Jak już wcześniej wspominałam od września zaczynam naukę w nowej szkole i wszystko było by cudowne gdyby nie fakt, że do budynku szkoły prowadzą ogromne schody niestety niewyposażone w poręcz . Fizyczne jestem w stanie te schody pokonać, natomiast moja psychika i stres płatają mi figle, a w skutek tego blokuję się tak bardzo, że nie potrafię "zmierzyć się" z tymi schodami . Gdy nad nimi stoję zaczynam mieć zawroty głowy i mięśnie napięte do granic możliwości. Czy macie jakieś, pomysły jak mogę pozbyć się tej mojej wewnętrznej blokady, bardzo mi na tym zależy, bo wiem że gdyby nie moja psychika pokonała bym te schody bez problemu. Bardzo proszę o pomoc!
Schody bez poręczy
Rozpoczęty przez
Issabella
, sie 28 2009 15:43
4 odpowiedzi w tym temacie
#1
Napisano 28 sierpień 2009 - 15:43
Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz na co trafisz...
#2
Napisano 28 sierpień 2009 - 15:57
Czasem człowiek się "zepnie" i nie ma mocnych. Może spróbuj je pokonać używając "wspomagaczy": używając kul, jeśli je masz, laski góralskiej lub sękatego, grubego kija. Wtedy Twoja psychika może się odblokować, gdyż będzie czuła wsparcie, konkretnej, materialnej, rzeczy. Możliwe, że po kilku przejściach w górę i w dół, odblokujesz się zupełnie i rzucisz w kąt "podpory".
A schody mogą być fajnym pretekstem, by poznać interesującego kolegę ;-). Uśmiechasz się czarująco, prosząc o pomoc w wejściu do szkoły. Faceci lubią być pomocni ;-).
Powodzenia i sukcesów w nowej szkole.
A schody mogą być fajnym pretekstem, by poznać interesującego kolegę ;-). Uśmiechasz się czarująco, prosząc o pomoc w wejściu do szkoły. Faceci lubią być pomocni ;-).
Powodzenia i sukcesów w nowej szkole.
#3
Napisano 28 sierpień 2009 - 19:03
Witaj Isabello.Na Twoim miejscu napisałabym wniosek/prosbe do dyrekcji tej szkoły o wykonanie takiej zwykłej poręczy/ wystarczy rzucic kawałek metalowej rury i sprawa bylaby rozwiazana, przedstaw swój problem i mysle, ze powinni sie do tego pozytywnie odnieść, koszty takiej inwestycji napewno nie będą duze, wystarczy z ich strony dobra wola.Ktos kiedys kto budowal te szkołe i te schody nie pomyślał, ze moze kiedys trafic sie uczeń/ca , dla którego te schody będą stanowic problem.Doskonale Cie rozumiem, tez mam z tym problem, jezeli nie ma poręczy przy schodach, nie wejde za nic na swiecie!Pozdrawiam i zycze Ci sukcesów w tej nowej szkole!!
#4
Napisano 28 sierpień 2009 - 20:07
Witaj!
Znam ten ból, bo schody to mój odwieczny problem. Kiedy nie było przy nich poręczy najczęściej prosiłam kogoś o pomoc i jakoś je pokonywałam, a jeśli akurat nikogo nie było w pobliżu i nie miałam "wspieraczy" typu kue, to wykorzystywałam swoje ręce. Pochylałam sie, bardzo mocno opierałam dłonie o schody i powoli , małymi kroczkami wdrapywałam sie na górę. Potem otrzepywałam je z piasku i szłam dalej do łazienki je umyć a potem do klasy. Wiem, że może cała ta "procedura" nie wyglądała zbyt estetycznie, ale nie to było dla mnie najważniejsze. Taka postawa zwiększała moje poczucie bezpieczeństwa i mogłam poradzić sobie sama. Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci powodzenia w nowej szkole.
Znam ten ból, bo schody to mój odwieczny problem. Kiedy nie było przy nich poręczy najczęściej prosiłam kogoś o pomoc i jakoś je pokonywałam, a jeśli akurat nikogo nie było w pobliżu i nie miałam "wspieraczy" typu kue, to wykorzystywałam swoje ręce. Pochylałam sie, bardzo mocno opierałam dłonie o schody i powoli , małymi kroczkami wdrapywałam sie na górę. Potem otrzepywałam je z piasku i szłam dalej do łazienki je umyć a potem do klasy. Wiem, że może cała ta "procedura" nie wyglądała zbyt estetycznie, ale nie to było dla mnie najważniejsze. Taka postawa zwiększała moje poczucie bezpieczeństwa i mogłam poradzić sobie sama. Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci powodzenia w nowej szkole.
#5
Napisano 28 sierpień 2009 - 20:49
Bardzo dziękuje za pomoc! Utwierdzacie mnie w przekonaniu, że na iponowiczów można liczyć zawsze .
Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz na co trafisz...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych