Zastanawia mnie, dlaczego jest tak że osoba niepełnosprawna w Polsce uważana jest za gorszą. Wystarczy się przyznać do tego że posiada się orzeczenie, a od razu każdy przyszywa łatkę.
Zauważyliście, że na rynku pracy nie ma normalnych ofert dla osób niepełnosprawnych; same sprzątaczki, dozorcy - koszmar!!! Jesteś osobą niepełnosprawną Bóg odebrał ci mózg i nie nadajesz się do niczego innego. Mi się udało mam pracę biurową, ale i tak, każdy uważa, że to dlatego, że moja firma chce zatrudniać osoby niepełnosprawne (jest ok. 50 pracowników w tym 3 niepełnosprawnych), a to że mam skończone 2 kierunki studiów dla nikogo się nie liczy.
Wystarczy wspomnieć że ma się plany założenia rodziny, wielu "życzliwych" rzuca komentarze "jak to dzieci lepiej nie bo się urodzą chore lub nie poradzisz sobie z opieką".
System opieki społecznej i rentowy - dramat. Żeby uzyskać niezdolność do pracy trzeba być chyba nad grobem. Orzeczenie o stopniu tak, ale na okres 2-3 lat, ze względu na "rokowania poprawy", ze względu młody wiek itp. Z drugiej strony ogromne ograniczenia w doborze zawodu, prawo jazdy z kilkoma kodami na okres 2 lat bo zawsze się może pogorszyć. Jeśli masz szczęście i dużo papierków z poradni medycznych dostaniesz co najmniej II grupę i masz możliwość uzyskania dofinansowania do przystosowania auta jeśli nie wszystko musisz zrobić na swój koszt.
Tyle się mówi o równouprawnieniu, pomocy dla niepełnosprawnych, urzędach "przyjaznych niepełnosprawnym", a tak na prawdę to tylko puste słowa, bo żeby załatwić prostą sprawę w urzędzie trzeba wypełnić ogromną liczbę dokumentów nie ma możliwości załatwienia sprawy przez pełnomocnika trzeba być osobiście.
Chcesz jechać w dalszą podróż publiczną komunikacją musisz to zgłosić minimum 24 godz. wcześniej, by mogli się do ciebie dostosować.
:) Pewnie znalazło by się jeszcze kilka przykładów, każdy je dobrze zna z własnego doświadczenia.
.