnie próbując się dowartościować i na chwile poczuć się lepsi,.... Przychodnie, psychologa i lekarza mam 20 minut drogi na piechotę, ale wolał bym sobie radzić sam niż być na łasce psychologów. Jak znacie jakieś dobre sposoby dla Zdrowia Psychicznego, spokoju, zmniejszenia stresu to piszcie. Dziękuje
#7
Napisano 18 styczeń 2017 - 02:02
W przypadku ataków psychicznych chcesz sobie radzić sam? Tutaj nie ma żartów. Nie baw się w Harre'go Pottera i nie próbuj cudować. Tylko ktoś profesjonalny i z doświadczeniem może pomóc.
Nie zawsze, bo nie każdemu da się pomóc. Poza tym...cóż on może? Zapisać masę psychotropów, po których tylko chce się spać i jest pustka w głowie. Chorą duszę trudno wyleczyć farmakologicznie a i terapia niewiele pomaga.
mnie krzywdę robią słabsi i głupsi ode mnie próbując się dowartościować i na chwile poczuć się lepsi,....
I właśnie takie zachowania innych mogą wywoływać jak to nazwałeś ataki psychiczne., bo chociaż Twoja osoba nie jest bezpośrednio zagrożona to jednak cierpi Twoje ego, przez co źle się czujesz sam ze sobą i wstydzisz tego jaki jesteś. Pytasz czy można sobie z tym poradzić samemu. Moim zdaniem najlepsza jest zmiana otoczenia, wyjazdy w nowe miejsca, albo tam gdzie zawsze czuliśmy się dobrze.Może i problemów do końca to nie rozwiąże, bo prędzej czy później trzeba wrócić do smutnej rzeczywistości, ale przynajmniej pozwoli na spojrzenie na nią z dystansu.
#8
Napisano 18 styczeń 2017 - 18:29
Poza tym...cóż on może? Zapisać masę psychotropów, po których tylko chce się spać i jest pustka w głowie. Chorą duszę trudno wyleczyć farmakologicznie a i terapia niewiele pomaga.
Psychotropy to nie wszystko, są indywidualne terapie, czy grupowe spotkania. Wszystko zależy od potrzeb. My mamy garstkę informacji podanej przez użytkownika, a to zdecydowanie za mało, by cokolwiek mądrego doradzić.
Moim zdaniem najlepsza jest zmiana otoczenia, wyjazdy w nowe miejsca, albo tam gdzie zawsze czuliśmy się dobrze.Może i problemów do końca to nie rozwiąże, bo prędzej czy później trzeba wrócić do smutnej rzeczywistości, ale przynajmniej pozwoli na spojrzenie na nią z dystansu.
Skoro do końca problemów to nie rozwiąże, to jaki sens coś takiego radzić? Nowe otoczenie, fajna sprawa tylko jest małe ale. Wszystko, co nowe może spotęgować skrywany lęk, bo to, co wokół jest nieznane, niepewne i zupełnie nie moje (np: łózko, pokój, dom, czy nawet i ludzie - w sensie otoczenia i relacji). Nie popieram eksperymentów na własną rękę w tak delikatnej materii. Dusza wymaga większej troski. Od tego są specjaliści - psychiatrzy, czy też psycholodzy, jak zwał tak zwał. Uczą się, zdobywają wiedzę i umiejętności. Pomaganie innym to ich cel. Najlepsi są przy fundacjach i stowarzyszeniach lub innych organizacjach. Bywa też tak, że czasami i nam samym zupełnie przez przypadek lub dobre zrządzenie losu udaje się kogoś takiego znaleźć. Grunt to chcieć sobie pomóc i nie uciekać od problemów w byle gdzie i w byle jak.
"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/
"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".
#9 Gość_VANPELIS_*
Napisano 18 styczeń 2017 - 18:40
... nie jest tak źle, mnie krzywdę robią słabsi i głupsi ode mnie próbując się dowartościować i na chwile poczuć się lepsi,.... Przychodnie, psychologa i lekarza mam 20 minut drogi na piechotę, ale wolał bym sobie radzić sam niż być na łasce psychologów. Jak znacie jakieś dobre sposoby dla Zdrowia Psychicznego, spokoju, zmniejszenia stresu to piszcie. Dziękuje
Skoro wolisz sam to jest jedyny dobry sposób: Wziąć się w garść i zacząć od nowa. To jest trudne bo jest i nie ma co tu lukrować , niemniej każdy ma swój sposób a ten z kolei każdemu innemu nie zawsze pomoże z uwagi na różnorodność psychiki gatunku ludzkiego. A na koniec dodam, że to nie psycholog robi Ci łaskę rozmawiając z Tobą a zgoła odmiennie.
#10
Napisano 19 styczeń 2017 - 17:05
Zabrzmiało jak "killerka", a tak na poważnie to możesz podać kilka sposobów dla zachowania spokoju i zdrowia psychicznego w czasie ekstremalnie stresujących warunków zewnętrznych, ataków psychicznych, itd. ?
Zależy jakiego rodzaju ataki masz na myśli i jak one przebiegają. W przypadku nasilenia objawów potrzebne jest wsparcie farmakologiczne
"Trzeba mieć niemało odwagi, aby się ukazać takim jakim się jest naprawdę." Søren Aabye Kierkegaard
#11
Napisano 21 styczeń 2017 - 21:56
Nie zawsze, bo nie każdemu da się pomóc. Poza tym...cóż on może? Zapisać masę psychotropów, po których tylko chce się spać i jest pustka w głowie. Chorą duszę trudno wyleczyć farmakologicznie a i terapia niewiele pomaga.
Widzę, że masz na myśli psychiatrę, bo tylko lekarz psychiatra może wypisywać recepty na psychotropy. - Do psychiatry idzie się właśnie, gdy potrzeba leczenia farmakologicznego. - Po wsparcie idzie się do psychologa lub psychoterapeuty, który nie wypisze żadnych recept.
I właśnie takie zachowania innych mogą wywoływać jak to nazwałeś ataki psychiczne., bo chociaż Twoja osoba nie jest bezpośrednio zagrożona to jednak cierpi Twoje ego, przez co źle się czujesz sam ze sobą i wstydzisz tego jaki jesteś. Pytasz czy można sobie z tym poradzić samemu. Moim zdaniem najlepsza jest zmiana otoczenia, wyjazdy w nowe miejsca, albo tam gdzie zawsze czuliśmy się dobrze.Może i problemów do końca to nie rozwiąże, bo prędzej czy później trzeba wrócić do smutnej rzeczywistości, ale przynajmniej pozwoli na spojrzenie na nią z dystansu.
Tutaj mogę częściowo się z Tobą zgodzić, jeśli zmiana otoczenia jest tylko na jakiś czas i osoba, która gdzieś wyjeżdża, ma świadomość, że jak wróci, to sytuacje, w których czuliśmy się źle, powrócą - prędzej, czy później. Od tego, że gdzieś wyjedziemy, zmienimy otoczenie, problemy nie znikną i trzeba nauczyć się właściwie reagować lub nie reagować, w różnych sytuacjach. - Do takiej nauki potrzebne jest wsparcie kogoś, kto wie jak pomóc lub kogoś, kto sam świetnie sobie radzi, a miał podobne problemy.
Ponadto, jeśli z powodu problemów chcemy zmienić otoczenie na stałe i wyjechać gdzieś, to takie zachowanie nazywa się ucieczką geograficzną i powoduje to, że problemy są i będą, chociaż początkowo może się komuś wydawać, że zostawiło się je daleko za sobą. - To jest oszukiwanie samego siebie i może tylko pogorszyć samopoczucie, wywołać pogorszenie stanu psychicznego.
— Victor Hugo
#12
Napisano 22 styczeń 2017 - 01:06
Skoro do końca problemów to nie rozwiąże, to jaki sens coś takiego radzić?
Dlatego że często rozwiązanie naszych problemów zależy nie tylko od nas samych, a jeżeli nic nie możemy poradzić na zaistniałą sytuację, to dobrze zrobić sobie od niej chociaż chwilową odskocznię.
Od tego są specjaliści - psychiatrzy, czy też psycholodzy, jak zwał tak zwał. Uczą się, zdobywają wiedzę i umiejętności. Pomaganie innym to ich cel.
Pomaganie innym to bardziej cel wolontariuszy, "specjaliści" skupiają się bardziej na tym czy zawód który wybrali ma przyszłość ( a ten akurat ma) i czy praca w nim zapewni im godziwe utrzymanie.
Po wsparcie idzie się do psychologa lub psychoterapeuty, który nie wypisze żadnych recept.
Uważam że psychiatra to również psycholog, tyle że z większymi kompetencjami. A i on często bywa bezsilny. Poza tym założyciel wątku wspomniał o "atakach psychicznych", a takie określenie może mieć wiele znaczeń i słowne wsparcie psychologa często nie pomaga.
jeśli zmiana otoczenia jest tylko na jakiś czas i osoba, która gdzieś wyjeżdża, ma świadomość, że jak wróci, to sytuacje, w których czuliśmy się źle, powrócą - prędzej, czy później.
Jeżeli zostawiamy w domu osobę o którą się bardzo martwimy, lub sprawę która bardzo leży na sercu to rzeczywiście możemy wrócić bardziej zmęczeni niż wyjechaliśmy dlatego że sercem i myślami zostaliśmy w poprzednim miejscu. Natomiast jeżeli się chce chociaż na chwilę odpocząć od złego traktowania, hałasu...itp. to wyjazd jest czymś bardzo wskazanym.
Ponadto, jeśli z powodu problemów chcemy zmienić otoczenie na stałe i wyjechać gdzieś, to takie zachowanie nazywa się ucieczką geograficzną
Zaiste jest to prawdą, nawet na iponie zdarzyło mi się rozmawiać z facetami którzy chcieli się wyprowadzić ze swojego miejsca zamieszkania byle jak najdalej, naiwnie wierząc że czeka ich tam lepszy świat. A tak naprawdę to wszędzie dobrze gdzie nas nie ma i próżno szukać miejsca gdzie wszyscy są szczęśliwi. Natomiast jeżeli kogoś łączą z danym miejscem złe wspomnienia, smutne dzieciństwo, brak akceptacji tylko dlatego że jest się tym kim jest to uważam że zmiana miejsca zamieszkania jest dobrym wyjściem. Oczywiście nie obciążając sobą drugiej osoby i nie licząc na to że ona nas ten szary świat pokoloruje, bo jak wiadomo życie nie jest bajką...
#13
Napisano 22 styczeń 2017 - 02:32
Valeska - dlatego przy poważnych problemach warto korzystać jednocześnie z pomocy psychologa, jak i psychiatry. - Sam psychiatra to za mało, szczególnie, że wielu psychiatrów ma trudności w prowadzeniu innej terapii, niż farmakologiczna.
— Victor Hugo
#14
Napisano 24 styczeń 2017 - 15:42
Stres cichy zabójca, mnie prawie mu się udało wykończyć, ale nie o tym. Nie unikniemy stresów w życiu nie da się. Powiem tu o niefarmakologicznych moich sposobach radzenia sobie z tymi emocjami w stresowych sytuacjach .Na mnie działa wyrzucenie tych złych emocji- pierwszy krok. Chwale sobie krzyk pod wiaduktem po którym jedzie pociąg. Wykrzyczenie złości, rozpaczy mi pomaga Krzyk zastępuje też intensywny wysiłek(ćwiczenia ) lub głośna muzyka w słuchawkach( koncerty rockowe). Drugim krokiem jest relaks. tu pomaga to co lubię , muzyka często poważna , relaksacyjna, świeczki, kąpiel w pianie, masaż, ciekawa książka lub film co oderwie moje myśli choć na chwilę od problemu , spacer . Płacz jest też sposobem wyładowania emocji - pomaga .Po takich zabiegach staram się na nowo spojrzeć na problem . Chwalę sobie grupową terapie i polecam, mi pomogła w najcięższych chwilach. Do dziś jak wyjeżdżam na rehabilitacje to razem z psychologami organizuję grupę wsparcia , pomagam tym innym i sobie czyli obopólne korzyści. Śmiecho- terapia to terapia, którą polecam każdemu .
We wszystkich przypadkach namawiam na rozmowę z psychologiem, psychiatrą , to na prawdę żadna ujma korzystać z ich pomocy bo nie oszukujmy się , sami nieraz nie jesteśmy w stanie sobie pomóc.
#15
Napisano 25 styczeń 2017 - 09:36
Napiszę przekornie. Nie należy dopuścić do tego, by problemy narastały. Wiem, łatwo się mówi, ale właśnie w owym "gadaniu" jest klucz. Trzeba przede wszystkim gadać ze sobą (oczywiście w myśli ), analizować konkretne sytuacje i szukać rozwiązania. To pomaga poukładać sobie to, co nas gryzie, nazwać emocje. Czasem dzięki temu drzwi do rozwiązania problemu same się otwierają.
Warto też w swoim otoczeniu znaleźć osobę mądrą i dyskretną, której można się zwierzyć i która okaże zrozumienie i wsparcie.
Żyjemy w czasach kiedy na portalach ma się kilkaset znajomych, a tak naprawdę jesteśmy samotni. Psychologowie uważają, że człowiek tak naprawdę bliską więź może nawiązać i ją pielęgnować z pięcioma osobami (to tak na marginesie).
Jednak, gdy za bardzo się zapętlimy, warto spotkać się z psychologiem.
#16 Gość_kuba_*
Napisano 25 styczeń 2017 - 18:09
Warto też w swoim otoczeniu znaleźć osobę mądrą i dyskretną, której można się zwierzyć i która okaże zrozumienie i wsparcie.
Żyjemy w czasach kiedy na portalach ma się kilkaset znajomych, a tak naprawdę jesteśmy samotni. Psychologowie uważają, że człowiek tak naprawdę bliską więź może nawiązać i ją pielęgnować z pięcioma osobami (to tak na marginesie).
Monia, owszem, problem polega na tym, żeby zbudować jakąś relację, potrzeba czasu, na który dziś paradoksalnie nie ma czasu. Żyje się chwilą - tu i teraz. Poza tym, ze znajomymi z fejsa czy innego portalu społecznościowego jest ten problem, że jest kłopot z przełożeniem tej relacji net - real, na ile można zaufać, na ile można też liczyć na pomoc w takiej netowej relacji.
Kilkuset, czy więcej, można mieć znajomych, ale takich przyjaciół "z krwi i kości", co są przy Tobie niezależnie czy jesteś w rynsztoku czy masz miliony na koncie policzysz na palcach jednej, czasem dwóch, rąk...
#17
Napisano 26 styczeń 2017 - 00:44
@Kuba - żeby jeszcze "bliscy" ludzie umieli słuchać, to rzadziej byliby potrzebni psycholodzy. - Można mieć mnóstwo znajomych, a nawet przyjaciół, ale rzadko się zdarza ktoś, z kim można pogadać, a nie tylko wysłuchiwać monologu... - Taka pomoc przyjaciela powinna być pełnym dialogiem, a nie sygnałem, który zwykle zatyka usta... - Najczęściej jest tak: 1 rozmówca: "wiesz, mam problem..."; tu nagle wypowiedź zostaje przerwana i rozpoczyna się monolog rozmówcy 2: "a wiesz, że ja też mam problemy, nawet nie wyobrażasz sobie..." i tu już nie ma sensu nawet przerywać, bo się nie da...
— Victor Hugo
#18
Napisano 26 styczeń 2017 - 09:52
Monia, owszem, problem polega na tym, żeby zbudować jakąś relację, potrzeba czasu, na który dziś paradoksalnie nie ma czasu
To już należy mieć pretensje do samego siebie. Niestety, nie wszystko można mieć od razu, a do tego przyzwyczaiły nas czasy, w których żyjemy. Coraz częściej ludziom wydaje się, że na wszystko jest proste rozwiązanie. Ot, wystarczy wziąć jakąś tabletkę i już - problem zniknie. Trzeba sobie uświadomić, że budowanie relacji z drugim człowiekiem wymaga zaangażowania i czasu. Skoro go nam brakuje, to możemy mieć pretensje do samych siebie. Tu rodzi się też pytanie, dlaczego nie mamy czasu? Co takiego robimy? Czy aby nie przypadkiem siedzimy przed monitorem komputera jałowo zabijając czas?
I jeszcze jeden aspekt poruszanego problemu. Co do tego, że warto mieć choć jedną osobę, z którą zbudowaliśmy mocną relację, nie ma wątpliwości. Ale chyba przynajmniej raz w życiu pod wpływem chwili zwierzyliśmy się osobie, którą ledwo znaliśmy albo była dla nas całkiem obca. I ta rozmowa przyniosła nam ulgę, a rada dana przez słuchacza była bardzo celna. Zresztą nie musieliśmy usłyszeć gotowej recepty na kłopoty. Liczyło się, że ktoś nas wreszcie wysłuchał, otarł łzy i potrzymał za rękę. Mnie się zdarzyło być w takich sytuacjach jako ta zwierzająca się i słuchająca zwierzeń. Dzieląc się z prawie obcą osobą problemem nigdy się nie zawiodłam. Chyba mam dobrą intuicję .
#19
Napisano 26 styczeń 2017 - 20:33
Ale chyba przynajmniej raz w życiu pod wpływem chwili zwierzyliśmy się osobie, którą ledwo znaliśmy albo była dla nas całkiem obca. I ta rozmowa przyniosła nam ulgę, a rada dana przez słuchacza była bardzo celna.
Powiem, że mi się tak zdarzyło a najfajniejsze jest to , że dzięki temu wytworzyła się znajomość i trwa już dwa lata . Pomimo różnicy wieku, dzwonimy do siebie i wiem , że jak tylko na wiosnę zjadę na rehabilitacje to mnie odwiedzi. To nie jest odosobniony przykład. Kiedy stałam się ON wielu przyjaciół , znajomych się przesiało jak przez sito. Przez lata nawiązujemy kontakty jedne przetrwają i 40 lat bo takie z piaskownicy też mam. Niektóre urywają się po miesiącu , roku. Nawet nawiązałam kontakty tu na tym portalu i może przetrwają, może nawet przeniosą się realnie. Człowiek potrzebuje kontaktu z innymi nie tylko aby się pozwierzać ale i posłuchać , nieraz łatwiej zwierzyć się obcej osobie i nie koniecznie utrzymywać kontakt. To też rodzaj radzenia sobie z problemami, myślami , spojrzenie z boku na cudzy problem jako osoba nieznana jest czasami bardzo potrzebne.
#20
Napisano 31 maj 2017 - 10:23
Bratek powiem tak, doradzać jest, zwłaszcza przez net, "łatwo". Napisałeś tak skąpo w czym problem, że trudno Ci cokolwiek doradzić. Za moich młodych lat nikt nie wiedział co znaczy stres, mówiło się, że jestem w..ny i to end. Teraz tak to "ładnie" nazywają. Już teraz nikt, pewnie oprócz mnie, nie jest wk...ny czy po prostu zły tylko mają stresa czy coś w tym stylu. Dla mnie jako klienta starej daty zawsze uspokajała i uspokaja muzyka, którą lubię oraz wędkowanie solo. Ale na Ciebie może to nie działać. Dowiedz się co jest powodem Twoje takiego samopoczucia i spróbuj to zmienić, wyeliminować. A, i kobieta także może być "lekarstwem".
Gunter Grass
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych