Po 40-tce to czasem checi nie wystarczą kobiecie. Czy warto czekac na dzidzi, warto, byle nie przegapic swej szansy!!!Według mnie jak się chce i można miec dzieci to czemu nie.Kwestia dobrej opieki ginekologicznej przed ciążą i i w trakcie.
Ciąża i poród u ON
#1
Napisano 12 maj 2010 - 15:25
#2
Napisano 12 maj 2010 - 16:32
Trochę się z Tobą zgadzam evelunka. Mam chorobę genetyczną i marzy mi się mąż i dziecko, ale nie wiem czy na to drugie tak do końca bym się zdecydowała. Właśnie z tego względu, że nie chciałabym przekazać mu swojej choroby - tak jak piszesz, a może inaczej - nie chciałabym żeby wycierpiał tyle, co ja. Nie chciałabym, żeby na podwórku na każdym kroku był wyśmiewany przez dzieci. Owszem - to uczy życia, ale nie zrobiłabym tego za taką cenę - świadomie. Dlatego gdybym tylko się dowiedziała, że może być tak, że w przypadku mojej choroby mogłabym urodzić i tak i tak zdrowe dziecko (np. jak by mąż był zdrowy i miał silne geny), to z chęcią bym to zrobiła. Jednak ryzykować nie można - bo szanse często są 90% a jeśli już to 50/50. Podejrzewam, że lekarz nigdy nie da pewności, a na pewno w moim przypadku. Gdybym nie daj Boże zaszła w ciążę i dowiedziała się w trakcie, że dziecko będzie chore, to co wtedy? Nie usunęłabym ciąży - przynajmniej ja bym nie potrafiła, nie chciałabym. Ale nie wiem, czy poradziłabym sobie w wychowaniu dziecka itd. - a może inaczej: wiem, że nie poradziłabym sobie. I tu zdanie "w trudnych sytuacjach czasami często siebie zaskakujemy" nie podziała.Michalino, nie chodzi o folgowanie sobie ,czy branie pod lupę czy nie wiadomo co jeszcze:) Ogólnie rzecz biorąc, w tej dyskusji każdy broni własnego zdania i nie chce spojrzeć z innej strony na problem.
A swoją drogą ,to nie za bardzo sobie słodzisz z tą "klasą i kulturą" ? Wracając jeszcze do godności osób , którzy są rodzicami ON: może nie twierdzę tak jak ciekawski ,że dzieci mogą wstydzić się swoich rodziców ,ale ten problem na pewno się kiedyś pojawi w takowej rodzinie. Może nie wyniknie on od samych tych dzieci, ale od ich rówieśników. Nasze społeczeństwo czasami bywa okrutne ,zwłaszcza dzieci ,bo niewiele rozumieją i powtarzają zaczerpnięte z domu słowa. Do tego kwestia późniejszej opieki. Zazwyczaj to rodzic opiekuje się dzieckiem, a w tutaj często role się odwracają -dziecko od najmłodszych lat pomaga rodzicom i musi się nimi zajmować. Ktoś pisał także ,że rodzice ON zatrudniają kogoś do opieki i pomocy przy dziecku-spoko, nie mam nic przeciwko jeśli takich rodziców na to stać ale jeśli oboje żyją z renty socjalnej to tylko gratuluję odpowiedzialności Rodzicielstwo za wszelką cenę. Ale tak jak powtarzałam już wcześniej: różne są sytuacje, różne schorzenia i nie generalizuję tej kwestii. Na pewno stanowczo jestem przeciwna rodzeniu dzieci przez osoby niepełnosprawne intelektualnie ,a także z chorobami dziedzicznymi, genetycznymi , bo to nieodpowiedzialne.
To bardzo trudny temat i uważam, że każdy w tej kwestii ma prawo do własnego zdania. Bo każdy zna siebie najlepiej.
Nie krytykujcie opinii, którzy piszą to, co naprawdę myślą, co naprawdę czują, co według nich jest OK - wyrażajcie swoje opinie, ale nie narzucajcie swojej opinii innym. To co opisałam wyżej, opisałam ze szczerością, tak po prostu uważam i tyle.
#3
Napisano 05 styczeń 2010 - 22:13
- jak radzicie badz radzilyscie sobie w czasie ciazy?
- czy jest mozliwe by os. z MPD mogla urodzic naturalnie?
#4
Napisano 06 styczeń 2010 - 06:54
że chyba więcej się martwię. Nam lekarz odradził poród naturalny,ale to oczywiście sprawa indywidualna stanu zdrowia my zgodziliśmy się z argumentami lekarza żeby nie stwarzać zagrożenia sobie i dziecku. Za miesiąc mamy termin. Czas leci no i panikujemy teraz na temat opieki po porodzie Trzymaj się wszystko będzie dobrze.
#5
Napisano 06 styczeń 2010 - 09:35
że chyba więcej się martwię. Nam lekarz odradził poród naturalny,ale to oczywiście sprawa indywidualna stanu zdrowia my zgodziliśmy się z argumentami lekarza żeby nie stwarzać zagrożenia sobie i dziecku
Zupełnie się z tym zgadzam jestem mężadką nie rodziłam jeszcze Myślę ze należy mieć wszystko pod ręką łóżeczko przewijak ubranka zeby nie trzeba było się za bardzo przemieszczać
Temat mnie bardzo zaciekawił
Marianna
#6
Napisano 06 styczeń 2010 - 20:21
#7
Napisano 06 styczeń 2010 - 22:16
Ciekawilo by mnie tez to, jak kobiety ze spastyką lub atetozą radząsobie z takimi kruszynkami. Dziecko jest delikatne i w ogole, wiec mam lęk przed braniem na rece (nie wiem moze sa jakies sztywniejsze beciki). Potem tez sprawa główki, ciezko ją utrzymac. Itp itd. Mysle ze osoby z tymi dwoma przypadkami przy mpd wiedza o co chodzi, przed czym jest obawa
Mam nadzieje, ze dyskusja sie bardziej rozwinie
#8
Napisano 06 styczeń 2010 - 22:54
#9
Napisano 07 styczeń 2010 - 00:29
Nie jest to latwe ale wykonalne.
Ogladalam kiedys cykl reportazy (ale nie polskiej telewizji) na temat osob niepelnosprawnych z roznymi schorzeniami i mozliwosci zostania rodzicami.
Bardzo ciekawe byly te reportaze i wnoszace bardzo duzo wskazowek dla ON jak i tez dla osob sie nimi opiekujacych (lekarzy, pielegniarek, fizjoterapeltow).
Jeden z tych reportazy pokazywal wlasnie przygotowania do ciazy, cala ciaze, porod i zmagania sie matki z noworodkiem juz po porodzie ktora to byla po MPD z dosc mocna spastyka nog i umiarkowana rak.
Kobieta byla przed ciaza samodzielna i chodzaca bez kul.
W polowie ciazy musiala usiasc na wozek poniewaz nie byla w stanie poruszac sie na dluzszych odcinkach samodzielnie. Po mieszkaniu chodzila jednak samodzielnie.
Porod niestety w jej przypadku byl tylko mozliwy przez ciecie cesarskie tak zalecili lekarze ze wzgledu na bezpieczenstwo dla dziecka. Poniewaz spastyka matki mogla spowodowac przedluzanie sie porodu a tym samym zagrozenie niedotlenienia dziceka.
Dziecko urodzilo sie zdrowe i bez zadnych problemow.
Natomiast po porodzie kobieta ta musiala jeszcze kilka miesiecy poruszac sie na wozku poniewaz stan jej spastyki i sily miesniowej bardzo sie pogorszyl. Natomiast ze wzgledu na pogorszenie jej stanu musiala przez kilka miesiecy poddac sie intensywnej rehabilitacji ktora pomogla i po pol roku zaczela samodzielnie chodzic.
Przez te pol roku zajmowala sie swoim dzieckiem sama jezdzac na wozku. Maz jej pomagal ale tylko wtedy jak byl w domu bo pracowal zawodowo.
Latwo jej nie bylo.
Kazda kobieta ON ktora zdecyduje sie na dziecko niestety musi sie liczyc z pogorszeniem niepelnosprawnosci w jakims stopniu i musi wiedziec ze opiekowanie sie maluchem to jest niesamowity wysilek ktorego nie mozna odlozyc na "potem" jak sie jest zmeczonym czy gorzej sie czuje.
#10 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 07 styczeń 2010 - 11:57
Co do samopoczucia w ciąży, wiesz ja byłam pewna, że z uwagi na moją chorobę bedą mi w ciązy towarzyszyć bóle kręgosłupa, puchły nogi etc, tymczasem kompletnie nic takiego nie miałam, więc natura lubi sprawiać i te miłe niespodzianki :-))
Co do becików - są rożki z takim wkładem kokosowym - jest sztywny. Ja taki miałam choć przyznam, że odrazu pierwszego dnia wyjęłam i nieuzywałam, bo mi akurat bardziej przeszkadzał niż pomagał.
Wbrew wyobrażeniom takiego maluszka wcale nie musisz nosić na rękach, ja mojej córci nie nosiłam praktycznie, na rekach miałam ją ale jak siedziałam, nie wiem za bardzo jak to jest przy spastyce ale mi się wydaje, że to jest tylko kwestia znalezienia "swojego sposobu" na opiekę nad dzieckiem.
Jeśli dziecko jest w rozku, główka nie leci, więc na początku to nie jest wielki problem. Poza tym najwłasciwszą pozycją dla takiego malucha jest pozycja pozioma, na brzuszku, więc mozna trzymać dziecko główką do dołu na brzuszku, a pionowo dopiero jak bedzie ładnie trzymał głowę. Do przenoszenia dziecka możesz użyć fotelika, leżaczka, wózka, wówczas nie ma o to obawy.
#11
Napisano 07 styczeń 2010 - 13:50
Heh wiesz nie tylko os. z mpd maja spastyke temat jest ogolny,tylko ta kwestia mnie najbardziej interesuje;) kazdy moze opisywac i w ten sposob tez innym przedstawic sytuacje
Dziekuje za wyczerpujace odpowiedzi;)
#12
Napisano 07 styczeń 2010 - 16:10
W sprawie ciąży i porodu dodam tylko, że był to mimo różnych drobnych niedogodności najpiękniejszy okres w moim życiu. Myślę , że większość niepełnosprawnych kobiet, które urodziły, zapomina szybko o tym co było trudne podczas ciąży widząc swoje nowonarodzone dzieciątko.
#13
Napisano 10 styczeń 2010 - 12:42
Mimo to dla nas uwarzam osobiście przydadzą się wszystkie rady chodźby na przyszłość
#14
Napisano 11 styczeń 2010 - 16:53
#15
Napisano 12 luty 2010 - 14:23
#16
Napisano 12 luty 2010 - 20:27
#17
Napisano 24 luty 2010 - 20:09
#18
Napisano 24 luty 2010 - 21:20
#19
Napisano 24 luty 2010 - 21:37
#20
Napisano 24 luty 2010 - 23:09
p.s. gratuluje swiezo upieczonemu tacie
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych