sentinel,czytając Twój I post mialam wrażenie, jakbys był świeżo po jakimś egzaminie
Owszem,życie boli..czasem albo i stale, zależy jaki człowiek i jakie życie..Powiem ci, ze gdybym miała odwagę to piłabym ile wlezie,zeby zatopić smutki.Wiem jednak,ze moge popaść w alkoholizm a tego nie chcę.Czasem myśle,ze napić sie whisky i usnąć na 3 dni,by przespać pewien ciąg wydarzeń to nie jest zly pomysł.Jednak nigdy tego nie zrobilam.
Co do rozpamiętywania..Czy ja wiem..? Chodzi o rozpamietywanie złych wydarzeń tak? bo te dobre, to jak najbadziej rozpamiętywać, az sie humor poprawi.Z tego co proponuja w psychoterapi to delikwenci MUSZĄ przegryźć sie przez bolesne doświadczenia,by zacząc sie odnawiać,wiec wiesz- z tym jest różnie.
A ten brak empatii pod koniec pierwszeg postu to z czym połączyć..?